0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.plFoto Jakub Włodek / ...

Sędzia Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie (na zdjęciu u góry) jeszcze do niedawna był ostatnim bezprawnie zawieszonym przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną polskim sędzią. Jest też jednym z krakowskich sędziów, represjonowanych za stosowanie prawa europejskiego oraz za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE.

Sędzia Ferek powiedział jednak dość i złożył dwa zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu łamania praw pracowniczych i nękania w pracy przez władze krakowskiego sądu. Zawiadomienia obejmują okres ostatnich trzech lat. Czyli dotyczą okresu, gdy prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie była Dagmara Pawełczyk-Woicka, która zrezygnowała z tej funkcji w październiku 2022 roku.

Teraz jest ona przewodniczącą nielegalnej neo-KRS. Zastąpił ją neo-sędzia Bartłomiej Migda. Sędzia Ferek zarzuca teraz w zawiadomieniu do prokuratury, że go zawiesiła na miesiąc za stosowanie prawa europejskiego. Oprócz tego sędzia złożył również zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy. I zapowiada jeszcze pozew do sądu o mobbing.

„Kierownictwo sądu już dawno przekroczyło wszelkie granice przyzwoitości i niegodziwości w postępowaniu w stosunku do mnie. I znajdzie to konsekwencje na drodze postępowania cywilnego i mam nadzieję, że karnego” – mówi OKO.press sędzia Maciej Ferek.

Nie jest on jedynym sędzia, który na drodze cywilno-karnej walczy z represjami i szykanami. Podobne kroki podjął sędzia Waldemar Żurek z Krakowa i już odniósł pierwszy sukces w sądzie. Walczy też Paweł Juszczyszyn z Olsztyna, który też ma sukcesy w sądach. W ich ślady idą też sędzie Ewa Gregajtys i Marzanna Piekarska-Drążek z Warszawy. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Portret Dagmary Pawelczyk-Woicka szefowej neo-KRS
Była prezes krakowskiego sądu okręgowego i szefowa neo-KRS Dagmara Pawełczyk. To ona odpowiada za nierówne traktowanie w pracy sędziego Waldemara Żurka. A teraz zawiadomienie na nią złożył sędzia Maciej Ferek. Fot. Adrianna Bochenek/Agencja Wyborcza.pl.

Za co sędzia Ferek chce ścigania władz krakowskiego sądu

Sędzia Maciej Ferek to doświadczony sędzia cywilista. Angażuje się w obronę praworządności. Pierwsze represje spadły na niego w październiku 2021 roku. Wtedy został na miesiąc zawieszony przez ówczesną prezes sądu Dagmarę Pawełczyk-Woicką, jednocześnie członkinię neo-KRS.

To była kara za podważanie statusu neo-sędziów, w oparciu o orzeczenia ETPCz i TSUE. Na podstawie jej decyzji znienacka w listopadzie 2021 roku, Ferka zawiesiła bezterminowo nielegalna Izba Dyscyplinarna. Był zawieszony ponad rok. Odwiesiła go dopiero 28 marca 2023 roku nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Skasowała ona zarówno decyzję nielegalnej Izby, jak i prezeski uznając, że sędziego nie można zawiesić za orzecznictwo i stosowanie prawa europejskiego.

Oprócz tego sędzia Ferek za stosowanie prawa europejskiego ma dyscyplinarkę. Kolejną dyscyplinarkę zrobiono mu pod koniec 2022 roku. Zarzuty są absurdalne. Dotyczą afery słoikowej oraz biurkowej. To efekt nagonki na sędziego, wszczętej przez nielegalną neo-KRS, na czele, której stoi Pawełczyk-Woicka.

Przeczytaj także:

Teraz sędzia Ferek będzie się bronił. Pierwsze zawiadomienie do prokuratury na władze krakowskiego sądu złożył w połowie marca 2023 roku.

Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa nękania go w pracy.

Ferek zarzuca, że był źle traktowany. Uważa, że jego relacje z byłą już prezes sądu okręgowego Dagmarą Pawełczyk-Woicką zaczęły się psuć w 2018 roku, gdy odmówił jej przyjęcia funkcji przewodniczącego wydziału. Miał ją objąć po odwołanym przewodniczącym.

Podkreśla, że od marca 2020 roku jest „uporczywie i złośliwie prześladowany” przez pracodawcę. Czyli kierującego sądem prezesa i przez ówczesnego dyrektora sądu Piotra Słabego (też jest nominantem ministra Ziobry, obecnie jest dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie).

Ferek w zawiadomieniu do prokuratury wylicza, na czym miało polegać jego nękanie w pracy. Kilka przykładów:

– W marcu i w kwietniu 2020 roku, w środku epidemii, został wysłany na zaległy urlop. Stało się to wbrew jego zgodzie i w czasie gdy był całkowity lockdown. Nie mógł więc nigdzie pojechać, a w domu nie mógł odpocząć. Bo żona pracowała zdalnie, a dzieci miały zdalne lekcje. W tej sprawie pozwał własny sąd i częściowo wygrał. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

– W styczniu 2021 roku zamontowano przy oknie jego pokoju w sądzie urządzenie dźwiękowe, do odstraszania ptaków. Dźwięki uniemożliwiały mu pracę. Urządzenie miało zostać zdemontowane po jego zawieszeniu przez Izbę Dyscyplinarną.

– W lipcu 2021 roku „zabrano” mu miejsce do parkowania na parkingu w sądzie. Postawiono tam donice. Miesiąc później podobny los spotkał Waldemara Żurka, którego miejsce rozkopano.

– W październiku 2021 roku został na miesiąc zwieszony przez prezes Dagmarę Pawełczyk-Woicką. To była kara za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, w których podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów. To pozwoliło nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej zawiesić go bezterminowo. Potem ktoś zdemolował jego pokój w sądzie i wyrzucił jego rzeczy. Następnie sędziemu odcięto dostęp do komputera w pracy, a nawet zablokowano jego kartę wstępu do sądu. Zaś jego rzeczy wrzucono do depozytu.

Ferek składa zawiadomienie za brak zaległej pensji i urlopu

Drugie zawiadomienie do prokuratury pochodzi z połowy kwietnia 2023 roku. Też dotyczy nękania w pracy. W tym zawiadomieniu Ferek formułuje zarzuty pod adresem nowego prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie Bartłomieja Migdy.

Zarzuca mu, że choć 28 marca 2023 roku został odwieszony przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN, to do dziś nie dostał zwrotu zaległego wynagrodzenia za okres zawieszenia. A nie są to małe pieniądze, bo sędzia miał pensję obniżoną aż o połowę. I musi dostać teraz wyrównanie, bo nowa Izba SN uchyliła decyzję Izby Dyscyplinarnej oraz poprzedzającą ją decyzję prezeski sądu.

OKO.press zapytało krakowski sąd okręgowy, dlaczego nie wypłaca Ferkowi zaległej pensji za ponad rok zawieszenia. Do momentu publikacji artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi.

– To kolejny przypadek łamania praw pracowniczych przez kierownictwo sądu. Prawo do wynagrodzenia za pracę jest najważniejszym prawem pracownika – mówi OKO.press sędzia Ferek. Dodaje: – Nie ma żadnego usprawiedliwienia do niewypłacenia mi zaległego wynagrodzenia. Jest to czysta złośliwość prezesa sądu, i to w sytuacji, gdy sędzia Piotr Gąciarek i Igor Tuleya z Warszawy zaległe wynagrodzenie dostali na drugi dzień po odwieszeniu.

W zawiadomieniu do prokuratury z kwietnia 2023 roku sędzia Ferek zarzuca ponadto, że nowy prezes w marcu nie udzielił mu kilkudniowego urlopu. Choć ma jeszcze do wykorzystania zaległy urlop. W tej sprawie sędzia napisał również skargę do Państwowej Inspekcji Pracy.

W sprawie urlopu Maciej Ferek prowadzi z władzami sądu oddzielny spór prawny. Chodzi o to, ile ma jeszcze zaległego urlopu. Spór wziął się z tego, że w środku epidemii i w czasie pełnego lockdownu w marcu i w kwietniu 2020 roku, ówczesna prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka wysyłała przymusowo sędziów na zaległe urlopy. Nie pozwalała im pracować w pracy – odcinano im dostęp do sieci internetowej w sądzie. Spotkało to m.in. Macieja Ferka, czy Waldemara Żurka.

Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Maciej Ferek. Tydzień temu na zjeździe Iustitii głosami obywateli został nagrodzony honorową odznaką Iustitii. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Ferek wygrał w sądzie prawo do zaległego urlopu

Sędzia Ferek pozwał jednak krakowski sąd o ustalenie wymiaru prawa do urlopu. Bo uważa, że bez zgody pracownika nie można wysłać go przymusowo na zaległy urlop. Zwłaszcza w okresie lockodownu, gdy wszystko było pozamykane i nie można było skorzystać z prawa do odpoczynku.

I sędzia częściowo wygrał. Sąd Rejonowy Katowice - Zachód w nieprawomocnym wyroku z 9 marca 2023 roku potwierdził, że nadal ma niewykorzystany zaległy urlop. Wyrok wydała sędzia Kaja Królikowska.

Sąd orzekł, że obowiązujące wtedy przepisy nie regulowały wtedy prawa pracodawcy do przymusowego wysłania pracownika na zaległy urlop. Sąd oparł się jednak na orzecznictwie SN, które to dopuszcza i doszedł do wniosku, że jeśli pracownik nie skorzystał z urlopu w danym roku, to musi go wykorzystać do 30 września następnego roku. Do tej daty sam ma prawo zdecydować, kiedy go wykorzysta. Ale jeśli tego nie zrobi, to po 30 września pracodawca ma prawo wysłać go na zaległy urlop, kiedy chce.

Dlatego sąd w Katowicach orzekł, że władze sądu mogły w czasie epidemii w 2020 roku wysłać Ferka na zaległy urlop z 2018 roku. Ale nie mogły go wysłać na zaległy urlop z 2019 roku. Bo do 30 września miał prawo sam zdecydować, kiedy będzie wypoczywać. Ferek proponował władzom sądu terminy, kiedy to zrobi. Ale usłyszał odmowę. Dlatego katowicki sąd orzekł, że sędzia nadal ma prawo do wykorzystania 12 dni zaległego urlopu za 2019 rok.

Jak walczą z represjami i szykanami inni sędziowie

Sędzia Ferek nie jest jedynym sędzią, który za represje oraz za szykany w pracy złożył zawiadomienie do prokuratury.

Sędziowie pozywają też prezesów z nadania ministra Ziobry do sądu o mobbing i nierówne traktowanie.

Takie zawiadomienia do prokuratury jako pierwszy zaczął składać najdłużej zawieszony polski sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Zawiadomienia składał na prezesa sądu i członka neo-KRS Macieja Nawackiego. W 2022 roku pozwał go o mobbing. A w styczniu 2023 roku złożył przeciwko niemu subsydiarny akt oskarżenia.

Z kolei sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie jako pierwszy w Polsce pozwał prezes sądu Dagmarę Pawełczyk-Woicką o mobbing. I w marcu 2023 roku po kilku latach procesu sąd orzekł, że był gnębiony w pracy i nierówno traktowany.

On też złożył zawiadomienie do prokuratury na Pawełczyk-Woicką za łamanie jego praw pracowniczych. Ponadto złożył zawiadomienie na rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry – Piotra Schaba, Michała Lasotę i Przemysława Radzika. Zarzuca im bezzasadne wytaczanie mu spraw dyscyplinarnych, które miały go złamać.

Za wytaczanie dyscyplinarek zawiadomienie na rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry złożyły też sędzie Ewa Gregajtys i Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Waldemar Żurek w koszulce z napisem konstytucja na spotkaniu z mieszkańcami Lublina
Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemar Żurek. Jako pierwszy sędzia w Polsce wygrał proces o mobbing z władzami sądu z nadania ministra Ziobry. Fot. Jakub Orzechowski/Agencja Wyborcza.pl.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze