Reformy KRS, SN, TK i sądów powszechnych obrodziły niekończącym się konfliktem ze środowiskiem sędziowskim oraz UE. Zbigniew Ziobro zapowiada jednak kolejne zmiany, które mają dobić niezależne sądy. Kredyt zaufania daje mu tylko elektorat PiS - najnowszy sondaż OKO.press
O kolejnej wielkiej reformie sądowej Zbigniewa Ziobry mówi się już od trzech lat. Polegać ma ona na likwidacji sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych. Ich miejsce mają zająć nowe sądy regionalne (przejmą funkcje obecnych sądów okręgowych i apelacyjnych) oraz okręgowe (zamiast obecnych rejonowych). Przy okazji zmiany struktury sądów powszechnych może dojść do weryfikacji wszystkich orzekających sędziów.
Rozmowy na temat ostatecznego kształtu reform jeszcze się toczą, ale powyższy zarys scenariusza potwierdzają nie tylko wypowiedzi Zbigniewa Ziobry, ale także Jarosława Kaczyńskiego. Sprawę komplikuje oczywiście spór o praworządność z Unią Europejską, który na razie utknął w wyjątkowo niewygodnym dla PiS punkcie. Ziobro nie zgadza się bowiem na likwidację Izby Dyscyplinarnej, która jest z kolei warunkiem Komisji Europejskiej dla odblokowania Polsce wypłat z Funduszu Odbudowy. Wkroczenie z kolejnymi zmianami dodatkowo zaogniłoby sytuację.
Dla samego Sądu Najwyższego jest zresztą w obozie władzy kilka scenariuszy. Jak pisał w OKO.press Mariusz Jałoszewski, Ziobro chce, by "w miejsce obecnego Sądu Najwyższego miałby zostać powołany nowy, mały sąd, który zajmowałby się tylko zagadnieniami prawnymi, rozstrzyganiem o ważności wyborów i skargami nadzwyczajnymi – kasowaniem prawomocnych wyroków. Wszyscy obecni sędziowie straciliby stanowiska. Mogliby przejść do nowego SN lub innych nowych sądów po ponownej procedurze powołania – czyli weryfikacji – lub przejść na emeryturę".
Wiemy jednak, że swój własny projekt przygotowuje Andrzej Duda w porozumieniu z zaprzyjaźnionymi nowymi sędziami SN.
W najnowszym sondażu postanowiliśmy zapytać o to, jak Polki i Polacy oceniają plany Zbigniewa Ziobry.
Aż 54 proc. badanych przewiduje, że zmiany te będą niekorzystne, w tym aż 38 proc. twierdzi, że "zdecydowanie niekorzystne".
Nie ma różnicy w wynikach między kobietami i mężczyznami. Najbardziej nieufni wobec reform są najmłodsi wyborcy. W grupie wiekowej 18-29 zaledwie 22 proc. dopuszcza, że zmiany te mogą być korzystne, aż 61 proc. jest negatywnie nastawiona. W kolejnych grupach wiekowych, czyli 30-39 oraz 40-49 lat proporcje są zbliżone. Sytuacja powoli zmienia się dopiero w grupie pięćdziesięciolatków, gdzie poparcie reform Ziobry skacze do 36 proc., krytyka zaś spada do 54 proc., przypominając zatem wynik ogólnopolski.
Najbardziej przychylnie nastawieni do zmian w sądownictwie są badani powyżej 60. roku życia.
W tej grupie 47 proc. ocenia je jako korzystne, 42 proc. jako niekorzystne.
Mieszkańcy miast powyżej pół miliona aż w 79 proc. wybierali opcję "niekorzystne", zaledwie 11 proc. uznało, że to dobry kierunek. Im mniejszy ośrodek, tym bardziej topniała różnica między tymi odpowiedziami. Mieszkańcy wsi podzielili się w ocenie korzyści reform równo po połowie - 44 proc. oceniło je negatywnie, 44 proc. pozytywnie.
Nieco mniej wyraziście rozkładały się różnice w grupach wykształcenia. 18 proc. osób z wykształceniem wyższym przewiduje, że zmiany będą korzystne. Wśród osób z wykształceniem podstawowym odsetek ten sięgnął 29 proc. W tej grupie aż 40 proc. badanych stwierdziło, że reforma będzie niekorzystna, a 22 proc. - że nie ma w tej sprawie zdania.
Dwa najbardziej krytyczne wobec rządów PiS elektoraty - Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej jednomyślnie potępiają pomysł dalszych reform Ziobry. Kolejno - 91 proc. oraz 96 proc. badanych jest na nie. Niewiele odstają od nich wyborcy ugrupowania Szymona Hołowni, wśród których aż 85 proc. krytycznie ocenia zapowiedzi ministra.
Wśród wyborców PiS przyszłe reformy za korzystne uznało 79 proc. Na pierwszy rzut oka nie widać tu nic podejrzanego - elektorat partii rządzącej w przytłaczającej większości pozytywnie ocenia pracę jednego z ministrów. Jeśli przyjrzeć się jednak wynikom innych sondaży, okazuje się, że poparcie to nie jest wcale imponujące. W grudniowym sondażu pytaliśmy Polki i Polaków o to, kto odpowiada za brak wypłat z Funduszu Odbudowy.
Tylko 4 proc. wyborców PiS jako winny podmiot wskazało partię rządzącą.
Identyczny wynik dało pytanie o odpowiedzialność za wysokie liczby zgonów na COVID. Znów - zaledwie 4 proc. w elektoracie PiS stwierdziło, że to efekt błędnej polityki.
Na tym tle 9 proc. odpowiedzi, że reformy Ziobry będą niekorzystne zaczyna wyglądać trochę podejrzanie. Do tego aż 13 proc. zaznaczyło odpowiedź "trudno powiedzieć", która często jest dla badanych ucieczką przed dysonansem spowodowanym negatywną oceną popieranego przez siebie ugrupowania.
Pewną wskazówką interpretacyjną są także wyniki cząstkowe odpowiedzi negatywnych i pozytywnych. Opozycja jest niezwykle zdecydowana. W 96 proc. negatywnych odpowiedzi elektoratu KO aż 80 proc. stanowiła odpowiedź "zdecydowanie niekorzystne". W Lewicy - 72 proc. Tymczasem dominująca pozytywna odpowiedź wyborców PiS, to przy rozbiciu 39 proc. "zdecydowanie korzystnych" oraz 39 proc. "raczej korzystnych".
Gdy policzyć wyniki osobno w elektoracie PiS i w całej reszcie badanych (głosujący na inne partie, niezdecydowani i ci, którzy deklarują, że nie pójdą na wybory) okazuje się, że poparcie dla reformy Ziobry w pierwszej grupie jest cztery razy wyższe niż w drugiej: 79 proc. d0 19 proc.
Co zatem właściwie oznacza ten wynik? Po pierwsze potwierdza, że pomimo ostrych wewnętrznych tarć i wzajemnej publicznej krytyce Zbigniew Ziobro i jego ugrupowanie nadal postrzegane jest przez wyborców PiS jako organiczna część reprezentującej ich koalicji, której działania należy wspierać. Da się zauważyć jednak pewien stopień nieśmiałego krytycyzmu, którego brakuje w przypadku wielu innych inicjatyw rządowych.
Skąd to zawahanie? Przekaz PiS w sprawie sądów jest niezmienny - pomimo sześciu lat niezłomnej walki ekipy Dobrej Zmiany postkomunistyczna nadzwyczajna kasta trzyma się mocno i co rusz wydaje potępienia godne wyroki, politykuje, a do tego donosi na Polskę do Brukseli.
Wyborcy i wyborczynie PiS mogą sobie jednak zadawać pytanie, co jest zatem nie tak z ministrem, który od tylu lat nie potrafi sobie z nimi poradzić tak jak premier z mafią VAT-owską? Czy kolejne reformy cokolwiek dadzą?
Z drugiej strony niewykluczone, że zmęczeni są niekończącą się polityczno-medialną awanturą, która jest dla nich nieco nieżyciowym sporem. Tym, czego przeciętni obywatele i obywatelki rzeczywiście oczekują od reformy sądownictwa, jest jego usprawnienie. Tymczasem postępowania są nadal koszmarnie długie, a w niektórych sektorach problem za czasów Ziobry się pogłębił.
Sondaż Ipsos dla OKO.press zrealizowany metodą CATI (telefoniczny) w dniach 28-30 grudnia 2021 roku. Badanie zrealizowano na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1018
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze