Minister sprawiedliwości zawiesił na miesiąc sędziego Adama Synakiewicza z Częstochowy za podważenie statusu neo-sędziów i wykonanie orzeczenia TSUE i ETPCz. Zbigniew Ziobro w ten sposób złamał orzeczenie TSUE, za co w przyszłości może mu grozić odpowiedzialność karna
Minister Zbigniew Ziobro zawiesił sędziego Adama Synakiewicza z Sądu Okręgowego w Częstochowie w środę 8 września 2021 roku. Formalnie jest to decyzja o odsunięciu od orzekania na miesiąc. Minister zrobił to po piśmie do ministerstwa zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika, nominata Ziobry znanego ze ścigania niezależnych sędziów, który wszczął przeciwko sędziemu postępowanie wyjaśniające.
Sędzia jest ścigany, bo wykonał orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z lipca 2021 roku dotyczące statusu nielegalnej Izby Dyscyplinarnej i nowej, politycznej KRS, która daje sędziom awanse. Na ich podstawie Synakiewicz podważył orzeczenia wydane przez neo-sędziów, nominowanych przez nową KRS.
To się nie spodobało ministrowi Ziobrze, który powiedział w katolickim radiu, że tacy sędziowie powinni mieć dyscyplinarki i być usuwani z zawodu. Słowa ministra szybko wykonał jego rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik, wszczynając postępowanie przeciwko sędziemu. Zarzucił Synakiewiczowi przekroczenie uprawnień (z artykułu 231 kodeksu karnego) i naruszenie niekonstytucyjnej ustawy kagańcowej, która zabrania sędziom badania statusu neo-sędziów.
Radzik sam jednak naraża się na odpowiedzialność karną, bo wszczynając sprawę przeciwko sędziemu, złamał orzeczenie TSUE, które zawiesiło te przepisy ustawy kagańcowej. A teraz złamał je minister Ziobro.
„Nie boję się bezprawia. Nie przestraszę się, nawet jeśli po urlopie, na którym jestem nie wrócę do orzekania. Nadal będę wierny złożonemu ślubowaniu i zasadom, których powinni przestrzegać wszyscy sędziowie. Nadal będę niezależny”
– mówi OKO.press sędzia Adam Synakiewicz.
Dodaje: „Czekam na doręczenie mi dokumentu od ministra, żebym mógł się ustosunkować. Nie mogę się zgodzić z podstawą zawieszenia. Minister powołał się na przepis, który pozwala zawiesić sędziego za czyn niegodny. Ja żadnego takiego nie popełniłem. Minister zawiesił mnie za wydane orzeczenie. A orzeczenie wydaje sąd i nie jest to czyn sędziego. Nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby zwieszać członków zasiadających w składzie sądu w powodu wydanego orzeczenia”.
Minister sprawiedliwości odsuwając sędziego Synakiewicza od orzekania, powołał się na artykuł 130 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Mówi on w paragrafie 1:
„Jeżeli sędziego zatrzymano z powodu schwytania na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa umyślnego albo jeżeli ze względu na rodzaj czynu dokonanego przez sędziego powaga sądu lub istotne interesy służby wymagają natychmiastowego odsunięcia go od wykonywania obowiązków służbowych, prezes sądu albo Minister Sprawiedliwości mogą zarządzić natychmiastową przerwę w czynnościach służbowych sędziego aż do czasu wydania uchwały przez sąd dyscyplinarny, nie dłużej niż na miesiąc”.
Minister podjął taką decyzję, bo wcześniej do jego resortu pismo wysłał zastępca rzecznik dyscyplinarnego Przemysław Radzik, informując, że wszczął przeciwko Synakiewiczowi postępowania za złamanie ustawy kagańcowej. Minister pewnie uznał, że rodzaj rzekomego czynu sędziego spowoduje naruszenie powagi sądu oraz istotnych interesów służby. Czyli, że sędzia dalej będzie podważał status neo-sędziów.
Dlatego minister odsunął go od orzekania, co należy jednak traktować jako ostrą represję i próbę uciszenia sędziego oraz próbę zmrożenia całego środowiska sędziowskiego. By nikt nie próbował iść w ślady Synakiewicza. Wniosek ten jest jak najbardziej zasadny, bo wcześniej Radzik o odsunięcie sędziego od orzekania wystąpił do prezesa Sądu Okręgowego w Częstochowie Rafała Olszewskiego. Ale prezes mu odmówił, uznając, że nie ma do tego podstaw.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Prezes największego w Polsce stowarzyszenia sędziów Iustitia Krystian Markiewicz mówi OKO.press, że za tę decyzję będzie można rozważać w przyszłości odpowiedzialność karną ministra.
„Ziobro dokonuje czynów bezprawnych. Tym razem nikt nie chce jednak wykonywać jego rozkazów [Ziobro sam podpisał decyzję o zawieszeniu Synakiewicza - red.].
Zawieszając sędziego w sposób wyraźny powiedział całej Europie, że nie zamierza respektować podstawowych zasad porządku prawnego i ma zamiar karać wszystkich sędziów, którzy będą stosowali unijne prawo”
- mówi OKO.press Krystian Markiewicz.
Podkreśla, że zastosowany przez ministra artykuł 130 ustawy o sądach nie mógł być podstawą zawieszenia sędziego za orzeczenia. Bo ten przepis dotyczy działalności sędziów, a nie sądów. I może być zastosowany nie za wydawanie orzeczeń, ale np. za jazdę pod wpływem alkoholu, czy wobec sędziego, który popełnił czyn kryminalny.
„Przepis ten minister wykorzystał w celach represyjnych. To kolejny sygnał dla UE, że w polskim rządzie i parlamencie jest minister, który ma za nic standardy europejskie, praworządność i zasady prawa” - dodaje Markiewicz.
Podobnie uważa sędzia Maciej Czajka ze stowarzyszenia niezależnych sędziów Themis: „Jakakolwiek decyzja, która jest odwetem za wydane przez sędziego orzeczenie badającego status sędziów w kontekście prawa do rzetelnego procesu, jest złamaniem zakazów wynikających z orzeczeń TSUE.
Wykorzystanie tu artykułu 130 jest rażącym nadużyciem tego przepisu i jedynie pretekstem dla celów całkowicie niezwiązanych z prawidłowym funkcjonowaniem sądownictwa”
- mówi OKO.press sędzia Maciej Czajka.
Dodaje: „To kolejny dowód dla Komisji Europejskiej, że nie są wykonywane orzeczenia TSUE. Decyzja o zawieszeniu sędziego to rzucenie rękawicy Komisji Europejskiej i TSUE. Tu wchodzi już polityka. I jest to kontynuacja działań mających spowodować, by kolejni sędziowie bali się podjąć niezależne decyzje”.
Sędziego Adama Synakiewicza broni też Iustitia, która wcześniej wydała w tej sprawie jego ścigania ostre stanowisko. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Teraz o dalszym losie sędziego Synakiewicza zdecyduje sąd dyscyplinarny, który albo uchyli decyzję ministra, albo zawiesi sędziego na dłuższy czas. Czyli do czasu zakończenia wyrokiem całego postępowania dyscyplinarnego. W praktyce nawet na kilka lat. Tyle, że taka decyzja sądu - o zawieszeniu - byłaby też złamaniem orzeczenia TSUE, który zabronił ścigać sędziów za działalność orzeczniczą pomijającą przepisy ustawy kagańcowej.
W związku z tym, że rzecznik dyscyplinarny Radzik przyjął, że sędzia Synakiewicz popełnił przestępstwo przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego, o dalszym zawieszeniu mogłaby decydować Izba Dyscyplinarna. To celowy zabieg. Ponadto znowelizowana przez PiS ustawa o sądach mówi, że sprawami dotyczącymi kwestionowania statusu sędziów również zajmuje się Izba Dyscyplinarna.
Tyle, że TSUE w połowie lipca 2021 roku orzekł, że Izba nie jest sądem i ją zawiesił. Rozpoznając sprawę Synakiewicza Izba też musiałaby więc złamać orzeczenia TSUE. Może to zrobić jeśli ta sprawa zostanie do niej przekazana przez służby Sądu Najwyższego. Pisaliśmy o tym jak Izba łamie orzeczenia europejskiego Trybunału:
Sędzia Adam Synakiewicz z Sądu Okręgowego w Częstochowie jaki pierwszy w Polsce wykonał orzeczenia TSUE z 14 i 15 lipca 2021 roku. TSUE zawiesił w nich działalność Izby Dyscyplinarnej, zwłaszcza w zakresie uchylania sędziom immunitetów oraz zawiesił przepisy ustawy kagańcowej zabraniające sędziom badania statusu sędziów nominowanych przez nową, polityczną KRS. A takich sędziów jest już ok. tysiąc.
TSUE zakwestionował też system dyscyplinarny sędziów oraz status nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Również w lipcu status Izby zakwestionował także Europejski Trybunał Praw Człowieka. Na ten wyrok również powołał się Synakiewicz. Bo zarówno TSUE i ETPCz podważyły status nowej, politycznej KRS i dawanych przez nią sędziom nominacji.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sędzia Synakiewicz po raz pierwszy te orzeczenia zastosował w lipcu 2021 roku wydając zdania odrębne do wyroków wydanych przez skład trzy osobowy, w którym zasiadał. W tym składzie był też sędzia awansowany przez nową KRS. Drugi raz sędzia zakwestionował status neo-sędziego w sierpniu 2021 roku, gdy uchylił wyrok wydany przez takiego sędziego.
Adam Synakiewicz to nie jedyny sędzia, który po wyrokach TSUE i ETPCz kwestionuje status neo sędziów.
Sędzia Jacek Tyszka z Sądu Okręgowego w Warszawie wydał oświadczenie, że nie chce sądzić w składach z neo-sędziami. Na to w absurdalny sposób zareagował wiceprezes sądu Przemysław Radzik (łączy to stanowisko ze ściganiem niezależnych sędziów jako rzecznik dyscyplinarny). Przesłał oświadczenie Tyszki do Ministerstwa Sprawiedliwości informując, że zrzekł się on urzędu sędziego. Odebrano to jako próbę siłowego wyrzucenia sędziego z zawodu.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Podobne oświadczenie wydał kilka dni temu sędzia Piotr Gąciarek, również z Sądu Okręgowego w Warszawie. Gąciarek jest znany z obrony wolnych sądów. To już drugie jego takie oświadczenie. Za pierwsze został ukarany przez prezesa sądu Piotra Schaba, jednocześnie głównego rzecznika dyscyplinarnego. Schab przesunął Gąciarka do innego wydziału w sądzie, w którym nie prowadzi już procesów w ważnych sprawach.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Adam Synakiewicz
Europejski Trybunał Praw Człowieka
Iustitia
Izba Dyscyplinarna
Jacek Tyszka
Krystian Markiewicz
Maciej Czajka
Piotr Gąciarek
Piotr Schab
Przemysław Radzik
Sąd Okręgowy w Częstochowie
Sąd Okręgowy w Warszawie
Themis
zawieszenie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze