Zima minęła i wydaje się, że będzie teraz tylko lepiej. Ale nie – rachunki za energię i tak rosną. Sondaż Ipsos na zlecenie More in Common Polska i Fundacji Stocznia pokazuje, że choć przetrwaliśmy zimę, kryzys energetyczny trwa
Wspólnota mieszkaniowa w centrum Warszawy. Dom w miarę nowy, mieszkańcy zainwestowali w elektrownię słoneczną na dachu, ograniczyli zużycie prądu w części wspólnej nieruchomości – to dało w sumie aż 30 proc. oszczędności energii elektrycznej. Rachunki za prąd dla wspólnoty w tym roku? Będą o 100 proc. wyższe, bo tak zdrożał prąd.
Tak jest w całej Polsce. Ludzie oszczędzają energię, stawiają na odnawialne źródła energii – wynika z badania przeprowadzonego w marcu 2023 przez Ipsos na zlecenie More in Common Polska i Fundacji Stocznia.
Ale to nie wszystko: Polacy i Polki widzą sens w energetyce obywatelskiej.
Podoba im się wizja rozwiązań lokalnych i spółdzielni energetycznych. Więc nie wybierają tylko rozwiązań gospodarczych, ale polityczne i społeczne. Stawiają na większe upodmiotowienie obywateli.
Wynik tego sondażu jest spójny z tym, co wymyślił jesienią pierwszy, zorganizowany przez Fundację Stocznia, ogólnopolski panel obywatelski. Od sondażu panel taki różni się tym, że reprezentatywna próba mieszkańców Polski wydaje werdykt po kilku dniach rozmów z ekspertami i dyskusji z innymi panelistami. A nie po prostu odpowiada na pytanie ankietera przez telefon.
Panel obywatelski wskazał aż 130 rozwiązań, jak obniżyć koszty energii i wesprzeć tych z nas, którzy doświadczają ubóstwa energetycznego (czyli żyją w zimnie, mimo że wydają krocie na energię - przed kryzysem energetycznym doświadczało tego 10 proc. gospodarstw domowych w Polsce).
Sondaż Ipsos sprawdzał stosunek do dziesięciu wybranych zagadnień. Zielona energia i proobywatelskie rozwiązania połączyły respondentów podzielonych w sprawach polityki.
„Po raz kolejny społeczeństwo okazuje się bardziej progresywne niż klasa polityczna” – mówi OKO.press Adam Traczyk, dyrektor More in Common Polska. „Do tego kwestia zielonej energii okazuje się zupełnie niepolaryzująca. Choć zwolennicy opozycji chcą jej nieco bardziej, to także wyborcy konserwatywni wybierają ją chętnie. I pewnie dlatego pomysł Solidarnej Polski, by bronić polskości rozumianej jako prawo do palenia węglem, nie przynosi efektów sondażowych”.
Badania jakościowe i ilościowe robione przez More in Common latem 2022 roku pokazywały, że ludzie naprawdę obawiali się zimy. Aż 70 proc. pytanych obawiało się długotrwałych przerw w dostawach prądu i ciepła. Ludzie wyobrażali sobie całe miejscowości pogrążone w ciemnościach z koksownikami na ulicach.
Tak się nie stało, więc pojawiają się komentarze, że opozycja niepotrzebnie przegrzała temat zimy. Bo węgla nie zabrakło, a teraz świeci już słońce i zakwitają mlecze. Badanie Ipsos pokazuje jednak inną rzeczywistość. Wygląda na to, że w debacie publicznej problem nie został zidentyfikowany poprawnie. Nie chodzi o brak energii – ale o jej koszt.
„Jeśli 1/3 społeczeństwa deklaruje, że tej zimy ograniczyła ogrzewanie do poziomu poniżej komfortu cieplnego, to mamy poważny problem”
– mówi Traczyk.
Ludzie zrobili wszystko, by jakoś przetrwać tę zimę, i wierzą, że poradzą sobie i za rok. Ale jednocześnie uważają, że sytuację poprawić może naprawdę tylko systemowe działanie państwa. Stawianie na OZE, a nie na węgiel.
„Polacy jednoznacznie opowiadają się za przyspieszeniem zielonej transformacji. Zasadniczy kierunek, w którym powinna zmierzać polska energetyka, jest przedmiotem konsensusu społecznego i nie jest objęty polaryzacją. Poparcie dla przyspieszenia inwestycji w odnawialne źródła energii deklaruje przeszło 90 proc. Polek i Polaków” – tak badacze komentują uzyskane wyniki.
Z badania widać wyraźnie, że ludzie łączą nadzieję na niższe rachunki z większym upodmiotowieniem, z proobywatelskimi, prosumenckimi rozwiązaniami. Widzą związek między dwiema pozornie odległymi strefami życia" – mówi Traczyk.
Odległymi dla polityków? - pytam.
„Tak. Jednocześnie tak wysokie poparcie dla rozwiązań wspólnotowych i lokalnych pokazuje, że jesteśmy naszym państwem zawiedzeni. Między światem polityki i tym, jak ludzie identyfikują problemy i widzą ich rozwiązania, zieje przepaść. Jakby politycy przegapili, że cała Polska pokrywa się panelami słonecznymi. Dlatego wymagamy od państwa tylko tego, by ułatwiło rozwój zielonej energii. I potem sami sobie poradzimy” – w taki sposób Adam Traczyk tłumaczy pozorną sprzeczność w wynikach badań. To, że ludzie uważają, że Polska potrzebuje porządnej polityki energetycznej i rozwiązań wspólnotowych, a jednocześnie do kolejnej zimy starają się przygotować sami. Nie licząc za bardzo na państwo.
„Ludzie oczekują wzmocnienia roli obywateli w sferze energetyki i gotowi są wziąć na siebie większą odpowiedzialność za produkcję energii.
Zielona energetyka jest postrzegana jako środek do upodmiotowienia obywatelskiego. To ważny sygnał”
– mówi Traczyk.
„Zebrane przez nas dane nie uprawniają jednak w żadnym stopniu do postawienia tezy o renesansie energetyki opartej na węglu. Zdecydowany sprzeciw wobec propozycji jak najszybszego odejścia od paliw kopalnych deklaruje bowiem mniej niż jedna trzecia respondentów. Jedynie wyborcy Konfederacji w większości zdecydowanie sprzeciwiają się szybkiemu odejściu od węgla i gazu (55 proc.). W przypadku wyborców PiS odsetek ten jest już znacząco niższy i wynosi 40 proc." – piszą badacze More in Common Polska.
82 proc. badanych negatywnie oceniło pomysł zniesienia sankcji i wznowienia importu surowców energetycznych z Rosji, w tym aż 73 proc. zadeklarowało zdecydowany brak poparcia dla tego typu działań. Największe niezdecydowanie w tej kwestii widoczne jest wśród wyborców Konfederacji: 60 proc. z nich popiera sankcje wobec Rosji, podczas gdy 35 proc. chciałoby ich zniesienia.
Te wyniki i konieczność godzenia różnych emocji prawicowego elektoratu – jednoczesnej chęci przyśpieszenia zielonej transformacji i sprzeciwu wobec szybkiego odejścia od paliw kopalnych – w dużej mierze tłumaczą zygzakowaty kurs rządu w sprawach polityki energetycznej.
„Oczekiwania społeczne wyraźnie rozjeżdżają się z ofertą polityczną” – komentuje Traczyk. „Wyciągam z tego dwa wnioski:
Z badania wynika też, że wiek nie różnicuje odpowiedzi o przyszłość polskiej energetyki.
Dyskusja o tempie i kierunku transformacji energetycznej nie jest sporem pokoleniowym, a dążenie do „zazielenienia” polskiej energetyki nie jest domeną młodych.
„Dla socjologa i działacza ważne jest też to, że z sondażu – i z panelu obywatelskiego o kosztach energii – wynika, że ludzie traktują energię jak rzadki kruszec. I zastanawiają się, jak nim sprawiedliwie się dzielić. A to jest wielkie wyzwanie dla demokracji. Która przecież nie polega na tym, żeby domagać się wparcia dla siebie. Ale na tym, by ustalić wspólnie zasady sprawiedliwego podziału"
– mówi OKO.press Jakub Wygnański, prezes Fundacji Stocznia.
„Panel obywatelski i sondaż pokazują, że zmieniło się nasze rozumienie pojęcia bezpieczeństwa” – zauważa. – „Choć, jak to w Polsce, ludzie znakomicie zdali egzamin z indywidualnej zaradności, to rozumieją też, że na jednej ciężkiej zimie się nie skończy. I że nie zapewnią sobie bezpieczeństwa energetycznego dzięki indywidualnej przedsiębiorczości albo wsparciu rządu.
Bezpieczeństwo jest w grupie, we wspólnym działaniu.
Co to oznacza?
Bo rząd się może zmienić, ale sąsiedzi, z którymi wspólnie działamy, zostaną z nami – mówi Wygnański.
Sondaż Ipsos na zlecenie More in Common Polska, zrealizowany metodą CATI w dniach 6-15 marca 2023 roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, n=1000.
Odpowiedzi o źródła ciepła odmówiło 10 osób (1 proc.).
Ekologia
Gospodarka
Prawa człowieka
Adam Traczyk
ceny energii
energetyka
Fundacja Stocznia
jakub wygnański
kryzys energetyczny
More in Common
Zamiast robaków
zielona energia
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze