Rzecznik dyscyplinarny ad hoc ministra Bodnara umorzył największą dyscyplinarkę sędziego Waldemara Żurka. Tą sprawą ludzie Ziobry chcieli skompromitować sędziego: miał być fałszerzem orzeczeń. Uderzyli też w kompromis rządu PiS z Brukselą ws. odblokowania KPO dla Polski
To ważny moment dla sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie – na zdjęciu u góry – jednego z symboli wolnych sądów. Za władzy PiS był on najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. By go złamać, rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry zrobili mu aż 23 bezpodstawne dyscyplinarki. A sprawa rzekomego fałszerstwa przez niego orzeczeń była największa.
Postawienie 68 zarzutów dyscyplinarnych miało wywrzeć porażający efekt w oczach opinii publicznej i ostatecznie skompromitować Żurka jako sędziego. Uderzała też w kompromis rządu PiS z KE, bo warunkiem odblokowania KPO było zakończenie represji sędziów. A zarzuty wobec Żurka ogłoszono na konferencji prasowej w maju 2022 roku, na trzy dni przed wizytą szefowej KE w Polsce Ursuli von der Leyen.
Żurek wytrzymał atak i teraz właśnie został oczyszczony. Powołany przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara rzecznik dyscyplinarny ad hoc, sędzia Grzegorz Kasicki ze Szczecina, na początku grudnia 2024 roku umorzył wszystkie 68 zarzutów wobec Żurka.
Rzecznik ad hoc przejął tę dyscyplinarkę od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty (nominat ministra Ziobry), który postawił mu zarzuty. Akta sprawy trzeba było przejąć siłowo, bo rzecznicy Ziobry – oprócz Lasoty, są nimi jeszcze Piotr Schab i Przemysław Radzik – odmawiali ich wydania.
W lipcu 2024 Prokuratura Krajowa weszła do ich biura i przejęła te akta oraz akta innych bezpodstawnych dyscyplinarek, wytoczonych sędziom znanym z obrony praworządności. Akta trafiły do rzeczników ad hoc, których zadaniem jest wygaszenie represji wobec sędziów. Za od odmowę wydania akt Prokuratura Krajowa chce teraz postawić zarzuty Schabowi, Radzikowi i Lasocie.
Rzecznik dyscyplinarny ad hoc Kasicki umorzył największą dyscyplinarkę sędziego Żurka, bo uznał, że nie popełnił on deliktu dyscyplinarnego uchybienia godności urzędu sędziego.
Żurek miał zarzuty za to, że w latach 2012-18 wydawał w składach kolegialnych lub jednoosobowych orzeczenia na posiedzeniach niejawnych, bez udziału stron. Nie były to wyroki wydawane na sali rozpraw. Żurek w ten sposób wydawał głównie postanowienia dotyczące kwestii proceduralnych.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Lasota zarzucał mu, że w dacie wydania tych orzeczeń nie było go w sądzie. Sędzia łączył wówczas sądzenie z członkostwem w starej, legalnej KRS. I bywał w Warszawie. Z tego Lasota wywodził, że sędzia nie mógł wydawać orzeczeń w dniach, w których był poza Krakowem. Dlatego zarzucił mu poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
Sędzia bronił się, że pracował w sądzie rano przed wyjazdem do stolicy i wieczorem, po powrocie z KRS. Co potwierdzili inni sędziowie. I rzecznik ad hoc teraz to uznał. Ale powodów umorzenia dyscyplinarki jest więcej. Rzecznik Kasicki zauważył, że rzecznik dyscyplinarny Lasota nie postawił zarzutów innym sędziom, którzy wydali te orzeczenia z Żurkiem. Odstąpił od ich ścigania. Podkreśla, że ścigania Żurka odmówiła też w marcu 2024 roku Prokuratura Krajowa. Uznała, że brak jest znamion czynu zabronionego.
Rzecznik ad hoc stwierdził też, że nawet gdyby Żurek podpisywał orzeczenia, w innej dacie niż je wydano, to było to legalne. Bo orzeczenie wydane na posiedzeniu niejawnym wiąże z chwilą jego podpisania. Dopuszcza to kodeks postępowania cywilnego, który pozwala nawet, by posiedzenia sądowe odbywały się poza budynkiem sądu. Ma to pomóc w sprawnym załatwieniu sprawy. Sędzia Żurek jednoosobowo takie orzeczenia mógł więc wydać nawet w domu lub w czasie podróży służbowej.
Z kolei w składach wieloosobowych dopuszczalne jest złożenie przez sędziów podpisów pod orzeczeniem w innym czasie. Nie muszą jego podpisać jednocześnie. Rzecznik ad hoc tego nie podnosi w swojej decyzji. Ale obiegowe podpisywanie takich orzeczeń było praktyką w sądach, bo zanim je wydano, sędziowie często ucierali stanowiska.
Tryb obiegowy był zwłaszcza praktykowany w czasie epidemii, by uniknąć zakażenia koronawirusem. Tak orzeczenia podpisywała m.in. była prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie, a obecnie przewodnicząca neo-KRS, neo-sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka. Ale jej nikt za to nie ścigał.
Ponadto orzeczenia Żurka nie uderzyły w prawa stron. Bo takie orzeczenie wywołuje dla nich skutek z chwilą doręczenia. Rzecznik ad hoc przyjął, że gdyby nawet doszło do jakichś przekłamań w dacie orzeczenia, to można byłoby to sprostować jako tzw. omyłkę pisarską. Co też jest często praktykowane w sądach.
Rzecznik ad hoc stawia też mocny wniosek. Uznał, że ta sprawa była celowo wymierzona tylko w sędziego Żurka. I była związana z tym, że bronił praworządności i niezależności sądów. Zarzucił, że przez kilka lat – od 2019 roku – de facto trałowano akta spraw prowadzonych przez Żurka i szukano powodów, by postawić mu zarzuty.
Pierwotnie chciano go ścigać za rzekomo niesłusznie pobrane diety w KRS, zakładając, że w tym czasie był w sądzie w Krakowie. Ale gdy to się nie potwierdziło, uderzono w sędziego rzekomym fałszerstwem orzeczeń.
Sędzia Waldemar Żurek tak komentuje OKO.press umorzenie największej jego dyscyplinarki: „To postępowanie pokazuje, jak ogromną ilość energii poświęcali tzw. rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry; by dopaść mnie i innych sędziów”.
Dodaje: „Ściągali i przeglądali setki spraw, które prowadziłem, by coś na mnie znaleźć. Trałowano mnie najpierw pod kątem rzekomo niesłusznie pobranych diet z KRS. A jak nic nie znaleziono, to próbowano zrobić ze mnie fałszerza orzeczeń”.
Żurek mówi dalej: „Myślę też, że nie było przypadku w zorganizowaniu tzw. konferencji prasowej Lasoty i Schaba. Odbyła się ona tuż przed przyjazdem do Polski przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, która miała podjąć próbę uruchomienia środków z KPO. Na tej konferencji ujawniono moje dane osobowe. I z tej konferencji dowiedziałem się, że mam dostać zarzuty, choć nikt wcześniej mi ich nie przedstawił”.
Sędzia podkreśla: „Martwi mnie, że ci, którzy niszczyli polskich sędziów [rzecznicy dyscyplinarni Ziobry – red.] nadal pełnią funkcję tzw. rzeczników dyscyplinarnych. Ale mam nadzieję, że teraz wreszcie zakończymy etap represji wobec sędziów. A wszyscy, którzy złamali prawo, staną przed niezależnymi sądami. I sprawiedliwości stanie się zadość.
I jeszcze jedna wypowiedź Żurka: „Nie spocznę, dopóki wszyscy winni niszczenia niezależności polskich sądów, nie poniosą za to odpowiedzialności”.
Represje wobec Żurka skończyły się po zmianie władzy. Jego dyscyplinarki są sukcesywnie wygaszane. Prokuratura umorzyła kilka spraw, w których szukano na niego haków. Sędzia wrócił też do starego wydziału w sądzie, z którego w 2018 roku przeniosła go karnie, do innego wydziału była prezeska sądu.
Żurek dziś jest wicedyrektorem KSSiP. Ale chce rozliczyć wszystkich winnych jego niszczenia przez 8 lat władzy PiS. Dlatego z pełnomocnikami podejmuje różne działania, które mają do tego doprowadzić.
Niedawno sędzia pozwał o 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia sędziów, którym prokuratura chce stawiać zarzuty za udział w aferze hejterskiej. Chodzi o sędziów, którzy podejmowali działania wymierzone w Żurka. Czyli byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, stołecznego sędziego Jakuba Iwańca i zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika.
Sędzia Żurek złożył też kilka zawiadomień do prokuratury. Pierwsze dotyczyło byłej już prezeski Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmary Pawełczyk-Woickiej, obecnej przewodniczącej neo-KRS. Zawiadomienie jest za łamanie jego praw pracowniczych i szykanowanie go w sądzie.
Złożył też zawiadomienie na rzeczników dyscyplinarnych Ziobry za wytaczanie mu bezpodstawnych dyscyplinarek. Chodzi o głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasotę oraz Przemysława Radzika. Niedawno sąd nakazał śledztwo w ich sprawie. Wszczęła je Prokuratura Krajowa.
Za represje wobec Żurka rzecznicy dyscyplinarni Schab, Radzik i Lasota mają też postępowania dyscyplinarne. Wytoczył je rzecznik dyscyplinarny ad hoc ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Prokuratura oceni też działania CBA, które za władzy PiS miesiącami kontrolowało majątek sędziego i nic nie znalazło. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Zawiadomienie złożył sędzia Żurek.
To nie koniec. Sędzia złożył też dwa zawiadomienia do prokuratury obejmujące neo-sędziów SN. Chodzi o Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I prezeski SN i neo-sędziów Marię Szczepaniec i Aleksandra Stępkowskiego z nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zawiadomienie ws. Manowskiej dotyczy zablokowania wykonania orzeczeń TSUE ws. statusu neo-sędziów SN. Te sprawy były zainicjowane m.in. przez sędziego Żurka.
Ws. Stępkowskiego zawiadomienie dotyczy tego, że na podstawie kopii akt negatywnie załatwił jego odwołanie od karnego przeniesienia do innego wydziału w sądzie. Stępkowski załatwił sprawę, choć miała to zrobić legalna Izba Cywilna, która miała oryginały akt.
Z kolei zawiadomienie na neo-sędzię Marię Szczepaniec dotyczy tego, w jaki sposób rozpoznała skargę nadzwyczajną Ziobry i skasowała jako skład orzekający (razem z ławnikiem) korzystny dla Żurka prawomocny wyrok w rozliczeniach z byłą żoną.
Sędzia zarzuca też Szczepaniec, Stępkowskiemu i Manowskiej, że podszywają się pod funkcję legalnych sędziów SN. W sprawie neo-sędzi Szczepaniec Prokuratura Krajowa wszczęła już śledztwo.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
dyscyplinarka
Grzegorz Kasicki
Piotr Schab
praworządność
represje sędziów
rzecznik ad hoc
rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
Sąd Okręgowy w Krakowie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze