Na zdjęciu:Piotr Wawrzyk przyjmuje gratulacje od Jarosława Kaczyńskiego.
„Życzę tego, aby od Świętego Krzyża powiał taki silny wiatr, który spowoduje zmiany na urzędzie Rzecznika Praw Obywatelskich” – oświadczył w czwartek 21 stycznia z sejmowej mównicy poseł PiS Krzysztof Lipiec, rekomendując Piotra Wawrzyka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
PiS zgłosił na konstytucyjny urząd Rzecznika Praw Obywatelskich swojego wiceministra spraw zagranicznych i posła ze Świętokrzyskiego. To tam znajduje się klasztor Święty Krzyż.
Zgodnie z sejmową arytmetyką (PiS ma przewagę kilku głosów) Wawrzyk wygrał głosowanie. „Za” byli niemal wszyscy posłowie obozu rządzącego (233). Łącznie z nim samym. Kandydatowi nie przyszło do głowy, że w głosowaniu nad własną osobą mógłby nie wziąć udziału.
Wcześniej Sejm odrzucił dwie inne kandydatury – zgłoszonego przez PSL i Konfederację Roberta Gwiazdowskiego (za – 38, przeciw 383) i Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz (za – 204, przeciw – 247). Wystawiły ją organizacje obywatelskie, a popierają Koalicja Obywatelska i Lewica.
Kandydat udawanego dialogu
„Pojmuje urząd RPO jako służbę, którą zamierza realizować w duchu porozumienia, kompromisu i solidarności na drodze dialogu” – zachwalała Wawrzyka posłanka Joanna Borowiak z PiS.
PiS próbował przedstawić Wawrzyka jako umiarkowanego i merytorycznego. Podczas przesłuchania na sejmowej komisji kandydat obiecywał, że zajmie się sprawami, które są bliskie opozycji – promocją szczepień, psychiatrią dziecięcą, a nawet prawami kobiet.
Kiedy jednak posłanki i posłowie dopytywali o konkrety, Wawrzyk robił uniki. Nie odpowiedział nawet na pytania o Krajową Radę Sądownictwa czy Igora Tuleyę. Zasłaniał się tym, że zna akta tych spraw jako osoba odpowiedzialna za sprawy traktatowe w MSZ.
Senat zablokuje Wawrzyka?
Według Konstytucji RPO wybierają obie izby i Senat zapewne utrąci Wawrzyka. PiS ma 48 senatorów.
Czy kandydata PiS mógłby poprzeć któryś z senatorów niepisowskich? Kto to mógłby być? Konserwatywny senator PSL Jan Józef Libicki powiedział w czwartek „Rzeczpospolitej”, że będzie głosował przeciwko Wawrzykowi.
Zapewne PiS będzie zabiegał o poparcie niezależnej senatorki Lidii Staroń, znanej z konserwatywnych poglądów. To jeden, bardzo wątpliwy głos.
Może więc zdecydować przypadkowa nieobecność któregoś z senatorów, ale w tym przypadku opozycja zapewne zadba o stuprocentową frekwencję.
Kadencja dr. hab. Adama Bodnara skończyła się 9 września i od tamtej pory parlament nie może wybrać jego następczyni lub następcy.
Nieudane manewry PSL-u
Zaskakujące było w czwartek zachowanie PSL-u. Najpierw zagłosował za Robertem Gwiazdowskim, którego ludowcy zgłosili razem z Konfederacją. Następnie PSL poparł Zuzannę Rudzińską-Bluszcz. „Gdy nie przeszedł nasz kandydat, popieramy innego opozycyjnego” – napisał na Twitterze Piotr Zgorzelski z PSL.
Wcześniej PSL przekonywał, że ma pomysł, jak przełamać impas wokół RPO. Pojawiały się doniesienia, że dogadują się z PIS co do wspólnego kandydata. Ostatecznie nie przekonali ani PiS, ani reszty opozycji. I po raz trzeci poparli Rudzińską-Bluszcz.
Dzień świstaka
„W pewnym sensie przeżywamy »dzień świstaka« – te same argumenty, te same apele o wybranie Rzecznika. Mamy jedną różnicę, mamy kilku kandydatów” – mówił poseł Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Stwierdził, że Wawrzyk to kandydat czysto partyjny, który „ma odbić ostatnią niezależną instytucję w naszym kraju”.
O Rudzińskiej-Bluszcz mówił: „nieustępliwość – słowo-klucz, które ją określa. Kandydatce udało się coś niesamowitego: wygenerowała niesamowitą energię społeczną – nie wokół siebie, ale wokół wizji urzędu”.
„Wybraliście Rzecznika Praw Dziecka – pamiętacie, kogo wybraliście?” – pytał PiS poseł Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej. „Wybraliście również Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Dzisiaj kiedy te przedsiębiorstwa upadają, gdzie jest głos tego rzecznika?”.
Na koniec zaproponował:
„Dogadajmy się w tej sprawie, musimy zawrzeć porozumienie między Sejmem i Senatem, wróci ta sprawa po raz czwarty i piąty, jeśli nie usiądziemy do stołu”.
Ast kłamie o tym, co powiedziała Rudzińska-Bluszcz
Przez te pół roku politycy PiS bardzo rzadko wypowiadali się na temat kandydatury Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz. Nie podawali argumentów, dlaczego jej nie popierają. Trudno zresztą było je znaleźć w dotychczasowych koncyliacyjnych wystąpieniach kandydatki. Która w dodatku spotkała się z kilkoma politykami obozu władzy i według nieoficjalnych doniesień zrobiła – ku ich zdumieniu – dobre wrażenie.
W końcu jednak PiS zaatakował ją wprost.
„Jeśli chodzi o panią mecenas Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, kurtyna opadła, wygłosiła de facto polityczną deklarację, jakich praw będzie bronić” – mówił w czwartek z sejmowej mównicy poseł Marek Ast, przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
„W okresie kiedy miliony Polaków boją się o swoje życie, zdrowie, miejsca pracy, powiedziała, że najważniejsze wyzwania dla rzecznika to kwestia protestów, strajków kobiet, naruszania praw LGBT”.
Ta jawna nieprawda.
Rudzińska-Bluszcz swoje wystąpienie ułożyła jak kalendarz naruszania praw obywatelskich. Opowieść prowadziła trzema torami: 1. wybór RPO, 2. wyzwania związane z pandemią, 3. łamanie gwarancji konstytucyjnych.
Mówiła między innymi: „Badania pokazały też, że miesiące edukacji zdalnej wyostrzyły problem nierówności w edukacji. Wrzesień był także miesiącem strachu nauczycieli o swoje zdrowie. Strachu, który trwa do dziś, kiedy nauczyciele wrócili do szkół bez szczepień”.
„Kolejki karetek przed izbami przyjęć, odwołane chemioterapie, brak respiratorów w szpitalach w mniejszych miejscowościach. Samotność chorujących i strach rodzin”.
Całe jej wystąpienie można przeczytać w naszej relacji z przesłuchania kandydatów w komisji sprawiedliwości:
Jak Wawrzyk chwalił Kaczyńskiego
To, że Piotr Wawrzyk ma specyficzne poglądy na konieczność obrony praw obywateli legalnie demonstrujących, świadczy jego pochwała dla wystąpienia szefa rządzącej partii atakujące ludzi demonstrujących swój sprzeciw i pochwalające brutalne zachowania policji.
To silny kontrast wobec działań obecnego Rzecznika i jego urzędu.
„Bardzo dobre, merytoryczne i konkretne wystąpienie Pana Prezesa J. Kaczyńskiego” – napisał 9 grudnia 2020 na Twitterze kandydat PiS na RPO. Co to za wystąpienie?
W Sejmie odbyła się wtedy debata w sprawie wotum nieufności wobec Kaczyńskiego. Koalicja Obywatelska i Lewica chciały odwołać wicepremiera za „doprowadzenie do gwałtownego pogorszenia się bezpieczeństwa Polek i Polaków”. Chodziło zwłaszcza o wydarzenia 18 listopada, kiedy do Warszawy ściągnięto siły policyjne z całego kraju, w sumie na ulicach stolicy miało być 3,7 tys. policjantów.
Kaczyński mówił wtedy między innymi: „Okazało się, że całkowicie nielegalne manifestacje, skrajnie szkodliwe dla ludzi, podlegające artykułowi 165 paragraf 3, którego się tak boicie, od dwóch do 12 lat, poinformuję was żebyście wiedzieli. (…) to wszystko jest w porządku”.
"Najważniejsze wyzwania dla rzecznika to kwestia protestów, strajków kobiet, naruszania praw LGBT”– powiedział poseł Marek Ast, przewodniczący komisji praw i sprawiedliwości partyjnych.
Aż takiego przyspieszenia "dobrej zmiany" w nowym 2021 roku, nie spodziewało się wielu. I to w okresie gdy ekipa rządząca od ponad 5 lat, wbrew alarmom strajkującej wcześniej służby zdrowia, nie tylko wolała ją zapuścić na rzecz rządowej promocji medialnej, większościowa władza swoim lekceważeniem pandemii także w interesie wygranej ich prezydenta. doprowadziła do punktu kiedy sama musi przyznać słowami Asta że: "miliony Polaków boją się o swoje życie, zdrowie i miejsca pracy".
Poza elitą uczestników masowych, bezkondomowych orgii homoseksualnych z udziałem polityków prawicy europejskiej u kol. Davida Manzhaleya organizowanych w jego brukselskim apartamencie.
To on trzyma polską frakcję rządowych zjednoczonych ogierów twardo za jaja.
Jego wiedza o ich igraszkach jest bronią masowego rażenia, dalekiego zasięgu. Nikt nie chciałby skończyć jak József Szájer, co nie?
"Kurtyna opadła, (posłanka Marek Ast) wygłosiła de facto polityczną deklarację, jakich praw będzie bronić”.
Zrozumiałe, pod naciskiem szantażu przemyślnego i niedocenienie cwańszego od Zjednoczonej Prawicy hochsztaplera, tak ekstremalna zmiana poglądów z dnia na dzień, w pełni tłumaczy dramat Asta.
Pozdrowienia z Wadowic dla Marka Asta i jego tajnych kolegów w "skórzanym podziemiu". https://natemat.pl/329121,david-manzheley-w-orgii-bral-udzial-urzednik-z-kierownictwa-polskiego-ms
Nie, pani redaktor! to nie Dzień Świstaka, To Dzień Hańby dla naszego państwa! To splunięcie w twarz nam, obywatelom i wszystkim poprzednim rzecznikom, a przede wszystkim pierwszej rzeczniczce, prof. Ewie Łętowskiej i kolejnym, na dr Adamie Bodnarze kończąc!
Dokładnie. Takie wygładzanie przekazu jest co najmniej nie na miejscu. pis już zupełnie przestał przejmować się opinią publiczną i nie kryguje się wcale. Jeszcze przed wyborami (parlament+prezydent) kaczor wystawiłby jakiegoś średnio znanego, ale posłusznego sobie kandydata, któremu ciężej byłoby przylepić partyjną łatkę , teraz już nawet nie udają.
Ale cóż – mniej więcej połowie obywateli naszego kraju to się podoba. Ośmiorniczki przeszkadzały…
To prawda. Aktualne stają się powiedzenia z czasów PRL, np. Głosowali jak chcieli. Wybrali kogo trzeba.; Mierny, bierny ale wierny.
Polska staje się autorytarnym państwem z zachowanymi nazwami ważnych instytucji. Tych instytucji nie ma, są wydmuszki.
Obecna władza i tak uczyniła urząd polskiego ombudsmana całkowicie BEZZĘBNYm. Obecnie Adam Bodnar może do woli mówić (nie we wszystkich mediach!), publikować raporty, zwracać uwagę, apelować. A władza ustawodawcza i wykonawcza nijak reagować na działania Bodnara nie musi, bo co jej kto zrobi (kultowy cytat: "nie mamy pańskiego płaszcza i . . . ?").
Zatem zastopowanie kandydatki popieranej przez setki organizacji oraz osadzenie na fotelu "swojego człowieka" wcale nie jest dla PiS-u kwestią kluczową. Ale ze względów symboliczno-prestiżowych oni i tak nie odpuszczą.
Skoro mimo tak ogromnych osiągnięć, planowo mającej przed sobą jeszcze niecałe 4 lata d***ej zmiany, potrzebują tę już ponad pięcioletnią atrapę RPO, to tylko po to, by kasować i prać jak ich mistrz Orban.
Tym lepiej. On już figuruje w kartotekach, jako boss międzynarodowej mafii dewaluanckiej. Współudział w przestępstwie obciąża k a r n i e.
Międzynarodowy charakter skali zorganizowanej przestępczości, to czynnik podwyższający wymiar kary,
Wiedza dyplomacji i strategii, w podobnych przypadkach wskazuje nam prostą, odwieczną regułę:
– Czym gorzej oni nam, tym lepiej nam bez nich, dzięki nim samym – po nich.
Nikt lepiej nie hartuje stali nowej generacji, jak te typowe, dyktatorskie bałwany, z zeszłorocznego śniegu, którym są już dziś.
ZIMA WASZA – WIOSNA NASZA!!! – stare, ale jare…
Wawrzyk to ewidentnie idealny kandydat na Rzecznika Praw Obywatela…, ale tylko jednego.
Jeżeli przejdzie przez senat należy przemianować RPO na RJP: Rzecznik Jego Praw.
Farsa było wysunięcie kandydatury Gwiazdowskiego i jego głupawe wypowiedzi.
Mój ostatni komentarz nie zawierał słów wulgarnych i zwrotów powszechnie uznawanych za obraźliwe. Grzecznie pytam: kto go połknął, wymiótł?
Honor i zwykła ludzka przyzwoitość zostały tak mocno zdewaluowane i zdyskredytowane, że niektorzy ludzie zatracili ostatnie resztki poczucia tych wartości. Najsmutniejsze jest to, że tzw. opinia publiczna przechodzi nad tym problemem do porządku dziennego. "Hipokryzja to hold oddany cnocie przez występek" – tak było dawniej, przyłapany na niegodnym, nie wspominając o niegodziwym, zachowaniu człowiek był jednak poddany jakiemuś ostracyzmowi społecznemu. Nawet jeżeli nie miał poczucia winy, to jednak poczucie jakiejś "wpadki". A dzisiaj? Kłamstwo, oszustwo, kariera i dorabianie się szemranymi metodami stanowią powód do dumy i poklasku podobnych "patryjotowzbozejlaski". Z "Boga, Honoru i Ojczyzny" zrobiono "napis na dropsach", ku uciesze gawiedzi, co teraz nazywa się "badaniem opinii publicznej" i wschluchiwaniem się w głos Suwerena. Wszystkie przysięgi, ślubowania i "roty" mają mniejszą wartość niż niegdys słowo honoru na Ząbkowskiej. Smutne to….