0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Ponad dziewięć godzin trwały prace w sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji nad ustawą „o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa”. To ogromny dokument, który ma pomóc uchodźcom włączyć się w życie społeczne w Polsce. Przepisy legalizują ich pobyt, dotyczą edukacji, pomocy społecznej i zatrudnienia. I mają zostać przyjęte w ekspresowym tempie — jeszcze w tym tygodniu ustawa może trafić na biurko prezydenta.

Ku zdziwieniu posłów i posłanek opozycji PiS przyjął część z kilkudziesięciu poprawek, które zgłosili. Opozycji udało się nawet wykreślić dwa groźne przepisy, które miały zapewnić bezkarność urzędnikom i przedsiębiorcom nie tylko w czasie wojny, ale też... w czasie pandemii.

Ta komisja, choć też ciągnęła się godzinami, zupełnie nie przypominała pamiętnych posiedzeń z czasów ustaw sądowych.

„Na początku atmosfera była okropna” — mówi OKO.press jedna z osób biorących udział w pracach na komisji. „Później w kuluarach sam minister Wąsik przyznawał, że poprawki opozycji były potrzebne. Przedstawiciele rządu byli dość koncyliacyjni”.

Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk opowiada OKO.press: „Była atmosfera wzmożonej, konstruktywnej pracy, dyskusji. Czasem strona rządowa mówiła, że musi przedyskutować jakieś poprawki. Będziemy więc zgłaszać je jutro, żeby rząd miał czas na wypracowanie stanowiska. Wśród innych ugrupowań też była gotowość do przeformułowania poprawek”.

Przeczytaj także:

Pozytywne wrażenia ma też Krystyna Szumilas z Koalicji Obywatelskiej: „Temat jest poważny, trzeba usiąść i znaleźć jak najlepsze rozwiązania, które pomogą tej ogromnej grupie uchodźców. Nie zawsze się udaje, wiele poprawek nie znalazło poparcia, ale przynajmniej dyskusja była w atmosferze szukania porozumienia i rozwiązań”.

Po godzinie 23 komisja niemal jednogłośnie przyjęła ustawę. Jedna osoba się wstrzymała. 38 na 39 obecnych głosowało za. Drugie czytanie w środę 9 marca 2022 o 9 rano.

Zapytaliśmy kilkoro parlamentarzystów, jakie najważniejsze poprawki ich klubów zostały przyjęte, a jakie odrzucone. Czytaj niżej.

Co jest w ustawie?

„To jest ustawa o naszej solidarności. Ta ustawa to bezpieczeństwo dla starców, kobiet i dzieci. Wspiera Ukraińców, którzy bronią swojej ojczyzny” - mówił w środę przed południem na sali plenarnej Maciej Wąsik, zastępca Mariusza Kamińskiego w MSWiA, który prezentował treść ustawy.

Ustawa legalizuje na 18 miesięcy pobyt uchodźców z Ukrainy w Polsce. Pozwala nadać Ukraińcom numer PESEL, a to da możliwość przyznania im różnych świadczeń. Będą mogli m.in. korzystać z profilu zaufanego, będą mieli prawo do pracy i świadczeń rodzinnych oraz jednorazowo wypłacanego 300 zł. Ukraińscy uchodźcy zyskają dostęp do służby zdrowia i refundacji leków, zaś lekarze i pielęgniarki będą mogli wykonywać w Polsce swoje zawody.

„Ta ustawa jest bardzo potrzebna. Czekają na nią samorządy, pracownicy opieki, szkoły. Wiele przepisów to przepisy przejściowe. Trzeba uważać, przepisy są drobiazgowe, a mogą mieć daleko idące skutki” - ocenia Katarzyna Kotula z Lewicy.

  • Prawo do pobytu na terenie Polski przez 18 miesięcy po przekroczeniu granicy, po ich upływie możliwość automatycznego przedłużenia o kolejne 18 miesięcy, jeśli tego wymagać będzie sytuacja.
  • Obywatele Ukrainy automatycznie otrzymają numer PESEL i profil zaufany do obsługi spraw urzędowych online.
  • świadczenia pieniężne dla osób czy podmiotów, które zdecydowały się lub zdecydują się przyjąć ukraińskich uchodźców do swojego domu lub lokalu. Wysokość świadczenia zostanie ustalona w rozporządzeniu.
  • Jednorazowe świadczenie pieniężne na utrzymanie się dla uchodźców w wysokości 300 złotych.
  • Dostęp do świadczeń socjalnych przewidzianych w polskim prawie.
  • Dostęp do bezpłatnej pomocy psychologicznej.
  • Nowy fundusz specjalny Banku Gospodarstwa Krajowego (czyli poza budżetem i kontrolą parlamentu) do „finansowania lub dofinansowania realizacji zadań na rzecz pomocy obywatelom Ukrainy, dotkniętym konfliktem zbrojnym na terytorium Ukrainy, w tym zadań realizowanych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak i poza nim".
  • Ułatwienia w zatrudnianiu obywateli Ukrainy.
  • Dodatkowe pieniądze na edukację dla ukraińskich uczniów i możliwość darmowego kontynuowania studiów w Polsce dla ukraińskich studentów.
  • Dostęp do systemu ochrony zdrowia na takich samych zasadach jak Polacy.

„Bezkarność plus” ląduje w koszu

Oprócz licznych sensownych rozwiązań rząd zaszył w ustawie dwa groźne artykuły: 71 i 82. Pierwszy miał zapewnić bezkarność urzędnikom w przypadku nadużyć uprawnień i naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Drugi zwalniał przedsiębiorców z groźby karania więzieniem za nadużycia. Problem w tym, że oba miały dotyczyć nie tylko czasów wojny, ale też... stanu epidemii. A zatem działać wstecz. Mogłyby uwolnić np. premiera Morawieckiego z odpowiedzialności za próbę organizacji tzw. wyborów kopertowych w 2020 roku. Przypominały niechlubną ustawę „bezkarność plus”.

„To jest po prostu niesmaczne. To trzeba zmienić, po prostu to zmieńmy” - wzywał na sali plenarnej Adrian Zandberg z Lewicy.

I oba przepisy zostały wykreślone. Opozycja wygrała oba głosowania. Przeszły poprawki Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. A wraz z opozycją zagłosowała posłanka Anna Maria Siarkowska z klubu PiS.

View post on Twitter

Nie można wykluczyć, że PiS spróbuje przywrócić te przepisy w drugim czytaniu.

Nie będzie dzielenia małżeństw

Ustawa jest ogromna, a posłowie nie mieli na przygotowanie uwag nawet 24 godzin. „Opracowanie poprawek było nie lada wyzwaniem” - przyznaje w rozmowie z OKO.press Stanisław Zakroczymski, ekspert instytutu Strategie 2050, który współpracuje z partią Szymona Hołowni Polska 2050.

Najważniejsze, co na razie udało się opozycji wywalczyć, to poszerzenie zakresu działania ustawy na małżonków obywateli Ukrainy.

Początkowo ustawa miała dotyczyć tylko tych, którzy mają obywatelstwo ukraińskie. Zmienia to poprawka zgłoszona przez Lewicę i Polskę 2050. Jest ważna dla małżeństw mieszanych. Np. jeśli żona jest Ukrainką, a mąż Syryjczykiem i uciekli z Ukrainy, oboje będą mieli w Polsce dostęp do tych samych świadczeń, a pobyt obojga będzie legalny.

„Będziemy zgłaszać poprawki, które obejmują też np. babcie, które nie mają ukraińskiego obywatelstwa, a nie tylko małżonków” - zapowiada Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica).

Nie przeszła za to inna ważna poprawka. W obecnej wersji ustawa dotyczy tylko osób, które wjechały na terytorium RP bezpośrednio z terytorium Ukrainy. Tymczasem wiele osób ucieka najpierw do Mołdawii czy Słowacji, a dopiero potem trafia do Polski, gdzie ma rodzinę. Katarzyna Kotula (Lewica) zwraca uwagę, że PiS jest w tej sprawie podzielony, przychylna zmianie była posłanka Małgorzata Gosiewska.

Jednak wiceminister Wąsik się nie zgodził. „Nie widzę powodów, żeby Polska miała wszystkich chronić, także tych, którzy uciekają [na przykład] na Węgry. Te [inne] państwa powinny też wypełnić swój obowiązek”.

„Taka jest rzeczywistość - część osób ze względów bezpieczeństwa podróżuje przez inne kraje. Mam nadzieję, że w jakiejś nowelizacji ta zmiana wejdzie” - mówi Kotula.

Ukraińscy nauczyciele w polskich szkołach?

„Przed systemem jest wielkie wyzwanie, jeśli milion uchodźców przeszło przez granicę i to są przede wszystkim mamy z dziećmi, to znaczy, że jest u nas 600-700 tys. dzieci, które wejdą do polskiego systemu edukacji” - zauważa Krystyna Szumilas (KO).

Z tym jest związany wielki problem: brak nauczycieli.

„Minister Przemysław Czarnek mówił, że kuratorzy przygotowują listy nauczycieli, którzy już dziś pracują w szkołach i znają język ukraiński. Ale na przykład w województwie śląskim jest ich 48. To znaczy, że tej kadry nie ma. Dlatego bardzo ważne jest, żeby były przepisy, które pozwolą wykorzystać nauczycieli, którzy przyjeżdżają z Ukrainy i choć trochę znają język polski”.

Minister Wąsik odpowiedział na to: „Nie wyobrażamy sobie zatrudniania nauczycieli ukraińskich, którzy nie znają języka polskiego. Chyba że znają, to będzie można ich jako pomocników zatrudniać, szczególnie w oddziałach, gdzie będą dzieci ukraińskie”.

Jednak Platforma Obywatelska i Lewica jeszcze będą zgłaszać poprawki, które umożliwią zatrudnienie ukraińskich nauczycieli w polskim systemie edukacji.

Dzięki poprawce Koalicji Obywatelskiej przyspieszone zostanie tworzenie klas dwujęzycznych.

„Zgłosimy porażki, które będą wybiegać w przyszłość” - zapowiada Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. „Edukacja to obszar, który powinien być tak projektowany, żeby docelowo zmierzać do edukacji włączającej, a nie tworzenia gett edukacyjnych. Dobrze jest zawczasu przyjąć przepisy, które temu zapobiegną”. Posłanka Lewicy obawia się, że pośrednim skutkiem kryzysu może być to, że polskie dzieci będą miały utrudniony dostęp do szkół, bedą przepełnione klasy”.

Do pozytywów ustawy Szumilas zalicza zapis o zwiększeniu subwencji oświatowej. Rząd ma przekazywać dodatkowe pieniądze na kształcenie z rezerwy oświatowej. „Diabeł tkwi w szczegółach, których w tej ustawie nie ma. Ale jest to światełko w tunelu. Ze względu na większą liczbę uczniów, godzin, dodatkowych godzin związanych z nauką języka polskiego, samorządy potrzebują środków” - mówi Krystyna Szumilas.

„Generalnie nie ma w tej ustawie rozwiązań dotyczących organizacji edukacji. Nie wiadomo na przykład, jak udokumentować etap nauczania” - zwraca uwagę Krystyna Szumilas.

Dziemianowicz-Bąk: „Najbardziej konkretne pytanie dotyczy maturzystów. Może trzeba umożliwić im maturę na uchodźctwie? Maturę ukraińską”.

Co jeszcze przewalczyła opozycja?

Formularze wniosków np. o nadanie numeru PESEL będą dostępne w języku ukraińskim. „To jest ważne, ogromne uproszczenie. Ukraińcy będą mogli samodzielnie te wnioski wypełniać” - Katarzyna Kotula (Lewica).

Przeszła też poprawka Lewicy, która ułatwia dostęp do kursów języka polskiego osobom głuchym.

„Udało się uzyskać zgodę rządu na rozszerzenie finansowania przez wojewodów przejazdów transportem specjalistycznym osób z niepełnosprawnościami” - cieszy się Stanisław Zakroczymski. Początkowo przepisy dotyczyły tylko transportu publicznego. „A transport publiczny często nie jest dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami”.

Minister Wąsik zadeklarował też, że PiS poprze poprawkę, która będzie nakazywała rządowi co pół roku przedstawiać szczegółowe sprawozdanie z ustawy.

Zakroczymski: „Wprowadziliśmy przepis, który przesądza, że wojewoda koordynuje działania władz publicznych w zakresie pomocy”.

A co wciąż należy poprawić?

Koalicja Obywatelska i Lewica domagają się parlamentarnej kontroli nad funduszem wsparcia, który ma powstać przy banku BGK. W obecnej wersji ustawy wszystkie decyzje w sprawie funduszu podejmuje premier. Platforma chce, by plan finansowy i sprawozdanie funduszu były opiniowane przez połączone komisje finansów i samorządu terytorialnego.

„Nie można na ludzkiej tragedii wprowadzać przepisów, które rujnują finanse publiczne” - mówiła Leszczyna.

Stanisław Zakroczymski zwraca uwagę na jeszcze inny problem: „Jest kategoria niewidziana przez tę ustawę albo widziana za mało: Ukraińcy, którzy przebywali na terytorium RP przed 24 lutego 2022. Przygotowaliśmy dla nich całą masę poprawek. Przeszła jedna. Dlaczego różnicować ich status z tymi, którzy przybyli po 24 lutego? Mają przecież ten sam problem: nie mogą wrócić do kraju”.

„Chcieliśmy objąć natychmiastową opieką dzieci z niepełnosprawnościami, które nie mają ze sobą zaświadczenia” - mówi Katarzyna Kotula. Strona rządowa zapewniła, że wystarczy złożyć oświadczenie i będzie ono brane pod uwagę.

Bożena Żelazowska z PSL zgłosiła postulat, by za część hrywien, które przywożą ze sobą obywatele Ukrainy, a które okazują się bezwartościowe, wypłacać zasiłek.

Polska 2050 proponowała, żeby cała ustawa została przetłumaczona na ukraiński. PiS się nie zgodził. „Planujemy zrobić wyciąg z tej ustawy w języku ukraińskim, wydrukujemy milion egzemplarzy” - zapowiedział minister Wąsik.

Pomaga Trzaskowski, pomaga Radziwiłł

Chociaż podczas posiedzenia komisji wśród posłów panowała mobilizacja i spore rozumienie, wcześniej na sali plenarnej grzecznie nie było.

„Przepisy tej ustawy mogą wyglądać dobrze, ale rzeczywistość może wyglądać tak, jak na Dworcu Centralnym. Wasz wojewoda [Konstanty Radziwiłł] nawet się nie pofatygował na Dworzec. Dziś system opiera się na tytanicznej pracy wolontariuszy i samorządów. Tak sobie z tym kryzysem nie poradzimy” – mówiła posłanka Aleksandra Gajewska (Koalicja Obywatelska).

Odpowiedział jej minister Wąsik: „To prezydent Trzaskowski zrobił punkt recepcyjny w Pałacu Kultury, zrobiono dużo zdjęć, a potem został zlikwidowany. Pomaga prezydent Trzaskowski, tak jak umie, i pomaga rząd wszystkimi swoimi siłami. Nie pozwolę, żeby deprecjonować czyjąś pomoc — czy prezydenta Trzaskowskiego, czy wojewody Radziwiłła. To niegodne, co pani robi”.

„Ta ustawa otwiera akcję przesiedleńczą”

Jedyne ugrupowanie, które wprost krytykowało całość ustawy, a nie pojedyncze przepisy, to Konfederacja. Posła Roberta Winnickiego oburzyło to, że Ukraińcy mieliby zyskać takie same prawa jak Polacy.

„Ta ustawa nie jest ustawą tymczasowo pomagającą uchodźcom wojennym na terytorium Rzeczypospolitej. Ta ustawa traktuje obywateli Ukrainy praktycznie jak obywateli państwa polskiego. To jest ustawa, która otwiera akcję osiedleńczą w Polsce. To nie jest rzecz, która odbywa się bez debaty. To jest ustawa, która będzie kosztowała dziesiątki miliardów złotych. Kolejne miliony szykują się do wjazdu, to będzie powodowało określone problemy.

Pojawia się pytanie: kto za to zapłaci? Czy jak zwykle zapłacić ma zwykły Polak ze swojej kieszeni, ze swoich podatków. Dlaczego państwo polskie, które jest tak hojne wobec uchodźców z Ukrainy, nie potrafiło przez 30 lat wyasygnować nawet ułamka tej kwoty na repatriantów z ZSRR. Dlaczego za tę całą awanturę nie zapłacą ci, którzy od kilkunastu lat zaciskają pętlę gazową, dlaczego nie zapłacą za to Niemcy?”.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze