„Musimy wspólnie zgodzić się na to, że do zgwałcenia dochodzi zawsze, gdy brak jest pozytywnej, tj. świadomej, wolnej, autonomicznej i nieprzymuszonej zgody na zbliżenie” — pisałRzecznik Praw Obywatelskich w liście do premiera Mateusza Morawieckiego.
Adam Bodnar apelował, by poprawić standardy ochrony przed przemocą seksualną. Kodeks karny definiuje dziś gwałt jako doprowadzenie kogoś przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej (art. 197).
Taka wykładnia sprawia, że system koncentruje się na ofierze (musi udowodnić wyraźny i oczywisty sprzeciw) zamiast na sprawcy. Dlatego na przestrzeni ostatnich 10 lat europejskim standardem stały się przepisy, które w centrum stawiają wyraźną i nieprzymuszoną zgodę.
Nową definicję zgwałcenia znajdziemy m.in. w ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (zwanej Konwencją Stambulską). Art. 36 stanowi, by za przemoc seksualną uznać penetrację, dokonywanie czynności seksualnych lub doprowadzanie do czynności seksualnych bez zgody drugiej osoby.
„Zgoda musi być udzielona dobrowolnie jako wyraz wolnej woli” – doprecyzowuje Konwencja i zobowiązuje sygnatariuszy nie tylko do zawarcia takiej definicji w przepisach, ale też dopilnowania, żeby obowiązywała także wobec byłych lub obecnych małżonków oraz partnerów.
Definicja gwałtu oparta na braku zgody została już wprowadzona w Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemczech, Islandii, Luksemburgu, Grecji, Hiszpanii, Holandii, na Cyprze w Szwecji i w Danii.
Za modelowe rozwiązania Rzecznik Praw Obywatelskich uznaje przepisy wprowadzone 1 lipca 2018 roku w Szwecji. „W ich świetle podjęcie czynności seksualnej bez zgody drugiej osoby stanowi zgwałcenie, nawet jeśli nie występuje przemoc czy groźba jej użycia” — zauważa Adam Bodnar.
Do zmiany definicji gwałtu w Szwecji doprowadził między innymi narodowy ruch FATTA, który powstał w 2013 roku. Szwedzi protestowali wtedy przeciwko wyrokowi sądu, który uniewinnił trzech młodych mężczyzn oskarżonych o zgwałcenie 15-latki butelką wina, doprowadzając do krwawienia. Sąd uznał, że „ludzie podejmujący czynności seksualne, robią sobie nawzajem różne rzeczy w sposób spontaniczny, bez proszenia o zgodę”. Sugerował też, że odmowa otwarcia nóg przez dziewczynę mogła wynikać z jej nieśmiałości.
14 marca 2021 klub parlamentarny Lewicy złożył w Sejmie projekt ustawy, który rozszerza polską definicję gwałtu (gwałci ten, „kto nie uzyskał wyraźnej i świadomej zgody na kontakt seksualny”).
MS: krajowa ochrona jest wystarczająca, precz z Konwencją
Odpowiedź na apel RPO w imieniu premiera przygotował wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Stwierdza on, że żadne zmiany nie są niezbędne, bo
„brak zgody na obcowanie płciowe jest immanentną cechą zgwałcenia z art. 197 kodeksu karnego”.
Według Wosia faktycznie polskie przepisy sankcjonują zachowania podjęte pomimo sprzeciwu ofiary (przestępstwo zgwałcenia jako zachowanie polegające na przełamaniu oporu), jednak sądy „mają też możliwość uwzględnienia braku zgody ofiary rozumianej jako niewyrażenie wprost akceptacji”.
Dodatkowo Woś wskazuje na rozwój definicji stawiania oporu: nie musi być stricte fizyczny ani łączyć się z powstawaniem obrażeń na ciele (może być płaczem, komunikatem słownym, szarpaniem się).
„W związku z powyższym można stwierdzić, że rozwiązania prawno-karne w zakresie przestępstw przeciwko wolności seksualnej w polskim porządku prawnym spełniają standardy międzynarodowe” — pisze Woś.
Wiceminister sprawiedliwości stwierdza też, że regulacje konwencji stambulskiej są nadmiarowe,
„a w kontekście negatywnej oceny jej ideologicznej warstwy całkowicie zasadne jest jej wypowiedzenie, jako że pozostanie to bez żadnego negatywnego wpływu na poziom ochrony, gwarantowany przez narzędzia krajowe”
— kwituje, przypominając o planach ministra Ziobry na wypowiedzenie znienawidzonej przez Zjednoczoną Prawicę konwencji.
Minister sobie, życie sobie
Minister Woś w zasadzie potwierdził obawy Rzecznika Praw Obywatelskich. Polskie przepisy koncentrują się na sprzeciwie, a nie zgodzie. Według ministra to nie wyklucza, by sądy same dociekały, czy faktycznie wyrażona została świadoma, wyraźna i nieprzymuszona zgoda. To obraz myślenia życzeniowego, albo świadome przymykanie oczu na rzeczywistość.
Problemy ofiar przemocy seksualnej w Polsce zaczynają się już na komendzie, w momencie zbierania materiału dowodowego. To wtedy często wiarygodność kobiet i dziewczyn (bo to ich w 90 proc. dotyczą sprawy przemocy seksualnej) jest podważana. Funkcjonariusze traktują je podejrzliwie, skupiają się na ich zachowaniu, a czasem po prostu zbywają.
„Znam osobiście cztery kobiety, które zgwałcono – tylko jedna zgłosiła się na policję. Miała 16 lat i połamane żebra. Usłyszała, że najpierw puściła się ze swoim chłopakiem, a teraz boi się konsekwencji” – mówiła OKO.press A., bohaterka naszego reportażu, którą w sylwestrową noc w Lesznie ścigał półnagi mężczyzna w kominiarce, groził gwałtem.
Dzięki jej uporowi sprawa trafiła do sądu.
Prokuratura argumentowała, że skoro „mężczyzna skupiał się na masturbowaniu się, a nie kontakcie cielesnym z pokrzywdzoną”, to nie można „kategorycznie stwierdzić, że jego celem było zrealizowanie słów cyt. »wyrucham cię«”. W noc, kiedy roztrzęsiona zjawiła się na komisariacie, usłyszała: dlaczego pani nie krzyczała?
Fundacja STER informowała, że niemal 70 proc. spraw dotyczących gwałtu jest umarzanych i nigdy nie trafia do sądu (dane od stycznia 2014 do czerwca 2015).
Nie lepiej jest w sądach.
Sąd uniewinnił mężczyznę, którego Agnieszka oskarżyła o brutalny gwałt, bo “ofiara zgłosiła sprawę po tym, jak sprawca poukładał sobie życie na nowo”. Słowa Katarzyny podważono i skazano ją na karę więzienia za składanie fałszywych zeznań, chociaż mężczyzna przyznał się do gwałtu.
Z danych European Sourcebook of Crime and Criminal Justice Statistics wynika, że tylko 13,2 proc. osób skazanych za zgwałcenie dostaje w Polsce kary długoterminowe, czyli między 5 a 10 lat więzienia, gdzie średnia europejska wynosi 25,4 proc. (w Czechach 32 proc., na Węgrzech – 33,7 proc., w Niemczech – 24,6 proc., a we Francji – 31,9 proc.). Z danych tych wynika, że polskie sądy są statystycznie dwa razy łagodniejsze wobec gwałcicieli niż sądy w innych krajach europejskich.
Ofiara gwałtu często nie krzyczy
Obowiązująca w Polsce doktryna stawia więcej wymagań ofierze gwałtu, niż oprawcy.
„Osoba zaatakowana musi »stawiać czynny i nieprzerwany opór«, »manifestować swój brak zgody przez głośne protesty, prośbę lub krzyk« zaś »opór ma być rzeczywisty, a nie pozorny«. Jednak nie zawsze jest to możliwe” – tłumaczył Mikołaj Czerwiński z Amnesty International, koordynator ds. równego traktowania podczas kampanii „Tak to miłość”.
Jak podkreśla Amnesty International, chociaż od ofiary gwałtu oczekuje się, że będzie walczyć i krzyczeć, „powszechną reakcją fizjologiczną i psychologiczną jest stan bierności, zmrożenia w konfrontacji z atakiem seksualnym – pozostawiając osobę niezdolną do przeciwstawienia się napaści”.
Pokazało to m.in. szwedzkie badanie kliniczne z 2017 roku – 70 procent z 298 przebadanych kobiet, które przeżyły gwałt, opisało “mimowolny paraliż” podczas napadu. Nietrudno sobie też wyobrazić, że bierność może być przez ofiarę postrzegana jako mniej ryzykowna, szczególnie jeśli obawia się, że opór albo krzyk wywoła większą agresję lub próbę uciszenia.
„Aktualna definicja sprawia również, że przypadki zgwałcenia osoby nietrzeźwej, nieprzytomnej, odurzonej czy śpiącej (czyli będącej w stanie, który nie pozwala na wyrażenie świadomej zgody na seks), bywają kwalifikowane jako wykorzystanie bezradności osoby pokrzywdzonej – co wiąże się z niższym wymiarem kary (o ile sprawca w ogóle zostanie ukarany)” – pisze Centrum Praw Kobiet.
Ta okropna Konwencja
Minister Woś wykorzystał też korespondencję z RPO, by przypomnieć o wojnie ultrakonserwatystów z tzw. Konwencją Stambulską. W OKO.press pisaliśmy o tym wielokrotnie:
„Najbardziej boję się ludzi małych, niezdolnych, nieutalentowanych. (…) Sądzę, że każdy może znaleźć swoje miejsce, że może się spełnić w swoim życiu. Otóż najbardziej boję się tych, którzy nie mając predestynacji, zajmują stanowiska, do których nie są powołani. Bo w tych ludziach małych rodzi się właśnie nikczemność, rodzi się największy obszar nikczemności. (…)”
…panie woś…i wy się dziwicie, że dzietność spada, skoro w tym kraju kobiety nie mogą czuć się bezpieczne. nie czują że państwo je chroni – również w sferze prawnej…no, ale cóż…to obywatelki są dla rządu, a nie rząd dla obywatelek…
Nie chcą zmienić definicji bo się okaże że 80% elektoratu pisowskiego to gwałciciele…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Twój idol korwin stary już jest i pewnie długo nie pożyje
Walnij się kolbą w ten pusty łeb…
Łeb zryła Ci ideologia katolicko nazistowska. Demokracja w Polsce to fikcja. Zwłaszcza pod rządami nazistów z PiSS.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Niektórym chyba nie w smak obrona kobiet przed gwałtem i karanie sprawców…to jak z obroną księży – pedofilów i chroniących ich biskupów…dopiero jak dojdzie do morderstwa, wieszaliby. Ale "zwykły" gwałt to u nich nic takiego…bo "kobiety dają na prawo i lewo, każda chce, tylko udaje że nie, każda marzy o gwałcie, bo to rozkosz bez grzechu i poczucia winy, po co inaczej zakładałaby mini i uśmiechała się na dyskotece". To częste opinie "macho" na ten temat.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Dziś ofiary są zmuszone udowadniać, że stawiały opór i nie prowokowały sprawcy"
Nie ofiary, tylko prokuratura i tak właśnie być powinno. Ktokolwiek propobuje opcję alternatywną, tj. że to podejrzany o przestępstwo ma udowodnić że ofiara nie stwiała oporu i wyrażała zgodę, wypisuje się z grona ludzi cywilizowanych.
Nie da się do nich zaliczać nie uznając domniemania niewinności.
Nie ma co się dziwić, katolicy przecież kochają swoich w sutannach
Nowa definicja gwałtu została przyjęta przez cywilizowane kraje. My już takim od pewnego czasu niestety nie jesteśmy. Tutaj się ludzi tylko dzieli, dyskryminuje, gnębi, prześladuje, odziera z godności. Najczęściej w imię chrześcijańskich wartości.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
I na takim pojęciu "domniemania niewinności" żerują gwałciciele. Nawet, jeśli ofiara ma wyraźne ślady przemocy. Chyba jednak jesteś po drugiej stronie niż ofiary, skoro tak gorliwie opowiadasz się przeciw nim…czyżbyś hołdował opinii, że "kobieta zawsze chce, tylko się tego wstydzi i czasem trzeba przełamać jej pierwsze opory" ??? Albo "trochę upić" ???
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Owszem, istnieje domniemanie niewinności. Ale tu chodzi o coś innego. Wyobraź sobie taką sytuację: masz sklep, przyjeżdżasz do niego wczesnym rankiem i widzisz wybitą witrynę tudzież złodziejaszków wskakujących z ostatnimi kartonami towaru do auta, którym wieją ci sprzed nosa. Zapamiętałeś twarz, typ i numer auta też, są ślady włamania w postaci wybitej szyby, splądrowanego sklepu, nawet są wyraźne ślady palców albo i nawet krwi złodzieja, który skaleczył się o szkło z wystawy – więc zgłaszasz sprawę na policji. A policja najpierw zaserwuje ci kiepskie dowcipy w stylu, że jakbyś zasłonił witrynę, to nic by się nie stało i po co było prowokować złodziei otwierając sklep, potem zaś – i w ślad za nią prokurator – zamiast ścigać złodziei (choć z twojego opisu rozpoznają notowanego) zaczyna maglować ciebie: dlaczego nie krzyczałeś widząc złodziei? Dlaczego przyjechałeś wtedy, kiedy przyjechałeś, a nie pół godziny wcześniej, kiedy szajka jeszcze była w środku? A w ogóle to dlaczego nie zabijasz sklepu na głucho deskami po godzinach otwarcia, coby nikt nie mógł się włamać? I dlaczego nie masz umowy z agencją ochrony (to, że sklep jest mały i obroty skromne, więc nie stać cię na opłacanie ochrony, nikogo nie obchodzi)? Ostatecznie śledztwo przeciw złodziejom zostaje umorzono, a tobie zasądzają słoną grzywnę za nieuzasadnione wezwanie organów ścigania. Czułbyś się fajnie w takiej sytuacji?
A właśnie w analogiczny do opisanego wyżej sposób traktowane są kobiety, które zgłaszają gwałt. I żadne domniemanie niewinności nie ma nic do tego.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
To żadne faworyzowanie, a sankcjonowane w obecnej praktyce przerzucanie winy na ofiarę. Zgwałcił? No OK., ale ona sprowokowała, bo założyła o 3 cm krótszą sukienkę. Okradł sklep? No OK., ale właściciel prowokował wystawiając reklamę sklepu. Zaś fałszywe oskarżenia o gwałt dają się zweryfikować – w drodze obdukcji lekarskiej, badań psychologicznych. Zresztą wiesz to dokładnie, tylko za wszelką cenę próbujesz obrócić kota ogonem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ciekawe, co byś powiedział, tępy i bezmózgi PiSiorski matole, gdyby tobie ktoś du*psko przeorał…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Nie, to znaczy nie, co tu jest niejasne? Panowie, trzymajcie na wodzy wasz popęd, powtarzam, nie-to znaczy nie, nie mam ochoty na seks. Czego tu nie można zrozumieć?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Tak, księża też nie chcą tylko dzieci ich prowokują…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
To pytanie proponuję ci skierować do Trybunału Kulinarnego, żartobliwie zwanego Konstytucyjnym, a najlepiej do mgr Julci osobiście. Ona ci to dokładnie wyjaśni, a może i na jaką jajeczniczkę a'la Kaczyński się załapiesz?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
A ile diabłów zmieści się na końcu szpilki? A czy wszechmocny Bóg może stworzyć głaz tak wielki, że sam go nie zdoła podnieść? To są pytania z tego samego ogródka, co twoje.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Wiesz, prawaczku, na zdrową logikę wytłumacz, jak takiemu maczo przejdzie w ogóle przez gardło oskarżenie kobiety o gwałt? Zupełnie jak w "Seksmisji": Kobieta mnie bije! Taki zarzut to przyznanie się, że jest słabszy od kobiety… Z psychologicznego punktu widzenia to nielogiczne, takie wzajemne oskarżanie. A w ogóle to słyszałeś kiedykolwiek o takim przypadku? Znasz osobiście takowy? Bo jak dla mnie, szukasz sztucznego problemu.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Słusznie prawisz. Zawsze zastanawiało mnie to, jak można mówić, że ktoś kogoś sprowokował do gwałtu. Moim zdaniem, cywilizowany człowiek nie powinien rzucać się na drugiego, choćby ten nawet nago paradował po ulicy? Czego tu nie można zrozumieć? To jest jakiś kraj barbarzyńców seksualnych…
Nic się nie zmieni dopóki nie zajdą poważne zmiany w polskim mentalu. Niedawno red. Kapela w wywiadzie przyznał, że zna kilku sprawców gwałtu, ale nic z tym nie zrobi, bo nie ma pewności, czy ofiary gwałtu by sobie życzyły roztrząsanie sprawy. Między Kapelą a niektórymi biskupami można śmiało postawić znak równości.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jasne, jak ktoś cię skopie w zaułku, to ty musisz udowodnić, że do tego doszło i że sam nie prosiłeś… bo kopiący może powiedzieć, że sam chciałeś, że tak się tylko bawiliście za obopólną zgodą, że sprowokowałeś… a potem będzie chodził za tobą i rył, że jesteś lebiega i jeszcze ci kiedyś nakopie…na pewnio podejdziesz do takiej sytuacji ze zrozymieniem. A dla zobrazowania problemy taka informacja. Kilka lat temu ( za rządów PiS) policyjne statystyki mówiły, że w Polsce dochodzi średnio do 200 gwałtów DZIENNIE, z czego zgłaszane są trzy. Zapewne nie wszystkie skutecznie. A ile może być fałszywych oskarżeń miesięcznie?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Żałośni fanatycy religijni spod znaku narzędzia tortur, do którego bez żadnej żenady się modlą. Ich sekta od wielu setek lat wmawia im niższy status kobiet względem mężczyzn i to jest właśnie tego pokłosie. Dlatego wciąż nie mogę się nadziwić kobietom, które aktywnie uczestniczą w kościelnych czarach-marach, a nawet broniących tej sekty. Czy Wy, szanowne panie, się kiedyś obudzicie z tego religijnego amoku?
Ok. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem każdej formy gwałtu który jest świadectwem nawt nie zezwierzęcenia, bo w świecie zwierząt samiec musi zdobyć wzgledy partnerki, raczej braku elementarnej moralności która powinna cechować człowieka. Zarazem jest to świadectwo męskiej nieudolności, niedojrzałości. Ale … należałoby zatem uregulować prawnie formę wyrażania jednoznacznej zgody przez oboje partnerów. Notarialnie? Przy świadkach? Bezpośrednio przed aktem czy na tydzień z góry? Trudna sprawa.
Mylisz się, sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Trzeba przestać myśleć w kategoriach prastarego suchara, że jak kobieta mówi "nie", to oznacza "tak"; jak mówi "być może", to znaczy "nie"; a jak mówi "tak", to znaczy "być może" (był jeszcze dalszy ciąg o polityku, ale to przy innej okazji). Bo w realu, jeśli kobieta (i nie tylko ona) mówi "nie", to znaczy "nie" i finito. Do uszanowania tego nie potrzeba notariusza.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
A prawactwo niech wyjaśni, dlaczego niby kobieta, która zgodziła się na seks i przeżyła przyjemność, miałaby potem zmieniać zdanie i oskarżyć o gwałt? Czy to możliwe z psychologicznego punktu widzenia? Wciąż walczysz, kolbo, z wiatrakami.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Mylisz się, gwałty są dość powszechne w świecie zwierząt, zwłaszcza wśród ssaków. Na przykład wiele samców delfinów nie zawraca sobie głowy zalotami. U ptaków też bywa różnie – wśród kaczek krzyżówek gwałty to chleb powszedni. Ale u tego akurat gatunku występują chyba wszystkie możliwe dewiacje, łącznie z nekrofilią.
powszechnie jeszcze panuje:
"gdy chlopu sie zachce, to baba musi …. a jesli nie da, to ja sie zmusi"
Policja szacuje, że codziennie gwałconych może być nawet 200 kobiet, z czego notowanych jest zaledwie 5 przypadków.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
I jedno, i drugie to poważny problem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.