Wiece Donalda Tuska były najlepszym politycznym formatem tegorocznej kampanii wyborczej. W znaczącym stopniu przyczyniły się do zwycięstwa opozycji demokratycznej. Oto jak były przygotowywane i przeprowadzane
Poprosiliśmy autorów/autorki OKO.press, by wybrali jeden swój tekst lub podcast opublikowany w 2023 roku – najważniejszy, najtrudniejszy, najbardziej poruszający lub po prostu – we własnej ocenie – najlepszy.
Dlaczego to mój tekst roku? Zajmuję się w OKO.press głównie opisywaniem i analizowaniem krajowej polityki. Rozmawiam z informatorami z wnętrza polskich partii, siedzę nad sondażami, przyglądam się politycznym wydarzeniom i spektaklom, próbuję usłyszeć głos wyborców.
Tak też było przez wiele miesięcy poprzedzających 15 października, czyli dzień przełomu w polskiej polityce. Było zaś tak, że to właśnie podczas pracy nad tym właśnie, pisanym w sierpniu, materiałem o jednym wiecu Tuska – i o wiecach Tuska w ogóle – zanim jeszcze kampania wyborcza weszła w swoją decydującą fazę, zdałem sobie sprawę, że opozycja demokratyczna ma realne szanse odsunięcia PiS od władzy.
Bo właśnie doświadczenie obecności zarówno na wiecach Tuska, jak i na innych wydarzeniach organizowanych przez partie powstającej koalicji dało mi pewność, że tym razem role się odmieniły. I że polityczna energia, niezłe kampanijne pomysły i społeczny entuzjazm budują przed tymi wyborami przewagę opozycji demokratycznej. Okazało się to trafną diagnozą.
A oto właśnie tekst, w którym starałem się pokazać jedną z kluczowych dróg do osiągnięcia tego celu.
Wiece Donalda Tuska są najsilniejszym z kampanijnych narzędzi Platformy Obywatelskiej. W OKO.press relacjonujemy je od pierwszego dnia wyborczego wyścigu. Na wtorkowy (8 sierpnia) wiec Tuska w Legionowie wybraliśmy się natomiast z nieco innymi niż zwykle zamiarami – po to, by nie tylko zrelacjonować ten polityczny spektakl, ale i przyjrzeć się jego reżyserii i scenografii.
Bo przecież wydarzenia kampanii wyborczej są trochę jak spektakl, a trochę jak koncert, czy festiwal. Niesie je nie tylko przyciągająca widownię postać głównej gwiazdy, którą w tym wypadku bez wątpienia jest Tusk, ale i konwencja, scenariusz, oprawa. A pod tymi zaś względami wiele wskazuje na to, że sztabowcy Platformy odrobili sporo lekcji zarówno z kiepskiej kampanii wyborczej 2015 roku, jak i z zauważalnie lepszej, ale wciąż pozostawiającej nieco do życzenia kampanii sprzed 4 lat.
Miejsce zwane „terenami sportowymi przy ul. Siwińskiego” w Legionowie wybrane na wiec Donalda Tuska to tak naprawdę otoczony budynkami mieszkalnymi trawnik o powierzchni niecałego hektara z kilkoma ławkami i osiedlowym boiskiem do koszykówki. Na co dzień można tam puścić latawiec, zagrać w badmintona, albo i poharatać w gałę. Tm razem zebrali się tam zwolennicy Koalicji Obywatelskiej.
„Tusk nam przyjechał na podwórko” – cieszyła się jedna z uczestniczek wiecu. I trochę tak rzeczywiście było – zwłaszcza że mieszkańcy otaczających jego miejsce pozajmowali wygodne miejsca na balkonach i w oknach mieszkań, niczym w improwizowanym amfiteatrze.
Organizatorom spotkania mniej więcej o to chodziło. Na wiece wyborcze najczęściej nie są wcale wybierane największe i najbardziej centralnie położone place odwiedzanych przez Tuska miast.
We Wrocławiu był to na przykład znacznie mniejszy od rynku Plac Nowy Targ, w Kłodzku hala gimnastyczna miejscowego MOSiR-u, w Jeleniej Górze część rynku oddzielona od reszty placu budynkiem historycznego ratusza.
To miejsca o dobrze skalkulowanej powierzchni – dokładnie takiej, by uczestnicy się względnie wygodnie pomieścili, a jednocześnie mogli mieć poczucie, że jest ich razem wielu w dobrze oswojonej, lokalnej przestrzeni. I by takie samo poczucie mogli mieć widzowie internetowych i telewizyjnych transmisji z wydarzenia.
Ta reżyseria przestrzeni wychodzi sztabowcom Platformy w ostatnich czasach zauważalnie lepiej niż ludziom odpowiedzialnym za wizerunek PiS-u.
Tusk ze swoimi zwolennikami nie znalazł się w tej kampanii jeszcze ani razu w tej kłopotliwej sytuacji, która ostatnio dość często przytrafia się na przykład Mateuszowi Morawieckiemu, a która kilka lat temu regularnie stawała się udziałem Grzegorza Schetyny i Borysa Budki jako liderów PO.
W eter nie idą więc obrazy, na których Tusk wraz z grupą sympatyków ginąłby w przestrzeni jakiegoś ogromnego i pustawego placu.
W Legionowie ostatecznie zebrało się około 2,5-3 tysiące uczestników. Jak na 50-tysięczną podmiejską sypialnię Warszawy, fakt, że do wyborów jeszcze ponad dwa miesiące, środek lata i popołudnie w dzień powszedni, to obiektywnie dobry wynik.
A politycznie jest to miasto, w którym można mówić o rodzaju równowagi między a Platformą a PiS-em. W poprzednich wyborach parlamentarnych Koalicja Obywatelska i PiS szły tam łeb w łeb – podczas gdy PiS otrzymał 36,9 proc. głosów, KO miała wynik 36,3. Jest w tym i pewna symbolika – w Legionowie swoje polityczne kariery zaczynali i Jan Grabiec z PO, i Mariusz Błaszczak z PiS.
Uczestnicy wiecu o tym dobrze pamiętali i przynieśli transparent „Legionowo przeprasza za Błaszczaka”. Ale podczas gdy prawie 40 procent mieszkańców Legionowa wstydzi się za obecnego ministra obrony, podobna część z nich jest z niego dumna.
Na poziomie Legionowa przedwyborcza gra toczy się między innymi o to, by tych pierwszych było nieco więcej niż drugich.
I tak też dobierane są lokalizacje wieców Donalda Tuska. W tej kampanii – w odróżnieniu od 2015 i 2019 roku – Platforma nie skupia się na regionach, w których notuje najsilniejsze poparcie. A Tusk nie jeździ do tych miejscowości, w których większość mieszkańców chętnie powitałaby go kwiatami.
Jeździ do tych, w których Platforma ma największe szanse na poprawę dotychczasowych wyników. Jeśli więc wiece Donalda Tuska są kampanijną cudowną bronią Platformy, to sztabowcy partii bardzo precyzyjnie starają się wybierać miejsca jej użycia.
Sportowy placyk przy ul. Siwińskiego w Legionowie zapełniał się powoli już godzinę przed zaplanowanym na godzinę 18:00 wiecem. Nie, nie było żadnych autokarów, za to auta szczelnie zapełniły okoliczne parkingi. Jak przed każdym z wieców z Tuska, czas oczekiwania skracała uczestnikom muzyka z głośników. Usłyszeć można było i sztandarowy utwór każdego z opozycyjnych wydarzeń, czyli „Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni, i (co najmniej dwukrotnie) „Przytomną” Katarzyny Nosowskiej – „Nie śpię kiedy trwa wojna, będę przytomna, przytomna do końca”.
Regułą na wiecach Tuska jest naprawdę dobre nagłośnienie (zero pogłosów, zniekształceń i zgrzytów). A także ekipa wideo, która na potrzeby organizatorów filmuje wiece Tuska z kilku kamer z wykorzystaniem m.in. podnośnika. Profesjonalne ujęcia z wieców trafiają potem na profile partii i jej polityków w mediach społecznościowych. Konferansjerkę prowadzi na wiecach Tuska posłanka Monika Wielichowska.
Jak na każdy lepiej zorganizowany koncert przystało, na początku wieców Tuska zawsze ktoś gra support. Ostatnio – i tak było też w Legionowie – ta rola przypada najczęściej Sławomirowi Nitrasowi, który odpowiada za struktury Obywatelskiej Kontroli Wyborów przy Koalicji Obywatelskiej.
W Legionowie Nitras podkreślał, że udział w działaniach OKW przy KO zadeklarowały już 32 tysiące osób i apelował do obecnych na wiecu, by do nich dołączyli. „Nie możemy pozwolić, by tych wyborów pilnowali tylko ludzie przysłani z Nowogrodzkiej” – argumentował.
Na wiecowym placyku znalazło się miejsce na stoisko OKW, aktywiści ruchu w pomarańczowych koszulkach byli też mocno widoczni wśród uczestników, co jest już normą na wiecach Tuska.
Co istotne – bo w końcu był to wiec wyborczy Koalicji Obywatelskiej – Nitras bardzo wyraźnie zaznaczał, że ruch kontroli wyborów ma charakter ponadpartyjny, a swój bardzo istotny wkład w budowę OKW mają też organizacje społeczeństwa obywatelskiego na czele z KOD-em oraz pozostałe partie opozycji demokratycznej. „Nasi przyszli koalicjanci” – mówił o nich Nitras.
Dla Nitrasa Legionowo było czwartym miastem Mazowsza odwiedzonym tego dnia. Przed wiecem Tuska w ramach akcji „Pilnuję Wyborów” razem z kilkorgiem posłów KO z regionu objechał kolejno Sochaczew, Płock i Płońsk. W każdym z tych miast politycy KO spotkali się z mieszkańcami i aktywistami OKW, w każdym też urządzili krótki briefing prasowy dla lokalnych mediów.
Za każdym razem, kiedy na wiecową scenę wkracza Donald Tusk, Monika Wielichowska intonuje hymn. Śpiewany jest przez zebranych na wiecu bez żadnego podkładu dźwiękowego – co oczywiście ma wpływ na pogłębienie doświadczenia uczestnictwa. W tej kampanii KO znaczną część oprawy stanowią barwy narodowe – uczestnicy wieców Tuska przynoszą dość licznie flagi, rozdawane są im biało-czerwone kotyliony w kształcie serca.
Dalsza część show należy już niemal niepodzielnie do lidera Platformy.
Tusk zawsze dba o to, by w jego wiecowych wypowiedziach znalazło się po kilka wątków i ostrych, czy też barwnych sformułowań, które podchwycą wielkie media i internauci.
W Legionowie rzucił więc niemal na start hasło „Października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego”. O stopniu wyrafinowania tej typowo wiecowej odzywki można by dyskutować, ale uczestnikom niewątpliwie się spodobała. Skandowali to rozbawieni jeszcze kilkakrotnie.
Pod koniec swojego wystąpienia Tusk stwierdził natomiast, że „pajace odpowiadają za nasze bezpieczeństwo” oraz że jedyną reakcją Mateusza Morawieckiego na pojawienie się białoruskich helikopterów nad Białowieżą było „założenie zielonej koszulki” i przebranie się za Wołodymyra Zełenskiego.
„Pajace rządzą, pajace odpowiadają za nasze bezpieczeństwo. Jeśli my wszyscy to widzimy, to na Kremlu i w Mińsku też to widzą. Dlaczego pozwolili sobie na taką prowokację? Bo wiedzą, że naszym krajem rządzą nieudacznicy” – mówił Tusk.
Tusk na wiecach odnosi się też zawsze do wybranych, najbardziej bieżących wydarzeń. Pokazuje w ten sposób wyborcom, że trzyma rękę na pulsie rzeczywistości, ale też dostarcza wiecznie spragnionym tego mediom soczystych cytatów. „Tusk odniósł się do…” – ta fraza wielokrotnie obiega media po każdym Tuskowym wiecu.
A w Legionowie „Tusk odniósł się” do dwóch najważniejszych wydarzeń politycznych dnia. A zatem i do wyznaczenia przez prezydenta Andrzeja Dudę terminu wyborów (wspomniane już „października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego”), i do dymisji ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Odwołanie ministra Tusk zinterpretował jako dowód na to, że PiS coraz bardziej panicznie boi się społecznego gniewu. Jednocześnie jednak powód dymisji – czyli ujawnienie przez Niedzielskiego tajemnicy medycznej – był według Tuska jednym z dziesiątek działań obecnej władzy mających na celu budowę państwa opresyjnego, kontrolującego każdy aspekt życia obywateli.
Tusk przypomniał też, że następczyni Niedzielskiego, Katarzyna Sójka, skomentowała śmierć ciężarnej Doroty w szpitalu w Nowym Targu słowami „kobiety umierały, umierają i będą umierać”.
„Hańba” – zakrzyknęli zebrani.
W tej fazie kampanii w wiecach Tuska pojawia się – zapewne na stałe – nowy element, czyli czas na ujawnienie części list wyborczych. A zatem przedstawienie najważniejszych kandydatów na posłów z danego regionu.
W Legionowie swoje pięć minut (a raczej dwie), dostali Kamila Gasiuk-Pihowicz, Aleksandra i Kinga Gajewskie, Jan Grabiec, Marcin Kierwiński, Maciej Lasek oraz szerzej dotąd nieznany Andrzej Domański, główny ekspert ekonomiczny think-tanku Platformy, czyli Instytutu Obywatelskiego.
Ale po nich wszystkich na scenę znów wraca Tusk. To jego obecność ma być najsilniej zapamiętana przez uczestników wiecu, którzy mają z niego wyjść z poczuciem, że oto uczestniczyli w niemal bezpośredniej rozmowie z najważniejszym politykiem Platformy. Każdy wiec Tuska trwa niewiele ponad godzinę – w sam raz, by utrzymać dynamikę wystąpienia i by uczestnicy nie poczuli fizycznego zmęczenia, spędzając zbyt wiele czasu w pozycji stojącej.
Chcąc nie chcąc na wiecach Tuska swoją szczególną rolę dostają nawet ci, którzy chcą je zakłócić. Najlepszym tego przykładem był wiec w Jeleniej Górze, na którym Tusk zwracał się bezpośrednio do związkowców z Turowa, którzy na wezwanie PiS przyjechali go oskarżać o chęć „zniszczenia” ich kopalni i elektrowni. Z całą pewnością nie przyniosło to żadnych korzyści rządzącym.
W Legionowie miało miejsce kilka incydentów o znacznie mniejszej skali. Ochrona wyprowadziła mężczyznę, który usiłował zagłuszać wystąpienie Tuska, skandując „kłamca” przez megafon. Inny mężczyzna w koszulce Konfederacji wkroczył z kolei między uczestników z niewielkim transparentem „PiS, PO jedno zło”. Doszło do małej szarpaniny z jednym z obecnych na wiecu, obyło się jednak bez interwencji policji.
OKO.press zauważyło też starszego pana, który dość demonstracyjnie obchodząc zgromadzonych na wiecu, powtarzał towarzyszącej mu kobiecie swą teorię na temat motywacji uczestników: „Tak klaszczą, tak krzyczą, pewnie po alpadze dostali”. To akurat uczestnicy wiecu przyjęli z nieskrywanym rozbawieniem.
Sporo nieprzyjemnych słów usłyszał natomiast obecny na miejscu pracownik TVP. Uczestnicy przywitali go okrzykami „propaganda”, „kłamcy” i „przeproś matkę”. TVP Info nie omieszkało z tego zrobić materiału pod tytułem „Atak zwolenników Tuska na dziennikarza TVP".
Oskarżanie zwolenników Tuska i Platformy o agresję, wulgarność i chęć stosowania przemocy to zresztą jak dotąd właściwie jedyna metoda „odpowiedzi” na wiece lidera PO, jaką zdołała dotąd wypracować machina propagandowa PiS.
Wiece Tuska mają stały format i kompozycję, a lider PO konsekwentnie rozwija w nich swą opowieść o odzyskiwaniu Polski przez zwolenników demokracji liberalnej i państwa prawa.
Tusk każdorazowo gra na bardzo silnych antypisowskich emocjach uczestników wieców – przedstawiając partię rządzącą jako zbiorowisko „nieudaczników” i „złodziei” i obiecując surowe rozliczenia po wyborach. Ale daje też uczestnikom wieców poczucie sprawczości – mobilizując ich i ich bliskich do udziału w wyborach.
Kampanijna aktywność lidera Platformy z całą pewnością będzie miała istotny wpływ na wynik całej jego partii w nadchodzących wyborach.
Mamy w OKO.press nowy Program Polityczny! Co tydzień w czwartki Dominika Sitnicka i Agata Szczęśniak opisują i komentują rzeczywistość polityczną. Czasami na poważnie, kiedy indziej z lekkim przymrużeniem oka. Sprawdźcie najnowszy odcinek:
Opozycja
Władza
Wybory
Sławomir Nitras
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Platforma Obywatelska
atak na Tuska
Legionowo
Monika Wielichowska
wiec Tuska
wiece Tuska
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze