0:000:00

0:00

Ta petycja to spadek po poprzednim Senacie. Nosi datę 18 maja 2019, a do marszałka Stanisława Karczewskiego została wysłana 18 lipca 2019. Dwa dni później w Białymstoku odbył się Marsz Równości, którego uczestnicy zostali obrzuceni kamieniami, butelkami i wyzwiskami. Poprzednie miesiące były okresem nagonki na gejów, lesbijki, osoby trans i ich sojuszników.

18 maja 2019, na kiedy datowana jest petycja, radykalne środowiska prowadziły na ulicach polskich miast akcję „Stop pedofilii”.

W petycji zawarto wszystkie strachy, które ostatnio targały skrajnie konserwatywnymi środowiskami: gender, seksualizacja dzieci, ideologia LGBT. Już dziś, 26 listopada 2019, pochyli się nad nią Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.

Co jest w petycji?

Rozpatrzenie petycji to pierwszy punkt pierwszego posiedzenia Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji we wtorek 26 listopada 2019. Jej autorzy domagają się od Senatu, by podjął

"inicjatywę ustawodawczą dotyczącą zmian ustawy z dnia 4 lutego 2011 roku. Prawo prywatne międzynarodowe, w zakresie usunięcia rozwiązań sprzecznych z Konstytucją RP, a w szczególności naruszających konstytucyjną definicję małżeństwa oraz wypowiedzenie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej".

Definicję małżeństwa - obronić

Rodziny katolickie z Legnicy domagają się usunięcia "z polskiego systemu prawnego rozwiązań sprzecznych z Konstytucją RP, naruszających konstytucyjną definicję małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, ograniczających autonomię rodziny, jej pozycję jako podstawy społeczeństwa, zmniejszających zarówno ochronę dzieci przed demoralizacją, jak też konstytucyjnie umocowanego pierwszeństwa rodziców w wychowywaniu dzieci".

Dalej argumentują, że w ostatnich latach w Polsce "konkubinaty jednopłciowe" dostały wiele przywilejów. Jakie to przywileje? Zdaniem autorów - uznawanie związków jednopłciowych zawieranych np. w Wielkiej Brytanii.

Konwencję antyprzemocową - wypowiedzieć

Konwencja jest zdaniem autorów petycji groźna, gdyż "ideologicznie zakwestionowała pozycję prawną tradycyjnej rodziny, wprowadziła genderową definicję płci". I dalej: "Ten akt prawa nie tylko uznaje za stereotypowe role męża i żony, ojca i matki w tradycyjnej rodzinie, podważa prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z ich kulturą i przekonaniami, ale narzuca model edukacji zmierzającej do seksualizacji dzieci i młodzieży, promocji subkultury LBGT".

Autorzy piszą o "antyhumanistycznych treściach konwencji", co ma prowadzić do "degradacji człowieczeństwa" i "przemocy wobec małżeństwa" oraz ograniczenia wolności słowa. Konwencja nakazuje też ich zdaniem "wykorzeniać m.in. zwyczaje, tradycje oraz inne praktyki oparte na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn".

A przemocy upatruje nie tam, gdzie trzeba - w płci, a nie w uzależnieniach ("alkoholizm, narkomania, hazard, uzależnienie od komputera") oraz brutalizacji i seksualizacji promowanej przez popkulturę.

Morawska-Stanecka: 800 tys. kobiet doświadcza przemocy

"Postulat wypowiedzenia konwencji jest absurdalny" - mówi OKO.press Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałkini Senatu, Lewica. "Państwo w swej naturze jest świeckie i żaden Kościół nie może wymuszać na nim kwestii wdrażania czy wypowiadania konwencji. Szczególnie, jeżeli regulacja jest szczególnie potrzebna, gdyż według szacunków Centrum Praw Kobiet rocznie ok. 800 tys. kobiet w Polsce doświadcza w domu przemocy. Żyjemy w społeczeństwie, w którym przemoc często przybiera też inną formę niż agresja fizyczna - dziś często ma ona charakter psychiczny, ekonomiczny i seksualny. Dlatego uważam, że petycja winna być odrzucona".

Na dodatkowy absurd zakrawa fakt, że petycja będzie rozpatrywana w czasie, gdy na całym świecie trwa akcja informacyjna "16 Dni Przeciwko Przemocy wobec Kobiet".

Jednak PiS konwencji antyprzemocowej nie lubi.

W grudniu 2016 roku informowaliśmy w OKO.press, że rząd przygotowuje się do wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Ostatecznie do tego nie doszło. PiS postanowił konwencji nie wypowiadać - zamiast tego ją ignoruje. W kwietniu 2018, po trzech latach obowiązywania konwencji Amnesty International informowało, że jest ona w Polsce martwa.

W 2017 roku lekceważąco o konwencji mówił prezydent Andrzej Duda w zdumiewającej wypowiedzi. Argumentował, że Konwencja jest niepotrzebna, bo nasze regulacje prawne są "bardzo dobre". Z kolei Mateusz Morawiecki stwierdził w styczniu 2019 roku, że przeciwdziałanie przemocy jest priorytetem rządu. Pisaliśmy wtedy "To kłamstwo bije po oczach".

Przeczytaj także:

Co zrobi Senat?

Przewodniczącym Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji jest Aleksander Pociej (KO). Oprócz niego w komisji pracuje 7 osób:

  • z PiS: Rafał Ambrozik (na zdjęciu), Robert Mamątow, Marek Martynowski, Michał Seweryński,
  • z KO: Marek Plura,
  • z Lewicy: Gabriela Stanecka-Morawska,
  • i Lidia Staroń - niezależna.

Nie wiadomo, jak się zachowają senatorowie PiS. Rząd sabotuje konwencję, ale partia Kaczyńskiego jawnych działań na tak wysokim szczeblu i w świetle reflektorów przeciwko konwencji dotąd nie podejmowała.

Nie wiadomo też, jak się zachowa Lidia Staroń. To ona wstrzymała się od głosu i nie poparła prof. Tomasza Grodzkiego na marszałka Senatu. Uzasadniała: "Nie chcę, aby Senat była areną polityczną. Będę rozmawiała z każdym, kto ma merytoryczne pomysły. Ale na pewno pozostanę niezależna, bo moją partią są ludzie". W 2012 roku głosowała za zaostrzeniem prawa aborcyjnego.

Co może zrobić Senat?

  • wysłać petycję do innego organu państwa, "jeżeli uzna, że jej przedmiot nie mieści się w zakresie kompetencji Senatu";
  • zwrócić się do innej komisji o wyrażenie opinii o rozpatrywanej petycji;
  • rozpatrzyć petycję - co się dokonuje większością głosów przy obecności co najmniej 1/3 członków - czyli 1. odrzucić ją, lub 2. przyjąć. Jeśli petycja zostanie przyjęta, to Komisja może m.in. złożyć wniosek do Marszałka Senatu o podjęcie inicjatywy ustawodawczej.

Konwencja antyprzemocowa została uchwalona w 2011 roku podczas posiedzenia Rady Europy w Stambule. Polska podpisała ją – jest jednym z 37 sygnatariuszy – w 2012 roku. Ratyfikacja konwencji odbyła się w drodze ustawowej. W lutym 2015 roku, rozpoczynając kampanię wyborczą, koalicja prowadzona przez Ewę Kopacz uchwaliła ustawę ratyfikującą, którą w kwietniu podpisał Bronisław Komorowski.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze