Wybór RPO od pół roku jest farsą. Wczoraj w sejmowej komisji sprawiedliwości był kolejny rozdział tej farsy. Żeby zostać RPO, Wawrzyk musiałby zdobyć poparcie większości w Senacie, a to się raczej nie wydarzy. Senatorowie PSL, którzy mogliby przeważyć szalę, zapowiedzieli, że tego nie zrobią
Sześć godzin trwało 19 stycznia 2021 posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, na której przesłuchiwano kandydatów na Rzecznika Praw Obywatelskich. Z kilku powodów było to posiedzenie niezwykłe.
Tym razem stosunek głosów "za" wyglądał tak: Piotr Wawrzyk - 14 Zuzanna Rudzińska-Bluszcz - 10 Robert Gwiazdowski - 1
4. Wynik głosowania oznacza, że Roberta Gwiazdowskiego nie poparły nawet obie formacje polityczne, które go wystawiły, czyli PSL i Konfederacja. PSL obiecywał wyjście z pata w sprawie RPO. Najpierw jednak ludowcy ogłosili, że kandydata powinny wystawić wydziały prawa. Kiedy te z UW i UJ poparły Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, PSL stracił zainteresowanie taką procedurą i zgłosił Gwiazdowskiego.
5. Jeden z kandydatów dał występ para-komediowy. Był to właśnie Gwiazdowski.
6. PiS może próbować uchwalić nową ustawę o RPO. Zasugerował to poseł PiS Krzysztof Lipiec, który poprosił kandydatów, by odnieśli się „do ewentualnej nowelizacji bądź powstania nowej ustawy, bo ta, która istnieje, nie jest ustawą doskonałą”.
Co teraz? Nad kandydaturą Wawrzyka będzie głosował Sejm. Ma się to odbyć w czwartek wieczorem i zapewne niespodzianki nie będzie: PiS poprze swojego kandydata.
Jednak żeby zostać RPO, Wawrzyk musiałby zdobyć poparcie większości w Senacie, a to się raczej nie wydarzy. Senatorowie PSL, którzy mogliby przeważyć szalę, zapowiedzieli, że tego nie zrobią.
Co wtedy? W Trybunale Konstytucyjnym czeka wniosek posłów PiS o sprawdzenie, czy obecna ustawa o RPO jest zgodna z Konstytucją. Posiedzenie w tej sprawie zostało po raz kolejny przełożone, tym razem na 12 lutego.
Wtorkowa komisja nie wyglądała jak przesłuchanie na jeden z najważniejszych urzędów w państwie. Nie dostała odpowiedniej oprawy, nie było gorącej debaty.
Decyzją przewodniczącego komisji Marka Asta (PiS) posłowie i posłanki najpierw przez prawie dwie godziny zgłaszali pytania.
„Czy kandydaci zdołają zapamiętać wszystkie pytania?" - dopytywał poseł Tomasz Zimoch (KO). „Chodzi o panów, bo pani Zuzanna podobno notuje jak pilna studentka na wykładzie, a panowie podobno gorzej".
Gdy w końcu przyszedł czas odpowiedzi, kandydaci pomijali niektóre pytania lub wykpiwali się ogólnikami, a autorzy pytań nie mogli interweniować.
Poniżej relacjonujemy pokrótce, co powiedzieli kandydaci.
Zgodnie z krótką tradycją tej komisji miażdżącą większość pytań zadali posłowie i posłanki opozycji. Z PiS-u głos zabrali jedynie Krzysztof Lipiec i Anna Milczanowska.
Posłowie pytali między innymi o ocenę projektu ustawy o mandatach, o gwarancje tajemnicy dziennikarskiej, ocenę decyzji TK w sprawie aborcji i reformy sądownictwa, budżet Biura RPO, TVP.
„Przyszło nam żyć w czasach wielkiej próby” - zaczął swoje wystąpienie Piotr Wawrzyk. Za pierwszoplanowe zadanie RPO uznał przekonanie Polaków do szczepień. Mówił też o psychiatrii dziecięcej i marnowaniu żywności. Zadeklarował nawet, że będzie obrońcą praw kobiet.
Przy czym: „Nie chciałbym, żeby prawa kobiet były sprowadzane jedynie do zdrowia reprodukcyjnego, co nie znaczy, że ten temat chcę umniejszyć” - mówił Wawrzyk.
Na koniec swojego wystąpienia zacytował Karola Modzelewskiego, jednego z największych intelektualistów polskiej lewicy, który pisał, że ludzie zamiast wspólnie walczyć próbują indywidualnie się dostosować do niedoskonałego świata.
Poseł Arkadiusz Myrcha (KO) stwierdził potem, że wystąpienie Wawrzyka „brzmiało, jakby nie był związany z partią rządzącą”.
Jednak wrażenie było inne, kiedy przyszło do odpowiedzi na pytania.
Wawrzyk jest posłem i wiceministrem. PiS wielokrotnie zarzucał Adamowi Bodnarowi, że „upolitycznia” urząd RPO. Taki zarzut stawiał sam kandydat PiS-u. Czy nie czuje dysonansu, kandydując? - pytali posłowie Adam Szłapka i Dariusz Joński.
Kandydat nie odniósł się do własnych słów sprzed kilku lat. Odpowiedział: „Prawa obywatelskie nie mogą mieć barw partyjnych, najważniejsze, żeby rzecznik reprezentował obywateli”.
Powołał się na przykłady z zagranicy - mówił, że we Francji funkcję ombudsmana pełni eurodeputowany, a w Hiszpanii poseł od 1989 roku.
Na pytanie posłanki Katarzyny Lubnauer o dotychczasowe zaangażowanie polityczne Wawrzyk odpowiedział, że w latach 90. był członkiem PPS, potem PSL.
Do najpoważniejszych zarzutów wobec kandydata PiS należy ten o plagiat. „Komisja stwierdziła, że do czegoś takiego nie doszło” - odpowiedział posłance Katarzynie Piekarskiej (KO).
„Strasznie się cieszę, że w PiS wreszcie pojawił się obrońca praw człowieka, bo ten głos nie był dotąd słyszany w państwa formacji” - ironizowała posłanka KO Barbara Nowacka.
Wawrzyk kieruje w MSZ Departamentem Narodów Zjednoczonych i Praw Człowieka, odpowiada za współpracę z Radą Europy i nadzoruje m.in. kwestie związane z przestrzeganiem przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Posłanka Nowacka chciała wiedzieć, jak konkretnie działał Wawrzyk na rzecz praw kobiet. Odpowiedział, że ponieważ w MSZ nadzoruje wykonywanie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zajmował się m.in. sprawą Alicji Tysiąc.
Poseł Krzysztof Śmiszek z Lewicy chciał wiedzieć, czy przyszły Rzecznik będzie kontynuował praktykę zaskarżania uchwał o strefach „wolnych od LGBT”. „Skoro jest wypracowana linia orzecznicza, to będą sądy się tej linii trzymały" - padła odpowiedź.
W sprawie konwencji stambulskiej: „Padła deklaracja, że nie są prowadzone żadne prace w sprawie wypowiedzenia tej konwencji”. To unik i zaskakująca opinia, bo minister Wawrzyk doskonale wie, że podchody pod wypowiedzenie tej konwencji cały czas trwają. Minister Ziobro zwrócił się do rządu w lipcu 2020 o jej wypowiedzenie, na co premier zwrócił się do TK Julii Przyłębskiej o kontrolę konstytucyjności konwencji.
W sprawie wolności słowa: „Z zasmuceniem przyjąłem dzisiejszy wyrok w sprawie »Wprost«, rolą Rzecznika jest doprowadzenie do tego, żeby ten wyrok nie funkcjonował”.
Chodzi o uprawomocnienie się wyroku sądu w sprawie Michała Majewskiego, ówczesnego dziennikarza „Wprost”, i ówczesnego wydawcy tego tygodnika Michała M. Lisieckiego za utrudnianie w 2014 roku akcji ABW, chodziło o wydanie nagrań związanych z aferą taśmową.
Bronił przeznaczenia miliardów z budżetu na TVP. Dlaczego? Bo „ta kwota stanowi realizację wyroku TK z początku drugiej dekady".
Odmówił odpowiedzi na pytania związane z KRS, Trybunałem Konstytucyjnym i sądami: „Te sprawy są przedmiotem skarg do ETPCz, dobrą praktyką jest, że osoby mające dostęp do akt nie odnoszą się do tych spraw".
Aż sześć minut, największą - w stosunku do innych tematów - część swojego wystąpienia Wawrzyk poświęcił sprawie mężczyzny, który przebywa w szpitalu w Wielkiej Brytanii. Szpital chce go odłączyć od aparatury podtrzymującej życie, a część rodziny się nie zgadza.
Kandydat PiS nie odpowiedział między innymi na pytania:
Kandydatka chwaląca się poparciem ponad 1 200 organizacji w swoim wystąpieniu przedstawiła kalendarz łamania praw obywatelskich i naruszania gwarancji konstytucyjnych przez ostatnie pół roku.
„W listopadzie najważniejsze były art. 57 – prawo do pokojowych zgromadzeń i art. 40 – zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, a także art. 68 – prawo do ochrony zdrowia”.
Przypomniała sześć miesięcy, podczas których parlament nie jest w stanie obsadzić urzędu Rzecznika, a obywatele zmagają się z bezprecedensowymi wyzwaniami związanymi nie tylko z pandemią, ale też z działaniami władz.
Na koniec odczytała życzenia noworoczne od kilku organizacji pozarządowych, których przewodniczący komisji, Marek Ast, nie dopuścił do udziału w posiedzeniu. „Życzę, by pacjenci mogli diagnozować i leczyć choroby inne niż covid-19, by hasło »zostań w domu« nie powodowało katastrofalnych skutków zdrowotnych" - napisała prezeska fundacji działającej na rzecz pacjentów.
W odpowiedzi na pytania posłów zwracała uwagę, że średni czas postępowań w polskich sądach wydłużył się o półtora miesiąca. Decyzję TK o aborcji nazwała wprowadzeniem tortur.
„Jako obywatelce opadają mi ręce. I powiem tylko jedno nazwisko: Paweł Adamowicz" - powiedziała w odpowiedzi na pytania o ocenę działalności TVP.
Na pytanie o nową ustawę o RPO powiedziała, że nie ma takiej potrzeby.
„Szanowni Państwo, życzę Państwu mądrych wyborów. Państwo jesteście naszymi przedstawicielami. Jesteście powołani po to, aby zmieniać Polskę na lepszy kraj, dla wszystkich" - zakończyła.
„Zacznijmy od tych majtek” - w ten sposób kandydat PSL i Konfederacji Robert Gwiazdowski odniósł się do pytań kilku posłanek, które przypomniały jego słowa o prawie do aborcji: „Wolność miała wtedy, jak zdejmowała majtki”. „Potwierdzam to, co wtedy napisałem. Nie można zmusić zgwałconej kobiety do rodzenia dziecka. Mówi, że odnosił się. Jestem zwolennikiem tego kompromisu aborcyjnego”.
Robert Gwiazdowski w swoim wystąpieniu łączył formę wykładu o źródłach prawa i komediowego show. Drwił z pytań posłów i z samego urzędu RPO, który zresztą chciałby zlikwidować: „Dzisiaj RPO może sobie pisać na Berdyczów, bo prezes NSA powie: paaaaaaanie! nie będziemy się zajmowali rzeczami, które pan przedstawia”. Popadał w dygresje, opowiadał o Deklaracji Niepodległości i Ojcach Założycielach amerykańskiej demokracji.
Czy składałby skargi do TK? „Tak, kilka mam nawet gotowych”. Co sądzi o Trybunale Konstytucyjnym? „Napisałem na ten temat 38-stronicowe opracowanie”. A o decyzji TK w sprawie aborcji?
„Wyrok TK był naprawdę co najmniej bardzo dziwny. Gdybym był premierem opublikowałbym sentencję tego wyroku natychmiast”.
O zsyłkach prokuratorów: „To jest małostkowość, małpia złośliwość”.
Czy byłby obecny na komisariatach? „Wszędzie bym nie mógł być, ale jakby Hania Machińska chciała chodzić, to by mogła".
„Hania" to zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, mecenas Hanna Machińska, doktor nauk prawnych.
Dalszy ciąg farsy z wyborem już w czwartek, 21 stycznia.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze