0:00
0:00

0:00

Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednej osobie Zbigniew Ziobro atak na sąd przypuścił w poniedziałek 12 kwietnia 2021 roku. Na briefingu z Prokuratorem Krajowym Bogdanem Święczkowskim podważali orzeczenie warszawskiego sądu okręgowego, który zdecydował nie przedłużać aresztu Sławomirowi Nowakowi, ministrowi w rządzie Donalda Tuska. Nowak w areszcie przebywał od lipca 2020 roku z powodu zarzutów korupcyjnych, jakie stawia prokuratura głównie w związku z jego działalnością jako szefa instytucji zarządzającej ukraińskimi drogami.

Tekst publikujemy w naszym cyklu „Widzę to tak” – od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.

Areszt w tej sprawie był przedłużany kilka razy. Ale w poniedziałek 12 kwietnia sędzia Agnieszka Domańska z Sądu Okręgowego w Warszawie nie zgodziła się na kolejne przedłużenie. Nowak wyszedł na wolność pod warunkiem wpłacenia 1 mln zł kaucji. Nałożono też na niego dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Według portalu TVN24 sąd nie zgodził się na dalszy areszt, bo uznał, że Nowak nie będzie mataczył w śledztwie. Prokuratura zgromadziła bowiem już dokumenty, są też zeznania świadków, w tym liczne przemawiające na korzyść Nowaka.

Według portalu wpływ na decyzję sądu miało również to, że prokuratura nie realizowała wcześniejszych wskazówek sądu, by skupić się w śledztwie na głównym wątku. Prokuratura - jak pisze portal -nie zapowiadała też takich działań. Nowak jeszcze w poniedziałek wyszedł z aresztu.

Ziobro na tropie wpływów Tuska

Orzeczenie sędzi Agnieszki Domańskiej musiało zdenerwować Zbigniewa Ziobrę. Zorganizował briefing z Bogdanem Święczkowskim. Ich dwudziestominutowe wystąpienie to był atak na niezależne sądy i byłego premiera oraz byłego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Ziobro i Święczkowski, by podkreślić wagę sprawy używali słów kluczy, które miały zrobić wrażenie na przeciętnym odbiorcy. Mówili, że materiał dowodowy w sprawie jest obszerny, że śledztwo jest rozwojowe i ma charakter międzynarodowy. Że w sprawie jest mowa o wielomilionowych łapówkach. Że Nowak mógł kierować grupą przestępczą, a wcześniej sądy przedłużając areszt uznawały, że materiał dowodowy uprawdopodabnia zarzuty. A mimo to Nowak wyszedł na wolność. To miało sprawić wrażenie, że sędzia Domańska wydała złą decyzję, która teraz może utrudnić śledztwo.

Ziobro zasugerował, że wpływ na jej decyzję miał były premier Donald Tusk, który kilka dni wcześniej w wywiadzie dla TVN24 sugerował, że areszt dla Nowaka jest po to, by wymusić na nim zeznania obciążające polityków PO. Tusk mówił w wywiadzie o Nowaku „więzień polityczny”. Ziobro uważa, że słowa Tuska mogły mieć „moc sprawczą i siłę”. Pytał o związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy „agresywnymi” wypowiedziami Tuska, „który ewidentnie chciał wywrzeć nacisk na sąd”, a decyzją sądu.

Ziobro zapowiedział, że prokuratura złoży zażalenie na tę decyzję, bo są przesłanki, że Nowak powinien z powrotem trafić do aresztu. Minister mówił wprost, że „powinien wrócić tam, gdzie jest jego miejsce”. Dodał jednocześnie, że jeśli jednak Nowak do aresztu nie wróci, to ujawni materiał dowodowy, bo opinia publiczna powinna go poznać. Dla zachęty przytoczył fragment czyiś zeznań jakoby Nowak miał mówić do kontrahentów, że jak zmieni się rzeczywistość polityczna - PO wróci do władzy - to będzie mógł wiele spraw załatwić.

Ziobro mówił też, że Nowak ma „bardzo wpływowych protektorów”. Sugerował, że z tego powodu sąd potraktował go łagodnie. „Nie może być tak, że jak ktoś ze świecznika i ma protektorów to jest lepiej traktowany” - grzmiał Ziobro.

Święczkowski: Coś złego dzieje się z polskim wymiarem sprawiedliwości

Ziobrę w ataku na sąd wspierał Bogdan Święczkowski. Prokurator Krajowy ostrzegał, że Nowak będzie mógł wyjechać z Polski, bo sąd nie zatrzymał jego ukraińskiego paszportu. Prokurator Krajowy jest tym zbulwersowany, podobnie jak tym, że „przedstawiciele środowisk celebryckich i tzw. polskiego biznesu unikają możliwości odpowiedzi przed prokuratorem”.

Zarzucił sądom, że nie zgodziły się na areszt dla Kamila Durczoka. Święczkowski mówił o nim „były redaktor TVN-u”, czy dla biznesmena Leszka Czarneckiego. Święczkowski zaatakował też poznański sąd, który uznał, że zatrzymanie adwokata Romana Giertycha było bezzasadne - Święczkowski mówił o nim Roman G. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

„Te wszystkie fakty pozwalają na stwierdzenie, że coś złego dzieje się z polskim wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura stara się wypełniać rzetelnie swoje zadania w zakresie strzeżenia praworządności i ścigania przestępstw. Niestety, spotyka się z takimi niezrozumiałymi dla niej zachowaniami sądów, które będziemy skarżyć, żalić. Aby osiągnąć cele postępowania. Zadaniem prokuratury jest doprowadzenie do skazania osób winnych przestępstw” - uderzył w sądy Bogdan Święczkowski.

O czym nie powiedzieli Ziobro i Święczkowski

Ziobro i Święczkowski mówili na briefingu tylko to, co chcieli powiedzieć - dziennikarze nie mogli zadać im kłopotliwych pytań. I nie powiedzieli wszystkiego. Według TVN24 na Ukrainie przedstawiciele firm, którzy mieli wręczać łapówki do dziś nie dostali żadnych zarzutów. Dopiero 13 kwietnia 2021 roku - czyli już po decyzji sądu ws. aresztu - strona ukraińska postawiła jednemu z biznesmenów zarzut. Miał on wręczyć łapówkę Nowakowi. Poinformował prorządowy portal wPolityce.

Ziobro nie mówił też o korzystnych dla Nowaka zeznaniach. Jego obrończyni mec. Joanna Broniszewska wręcz cieszy się z zapowiedzi ujawnienia materiału dowodowego, bo wtedy będzie mogła merytorycznie skonfrontować się z prokuraturą.

Ponadto Ziobro i Święczkowski zdają się zapominać, że areszt nie może zastępować kary i trwać w nieskończoność. Areszt ma dać czas prokuratorom na zebranie dowodów, przesłuchanie świadków. Ale prokuratura musi te czynności wykonywać i to sprawnie. W sprawie Nowaka 9 miesięcy aresztu to długi czas na zebranie dowodów, tym bardziej, że sprawę prowadzi polsko-ukraińska grupa śledczych.

Wrócił Ziobro z lat 2005-2007

Briefing Ziobry ze Świeczkowskim przypominał występy Ziobry z lat 2005-2007, gdy też był ministrem sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym w rządzie PiS – LPR – Samoobrony. Ziobro wtedy lansował się na szeryfa. Robił liczne konferencje, na których przedstawiał „miażdżące dowody” na osoby ścigane przez CBA i podległą mu prokuraturę.

Do historii przeszła jego wypowiedź z konferencji dotyczącej kardiochirurga ze szpitala MSWiA doktora G., o którym powiedział, że „Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Na doktorze G. ciążyły wtedy zarzuty korupcji, błędów medycznych i zabójstwa pacjenta. Prokuratura potem z zarzutu zabójstwa się wycofała. Zostały zarzuty korupcyjne i o błąd medyczny. Ziobro przegrał z doktorem G. proces cywilny za swoje słowa. Sąd nakazał mu przeproszenie lekarza. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Teraz Ziobro zachował się podobnie, choć był bardziej opanowany w doborze jednoznacznych słów. Ale o Nowaku powiedział, że "mamy do czynienia nie tyle ze zwykłym przestępcą", choć zaraz szybko się poprawił i dodał "przestępstwem".

Atak na sąd i Tuska to celowy zabieg. Ziobro i władza PiS chcą pokazać swoim wyborcom, że sądy trzeba „zreformować”. Bo są rzekomo polityczne i sprzyjają opozycji. Ziobro nie myśli jednak o usprawnieniu pracy sądów. Bo za czasów, gdy jest on ministrem sprawiedliwości sądy pracują coraz wolniej. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Ziobrze chodzi raczej o wymianę wszystkich sędziów na swoich. To już się dzieje, osoby, które poszyły na współpracę z jego ministerstwem awansują. Dlatego są obawy, czy zażalenia prokuratury na odmowę aresztu dla Nowaka nie rozpatrzą np. Piotr Schab lub Przemysław Radzik, którzy od nowej KRS dostali awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Radzik i Schab to rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry, którzy ścigają niezależnych sędziów.

Minister Ziobro planuje jednak głębszą wymianę kadrową w sądach. Chce je zorganizować na nowo, co otworzy furtkę do weryfikacji wszystkich sędziów w Polsce. Popiera to prezes PiS Jarosław Kaczyński, który o sądach mówi, że to ostatnia barykada do zdobycia. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Dlatego władza atakuje sądy. Bo są one ostatnim obszarem państwa, którego nie kontrolują. A niezależne orzeczenia psują wizerunek władzy i zacinają machinę PiS. Władza wolałaby, żeby sądy były pasem transmisyjnym, który będzie przyklepywał to, co wyjdzie z prokuratury. Jak to może działać w praktyce pokazuje TK Julii Przyłębskiej.

Tęsknotę za sądem spolegliwym wobec władzy wyraził we wtorek 13 kwietnia wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który mówił tak: „Wypadałoby dokonać radykalnych działań, które by usprawniły i „odpolityzowały” wymiar sprawiedliwości (...) Wydaje mi się, że zbyt pobłażliwie podchodzimy, państwo polskie podchodzi do działalności politycznej sędziów (...) To powinno zostać ukrócone bardzo stanowczo. To jest przykre, że wciąż musimy słuchać o jakichś kuriozalnych decyzjach sądów na różnych poziomach, od drobnych spraw, po takie jak z panem Nowakiem”.

Za co są atakowani sędziowie

Atak na sąd za odmowę aresztu dla Sławomira Nowaka wpisuje się w ciąg ataków, jakie spadają na sędziów w ostatnich miesiącach. Prawica i prorządowe media wyciągają sędziom przynależność do Iustitii, co jednak nie ma wpływy na orzeczenia. Z sędziów robi się jednak buntowników, wrogów władzy, bo Iustitia broni praworządności i wolnych sądów. Członkostwo w Iustitii prawicowe media wytykają sędzi Domańskiej, która nie przedłużyła Nowakowi aresztu.

Kilka przykładów. W listopadzie 2020 roku Bogdan Święczkowski w bezprecedensowy sposób zaatakował w wywiadzie poznańskich sędziów, którzy nie zgodzili się na areszty w sprawie adwokata Romana Giertycha i Ryszarda Krauzego oraz podważyli zasadność zatrzymania Giertycha. Sądy w tej sprawie nie zostawiły na prokuraturze suchej nitki, ale prokuratura jawnie lekceważy orzeczenia sądu i płynące z nich wnioski. Święczkowski mówił wtedy, że prokuratury nie zatrzyma żaden sąd. A o orzeczeniach sądu mówił „kuriozalne”. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Atakowani byli też sędziowie:

- Agnieszka Warchoł z Płocka za uniewinnienie m.in. Ewy Podleśnej. TVP Info prześwietliła jej życie prywatne zarzucając, że jest w związku z radnym Koalicji Obywatelskiej popierającym LGBT;

- Julia Kuciel z Gdańska. Prowadzi ona proces Magdaleny Adamowicz o zeznania podatkowe. Prawica początkowo uwielbiała sędzię za to, że uniemożliwiała Adamowicz wygłoszenie oświadczenia na procesie. Ale miłość prawicy trwała krótko. Potem zaatakowano sędzię, że nie jest zwolenniczką „reform” Ziobry, bo wystąpiła razem z Wałęsą i prezydentem Gdańska Adamowiczem na manifestacji w obronie wolnych sądów,;

- Ewa Mielcarek z Gdyni, która odmówiła aresztu dla syna Ryszarda Krauzego za atak na operatora TVP. Sędzia dostawała groźby i obelgi. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

- Sędzia Alicja Karpus-Rutkowska z Myśliborza za odmowę aresztu dla uczestnika Strajku Kobiet, który zaatakował księdza. W sędzię uderzały prawicowe media i radny PiS ze Szczecina Dariusz Matecki. W efekcie jej dymisji - ze stanowiska wiceprezes sądu w Myśliborzu - domagała się była już wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

- Sędzia Małgorzata Perdion-Kalicka z Warszawy za wydanie zabezpieczenia, którego skutkiem jest zamrożenie przejęcia przez Orlen regionalnych gazet Polska Presse. O takie zabezpieczenie wniósł Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który kwestionuje w sądzie zakup Polska Presse przez Orlen. Do ataku na sędzię przystąpił już pro rządowy portal wPolityce. Zarzuca jej, że broni wolnych sądów i sędziego Igora Tulei. Kolejny jej "grzech" to podpisanie listy polskich sędziów do OBWE ws. kopertowych wyborów prezydenckich.

Iustitia: sędziowie są pomawiani

Sędziów atakowanych przez polityków i prawicowe media broni największe stowarzyszenie niezależnych sędziów w Polsce Iustitia. Zarząd stowarzyszenia w reakcji na słowa Święczkowskiego i Ziobry o braku aresztu dla Nowaka wydał ostre stanowisko.

„W ocenie Zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” wypowiedzi te, sugerujące, że sąd w tej sprawie oraz w sprawie przeciwko Leszkowi Czarneckiemu, wydając orzeczenia niezgodne z oczekiwaniami prokuratury, kierował się przesłankami pozamerytorycznymi, są w demokratycznym państwie prawnym niedopuszczalne. Przypominamy, że to sądy (wciąż jeszcze niezależne, pomimo zakusów władzy politycznej) decydują o tymczasowym aresztowaniu, a nie Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny czy Prokurator Krajowy i nie jest to regulacja przypadkowa. Sądy nie są od bezkrytycznego uwzględniania wniosków prokuratury. Ich rolą jest sprawowanie wymiaru sprawiedliwości zgodnie z prawem, w sposób samodzielny i obiektywny” - napisał w stanowisku zarząd stowarzyszenia.

I dodał: „Właściwą drogą do kwestionowania orzeczeń uznawanych za nietrafne jest skorzystanie z przysługujących prokuraturze środków zaskarżenia, a nie publiczne wygłaszanie zniesławiających sędziów tez, w tym również po przegranej w postępowaniu odwoławczym. Całkowicie niedopuszczalne - jako dalece i w stopniu oczywistym przekraczające granice krytyki działań organów państwowych - jest szkalowanie sędziów i stosowanie wobec nich szantażu w postaci zapowiedzi ujawnienia materiału dowodowego. Zwracamy także uwagę, że wypowiedzi w środkach masowego przekazu, sugerujące oparcie orzeczenia sądowego na niemerytorycznych przesłankach, mogą wyczerpywać ustawowe znamiona czynu zabronionego przewidzianego w art. 212 § 2 Kodeksu karnego [przestępstwo pomówienia za pomocą mediów – red.]”.

Iustitia: będziemy bronić dobrego imienia sędziów

I jeszcze jeden fragment stanowiska Iustitii: „Od Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego i Prokuratora Krajowego oczekujemy choć minimalnego profesjonalizmu, a przynajmniej powstrzymania się od zachowań bezprawnych oraz nielicujących ze sprawowanymi przez nich urzędami. Powinni oni mieć świadomość odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Przypominamy, że swoich racji trzeba umieć dowieść w kontradyktoryjnym procesie przed niezależnym sądem, a nie na konferencji prasowej".

Dlatego Iustitia zapowiada kroki prawne wobec osób pomawiających sędziów o działania na polityczne zamówienie. "Przestrzegamy wszystkich tych, którzy publicznie sugerują, że wskazane powyżej rozstrzygnięcia sądowe były motywowane politycznie i że na ich treść wywarło wpływ Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, iż będziemy stanowczo reagować w obronie dobrego imienia sędziów i Stowarzyszenia, podejmując odpowiednie działania” - zapowiada w stanowisku Zarząd Iustitii.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze