0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: sędziasędzia

Ta sprawa jak w soczewce pokazuje, jak ważne jest prawo obywateli do procesu przed sądem, którego bezstronność i niezależność nie budzą wątpliwości. I trochę przypomina sprawę walczącej o prawo do aborcji aktywistki Justyny Wydrzyńskiej, którą skazała neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. Ta sprawa była głośna, bo na kilka godzin przed wydaniem wyroku neo-sędzia dostała zgodę ministra Ziobry na delegowanie do ważnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Brygidyr-Dorosz wcześniej na zgodę oznaczającą awans czekała miesiącami i dziwnym trafem dostała ją tuż przed wydaniem wyroku. A zaraz potem dostała stałą nominację do sądu apelacyjnego od nielegalnej KRS.

Tym razem przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga stanął sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie (na zdjęciu u góry), jeden z symboli walki o wolne sądy za władzy PiS. Za tę obronę był najbardziej prześladowanym sędzią za poprzedniej władzy. Żurka pozwał neo-sędzia i rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski. To były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS, związany wcześniej z ultrakatolickim Ordo Iuris.

Żurek udzielił w 2023 roku wypowiedzi dla portalu Prawo.pl, wypowiedzią poczuł się pomówiony Stępkowski, więc złożył pozew o ochronę dóbr osobistych. I w czwartek 23 stycznia 2025 roku neo-sędzia SN Stępkowski wygrał. Sąd nakazał Żurkowi przeprosić go w liście i na portalu Prawo.pl. Zasądził też 25 tysięcy złotych na cel społeczny – Dom Samotnej Matki w Chyliczkach. Uzasadnienie wyroku było krótkie. Sędzia Agnieszka Perehubka orzekła, że Żurek naruszył dobra osobiste Stępkowskiego jako „sędziego” SN i profesora. Wyrok jest nieprawomocny, Żurek zapowiada apelację. O szczegółach sprawy piszemy w dalszej części tekstu.

W sprawie Stępkowski kontra Żurek pojawia się jedna ważna wątpliwość: czy sędzia Perehubka, która wydała w niej wyrok, była w podobnej sytuacji jak neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. Na co dzień Perehubka jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe, a w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga orzeka na delegacji. I jest już prawie neo-sędzią. Bo w lipcu 2021 roku dostała nominację od nielegalnej neo-KRS do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Przeczytaj także:

Perehubka czeka jednak na powołanie przez prezydenta i to już... od 3,5 roku.

Prawnicy mówią, że sprawa jest w tzw. zamrażarce prezydenta Dudy. Awans dla Perehubki nie jest pewny, bo jak się okazuje w przeszłości miała dyscyplinarkę. Z informacji OKO.press wynika, że zrobiono ją za to, że w prowadzonej sprawie alimentacyjnej sędzia nakazała doprowadzić siłowo stronę tej sprawy.

Tego jednak się nie robi. Można doprowadzić siłowo świadków, którzy lekceważą wezwanie sądu, ale nie strony spraw cywilnych. Jeśli się nie stawiają w sądzie, to sąd po prostu pomija ich stanowisko. W 2018 roku Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku wydał orzeczenie, uznając, że przewinienie dyscyplinarne stanowi wypadek mniejszej wagi. Sąd odstąpił od wymierzenia kary.

Neo-KRS wiedziało o tym, ale dało Perehubce warunkową nominację (pokonała dwóch innych kandydatów do awansu). Uznano, że ma duże doświadczenie – sędzią jest od 2007 roku, jest doktorem prawa. W związku z tym, że miała jednak dyscyplinarkę, ostateczną decyzję o jej awansie zostawiono prezydentowi.

Z informacji OKO.press wynika, że sędzia kontaktowała się z Kancelarią Prezydenta i pytała, dlaczego Duda nie podjął jeszcze decyzji.

Takie kontakty są normalne, jeśli prezydent z jakiegoś powodu długo nie wydaje decyzji.

Ale w Kancelarii zapamiętano, że ta konkretna rozmowa odbiegała od poziomu rozmów do jakich są przyzwyczajeni pracownicy Kancelarii w rozmowach z innymi sędziami.

Sprawa opisywanej nominacji rodzi pytanie, czy sędzia mogła orzekać pod presją. Nie jest to w żaden sposób przesądzone, ale pytanie jest o tyle zasadne, że sędzia orzekała w sprawie dwóch znanych osób: Żurka, który był represjonowany za krytykę zmian w sądach wprowadzanych przez poprzednią władzę i prezydenta właśnie, oraz beneficjenta tych zmian, neo-sędziego i rzecznika prasowego SN Stępkowskiego.

Jak powszechnie wiadomo Małgorzata Manowska, neo-sędzia SN na stanowisku I prezesa SN, przyjaźni się z prezydentem. Zresztą nie tylko ona. Przyjaciółką prezydenta jest też neo-sędzia SN Joanna Lemańska, prezeska nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W tej Izbie decyzje wydaje neo-sędzia Stępkowski.

Agnieszka Perehubka
Sędzia Agnieszka Perehubka delegowana do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sędzia nie zgodziła się na pokazanie twarzy

W tej sprawie zdumiewająca jest też decyzja sędzi Perehubki ws. dziennikarzy. Sędzia nie zgodziła się na nagranie obrazu z ogłoszenia wyroku. Zezwoliła tylko na nagranie dźwięku. Sędzia oznajmiła to już na korytarzu przed salą rozpraw, choć takie sprawy proceduje się na sali sądowej. Dziennikarze nie zdążyli nawet złożyć formalnego wniosku, a gdy zapytali o powody odmowy zgody na rejestrację obrazu, sędzia odpowiedziała tylko, że taka jest decyzja sądu.

Przypomnijmy, że udział obywateli i prasy w pracach sądu gwarantuje konstytucja, w tej sprawie nie była też wyłączona jawność rozprawy. Ponadto sędzia jest funkcjonariuszem publicznym, którego wizerunek można publikować.

Zwłaszcza gdy jest w miejscu pracy, a już na pewno, gdy na sali rozpraw jako sąd wydaje wyrok w imieniu Rzeczpospolitej .

Co ciekawe, mimo wcześniejszej odmowy rejestracji obrazu, sędzia już po wydaniu wyroku pozwoliła jednak zrobić sobie zdjęcie. Ale aparatem.

Żurek11
Sędzia Waldemar Żurek (siedzi po prawej) wraz z pełnomocnikiem, adwokatem Michałem Gajdusem. Zdjęcie zrobiono na tydzień przed ogłoszeniem wyroku. Na tej rozprawie sąd zamknął sprawę i odroczył publikację wyroku. Wtedy sąd też nie zgodził się na robienie zdjęć. Pozwolił tylko na zdjęcie Żurka, który nie miał nic przeciwko. Na zdjęcie nie zgodził się obecny wtedy Stępkowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Za co pozwał Żurka neo-sędzia Stępkowski

Neo-sędzia SN Aleksander Stępkowski pozwał sędziego Waldemara Żurka w październiku 2023 roku za wypowiedź cytowaną przez portal Prawo.pl w czerwcu 2023 roku. Portal opisał wtedy projekt ustawy przywracający legalną KRS, który opracowało stowarzyszenie Iustitia, a sędzia Żurek go skomentował. Na łamach zamieszczono taką jego wypowiedź:

„Sędzia Żurek dodaje, że KRS powinna być na pewno >>oczyszczona<< z ludzi, którzy ustalali wyroki z władzą wykonawczą, co jest widoczne gołym okiem. Są to takie wyroki jak w wypadku aktywistki Justyny Wydrzyńskiej, która usłyszała wyrok za udostępnienie tabletek poronnych kobiecie potrzebującej pomocy. Następnego dnia sędzia dostała awans. Czy choćby ostatni wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN w sprawie pozwolenia na cykliczne zgromadzenie narodowcom, w celu uczczenia Powstania Warszawskiego z 1 sierpnia 1944 r. Sędzia przewodniczący był wiceministrem, a skargę składał jego były szef; jeden sędzia zgłosił zdanie odrębne i przeważył głos ławnika”.

Tą wypowiedzią poczuł się obrażony neo-sędzia Stępkowski. Bo choć nie pada tam jego nazwisko, to on brał udział w wydaniu przez Izbę Kontroli decyzji, która była korzystna dla narodowców. Stępkowski pierwotnie żądał za to przeprosin i 5 tysięcy złotych na cel społeczny. Potem kwotę podwyższył do 50 tysięcy złotych.

I w czwartek 23 stycznia 2025 roku Sądu Okręgowy Warszawa-Praga orzekł na jego korzyść. Sędzia Agnieszka Perehubka nakazała przeprosić go za naruszenie dóbr osobistych w postaci dobrego imienia oraz godności „sędziego” SN i profesora, poprzez „fałszywe i bezpodstawne przypisanie mu niegodnego zachowania, które nigdy nie miało miejsca”.

Sędzia Żurek ma też przeprosić Stępkowskiego za podważenie do niego zaufania jako „sędziego SN” i nauczyciela akademickiego. Żurek ma przeprosić w liście do Stępkowskiego i na łamach Prawo.pl.

Sędzia Perehubka, krótko uzasadniała swój wyrok. W ustnych motywach mówiła, czym są dobra osobiste. Wyliczyła, ile odsetek ma zapłacić sędzia. Mówiła, że fundacja, której zasądziła 25 tysięcy złotych z odsetkami od Żurka, będzie z tych pieniędzy zadowolona. I na pewno dobrze je spożytkuje.

Sędzia podkreśliła, że choć w wypowiedzi nie pada nazwisko Stępkowskiego, to o niego chodzi. Sędzia Żurek bronił się, że wypowiedź nie była autoryzowana i chciał ją sprostować. Ale redakacja odmówiła, bo zrobił to po terminie. Sąd uznał, że to jego wina. A w procesie o ochronę dóbr osobistych to pozwany musi wykazać, że nie działał bezprawnie. Sędzia nie zgłosił też na świadka dziennikarki z Prawo.pl, z którą rozmawiał, by wykazać, że nie było autoryzacji. Dlatego sąd przyjął, że wypowiedź, którą zacytowało Prawo.pl jest autentyczna.

I to tyle ustnego uzasadnienia wyroku. Sąd nie odniósł się w nim do zeznań świadków, których powołał Żurek i wysłuchania Stępkowskiego, który na ostatniej rozprawie zeznał, że często występował o poprawki w niektórych artykułach na Prawo.pl.

Na ogłoszeniu wyroku był tylko sędzia Żurek. Nie było Stępkowskiego, ale nie musiał być. Jego pełnomocnikiem jest adwokat Bartosz Lewandowski. A pełnomocnikami Żurka są adwokaci Michał Wawrykiewicz, Sylwia Gregorczyk-Abram i Michał Gajdus.

Aleksander Stępkowski
Neo-sędzia SN Aleksander Stępkowski. Fot. Zrzut z ekranu TVN24.

Jak sędzia Żurek podważa legalność neo-sędziego Stępkowskiego

Sędzia Waldemar Żurek nie krył rozgoryczenia po rozprawie. Tym bardziej, że sprawa ma szerszy kontekst. Bo ze Stępkowskim jest w sporze od 2019 roku i od tamtego czasu sprawa miała wiele nieoczekiwanych zwrotów. Ale sędzia do dziś nie doczekał się sprawiedliwego jej zakończenia. A pozew Stępkowskiego został załatwiony w ponad rok (w praskich sądach krócej czeka się na terminy).

Spór ze Stępkowskim zaczął się od tego, że w 2018 roku Żurek został karnie przeniesiony do innego wydziału w swoim sądzie. Zrobiła to ówczesna prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, obecna szefowa nielegalnej neo-KRS. Żurek został w ten sposób ukarany jako pierwszy niezależny sędzia w Polsce.

Odwołał się od tego, ale neo-KRS oddaliła jego odwołanie, uznając je za niedopuszczalne. Sędzia odwołał się więc do SN. Ale w 2019 roku neo-sędzia Aleksander Stępkowski z nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych również odrzucił jego odwołanie. Zrobił to na podstawie kopii akt, bo sprawa była w legalnej Izbie Cywilnej, która miała rozpoznać odwołanie Żurka. Stępkowski był jednak szybszy.

Izba Cywilna odwołania nie rozpoznała do dziś. Bo zadała na kanwie tej sprawy pytania prejudycjalne do TSUE o status neo-sędziego Stępkowskiego. I w październiku 2021 roku TSUE orzekł, że przymusowe przenoszenie sędziów może naruszać ich niezależność i może to być formą represji. TSUE podważył też status Stępkowskiego i orzekł, że jego decyzje można pomijać.

Izba Cywilna do dziś nie wykonała tego wyroku, bo po powrocie akt z TSUE „zaaresztowała” je Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku prezeski SN. Sprawa dotyczy też jej statusu, a wyrok SN w tej sprawie mógłby doprowadzić do uznania za nielegalnych neo-sędziów SN. Potem w tej sprawie tak zmieniono siedmioosobowy skład orzekający, że jest w nim teraz czworo neo-sędziów, w tym Manowska.

Czyli będą oni orzekać we własnej sprawie.

Za oddalenie odwołania Żurka na podstawie kopii akt neo-sędzia Stępkowski miał postawione zarzuty dyscyplinarne przez rzecznika dyscyplinarnego SN. Ale potem sprawę przejął nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Powołał go prezydent Andrzej Duda. I Schab umorzył dyscyplinarkę.

W 2020 roku Żurek pozwał Stępkowskiego oraz neo-sędziego Kamila Zaradkiewicza o ustalenie, że nie są legalnymi sędziami SN. Podobne pozwy przeciwko innym neo-sędziom SN złożyli sędziowie związani z Iustitią. Te pozwy trafiły do legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.

Składy orzekające Izby na ich kanwie też zadały pytania prejudycjalne do TSUE, ale po powrocie tych akt z Trybunału one też zostały „zaaresztowane” przez Manowską. I do dziś Izba Pracy nie wydała wyroków, które też mogłyby podważyć legalność neo-sędziów SN.

W 2024 roku sędzia złożył zawiadomienie do prokuratury na Manowską za zablokowanie jego spraw w SN. Złożył też zawiadomienie na Aleksandra Stępkowskiego za załatwienie jego sprawy na podstawie kopii akt.

Kobieta w okularach przemawia siedząc
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku prezeski SN. Przyjaźni się z Dudą. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Sędzia Żurek: Mimo zmiany władzy cały czas muszę walczyć

O tym kontekście sporu ze Stępkowskim mówił Żurek dziennikarzom tuż po wydaniu wyroku przez praski sąd. Sędzia Żurek zapowiedział złożenie apelacji, bo nie zgadza się z wyrokiem. Mówił dziennikarzom, że sędzia Perehubka ma już nominację od neo-KRS, ale czeka w „zamrażarce” prezydenta. Nie wnosił z pełnomocnikami o jej wyłączenie, bo formalnie nie jest jeszcze neo-sędzią.

Dziennikarze pytali, czy sędzia wydając wyrok mogła czuć presję z powodu oczekiwania na decyzję prezydenta? Żurek: „Nie chcę tego oceniać”. I dodał: „Sędzia obawiała się pokazać swój wizerunek. Sąd bał się mediów. Chociaż my sędziowie jesteśmy funkcjonariuszami publicznymi, a sprawa była jawna. Ale jaka to jawność, skoro sędzia boi się ujawnić swój wizerunek?”.

Zapewniał, że jego wypowiedź w Prawo.pl była niezgodna z jego faktyczną wypowiedzią. Podkreślał, że nigdy nie mówi KRS, tylko neo-KRS. Stępkowski nie był też członkiem tego sprzecznego z Konstytucją organu. Sędzia mówił, że w jego wypowiedzi na portalu jest też stwierdzenie, że Stępkowski był zastępcą Ziobry. A przecież był wiceministrem spraw zagranicznych. Podkreślał, że nie autoryzował swojej wypowiedzi.

Dalej mówił, że nie mógł naruszyć godności Stępkowskiego jako sędziego SN, bo przecież nie jest on legalnym sędzią. Nie mógł też w jego ocenie naruszyć jego godności jako profesora, bo środowisko naukowe ma różne opinie w tym zakresie. Przypomniał list profesorów z UW, którzy skrytykowali przyjmowanie stanowisk SN w wadliwej procedurze przed neo-KRS.

Żurek dalej mówił gorzko: „Minął ponad rok od zmiany władzy, a ja dalej muszę walczyć. Jestem ciągany po sądach. A pan Stępkowski i inni neo-sędziowie dalej są w SN i pobierają wysoką pensję. Dalej działa neo-KRS i rzecznicy dyscyplinarni [nominowani przez ministra Ziobrę – red.]. A moje odwołanie i pozwy w SN nadal są nie rozpoznane”.

Żurek podkreślał: „Praworządności nadal nie ma, tylko zmierzamy do jej przywrócenia. Nadal jest problem z dostępem do bezstronnego i niezawisłego sądu, bo w sądach są neo-sędziowie”.

Na koniec ostrzegł, że brak rozwiązania tego problemu może doprowadzić do tego, że „zaraz stracimy demokrację”, bo nominaci poprzedniej władzy będą torpedować zmiany. A obywatele, którzy bronili sądów poczują się rozczarowani.

Neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. Przed wydaniem głośnego wyroku ws. aktywistki pro aborcyjnej; dostała awans od ministra Ziobry. Fot. Agata Kubis.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze