W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” premier chwali się, że oddał Polsce 100 milionów. Ale ojczyzna na tym zyskała, bo dzięki rządowi Morawieckiego mamy skuteczną dyplomację, sprawne instytucje, solidarność społeczną, wspaniałą politykę historyczną i państwo czyste i przejrzyste. Tak, wciąż mowa o Polsce
OKO.press pisało już o wywiadzie, którego premier Morawiecki udzielił Piotrowi Zarembie w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Premier wychwalał samego siebie wyliczając, m.in., że dla dobra Polski i Polaków zrezygnował z ogromnych pieniędzy: gdyby pracował jako prezes banku do emerytury zarobiłby „nawet 100 mln złotych”. OKO.press pochyliło się nad bardziej realnymi pieniędzmi, bo Morawiecki przypomniał przy okazji, że będąc w rządzie, przez ponad dwa lata w rządzie trzymał akcje swego dawnego banku. Na czym zarobił 1,23 mln zł.
Wywiad dla „DGP” jest ciekawy także z innego powodu — Morawiecki stara się w nim pokazać jako człowiek centrum. Specjalista od obrażania oponentów tym razem unika bezpośrednich ataków na opozycję, nie używa agresywnego języka, podkreśla swoje poświęcenie dla kraju oraz skłonność do współpracy z każdym dla dobra ojczyzny. Mówi m.in.
„Jeśli z biegiem lat coś się we mnie zmienia, to głównie podejście do przeciwników politycznych z czasów PRL –
mam dziś nawet do SLD bardziej miłosierne nastawienie niż 15 czy 30 lat temu. Razem żyjemy w Polsce i razem powinniśmy o nią dbać. Kto nie popełnia błędów, niech pierwszy rzuci kamieniem”.
Morawiecki prezentuje się także jako mąż stanu: polityk, który wzrokiem sięga w daleką przeszłość, który zna polską historię i który chce przełamać fatum wiszące nad Polską od stuleci — fatum kraju, który (jeśli miał niepodległość) rządził się sam sobą średnio sprawnie.
„Zresztą, naprawiamy błędy jeszcze z czasów pierwszej Rzeczpospolitej, kiedy nie dbano o finanse publiczne. Ruch egzekucyjny z XVI w. to naprawa skarbowości, wojska, sądów. Skąd my to znamy”.
Dodajmy, że premier nieco nagina historię — specjaliści są zdania, że ruch egzekucyjny był przede wszystkim walką polityczną średniozamożnej szlachty, której pozycja zagrożona była przez rosnącą w siłę magnaterię. Reformy proponowane przez zwolenników ruchu wymierzono przede wszystkim w magnatów — głównym postulatem był zwrot dóbr królewskich, które magnaci często traktowali jak swoją prywatną własność, czerpiąc z nich dochody. Wzmocnienie państwa podporządkowane więc było bieżącej walce politycznej. Ta sama szlachta żądała wtedy zwolnienia z ceł, co odbierałoby Rzeczypospolitej część jednego z niewielu źródeł dochodu, na które mogła stale liczyć.
Wątpliwe nawiązania do przeszłości są jednak drobiazgiem w porównaniu z finałem wywiadu, w którym premier rozmija się z prawdą pięć razy.
Przesłanie jest proste: ciężko pracujący mąż stanu, poświęcając się dla Polski (także finansowo), powoli, ale nieustępliwie, czyści to okropne bagno, które pozostawiły po sobie rządy III RP.
Oto cały fragment:
„U nas nie jest jeszcze idealnie, ale przykład Krajowej Administracji Skarbowej pokazuje, jak wiele zależy od sprawności instytucji. W dziedzinie finansów zmiany są bezprecedensowe. W polityce zagranicznej – twardo walczymy o nasze interesy. Solidarność społeczna i międzypokoleniowa przestają być pustymi słowami. W polityce historycznej przywracamy honor bohaterom i zło nazywamy złem. Tworzymy zestaw standardów działania państwa, który będzie procentował w przyszłości”.
Pochylimy się nad tym fragmentem — zdanie po zdaniu.
Morawiecki: „U nas nie jest jeszcze idealnie, ale przykład Krajowej Administracji Skarbowej pokazuje, jak wiele zależy od sprawności instytucji. W dziedzinie finansów zmiany są bezprecedensowe”.
Trzeba mieć tupet, żeby powiedzieć coś takiego w momencie, w którym afera KNF pokazała wysoce prawdopodobną korupcję w kluczowej instytucji dla systemu finansowego. Przypomnijmy: b. szef KNF Marek Ch., miał obiecać przysługę biznesmenowi Leszkowi Czarneckiemu w zamian za zatrudnienie przez Czarneckiego prawnika poleconego przez Ch. — za wynagrodzenie sięgające milionów złotych.
Coraz częściej media donoszą także o nepotyzmie i zatrudnianiu znajomych w państwowych spółkach i urzędach (o tym piszemy niżej, bo Morawiecki chwali się także "nowymi standardami działania instytucji").
OKO.press od dwóch lat z okładem opisuje, jak działają zarządzane przez PiS instytucje. Pisaliśmy m.in. o powołanym przez PiS dyrektorze Teatru Polskiego we Wrocławiu, który położył swoją instytucję i wziął za to dużo pieniędzy — albo o grantach rozdawanych przez ministra Gowina kościelnym instytucjom, które z nauką nie mają wiele wspólnego.
Antoni Macierewicz jako minister obrony oraz Witold Waszczykowski jako minister spraw zagranicznych rozmontowywali powierzone im urzędy, zamiast je wzmacniać. Lista przykładów niszczenia przez PiS instytucji Rzeczypospolitej, od Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa zaczynając, jest zbyt długa, aby ją tu przytaczać.
W polityce zagranicznej – twardo walczymy o nasze interesy
Polska jest dziś osamotniona w Unii Europejskiej. Pozostaje w konflikcie z Komisją Europejską, która zarzuca rządowi PiS łamanie praworządności. Jest w konflikcie z rządami Francji i Niemiec. Ostatnią odsłoną tego konfliktu było nazwanie przez ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza Francji "chorym człowiekiem Europy", co wzbudziło protest francuskiego ambasadora (28 grudnia).
W pierwszej połowie roku 2018 roku rząd wywołał kryzys w stosunkach z Izraelem, przepychając przez parlament ustawę o IPN. Po kilkumiesięcznej walce dyplomatycznej, w tym z naszym największym, według PiS, sojusznikiem — USA, musiał się z ustawy wycofać.
Inny główny sojusznik PiS, Wielka Brytania, wychodzi właśnie z Unii. Konsekwencją tego konfliktu będzie mniej pieniędzy dla Polski w nowym budżecie unijnym. Ulubionym krajem PiS są Stany Zjednoczone Donalda Trumpa — polityka notorycznie nielojalnego i notorycznie kłamiącego (skłamał ponad 7,5 tys. razy w ciągu 700 dni prezydentury).
Faktycznie rząd PiS "walczy" z instytucjami unijnymi, ale niezbyt twardo, bo ustępuje (Puszcza Białowieska) i spektakularnie przegrywa (wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej). Ostatnio grzecznie znowelizował ustawę o Sądzie Najwyższym i sędziowie, w tym I Prezes SN, mogli wrócić do pracy. Prezydent Duda zgrzytał zębami, ale nowelę podpisał. W ten sposób na życzenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej PiS odwołał swoją sztandarową "reformę" systemu sądownictwa.
Według sondażu OKO.press z grudnia 2018 ponad połowa Polaków popiera dalszego domagania się przez Komisję Europejską zachowania zasad praworządności w naszym kraju. Myśli tak nawet wielu wyborców PiS.
Solidarność społeczna i międzypokoleniowa przestają być pustymi słowami
Rząd PiS wprowadził co prawda program 500 plus, ale także obniżył wiek emerytalny — co w praktyce oznacza przerzucenie kosztów utrzymania rosnącej grupy emerytów na kurczącą się grupę młodych Polaków. Wielokrotnie także protestowały różne grupy społeczne, które czuły się pokrzywdzone polityką rządu — m.in. niepełnosprawni (w 2018 roku), a dziś — nauczyciele czy pracownicy administracyjni sądów. Zarabiają głodowe pensje. Ciekawe, czy tak premier wyobraża sobie solidarność społeczną?
"Pochodzę z kraju, w którym powstała Solidarność, z kraju, w którym Lech Wałęsa, Anna Walentynowicz i wiele innych odważnych kobiet i mężczyzn nadało nowe znaczenie słowu „solidarność”.
Dzisiaj wiele osób z niepełnosprawnościami jest w Polsce pozostawionych w tyle i nie czuje solidarności, której mogliby oczekiwać ze strony rządu"
- mówiła dr Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich podczas posiedzenia Komitetu ONZ ds. praw osób z niepełnosprawnościami we wrześniu 2018.
Oczywiście, sytuacja osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów była zła także za poprzednich rządów, ale one przynajmniej nie chwaliły się przywracaniem solidarności społecznej.
Morawiecki: „W polityce historycznej przywracamy honor bohaterom i zło nazywamy złem”.
Polityka historyczna PiS podporządkowana jest gloryfikowaniu skrajnej prawicy. Sam premier Morawiecki złożył w lutym 2018 roku wieniec pod pomnikiem upamiętniającym żołnierzy współpracującej z Niemcami Brygady Świętokrzyskiej NSZ. W brutalny sposób, posługując się prawnymi kruczkami, przejęto Muzeum II Wojny Światowej.
Sam premier również umniejszał odpowiedzialność Polaków współpracujących z Niemcami w czasach Zagłady. IPN „dekomunizował” nazwy placów i ulic, sięgając często po nazwy niezwiązane z komunizmem, ale ze starszą od niego tradycją lewicową (albo np. po bohaterów ruchu oporu w getcie warszawskim, którzy mieli związki z partią komunistyczną). Propaganda PiS nieustannie atakuje Lecha Wałęsę — prawdziwego przywódcę „Solidarności” w latach 80. — oraz innych dysydentów z tamtego czasu (np. Adama Michnika, o którym „Wiadomości” TVP przygotowały kuriozalny materiał).
Morawiecki: „Tworzymy zestaw standardów działania państwa, który będzie procentował w przyszłości”.
Trzeba mieć również dużo tupetu, żeby opowiadać takie rzeczy w momencie, w którym wychodzą na jaw kolejne przykłady nepotyzmu i korupcji w szeregach PiS. Np. 27 grudnia media ujawniły, że córka kolejnego posła PiS — Tadeusza Cymańskiego — została zatrudniona w państwowej spółce Energa.
Tego samego dnia „Wyborcza” pisała o rusycystce, która zarabia w Narodowym Banku Polskim 65 tys. zł miesięcznie — dlatego że jest najbliższą współpracowniczką prezesa NBP Adama Glapińskiego, działacza PiS. OKO.press wielokrotnie pisało o tym, jak rząd PiS daje zarobić swoim — np. dotując szczodrze przedsięwzięcia o. Rydzyka (80 mln zł) albo media Tomasza Sakiewicza.
Nie wiemy, dlaczego premier Morawiecki postanowił opowiedzieć tyle nieprawd w jednym akapicie. Sprawdzaliśmy jego wypowiedzi wiele razy — i bardzo często rozmijał się z prawdą. Być może władza zawsze powoduje stopniowe odklejanie się od rzeczywistości. W wypadku Morawieckiego proces ten zaszedł jednak bardzo szybko (jest premierem tylko od roku) i niepokojąco się pogłębia.
Władza
Mateusz Morawiecki
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
afera KNF
korupcja
nepotyzm
polityka zagraniczna
stosunki polsko-żydowskie
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze