0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot . Grzegorz Celej...

Wspólnota mieszkaniowa w centrum Warszawy. Dom w miarę nowy, mieszkańcy zainwestowali w elektrownię słoneczną na dachu, ograniczyli zużycie prądu w części wspólnej nieruchomości – to dało w sumie aż 30 proc. oszczędności energii elektrycznej. Rachunki za prąd dla wspólnoty w tym roku? Będą o 100 proc. wyższe, bo tak zdrożał prąd.

Tak jest w całej Polsce. Ludzie oszczędzają energię, stawiają na odnawialne źródła energii – wynika z badania przeprowadzonego w marcu 2023 przez Ipsos na zlecenie More in Common Polska i Fundacji Stocznia.

Ale to nie wszystko: Polacy i Polki widzą sens w energetyce obywatelskiej.

Podoba im się wizja rozwiązań lokalnych i spółdzielni energetycznych. Więc nie wybierają tylko rozwiązań gospodarczych, ale polityczne i społeczne. Stawiają na większe upodmiotowienie obywateli.

Wynik tego sondażu jest spójny z tym, co wymyślił jesienią pierwszy, zorganizowany przez Fundację Stocznia, ogólnopolski panel obywatelski. Od sondażu panel taki różni się tym, że reprezentatywna próba mieszkańców Polski wydaje werdykt po kilku dniach rozmów z ekspertami i dyskusji z innymi panelistami. A nie po prostu odpowiada na pytanie ankietera przez telefon.

Przeczytaj także:

Polska jest zielona

Panel obywatelski wskazał aż 130 rozwiązań, jak obniżyć koszty energii i wesprzeć tych z nas, którzy doświadczają ubóstwa energetycznego (czyli żyją w zimnie, mimo że wydają krocie na energię - przed kryzysem energetycznym doświadczało tego 10 proc. gospodarstw domowych w Polsce).

Sondaż Ipsos sprawdzał stosunek do dziesięciu wybranych zagadnień. Zielona energia i proobywatelskie rozwiązania połączyły respondentów podzielonych w sprawach polityki.

„Po raz kolejny społeczeństwo okazuje się bardziej progresywne niż klasa polityczna” – mówi OKO.press Adam Traczyk, dyrektor More in Common Polska. „Do tego kwestia zielonej energii okazuje się zupełnie niepolaryzująca. Choć zwolennicy opozycji chcą jej nieco bardziej, to także wyborcy konserwatywni wybierają ją chętnie. I pewnie dlatego pomysł Solidarnej Polski, by bronić polskości rozumianej jako prawo do palenia węglem, nie przynosi efektów sondażowych”.

Jak oszczędzaliśmy?

Badania jakościowe i ilościowe robione przez More in Common latem 2022 roku pokazywały, że ludzie naprawdę obawiali się zimy. Aż 70 proc. pytanych obawiało się długotrwałych przerw w dostawach prądu i ciepła. Ludzie wyobrażali sobie całe miejscowości pogrążone w ciemnościach z koksownikami na ulicach.

Tak się nie stało, więc pojawiają się komentarze, że opozycja niepotrzebnie przegrzała temat zimy. Bo węgla nie zabrakło, a teraz świeci już słońce i zakwitają mlecze. Badanie Ipsos pokazuje jednak inną rzeczywistość. Wygląda na to, że w debacie publicznej problem nie został zidentyfikowany poprawnie. Nie chodzi o brak energii – ale o jej koszt.

  • Co drugi ankietowany skręcił grzejniki, co trzeci – tak bardzo, że było mu chłodno.
  • Prawie 90 proc. ankietowanych zauważyło wzrost cen energii (68 proc. „zdecydowany wzrost”, a 21 proc., że ceny „trochę wzrosły”). Tymczasem rachunki nie stopnieją wraz z ostatnim śniegiem. Przykład warszawskiej wspólnoty pokazuje, że prawdziwe wyzwania dopiero przed nami. Będzie drogo.
  • 46 proc. w ostatnich miesiącach ograniczyło dodatkowe wydatki (wyjazd na ferie zimowe czy pozaszkolne zajęcia dla dzieci) ze względu na rosnące koszty energii. 37 proc. pytanych cięło wydatki na podstawowe dobra lub usługi, takie jak jedzenie czy leki.
  • Zaledwie 12 proc. badanych spodziewało się latem 2021 roku, że koniec kryzysu związanego z rosnącymi kosztami życia nadejdzie jeszcze w 2023 roku. Przeszło jedna czwarta zakładała natomiast, że potrwa on kilka lat.
  • Aż 74 proc respondentów deklarowało wtedy, że z powodu wzrostu kosztów życia w nadchodzących miesiącach może stracić to, co udało im się wypracować przez ostatnie lata.
„Jeśli 1/3 społeczeństwa deklaruje, że tej zimy ograniczyła ogrzewanie do poziomu poniżej komfortu cieplnego, to mamy poważny problem”

– mówi Traczyk.

Jak chcielibyśmy oszczędzać?

Ludzie zrobili wszystko, by jakoś przetrwać tę zimę, i wierzą, że poradzą sobie i za rok. Ale jednocześnie uważają, że sytuację poprawić może naprawdę tylko systemowe działanie państwa. Stawianie na OZE, a nie na węgiel.

  • Inwestycje w zieloną energię;
  • usuwanie przeszkód dla obywatelskiej energetyki;
  • tworzenie spójnych polityk, dzięki którym zużywać będziemy mniej energii, nie będziemy jej marnować i będziemy wytwarzać ją inaczej.

81 proc. ankietowanych odpowiada, że nie zmieniło samego sposobu ogrzewania ani nie ociepliło domu. Doświadczenie z przykręceniem grzejników i oszczędzaniem oświetlenia sprawia, że większość ankietowanych (53 proc.) mówi, że jakoś sobie radzi. Dobrze – tylko 32 proc.

Aż 72 proc. pytanych twierdzi, że ich gospodarstwo domowe jest dobrze przygotowane na nadchodzący sezon grzewczy, ale jedynie 41 proc. podziela podobne przekonanie na poziomie ogólnopolskim.

Energetyka i obywatele

„Polacy jednoznacznie opowiadają się za przyspieszeniem zielonej transformacji. Zasadniczy kierunek, w którym powinna zmierzać polska energetyka, jest przedmiotem konsensusu społecznego i nie jest objęty polaryzacją. Poparcie dla przyspieszenia inwestycji w odnawialne źródła energii deklaruje przeszło 90 proc. Polek i Polaków” – tak badacze komentują uzyskane wyniki.

Z badania widać wyraźnie, że ludzie łączą nadzieję na niższe rachunki z większym upodmiotowieniem, z proobywatelskimi, prosumenckimi rozwiązaniami. Widzą związek między dwiema pozornie odległymi strefami życia" – mówi Traczyk.

Odległymi dla polityków? - pytam.

„Tak. Jednocześnie tak wysokie poparcie dla rozwiązań wspólnotowych i lokalnych pokazuje, że jesteśmy naszym państwem zawiedzeni. Między światem polityki i tym, jak ludzie identyfikują problemy i widzą ich rozwiązania, zieje przepaść. Jakby politycy przegapili, że cała Polska pokrywa się panelami słonecznymi. Dlatego wymagamy od państwa tylko tego, by ułatwiło rozwój zielonej energii. I potem sami sobie poradzimy” – w taki sposób Adam Traczyk tłumaczy pozorną sprzeczność w wynikach badań. To, że ludzie uważają, że Polska potrzebuje porządnej polityki energetycznej i rozwiązań wspólnotowych, a jednocześnie do kolejnej zimy starają się przygotować sami. Nie licząc za bardzo na państwo.

„Ludzie oczekują wzmocnienia roli obywateli w sferze energetyki i gotowi są wziąć na siebie większą odpowiedzialność za produkcję energii.

Zielona energetyka jest postrzegana jako środek do upodmiotowienia obywatelskiego. To ważny sygnał”

– mówi Traczyk.

Badanie pokazuje też, że

  • Za zwiększeniem roli wspólnot lokalnych – wzajemnej pomocy, samoorganizacji obywateli i działań samorządu opowiada się 84 proc. ankietowanych (43 proc. „zdecydowanie”).
  • Tylko 45 proc. uważa, że wsparcie państwa na ocieplenie domu, wymianę pieca czy zamontowanie paneli słonecznych jest łatwo dostępne.
  • Działania rządu w rozwiązywaniu kryzysu energetycznego źle ocenia 47 proc. (ale 75 proc. wyborców PiS ocenia je dobrze; tu polaryzację widać). Złą opinię o działaniach samorządu ma tylko 24 proc.

A co z węglem i z Rosją?

„Zebrane przez nas dane nie uprawniają jednak w żadnym stopniu do postawienia tezy o renesansie energetyki opartej na węglu. Zdecydowany sprzeciw wobec propozycji jak najszybszego odejścia od paliw kopalnych deklaruje bowiem mniej niż jedna trzecia respondentów. Jedynie wyborcy Konfederacji w większości zdecydowanie sprzeciwiają się szybkiemu odejściu od węgla i gazu (55 proc.). W przypadku wyborców PiS odsetek ten jest już znacząco niższy i wynosi 40 proc." – piszą badacze More in Common Polska.

82 proc. badanych negatywnie oceniło pomysł zniesienia sankcji i wznowienia importu surowców energetycznych z Rosji, w tym aż 73 proc. zadeklarowało zdecydowany brak poparcia dla tego typu działań. Największe niezdecydowanie w tej kwestii widoczne jest wśród wyborców Konfederacji: 60 proc. z nich popiera sankcje wobec Rosji, podczas gdy 35 proc. chciałoby ich zniesienia.

Te wyniki i konieczność godzenia różnych emocji prawicowego elektoratu – jednoczesnej chęci przyśpieszenia zielonej transformacji i sprzeciwu wobec szybkiego odejścia od paliw kopalnych – w dużej mierze tłumaczą zygzakowaty kurs rządu w sprawach polityki energetycznej.

„Oczekiwania społeczne wyraźnie rozjeżdżają się z ofertą polityczną” – komentuje Traczyk. „Wyciągam z tego dwa wnioski:

  • Na pozór kompromisowe rozwiązanie, jakim jest zmieniona ustawa 10H (zmniejszająca minimalną odległości wiatraków od zabudowań do 700 metrów) może nie utrzymać się długo. PiS próbował zadowolić swoich różnych wyborców, ale chyba nie docenił woli przyśpieszenia zielonej transformacji we własnym elektoracie.
  • Państwo stara się zachować monopol energetyczny. Stąd hamowanie rozwoju zielonej energetyki na poziomie lokalnym i obywatelskim do czasu, aż wielkie firmy energetyczne zbudują sobie wielkie farmy OZE. Ale ludzie wyraźnie chcą, by część władzy nad energią trafiła w ich ręce”.

Starzy są z młodymi

Z badania wynika też, że wiek nie różnicuje odpowiedzi o przyszłość polskiej energetyki.

Dyskusja o tempie i kierunku transformacji energetycznej nie jest sporem pokoleniowym, a dążenie do „zazielenienia” polskiej energetyki nie jest domeną młodych.
  • Zdecydowanym poparciem wśród wszystkich grup wiekowych oraz elektoratów wszystkich partii cieszą się rozwiązania prosumenckie, czyli takie, które umożliwiają produkcję energii na własne potrzeby oraz sprzedaż nadwyżki do sieci energetycznej. Aż 89 proc. Polek i Polaków pozytywnie ocenia wprowadzenie takich rozwiązań.
  • Równie wysoko oceniany jest rozwój spółdzielni energetycznych. 85 proc. badanych „zdecydowanie” lub „raczej” popiera tego typu inicjatywy lokalne, w których mieszkańcy wspólnie inwestują w odnawialne źródła energii. Podobnie jak w przypadku rozwiązań prosumenckich, nie widać w tym obszarze polaryzacji. Zarówno młodsze i starsze pokolenia, mieszkańcy wsi i miast, wyborcy partii rządzącej, jak i opozycji, pozytywnie odnoszą się do tego rodzaju propozycji. Jednoznaczne poparcie dla rozwiązań prosumenckich i spółdzielni energetycznych wyraźnie wskazuje, że Polacy oczekują wzmocnienia roli obywateli w sferze energetyki i gotowi są wziąć na siebie większą odpowiedzialność za produkcję energii.

Jak się poprawia demokrację?

„Dla socjologa i działacza ważne jest też to, że z sondażu – i z panelu obywatelskiego o kosztach energii – wynika, że ludzie traktują energię jak rzadki kruszec. I zastanawiają się, jak nim sprawiedliwie się dzielić. A to jest wielkie wyzwanie dla demokracji. Która przecież nie polega na tym, żeby domagać się wparcia dla siebie. Ale na tym, by ustalić wspólnie zasady sprawiedliwego podziału"

– mówi OKO.press Jakub Wygnański, prezes Fundacji Stocznia.

„Panel obywatelski i sondaż pokazują, że zmieniło się nasze rozumienie pojęcia bezpieczeństwa” – zauważa. – „Choć, jak to w Polsce, ludzie znakomicie zdali egzamin z indywidualnej zaradności, to rozumieją też, że na jednej ciężkiej zimie się nie skończy. I że nie zapewnią sobie bezpieczeństwa energetycznego dzięki indywidualnej przedsiębiorczości albo wsparciu rządu.

Bezpieczeństwo jest w grupie, we wspólnym działaniu.

Co to oznacza?

  • Po pierwsze – tłumaczy Wygnański – mamy szansę na „retro-innowacje”. Jest klimat do tego, by odkryć np. zalety spółdzielczości, w tym spółdzielni energetycznych.
  • Możemy też sensownie zaplanować wydatki ze Społecznego Funduszu Klimatycznego. Mamy na to półtora roku – a pieniądze są tu ogromne. Fundusz jest pomyślany jako wsparcie dla krajów silnie uzależnionych od węgla. Polska dostanie z niego 18 proc. całej puli. Przeznaczenie tego na bezpośrednie transfery albo na wielkie inwestycje byłoby błędem. Ludzie to już wiedzą. Rozumieją znaczenie rozwiązań lokalnych.
Bo rząd się może zmienić, ale sąsiedzi, z którymi wspólnie działamy, zostaną z nami – mówi Wygnański.

Sondaż Ipsos na zlecenie More in Common Polska, zrealizowany metodą CATI w dniach 6-15 marca 2023 roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, n=1000.

  • 310 osób w tej próbie korzysta z miejskiej lub lokalnej (np. osiedlowej) sieci ciepłowniczej,
  • 340 ogrzewa się własnymi piecami/kotłami węglowymi,
  • 250 ma własne ogrzewanie elektryczne lub olejowe,
  • 40 korzysta z pompy ciepła,
  • inaczej grzeje się 50 osób.

Odpowiedzi o źródła ciepła odmówiło 10 osób (1 proc.).

;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze