0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sergei SUPINSKY / AFPFot. Sergei SUPINSKY...

Na zdjęciu: Kijów podczas awarii zasilania po rosyjskich atakach dronów i rakiet na stolicę Ukrainy 10 października 2025. Fot. Sergei Supinsky/AFP

Krystyna Garbicz, OKO.press: Od ponad trzech lat Rosjanie próbują doprowadzić ukraiński system energetyczny do blackoutu, nasilając ostrzały obiektów energetycznych i infrastruktury krytycznej tuż przed nadejściem mrozów. Chcą zmusić Ukrainę do ustępstw. W jakim stanie jest ukraiński system energetyczny po ostatnich rosyjskich atakach?

Marine Abramian, ekspertka ds. energetyki, Greenpeace Ukraina: Rosjanie próbują zniszczyć cały nasz przemysł. Ich celem są nie tylko obiekty kompleksu wojskowo-przemysłowego, ale także cała infrastruktura energetyczna, która ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania gospodarki kraju.

Nie należy również zapominać o tym, jak trudne jest życie zimą bez ogrzewania, bez światła, bez dostaw wody – wszystko co jest związane z dostawami energii elektrycznej.

Rosjanie atakują obiekty energetyczne nie tylko przed sezonem grzewczym, choć rzeczywiście przed zimą intensyfikują ostrzały. W przeciwieństwie do poprzednich lat pełnoskalowej wojny tej wiosny i lata obserwowaliśmy niezwykłe dla Rosjan ataki na naszą infrastrukturę gazową.

Warto przy tym dodać, że w związku z tym, że miliony obywateli wyjechały do krajów europejskich, a przemysł znacznie ograniczył produkcję, spadł poziom zużycia gazu ziemnego w Ukrainie. Poprzedni sezon grzewczy po raz pierwszy przeszliśmy na gazie wydobywanym w Ukrainie. Oczywiście jako Greenpeace bylibyśmy bardziej zadowoleni, gdyby można było wykorzystać źródła energii odnawialnej, ale w obecnej sytuacji mówimy o przetrwaniu.

Celowe ataki Rosjan na infrastrukturę gazową od początku 2025 roku, kiedy to rosyjski gaz przestał płynąć przez Ukrainę do Europy, powodują, że własne zasoby gazu nie wystarczą w sezonie grzewczym 2025/2026.

Ministerstwo Energii poinformowało, że pomimo ataków magazyny gazu są wypełnione w ponad 90 proc. Jednak import gazu jest niezbędny, ponieważ rośnie popyt, między innymi z powodu deficytu energii elektrycznej, co zmusza niektóre przedsiębiorstwa przemysłowe do przejścia na generatory gazowe i instalacje turbin gazowych.

Przeczytaj także:

W ciągu ponad trzech lat wielkiej wojny Rosjanie zmieniali taktykę ataków na ukraiński system energetyczny.

Tak, początkowo chcieli zniszczyć moce dystrybucyjne, skupiali się na infrastrukturze systemu przesyłowego, atakowali podstacje transformatorowe. A są to obiekty zaawansowane technologicznie w odróżnieniu na przykład od infrastruktury gazowej. Takiego sprzętu gotowego do zamiany uszkodzonych podstacji nie ma zbyt wiele nie tylko w Ukrainie, ale i w Europie. Dlatego właśnie te ataki były dla nas najbardziej odczuwalne w pierwszych latach wojny.

Warto wiedzieć, że władze nie udostępniają danych o tym, gdzie doszło do uderzenia, co uległo zniszczeniu, ile energii elektrycznej jest wytwarzane, ile jest przesyłane. I jest to zrozumiałe ze względu na bezpieczeństwo. Wszystko, co możemy teraz powiedzieć, to informacje uzyskane od urzędników, jeśli wypowiadają się gdzieś na ten temat publicznie. Z tych fragmentów zbieramy informację, żeby mieć ogólny obraz sytuacji.

Wiemy, że trwają prace nad ochroną infrastruktury energetycznej, ekipy remontowe uczą się szybko przywracać dostawy energii elektrycznej i nawet bez dostępu do danych możemy to potwierdzić.

Nawet po bardzo silnych uderzeniach w stacje i transformatory w ciągu mniej niż 10 godzin dostawy energii elektrycznej są przywracane do domów Ukraińców.

Świadczy to zarówno o skuteczności systemów ochronnych, jak i o wysokich kwalifikacjach ukraińskich energetyków. Szkoda tylko, że nie wszystko da się ochronić.

[W kwietniu 2025 roku Ministerstwo Energetyki Ukrainy podsumowało, że w ciągu trzech lat wojny pełnoskalowej ataki rosyjskie uszkodziły ponad 63 tysiące obiektów infrastruktury energetycznej. Tylko w 2024 roku zmasowane ataki i codzienne punktowe ostrzały obiektów infrastruktury energetycznej doprowadziły do utraty około 10 GW mocy wytwórczej].

Jako mieszkanka Kijowa odczułam, które obiekty zostały zaatakowane np. w październiku, ponieważ już od dwóch tygodni powinno być włączone ogrzewanie, a ono pojawiło się dopiero kilka dni temu. Ostatnie uderzenia uszkodziły elektrociepłownie, które dostarczają ogrzewanie mieszkańcom stolicy.

Taktyki Rosjan są zmieniane, ale cel pozostaje taki sam – atakują to, co sprawi, że nasze istnienie stanie się niemożliwe lub bardzo trudne.

Wiele mieszkań i domów w Kijowie jest całkowicie zelektryfikowanych. To oznacza, że jeśli nie ma energii elektrycznej, to ludzie nie mogą korzystać z windy, nie mają wody, nie mogą nic ugotować, ponieważ kuchenki są elektryczne.

Rosjanie atakują też podstacje o krytycznym znaczeniu dla ukraińskich elektrowni jądrowych. Czym to grozi?

Tak, kilka dni temu uderzyli w podstacje, które zapewniają energię elektryczną dla Południowoukraińskiej i Chmielnickiej elektrowni jądrowych. Wszystko zostanie bardzo szybko naprawione i nie ma zagrożenia radiacyjnego. Jednak ataki na takie obiekty są bardziej niebezpieczne niż chociażby na ciepłownie.

Elektrownia jądrowa, jak każda elektrownia, wytwarza energię elektryczną, ale do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje energii elektrycznej jako konsument – m.in. do chłodzenia reaktorów. To ma kluczowe znaczenie dla zapobiegania awarii, która doprowadziłaby do uwolnienia promieniowania do atmosfery i wszystkich dalszych konsekwencji.

Niestety, kiedy Rosjanie atakują elektrownie cieplne, czy to węglowe, czy gazowe, to oczywiście jest to straszne zarówno dla ekologii, jak i dla konsumentów ukraińskiej energii elektrycznej, ale nie ma to katastrofalnych skutków. W przeciwieństwie do tego, co może się wydarzyć, jeśli uderzą nawet nie w same elektrownie atomowe, a w podstacje, które je zasilają. Skala zagrożenia jest zupełnie inna.

Ukraińscy energetycy naprawiają awarie, ale mimo to występują przerwy w dostawach energii, a w niektórych regionach sezon grzewczy jeszcze się nie rozpoczął.

Od listopada ma się rozpocząć już wszędzie. Są przerwy w dostawie prądu i jest to zrozumiałe, dlaczego one występują.

W Ukrainie mamy dobry miks energetyczny, nasz system jest uzupełniany wszystkim, czym tylko można.

Podstawowy wolumen energii elektrycznej jest wytwarzany przez elektrownie jądrowe. Jednak w godzinach szczytu – np. rano, kiedy wszyscy zbieramy się do pracy, i wieczorem, kiedy wracamy do domu – zużywamy więcej energii elektrycznej.

Można pokryć te zwyżki zapotrzebowania tylko dzięki elastycznej generacji, która najbardziej ucierpiała z powodu rosyjskich ostrzałów. Rosjanie prawie całkowicie zniszczyli naszą produkcję energii z węgla, produkcja energii z gazu bardzo ucierpiała, a to, co zostało, nie wystarcza, żeby zrównoważyć ten popyt.

Dlatego Ukrenergo, jako operator wydaje polecenia lokalnym przedsiębiorstwom energetycznym, kiedy oraz ile odbiorców trzeba odłączyć, abyśmy wszyscy mieli dostęp do energii elektrycznej przez wystarczającą liczbę godzin w ciągu dnia. Osobiście podchodzę do tego z dużym zrozumieniem. Jestem wdzięczna, że mimo takich realiów nadal mam dostęp do energii elektrycznej.

Jak wygląda życie zwykłego człowieka w Kijowie w okresie przerw w dostawach prądu? O co ludzie powinni zadbać?

W Kijowie na przykład ludzie planują swoje życie pod kątem tego, kiedy mogą włączyć pralki, zmywarki, czy kiedy umyć włosy, żeby wyschły, zanim wyjdą na ulicę w zimną pogodę. Trzeba zaplanować prasowanie rzeczy, kiedy jest prąd, bo jutro rano może go nie być. To są takie drobne rzeczy, o których się zazwyczaj nie myśli.

Mieszkam w Kijowie i na szczęście dostawca energii dobrze informuje o zmianach w harmonogramie wyłączeń. Mam dostęp do aplikacji miejskiej „Kyjiw cyfrowyj”, z której wiem, kiedy w moim budynku nie będzie prądu, żebym mogła zaplanować swój dzień. Jednak w tym harmonogramie mogą wystąpić pewne zmiany, o których aplikacja mnie ostrzega, więc po prostu muszę dostosować swoje plany do sytuacji.

Wiem, że mieszkańcy bardzo wysokich pięter, którzy podczas poprzednich wyłączeń prądu nie kupili generatora do swojej klatki schodowej, planują jakieś zajęcia poza domem, jeśli np. mają przerwę w dostawie prądu do 19:00. Zamiast wspinać się na 20 piętro na piechotę, np. ciągnąc wózek i małe dziecko, zakupy i do tego będąc w ciepłej kurtce, wolą spotkać się z przyjaciółmi, napić się kawy lub pójść z dzieckiem gdzieś do parku, a potem wygodnie wjechać windą do mieszkania.

Wiele osób z poprzednich lat zachowało dużo niewielkich źródeł zasilania, czyli standardowych power banków lub stacji zasilania typu EcoFlow, aby zasilić laptopa, telewizor, lodówkę. W naszej organizacji również sprawdziliśmy, ile mamy takiego sprzętu. Od znajomych wiem, że ich firmy też mają stacje zapasowe. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że pracownicy muszą mieć dostęp do prądu oraz internetu, żeby móc wykonywać pracę.

Dostawcy internetu w poprzednich latach, kiedy były przerwy w dostawie prądu, podłączyli akumulatory do serwera znajdującego się w moim budynku, z którego wszyscy mieszkańcy otrzymują dostęp do internetu. Może on działać do 8 lub 12 godzin nawet podczas przerw w dostawie prądu. Jedyne, co muszę zrobić, to podłączyć swój router do zasilania, a do tego wystarczy zwykły power bank.

Poprzednie braki prądu nieco przygotowały Ukraińców na to, czego mogą się spodziewać. Odczuwamy mniej stresu, ponieważ wiemy już, jak to było i jak wtedy funkcjonować.

To, co irytuje, to generatory. Wszędzie ten okropny ich szum i zapach paliwa.

W czym mogą pomóc zagraniczni partnerzy?

Największą pomocą jest wzmocnienie obrony przeciwlotniczej. Musimy mieć możliwość ochrony naszych obiektów energetycznych. Myślę, że taką odpowiedź udzieliłaby dziś osoba z każdej dziedziny, nie tylko z energetyki.

Jeśli już coś się wydarzyło, to dobrze byłoby, aby partnerzy skuteczniej reagowali na prośby ukraińskich kolegów m.in. w kwestii urządzeń do wymiany. Znowu – brak informacji na temat tego, w jakim stopniu obecna pomoc ma charakter techniczny. Rosjanie uderzają również w magazyny, więc dobrze byłoby mieć gdzieś w pobliżu, w krajach europejskich, potrzebny sprzęt, aby w razie potrzeby można było go szybko przywieźć.

Od początku pełnoskalowej inwazji Ukraina jest odłączona od sieci Rosji i Białorusi, jesteśmy częścią europejskiej rodziny energetycznej. Mamy możliwość importu energii elektrycznej z sąsiednich krajów. Jednak biorąc pod uwagę znaczny deficyt energii elektrycznej w Ukrainie, import nie zaspokaja w pełni zapotrzebowania.

Nie możemy importować wystarczająco dużo energii elektrycznej, ponieważ po pierwsze, przepustowość sieci na to nie pozwala. Po drugie, import jest drogi dla ukraińskich konsumentów. Większość podmiotów importujących obecnie energię elektryczną to przedsiębiorstwa przemysłowe. Nigdy nie dowiemy się, po jakiej cenie oni ją importują, ponieważ są to bezpośrednie umowy między traderami w Ukrainie a krajami, którzy sprzedają energię elektryczną.

Wiadomo jednak, że energia importowana jest w godzinach, kiedy jest bardzo droga. Mimo to przedsiębiorstwa będą płacić, żeby mieć dostęp do prądu. Według uchwały Rady Ministrów Ukrainy, konsumenci importujący nie są odłączani od sieci i nie są ograniczeni w zużyciu energii elektrycznej, o ile nie ma technicznej konieczności – np. Rosjanie trafili w podstację w pobliżu.

Oczywiste jest, że ataki na infrastrukturę energetyczną będą kontynuowane. Przerwy w dostawach prądu również będą. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie było jeszcze takich mrozów i popyt jeszcze się tak bardzo nie zwiększył, a już mamy awaryjne i planowane przerwy w dostawach. Jak tylko zrobi się chłodniej, zużycie energii wzrośnie. Dzień stanie się krótszy, potrzeba światła będzie większa. Byleby nie było gorzej, niż jest teraz.

***

8 listopada odbędzie się światowa premiera dokumentalnego filmu „Ostatni Prometeusz Donbasu” (reż. Anton Shtuka) o Kurachowskiej elektrowni cieplnej.

„Elektrownia w Kurachowie, niegdyś niezłomne serce Donbasu, pracowała do ostatniej chwili pod ciągłym ostrzałem. Kiedy wróg zbliżył się zbyt blisko, elektrownia przestała działać. Obecnie Kurachowe i jego elektrownia są okupowane. Skala zniszczeń nie jest znana. Jednak energetycy pracują w innych elektrowniach cieplnych, a dostarczany sprzęt pomógł przywrócić wiele uszkodzonych elektrowni” – czytamy na profilu DTEK na Facebooku.

Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają opinię Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA)
Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają opinię Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA)
Logo z flagą UE i napisem: Co-funded by the European Unin
Logo z flagą UE i napisem: Co-funded by the European Unin
Fioletowe logo MediaGuard.co
Fioletowe logo MediaGuard.co
;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze