Czy to dobrze, że ulicami polskich miast idzie coraz więcej marszy równości z postulatami równych praw dla osób LGBT+? Ponad połowa z nas uważa, że tak – wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM. Tęczowej magii najsilniej opierają się wyborcy PiS i najstarsi respondenci, w mniejszym stopniu – męski elektorat Konfederacji
25 – tyle marszów równości na pewno przejdzie w 2023 roku ulicami polskich miast. Lista nie jest zamknięta, wciąż czekamy na ogłoszenie jesiennych terminów wydarzeń, np. w Lublinie i Białymstoku. Jeszcze niedawno manifestacje w obronie praw społeczności LGBT+ były domeną kilku największych miast w Polsce. W tym roku marsz równości przeszedł już – po raz drugi w historii – ulicami 11-tysięcznego Milicza. W lipcu będzie można demonstrować w Sztumie (10 tys. mieszkańców), Wodzisławiu Śląskim (47 tys. mieszkańców), czy podwarszawskim Pruszkowie (60 tys. mieszkańców).
W czerwcowym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM zapytaliśmy, co o tej zmianie myślą Polki i Polacy. Pytanie brzmiało: „W coraz większej liczbie miast odbywają się marsze i parady równości z postulatami równych praw dla osób LGBT. Czy uważa Pan/Pani, że to dobrze, czy źle, że takie marsze się odbywają?”
53 proc. badanych uważa, że to dobrze. Liberalne trendy źle ocenia 39 proc. respondentów. A co czwarta osoba o upowszechnieniu marszy równości ma skrajnie złe zdanie. Odpowiedź „nie wiem” wybrało 8 proc. badanych.
Zadając pytanie o marsze równości nie sprawdzamy, kto uważa, że społeczności LGBT+ należą się równe prawa. Nie zastanawiamy się też, czy i w jakim stopniu odmawiamy osobom nieheteronormatywnym człowieczeństwa. Próbujemy raczej zrekonstruować stosunek do większej zmiany kulturowej, której symbolem są parady. Chodzi o ideę otwartego państwa, w którym każdy obywatel ma prawo do wyrażania i celebrowania swojej tożsamości, ekspresji. Przejście od warunkowej do bezwarunkowej akceptacji jest zawsze najtrudniejszym momentem na drodze do emancypacji mniejszości.
Już w listopadzie 2022, gdy pytaliśmy o stosunek do osób LGBT+, okazało się, że dla 30 proc. badanych problemem jest rzekomo nadmierna widoczność osób LGBT+. Ich obawy wyrażają się w komentarzach: „Akceptuję, ale po co się tak obnoszą?”. Taka postawa uważana jest za nowoczesną formę homofobii. Wymaga bowiem od osób LGBT+, by uczestniczyły w życiu społecznym, ale tylko na warunkach, które stawia im heteroseksualna większość.
Marsze równości to najbardziej krzykliwy element masowej kultury LGBT+: na jeden dzień w roku ulice miasteczek zamieniają się w kolorowy karnawał z głośną muzyką, barwnymi osobami, pastiszowymi hasłami.
Najbardziej jaskrawe są podziały polityczne. Wśród wszystkich badanych poza wyborcami PiS, większa ilość marszy równości podoba się zdecydowanej większości – dokładnie 63 proc. Jeszcze lepiej wypadają wyniki elektoratu opozycji demokratycznej. Wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi poparcie dla marszy równości sięga aż 83 proc.
W elektoracie rządzącej partii proporcje się odwracają: o tęczowych manifestacjach dobrze myśli 16 proc. badanych, źle — 76 proc.
Wyborcy Konfederacji są znacznie bardziej liberalni niż wyborcy PiS-u. We wrześniu 2022 aż 40 proc. elektoratu partii Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka chciało, żeby Sejm 2023 przyznał parom jednopłciowym prawo zawierania małżeństw. Marsze równości nie cieszą się jednak tak dużym poparciem. Ich obecność w wielu miastach w Polsce podoba się 32 proc. wyborców Konfederacji. Przeciwników zmian jest znacznie więcej, dokładnie 60 proc. To może tłumaczyć struktura poparcia dla Konfederacji, na którą głosują w dużej mierze mężczyźni – zdecydowanie mniej otwarci na zmiany kulturowe niż kobiety.
Wśród osób, które nie zamierzają głosować w wyborach utrzymuje się średnia krajowa: 54 proc. ocenia upowszechnienie marszy dobrze, 39 proc. – źle.
Różnice pomiędzy PiS-em i resztą świata tłumaczą nie tyle partyjne przekazy, ile wiek. W ocenie tęczowych parad możemy wręcz mówić o przepaści generacyjnej. Podczas gdy w najmłodszej grupie badanych marsze równości z postulatami praw osób LGBT+ docenia 65 proc. badanych, wśród sześćdziesięcio- czy siedemdziesięciolatków ponad połowa ma do nich stosunek wrogi/negatywny. W zasadzie do 60. r.ż. przeważa liczba osób, które uważają, że to dobrze, że w Polsce odbywa się coraz więcej tęczowych parad. Najmłodsi są oczywiście najbardziej liberalni, od pięćdziesięciolatków dzieli ich 10 pkt procentowych.
W kwestii praw i widoczności osób LGBT ważna jest też płeć badanych. Wśród kobiet poparcie dla marszy równości jest znacznie większe niż u mężczyzn. Z innych badań wynikało też, że kobiety, częściej niż mężczyźni, są skłonne przyznać, że homofobia wpływa także na ich jakość życia w kraju.
*Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 19–22 czerwca 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000;
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze