0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Wlodek / ...

Ta sprawa pokazuje, jak ciężko jest niezależnym sędziom dochodzić sprawiedliwości w sądach nad, którymi stopniową kontrolę przejmuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego nominaci.

Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie - na zdjęciu u góry -, który jest jednym z symboli wolnych sądów musi wręcz tę sprawiedliwości wyszarpywać. W marcu 2023 roku Żurek odniósł kilka spektakularnych sukcesów w sądach. Sąd nieprawomocnie nakazał go przywrócić do pracy w starym wydziale w sądzie, skąd w 2018 roku został karnie przeniesiony przez ówczesną prezes sądu Dagmarę Pawełczyk-Woicką, obecnie przewodnicząca nielegalnej neo-KRS.

W tej sprawie sąd wydał też natychmiast wykonalne zabezpieczenie tej samej treści, które ma chronić jego prawa do końca procesu. Sąd orzekł, że sędzia ma wrócić do macierzystego wydziału, bo jego przeniesienie uznał za bezpodstawne i nieuzasadnione potrzebami kadrowymi.

Żurek szybko został jednak przyblokowany. Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Bartłomiej Migda - nominat resortu ministra Ziobry - nie wykonał zabezpieczenia. A tuż przed długim weekendem majowym korzystne dla sędziego zabezpieczenie uchylił w ramach odwołania Sąd Okręgowy w Katowicach.

To orzeczenie było zaskakujące. Bo racje Żurka sąd potwierdził już w nieprawomocnym wyroku. Podobne orzeczenia zapadły też w sprawach innych karnie przeniesionych sędziów - Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie i Ewy Leszczyńskiej-Furtak z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Powrót sędziego do starego wydziału uchylił trzy osobowy skład orzekający katowickiego sądu złożony z sędziów: Marek Sidełko (przewodniczący składu), Mariola Ścigała-Pentak i Anna Petri (referent sprawy). Sędzia Sidełko jest wiceprezesem Sądu Okręgowego w Katowicach z nominacji resortu ministra Ziobry.

Przeczytaj także:

Pozostałe dwie osoby z tego składu też zajmują stanowiska funkcyjne w sądzie. Sędzia Ścigała-Pentak jest przewodniczącą XI wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. Petri jest jej zastępcą. Obie sędzie starały się też o nominację do Sądu Apelacyjnego w Katowicach od nielegalnej i upolitycznionej neo-KRS. Petri dwa razy dostała odmowę. W 2021 i w 2022 roku. Ścigała-Pentak dostała nominację, ale sama potem z niej zrezygnowała.

Teraz z gotowego pisemnego uzasadnienia orzeczenia wydanego przez ten skład orzekający wynika, że uchylenie zabezpieczenia przywracającego Żurka do pracy w starym wydziale jest rzekomo dla jego dobra. Mimo, że został stamtąd przeniesiony w ramach retorsji za obronę praworządności i był to rodzaj kary.

„To orzeczenie jest skrajnie wadliwe. Zawiera sprzeczności i niekonsekwencje” - komentuje krótko OKO.press pełnomocnik sędziego Żurka adwokat Marek Stańko. O szczegółach tego orzeczenia piszemy w dalszej części tekstu.

Portret Dagmary Pawelczyk-Woicka szefowej neo-KRS
Była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i obecna szefowa neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. To ona karnie przeniosła sędziego Żurka. Fot. Adrianna Bochenek/Agencja Wyborcza.pl.

Jak sąd cofnął karne przeniesienie Żurka

Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie to jeden z symboli wolnych sądów. Za ich obronę płaci jednak wysoką cenę. Jest dziś najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Ma ponad 20 spraw dyscyplinarnych. Prokuratura Krajowa próbuje postawić mu absurdalne zarzuty karne. A Prokurator Generalny grzebie w jego prywatnych sporach z byłą żoną, po to, by uchylić korzystne dla niego wyroki i uderzyć w niego finansowo.

Sędzia broni się przed represjami i chce pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które go ścigają.

Żurek złożył już zawiadomienie do prokuratury na rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry, bo uważa, że wytaczają mu postępowania dyscyplinarne bezzasadnie. Podobne zawiadomienie złożył też na obecną przewodniczącą nielegalnej neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Chce ją pociągnąć do odpowiedzialności za to, jak traktowała go, gdy była prezeską Sądu Okręgowego w Krakowie.

W związku z tym sędzia kilka lat temu pozwał też własny sąd o mobbing. I w marcu 2023 roku wygrał. Najpierw Sąd Okręgowy w Katowicach wydał precedensowe zabezpieczenie, w którym nakazał przywrócić Żurka do orzekania w starym wydziale cywilnym odwoławczym. Został z niego karnie przeniesiony do wydziału cywilnego pierwszoinstancyjnego 2018 roku. Była to decyzja ówczesnej prezes sądu Pawełczyk-Woickiej.

Krótko po wydaniu zabezpieczenia Sąd Okręgowy w Katowicach wydał nieprawomocny wyrok, w którym uznał, że Żurek był dyskryminowany i gnębiony w pracy w związku z poglądami na zmiany w wymiarze sprawiedliwości, wprowadzanymi przez PiS. Orzekł też, że Żurek został przymusowo przeniesiony do innego wydziału wbrew potrzebom kadrowym i nie było ku temu przesłanek.

Ponadto zrobiono to wbrew ustawie o ustroju sądów powszechnych – nie było na to zgody sędziego. Nie wzięto też pod uwagę jego wieloletniego stażu pracy w tym wydziale. Zarówno zabezpieczenie, jak i nieprawomocny wyrok wydała sędzia Katarzyna Sznajder-Peroń.

Ale sędzia nie został przywrócony do pracy w starym wydziale, bo zabezpieczenia nie wykonał Sąd Okręgowy w Krakowie, którego prezesem jest Bartłomiej Migda, nominat resortu Ziobry. Sprawę przeciągano przed dwa miesiące, do rozpoznania odwołań od decyzji o zabezpieczeniu.

Jak władze sądu i prokuratura podważały przywrócenie Żurka do starego wydziału

Od zabezpieczenia odwołał się zarówno sędzia Żurek, prezes krakowskiego sądu oraz prokuratura, która nagle dołączyła do sprawy, by zwalczać korzystne dla niego orzeczenie.

Żurek się odwołał, bo w zabezpieczeniu sąd nie zwolnił go z prowadzenia spraw w dotychczasowym wydziale. Sędzia Sznajder-Peroń orzekła, że musi zrobić to Kolegium Sądu Okręgowego w Krakowie, złożone z prezesa tego sądu oraz prezesów podległych mu sądów rejonowych. Wynika z tego, że o losie Żurka mieli zdecydować sami nominaci ministra Ziobry.

Sędzia wpadł jednak w pułapkę. Kolegium powinno bowiem wykonać orzeczenie, ale mogło też nie zwolnić go z rozpoznania spraw w obecnym wydziale. Mogło też przywrócić go do orzekania w starym wydziale, ale jednocześnie nakazując skończyć mu dotychczas prowadzone sprawy. A ma ich około 400. To by oznaczało, że sędzia przez najbliższych kilka lat musiałby pracować w obu wydziałach jednocześnie.

Z kolei krakowski sąd okręgowy chciał uchylenia zabezpieczenia. Przekonywał, że sprawa przeniesienia sędziego nie leży w kognicji sądu pracy. Jest to bowiem czynność administracyjna i sędzia może co najwyżej odwołać się do nielegalnej KRS. Żurek to zrobił, ale neo-KRS uznała jego odwołanie za niedopuszczalne i umorzyła sprawę.

TSUE: sprzeczne z prawem unijnym

Sędzia odwołał się więc do SN, a ten zadał pytanie prejudycjalne do TSUE. I w październiku 2021 roku TSUE orzekł, że karne przenoszenie sędziów jest sprzeczne z prawem unijnym. Może być bowiem wykorzystywane jako rodzaj kary dyscyplinarnej i instrument wpływu na orzecznictwo sędziów. I ten wyrok Trybunału zastosowała w nieprawomocnym wyroku sędzia Sznajder-Peroń.

Krakowski sąd w swoim odwołaniu argumentował, że zabezpieczenie prawa Żurka do pracy w starym wydziale nie jest konieczne. Do końca procesu może pracować w obecnym wydziale, który jest w tym samym sądzie. A po prawomocnie wygranym procesie może przecież wrócić do starego wydziału.

Władze sądu zaproponowały więc usankcjonowanie naruszającego prawo przeniesienia sędziego na kolejne lata. Proces ten już trwa cztery lata i nie wiadomo kiedy się skończy. Tym bardziej że można przewidywać, że władze sądu będą skarżyć się na wyroki aż do SN.

Odwołanie od zabezpieczenia wniosła też Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która przystąpiła do sprawy. Zajęła podobne stanowisko co sąd. Ostrzegała, że przywrócenie Żurka do starego wydziału – w ramach zabezpieczenia – de facto zaspokoi jego roszczenia z pozwu.

Pełnomocnik sędziego Żurka adwokat dr Marek Stańko. Fot. Archiwum prywatne

Dlaczego katowicki sąd uchylił korzystne dla sędziego zabezpieczenie

Katowicki sąd okręgowy w trzyosobowym składzie orzekającym 28 kwietnia 2023 roku, rozpoznając odwołania krakowskiego sądu i prokuratury uznał je za zasadne.

Ocenił, że Żurek nie wykazał interesu prawnego uzasadniającego wydanie zabezpieczenia. W uzasadnieniu orzeczenia napisał, że jeśliby teraz został przywrócony do pracy w starym wydziale – na warunkach określonych przez sąd w zabezpieczeniu – to pogorszy jego sytuację. Nie ma bowiem pewności, czy Kolegium zwolni go z prowadzenia spraw w obecnym wydziale i będzie musiał pracować na raz w dwóch wydziałach. Uderzyłoby to też w prawo stron procesów, które prowadzi.

Trzyosobowy skład sądu okręgowego stwierdził, że sędzia bez problemu będzie mógł wrócić do starego wydziału, kiedy prawomocnie wygra proces o mobbing. Doszedł wręcz do wniosku, że to zabezpieczenie, a nie jego brak pogarsza sytuację pracowniczą Żurka. „Wielokrotne przenoszenie sędziego nie służy bowiem ani jemu, ani wydziałom, pomiędzy którymi jest przenoszony ani wykonującym w nich obowiązki sędziom, a już na pewno nie służy stronom postępowań prowadzonych przez przenoszonego sędziego” – napisał w uzasadnieniu orzeczenia uchylającego zabezpieczenie trzyosobowy skład orzekający.

Ponadto uznano, że Żurek nie udowodnił szkody, którą miałby ponieść, orzekając dalej w obecnym wydziale cywilnym. Nie wszystkie argumenty prokuratury i prezesa krakowskiego sądu jednak chwyciły. Skład odwoławczy uznał wyrok TSUE ws. Żurka i dopuszczalność drogi przed sądem w sprawach o karne przeniesienie. Ale to nie zmieniło oceny sytuacji Żurka.

Dalej w uzasadnieniu uchylenia zabezpieczenia napisano, że nie ma przeszkód prawnych, by sędzia dalej pracował w wydziale, do którego trafił za karę: „Jak wynika z przepisów przywołanych przez samego powoda jedynie niemożność albo długotrwała przeszkoda rozpoznania sprawy w dotychczasowym składzie uzasadnia zmianę składu sądu.

Jak uprzednio wskazano, nie istnieje żadna przeszkoda w rozpoznaniu przez powoda [Żurka - red.] dotychczasowych spraw pierwszoinstancyjnych i rozpoczęcia przydzielania mu spraw drugoinstancyjnych z chwilą przeniesienia do poprzedniego Wydziału. Pozwoli to również na zachowanie istotnej ustrojowej zasady niezmienności składu sądu. Zaznaczyć także należy, że prawo do sądu oznacza także prawo do niezależnego i stabilnego składu sądu”.

Czyli sędzia ma pracować dalej w obecnym wydziale – a może nawet w dwóch naraz – dla dobra obywateli, nawet jeśli jego karne przeniesienie zostanie ostatecznie uznane za bezprawne. A jeśli wygra za kilka lat, to wróci do starego wydziału. I tak sędzia musi wyszarpywać sobie sprawiedliwość.

;
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze