PZŁ chwali się szkoleniami przeprowadzanymi wspólnie z wojskiem. Żołnierze i myśliwi wspólnie uczą się m.in. technik podchodów, maskowania, patroszenia zabitych zwierząt oraz kultury łowieckiej
„Myśliwi i żołnierze szkolą się razem – współpraca na rzecz bezpieczeństwa państwa” – napisał 13 czerwca 2025 Polski Związek Łowiecki na Facebooku. Podał, że zajęcia, zorganizowane w ramach współpracy pomiędzy 2. Lubelską Brygadą Obrony Terytorialnej a Zarządem Okręgowym PZŁ w Zamościu połączyły doświadczenie żołnierzy 25. batalionu lekkiej piechoty z praktyczną wiedzą myśliwych z Koła Łowieckiego nr 60 „Ryś”.
„Tematem szkolenia były działania niekonwencjonalne z zakresu sztuki przetrwania w terenie – od wiedzy o biologii i zachowaniach zwierzyny, przez techniki podchodów, maskowania, doboru kalibrów i tropienia postrzałków, po praktyczną naukę patroszenia i przygotowywania posiłków w warunkach polowych. Uczestnicy poznali także zasady etyki łowieckiej, kulturę łowiecką oraz strukturę i zadania Polskiego Związku Łowieckiego” – napisał PZŁ.
Więcej informacji podało Koło Łowieckie „Ryś” w Zamościu.
„Po krótkiej odprawie i podziale na grupy wyruszyliśmy w rejon działania Koła Łowieckiego. (…) Przekazano wiedzę na temat reakcji zwierzyny na strzał, rozpoznawania tzw. »farby« w zależności od miejsca trafienia, oznaczania miejsca zestrzału, a także tropienia i dojścia postrzałka” – napisali przedstawiciele „Rysia” na Facebooku.
Choć myśliwi i żołnierze mieli być „wspólnie szkoleni”, tematyka spotkania wskazuje, że to wojsko nabywało nowe umiejętności. Myśliwi powinni przecież rozpoznawać „farbę” i znać reakcje zwierząt na strzał. Pytanie, po co żołnierzom etyka łowiecka i kto ponosi koszty uczenia żołnierzy „dochodzenia postrzałka”.
Jak podaje Wacław Matysek, rzecznik prasowy PZŁ, współpraca z Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej została zinstytucjonalizowana 5 czerwca 2024 roku poprzez podpisanie porozumienia między Ministrem Obrony Narodowej a Polskim Związkiem Łowieckim. O współpracy szeroko informował w czerwcu 2024 zarówno PZŁ, jak i MON. "Chcemy wykorzystać dla obronności potencjał myśliwych, którzy mają pozwolenie na broń i są odpowiednio wyszkoleni” – napisał na portalu X minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz po podpisaniu dokumentu.
Na zdjęciu: Kosiniak-Kamysz i łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak podczas podpisywania porozumienia.
Na to samo porozumienie w mailu do OKO.press wskazuje MON, ale równocześnie informuje, „że (w ujęciu systemowym) nie było szkoleń organizowanych przez wojsko dla myśliwych, ani też szkoleń, realizowanych przez myśliwych dla wojska”.
Mimo licznych pytań, które OKO.press skierowało do Wydziału Medialnego Departamentu Komunikacji i Promocji MON, nie doczekaliśmy się jasnej odpowiedzi czy szkolenia, o których informuje Koło Łowieckie „Ryś”, odbyły się poza systemem. Dowiadujemy się jednak, że rok wcześniej, 13 czerwca 2023 roku w Warszawie zostało podpisane inne porozumienie – o współpracy między Dowództwem Wojsk Obrony Terytorialnej a PZŁ.
Zakłada ono m.in. współpracę szkoleniową – w tym udostępnianie przez PZŁ strzelnic będących w zarządzie kół łowieckich, organizowania i prowadzenia projektów szkoleniowych z udziałem myśliwych, żołnierzy i pracowników WOT oraz bezpłatnego udziału wykwalifikowanych instruktorów PZŁ w szkoleniu żołnierzy WOT.
Porozumienia zawierane są też lokalnie. I tak np. 5 czerwca 2025 roku łowczy okręgowy z Krosna Bartosz Bialik wspólnie z płk. Danielem Błotko podpisał porozumienie o współpracy między lokalnymi myśliwymi a 20. Przemyską Brygadą Obrony Terytorialnej.
Strony zadeklarowały współpracę w kilku obszarach:
„Z tytułu porozumienia nie powstają żadne zobowiązania finansowe pomiędzy stronami. Ewentualne wydatki ze strony MON (np. koszt wydzielenia pojazdu służbowego do zabezpieczenia transportu instruktorów oraz sprzętu) są zabezpieczone w planie współpracy Wojsk Obrony Terytorialnej z organizacjami pozarządowymi i innymi partnerami społecznymi na dany rok” – podaje MON. W mailu do OKO.press dodaje, że w ramach planu współpracy na 2025 rok zaplanowano 40 przedsięwzięć.
Szkolenia prowadzą lub współprowadzą instruktorzy wyznaczeni z Brygad OT. Obejmują m.in.: udzielanie pierwszej pomocy, medycynę pola walki, taktykę, musztrę, budowę i obsługę broni, strzelectwo, komunikację w sytuacjach kryzysowych, topografię terenów leśnych oraz poszukiwania ratownicze. Jednocześnie PZŁ, jako partner społeczny, zapewnia żołnierzom dostęp do infrastruktury szkoleniowej, w tym strzelnic.
Wacław Matysek wskazuje, że „każda ze stron ponosi koszty po swojej stronie, a szkolenia prowadzone są przez instruktorów służących w Siłach Zbrojnych RP, jak też instruktorów PZŁ”.
Czy taka współpraca myśliwym się opłaca?
Jak najbardziej. Myśliwi borykają się z poważnymi problemami wizerunkowymi, a dziś bezpieczeństwo to słowo klucz. Włączenie myśliwych w obronność, nawet czysto teoretycznie, poprzez wspólne szkolenia z żołnierzami z pomocy medycznej czy patroszenia zwierząt, może przyczynić się do tego, że będą inaczej postrzegani w społeczeństwie. Może to też być metoda na zachęcanie do łowiectwa i poszukiwanie sojuszników. Nie kryje tego zresztą samo zrzeszenie. Przyjęta w 2024 roku Strategia Zrównoważonego Łowiectwa PZŁ wskazuje na wagę współpracy myśliwych z innymi podmiotami i pokazuje, o co w tym chodzi. „Idea przewodnia Strategii zakłada włączenie w procesy rozwojowe łowiectwa innych podmiotów, tzw. interesariuszy” – możemy przeczytać w tym dokumencie.
PZŁ i MON w odpowiedziach przesłanych OKO.press sobie przeczą.
MON – przypomnijmy – uważa, że w ramach porozumienia z czerwca 2024 nie przeprowadzono żadnych szkoleń. Z kolei rzecznik PZŁ wylicza, że odbyło się 20 wspólnych szkoleń, m.in. te z rozpoznania terenowego i pracy z mapą, udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, wykorzystania optyki dziennej i nocnej (w tym termowizji), podstaw maskowania i poruszania się w terenie niezurbanizowanym, działań w warunkach kryzysowych (np. działania poszukiwawcze, pomoc w logistyce).
Pożytek dla wojska z takich działań, jak te opisane powyżej, nie budzi wątpliwości. To umiejętności, które przydają się każdemu, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych.
Ale szkolenia, według zebranych przez nas informacji, obejmują znacznie więcej zagadnień. Przykłady?
W kwietniu 2025 roku na strzelnicy myśliwskiej w Kleśnie (woj. lubuskie) odbyło się wspólne szkolenie myśliwych z żołnierzami 151. Batalionu Lekkiej Piechoty WOT ze Skwierzyny z udziałem starosty i wicestarosty strzelecko-drezdeneckiego. Jak podał na Facebooku Zarząd Okręgowy PZŁ w Gorzowie Wielkopolskim, żołnierze mieli okazję doskonalić umiejętności na osiach śrutowych z wykorzystaniem broni gładkolufowej pod okiem instruktorów strzelectwa myśliwskiego. Myśliwi natomiast odbyli trening praktyczny w zakresie udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, opatrywania ran i złamań w warunkach polowych. Z kolei w trakcie szkolenia „Razem na ratunek”, zorganizowanego przez Zarząd Okręgowy PZŁ w Piotrkowie Trybunalskim i 9. Łódzką Brygadę Obrony Terytorialnej myśliwi zostali przeszkoleni m.in. z zasad udzielania pomocy przedmedycznej i podstaw orientacji topograficznej.
W marcu Zarząd Okręgowy PZŁ we Wrocławiu zorganizował szkolenie dla żołnierzy WOT. Jako cel podano podniesienie świadomości i wiedzy na temat odpowiedzialnego podejścia do myślistwa oraz zapewnienia bezpieczeństwa w zakresie konsumpcji dziczyzny.
Szkolenie objęło przepisy dotyczące łowiectwa, zagadnienia związane z biologią, występowaniem oraz rozpoznawaniem dzikich zwierząt i ich tropów, choroby występujące u dzikich zwierząt i tzw. oprawianie zwierzyny.
„Dzięki takim inicjatywom żołnierze są lepiej przygotowani do działań w terenie, zachowując najwyższe standardy zdrowia i bezpieczeństwa” – podaje na stronie internetowej Zarząd Okręgowy PZŁ we Wrocławiu. Czy to oznacza, że żołnierze będą musieli sami zdobywać dla siebie pożywienie drogą polowania? Wygląda na to, że armia tego nie wyklucza.
W sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa myśliwi rzeczywiście mogą odegrać jakąś rolę w strukturach wspierających system bezpieczeństwa. Choć niekoniecznie taką, jak to przedstawiają, argumentując, że umieją używać broni i sprawnie poruszają się w terenie.
Trudno uznać, że stanowią potencjał obronny państwa, skoro średnia wieku w PZŁ przekracza 50 lat. Częstym problemem jest nadwaga i różne choroby – jednak myśliwi są zwolnieni z obowiązkowych badań lekarskich, więc nawet stan zdrowotny nie ogranicza ich prawa do polowania.
Znajomość topografii niejednokrotnie ogranicza się do terenu między zaparkowanym samochodem a amboną. Zresztą, gdyby topografia była mocną stroną myśliwych, to wojsko nie szkoliłoby ich z jej podstaw.
Są też oczywiście wśród myśliwych ludzie wysportowani, często poruszający się po terenie, umiejący tropić zwierzęta, ale jest mocno wątpliwe, że stanowią oni większość członków w PZŁ. W epoce termowizji i noktowizji, z uprawnieniem myśliwych do poruszania się samochodami po drogach leśnych, łowiectwo nie wymaga doskonałej znajomości terenu.
W innych państwach również zdarza się włączanie myśliwych w struktury wspierające system bezpieczeństwa. Duże zaufanie do zdolności myśliwych w kontekście obronności ma Szwecja, gdzie są postrzegani jako potencjalni członkowie sił wspierających. Władze rozważają wykorzystywanie ich do obserwacji, łączności terenowej, transportu i działań poszukiwawczo-ratowniczych. W Finlandii myśliwi są często członkami ochotniczych struktur obrony terytorialnej, uczestniczą też w ćwiczeniach wojskowych jako przewodnicy, zwiadowcy, instruktorzy strzeleccy. W krajach bałtyckich często należą do formacji paramilitarnych. Ich zadania to rozpoznanie, logistyka, patrole czy ochrona infrastruktury lokalnej.
W Niemczech i Austrii organizacje łowieckie uczestniczą w działaniach zarządzania kryzysowego i monitoringu środowiskowego. W Stanach Zjednoczonych myśliwi mogą być zaangażowani w szkolenia paramilitarne i survivalowe, a w czasie kryzysów angażują się w pomoc ludności. Część z nich należy do ochotniczych formacji obronnych.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz chętnie podkreśla rolę myśliwych w procesie budowania zdolności do obrony ojczyzny.
Nie tylko MON pokłada duże zaufanie w PZŁ. Obecne władze do zdolności obronnych myśliwych podchodzą z dużym optymizmem. Polski Związek Łowiecki został formalnie uznany w ustawie o ochronie ludności i obronie cywilnej jako podmiot ochrony ludności.
Jak podaje Wacław Matysek, w wyniku analiz i uzgodnień z MSWiA, w 2025 roku wdrażany jest plan budowy struktury organizacyjnej, obejmujący grupy reagowania kryzysowego, system ostrzegania i alarmowania, działania edukacyjne i zabezpieczenia logistyczne dla lokalnych społeczności.
Planując działania myśliwych w zakresie obronności trudno zapomnieć o zdarzeniu z listopada 2023 roku, kiedy myśliwy zastrzelił na poligonie żołnierza, myląc go z dzikiem. Jednak MON i cały rząd – jak widać – zapomina i przechodzi nad tym do porządku dziennego.
Policja i służby
Prawa zwierząt
Władysław Kosiniak - Kamysz
Ministerstwo Obrony Narodowej
Polski Związek Łowiecki
myśliwi
polowania
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Komentarze