0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FOT. ADAM WAJRAK / Agencja Wyborcza.plFOT. ADAM WAJRAK / A...

Unia Europejska wykonała kolejny krok do zdjęcia ścisłej ochrony z wilka. A tym samym — do umożliwienia odstrzału tego drapieżnika. Funkcjonujący przy Radzie UE Komitet Stałych Przedstawicieli (Coreper) w głosowaniu 16 kwietnia 2025 przychylił się do wniosku Komisji Europejskiej. KE chce, żeby wilk w dyrektywie siedliskowej został przeniesiony z załącznika IV (obejmującego gatunki ściśle chronione) do załącznika V (obejmującego gatunki chronione).

Ta decyzja jest sukcesem łowieckiego lobby, które od lat postuluje polowania na wilki. Wszystko to dzieje się podczas polskiej prezydencji w Radzie UE.

„Zaakceptowana zmiana dyrektywy siedliskowej ma dalekosiężne konsekwencje przyrodnicze – w stosunku do wilka przestaną obowiązywać rygorystyczne zakazy umyślnego chwytania, zabijania, niepokojenia oraz pogarszania stanu lub niszczenia terenów rozrodu i odpoczynku tego gatunku" – wyjaśnia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.

Polska w głosowaniu Coreper wstrzymała się od głosu — podobnie jak Belgia i Hiszpania. OKO.press poznało treść uzasadnienia tej decyzji. Dowiedzieliśmy się również, jakie zdanie ma w tej sprawie Ministerstwo Rolnictwa i dlaczego nie udało mu się wpłynąć na stanowisko Polski.

Kalendarium szkodzenia wilkom

Osłabianie ochrony wilka to proces, który ciągnie się na forum UE od kilku lat, co opisywaliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Przypomnijmy po kolei, co się wydarzyło:

  • Komisja Europejska pod koniec 2023 roku podjęła decyzję o wystąpieniu z wnioskiem o zmianę Konwencji Berneńskiej, która obniżyłaby status ochronny tego gatunku. Konwencja Berneńska jest umową międzynarodową, podpisały ją wszystkie kraje należące do Rady Europy, ale także Białoruś, Burkina Faso, Tunezja, Senegal i Maroko. KE zaproponowała, żeby wilk został przeniesiony z załącznika II Konwencji Berneńskiej – obejmującego gatunki ściśle chronione – do załącznika III – gatunki chronione.
  • We wrześniu 2024 wniosek poparły kraje członkowskie — również Polska. „Polska dotychczas deklarowała wstrzymanie się od głosu. Jednak 23 września nastąpiła nagła zmiana i polski rząd okazał się skłonny do poparcia wniosku Komisji Europejskiej„ – komentowali wtedy naukowcy ze Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.
  • W grudniu 2024 Stały Komitet Konwencji Berneńskiej przychylił się do tej propozycji. Wilk został przeniesiony do załącznika III. „W kolejnym kroku Unia musi zmienić dyrektywę siedliskową. Komisja Europejska już sygnalizowała taki zamiar„ – komentowała Fundacja ClientEarth. Dodała, że to „niepokojący sygnał, który może mieć daleko idące konsekwencje dla ochrony przyrody w Europie”. Ścisła ochrona wilka w ramach Konwencji Berneńskiej przestała obowiązywać 7 marca 2025 roku.
  • W marcu 2025 KE opublikowała wniosek o zmiany w dyrektywie siedliskowej, które mają dostosować unijne prawodawstwo do nowego statusu wilka w Konwencji Berneńskiej. Nad tym wnioskiem przedstawiciele państw członkowskich (Copreper) głosowali 16 kwietnia.

Wilk w potrzasku

Cały proces budzi poważne zastrzeżenia naukowców, badaczy wilków i przyrodników. W grudniu 2024 roku organizacje pozarządowe z UE złożyły skargę do TSUE, w której domagają się unieważnienia decyzji Rady UE (z września 2024) o zmianie statusu ochrony wilka. Tej, którą poparła również Polska.

W lutym 2025 roku skarga została oficjalnie przyjęta, a kolejne organizacje, w tym Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, przyłączyły się do niej jako strony wspierające. KE została również pozwana do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich za niewłaściwe procedowanie tej decyzji. Wnioskodawcy podnoszą zarzuty nadużywania władzy oraz braku transparentności procesu decyzyjnego.

Mimo tego obniżenie statusu ochronnego wilka jest na ostatniej prostej. Głosowanie Coreper z 16 kwietnia nie było decydujące, ale bardzo ważne w całym procesie. Wniosek został przyjęty wymaganą większością głosów.

„Celem jest zapewnienie większej elastyczności w zarządzaniu populacjami wilków w krajach UE, aby poprawić współistnienie i zminimalizować wpływ rosnącej populacji gatunku, w tym wyzwań społeczno-ekonomicznych„ – czytamy w komunikacie Coreper. I dalej: „Chociaż wilki nie będą już objęte statusem gatunku ściśle chronionego, państwa członkowskie powinny nadal zapewniać wilkom właściwy status ochrony”. Problem w tym, że „właściwy status" to pojęcie tak ogólnikowe, że kraje członkowskie mogą go interpretować dowolnie. To otwarta furtka do zezwolenia na odstrzał wilków.

Teraz do faktycznego obniżenia statusu ochronnego wilka wystarczy już tylko przyjęcie zmian w dyrektywie siedliskowej przez Parlament Europejski. Głosowanie w tej sprawie zaplanowano na maj.

Resort klimatu: zachowajmy stanowisko neutralne

„Głosowanie (16 kwietnia – od aut.) i tak by przeszło zwykłą większością. Polska, Belgia i Hiszpania się wstrzymały. Dwa kraje prosiły o wyjaśnienia. Reszta poparła. Zachowaliśmy się przyzwoicie i bronimy naszych rozwiązań" – pisał na swojej stronie facebookowej wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała.

OKO.press poznało treść uzasadnienia Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w którym resort wyjaśnia, dlaczego rekomenduje neutralne stanowisko. Czytamy w nim, że „wniosek nie wpłynie bezpośrednio na polski porządek prawny. Nasza populacja wilka od momentu wejścia Polski do UE już znajduje się w V załączniku do dyrektywy siedliskowej, a więc gatunków ważnych dla Wspólnoty, których pozyskanie ze stanu dzikiego i eksploatacja może podlegać działaniom w zakresie zarządzania. Polska jednak w celu zapewnienia właściwego stanu ochrony wilka na terenie kraju stosuje ochronę ścisłą tego gatunku i wydaje indywidualne derogacje od zakazów (czyli w uzasadnionych przypadkach GDOŚ może wydać zgodę na odstrzał „problematycznego„ osobnika – od aut.)”.

Dalej MKiŚ pisze, że jest świadome dwóch postępowań — przed TSUE i europejskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich — w sprawie procedowania zmian w prawie dotyczącym wilków. Sprzeciw naukowców i organizacji społecznych jest jednym z argumentów przeciwko wnioskowi KE.

Ministerstwo Rolnictwa straszy wilkiem

„Z uwagi na brak wystarczających danych oraz niekorespondujące z nim, zbyt szybkie, w naszej opinii, tempo wprowadzania zmian, Polska na tym etapie nie może poprzeć wniosku. Zachowa stosunek neutralny wyrażający się m.in. wstrzymaniem od głosu podczas posiedzeń Coreper".

To stanowisko musiało zostać uzgodnione również z innymi resortami — a przede wszystkim z Ministerstwem Rolnictwa, które uważa, że Polska powinna popierać poluzowanie ochrony wilków.

OKO.press poznało również treść dokumentu, w którym resort rolnictwa sprzeciwia się stanowisku MKiŚ. Minister Czesław Siekierski (PSL) podkreśla w tym piśmie, że dostał projekt polskiego stanowiska do oceny nieco ponad 2 godziny przed głosowaniem. „Praktycznie uniemożliwiono mi zgłoszenie uwag" – podkreśla.

Siekierski w dokumencie podkreśla, że stanowisko neutralne „jest niespójne z dotychczas podjętymi działaniami„. Wyjaśnia, że poparcie zmian w dyrektywie byłoby wyrazem solidarności z pozostałymi krajami UE. „Należy podkreślić, że MRiRW wielokrotnie i konsekwentnie na forum UE, jak również w trakcie dyskusji krajowych, prezentowało jednoznaczne stanowisko (często zgłaszane MKiŚ), iż z uwagi na znaczący wzrost populacji wilka w Polsce, jak również w Europie, a w ślad za tym wzrastająca liczba szkód wyrządzanych przez te zwierzęta, konieczna jest zmiana [jego] statusu”- pisze minister Siekierski. Dalej informuje o częstych atakach wilków na zwierzęta hodowlane i domowe.

Kiedy i kogo atakuje wilk

Wielokrotnie w OKO.press wyjaśnialiśmy, że wilki atakują zwierzęta, które nie są zabezpieczone — na przykład psy przetrzymywane przy budach na łańcuchach. Minister Siekierski tego nie bierze pod uwagę.

„Tam, gdzie są prowadzone tak zwane wypasy, szkody są niewielkie. Pasterze idą ze stadem w odludne miejsca, zdając sobie doskonale z tego sprawę, że wilki czy niedźwiedzie są w pobliżu i że trzeba stado zabezpieczyć„ – mówił nam Wojciech Śmietana, biolog, badacz dużych drapieżników w Bieszczadach i prezes Fundacji Przyroda i Nauka. „Natomiast większość szkód, które powodują wilki, jest notowana u osób, które mają stada owiec przy domach”.

Z czego to wynika?

„Wilki przy domach bardzo rzadko się pojawiają. W związku z tym hodowcy myślą, że te zwierzęta nie wymagają dodatkowego zabezpieczenia. I jest to bardzo błędne myślenie" – tłumaczył ekspert.

A czy populacja faktycznie rośnie? Minister Siekierski się nie myli — w 2001 roku mieliśmy kilkaset osobników. Od 2019 roku mówi się o ponad 2000 osobników (choć brakuje dokładnego i merytorycznego monitoringu). „Pomimo wyraźnego wzrostu, jest to liczebność niska w porównaniu do wielkości populacji innych dzikich zwierząt„ – wyjaśnia Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.

Naciski kancelarii premiera

Czy gdyby głosowanie odroczono albo gdyby MRiRW miało więcej czasu na protest, Polska zagłosowałaby jednak za szkodliwymi dla wilków zmianami? To bardzo możliwe i mogliśmy przekonać się o tym we wrześniu 2024 roku, kiedy w Coreper przegłosowywano wniosek o obniżenie statusu ochronnego wilka w ramach Konwencji Berneńskiej.

Resort klimatu już wtedy rekomendował wstrzymanie się od głosu. Dziennikarz „Wyborczej„ Adam Wajrak pisał, że „kancelaria premiera naciska na Ministerstwo Klimatu i Środowiska w sprawie zmiany stanowiska”. Naciski okazały się skuteczne — Polska poparła osłabienie ochrony. Tym razem udało się tego uniknąć, chociaż, jak zauważają komentujący sprawę eksperci, nasz kraj nadal nie był przeciwny zmianom. Wstrzymanie się od głosu nie pomogło w zatrzymaniu szkodliwych zapisów w unijnym prawie.

W Polsce wilk bezpieczny? Są wątpliwości

Po głosowaniu Coreper wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała napisał na swoim Facebooku: „Wilk jest i pozostanie w Polsce gatunkiem ściśle chronionym. Będzie tak niezależnie od zmian podejmowanych na forum Unii Europejskiej i wynika to z polskich uregulowań prawnych".

Ta deklaracja nie uspokaja jednak ekspertów zajmujących się dziką przyrodą.

„Nietrudno sobie wyobrazić, że kolejny rząd, a może nawet i ten w końcu stwierdzi, że skoro Polska [za pierwszym razem, we wrześniu 2024 – od aut] głosowała za strzelaniem do wilków u sąsiadów »na zasadzie solidarności« to dlaczego w końcu nie strzelać do wilków w Polsce?„ – pisał w „Wyborczej” Adam Wajrak.

„Moim zdaniem, w ciągu najbliższych kilku lat, istnieje realna, wysoka szansa na to, że wilki stracą w Polsce status ochrony ścisłej – jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, bez precedensu od kilku dekad, jeśli chodzi o wilki!„ – komentowała w mediach społecznościowych prawniczka zajmująca się prawami zwierząt, Karolina Kuszlewicz. „Gwarancje ministra nie mają znaczenia. Znaczenie ma prawo, a to jest psute. Krok po kroku. Krok po kroku. Małymi krokami, bo to długa procedura. Niemal społecznie niezauważalnie, w odstępach kilkumiesięcznych. Wbrew stanowiskom naukowców i naukowczyń. Przy ministerialnym wtórze zapewnień, że nic się nie dzieje. Za kilka lat będzie inny rząd i będzie strzelenia do wilków – przez to, co dzieje się teraz! Skandaliczne jest mydlenie ludziom oczu, że wszystko będzie dobrze” – napisała. Cały post można przeczytać poniżej:

Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot dodaje, że według badań wilk jest w wielu państwach UE nadal zagrożony, a jego populacje są nieliczne. Komentuje: „Nie akceptujemy działań Komisji Europejskiej, które są populistyczne i nie mają oparcia w faktach. Dlatego wspólnie z innymi organizacjami będziemy bronić wilków w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W przypadku wygranej status ścisłej ochrony gatunkowej tych zwierząt będzie musiał być przywrócony".

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Komentarze