0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja Iga Kucha...

Używanie marihuany dekadę temu stało się legalne wśród osób po 18. roku życia w Urugwaju, a wśród osób po 21. roku życia także w amerykańskim stanie Colorado.

W ślad tego stanu poszło wiele innych – dziś rekreacyjne użycie marihuany jest legalne w 24 z 50 ze stanów USA. Od pięciu lat jest też legalne w Kanadzie.

Mamy już całkiem sporo danych, czy marihuana szkodzi, czy nie.

Zioło i zdrowie (fizyczne)

Nie ma dowodów naukowych na to, żeby marihuana stanowiła zagrożenie dla zdrowia – z dwoma wyjątkami. Są nimi zwiększenie ryzyka wystąpienia arytmii (wyższe u osób starszych, ale one palą skręty najrzadziej) oraz chorób układu oddechowego.

Marihuana zawiera przeciętnie o jedną trzecią więcej substancji smolistych niż tytoń papierosowy. Jej palenie byłoby więc bardziej szkodliwe niż palenie tytoniu – nie jest tylko dlatego, że jest używana rzadziej. Może jednak nasilać choroby układu oddechowego (jak astmę) i zwiększać ryzyko ich wystąpienia.

Przeczytaj także:

Skręty i bezpieczeństwo na drodze

Oczywiste jest to, że marihuana jest środkiem odurzającym i ma wpływ na zdolność do prowadzenia pojazdów. Według badań eksperymentalnych dawka THC (czyli substancji aktywnej w marihuanie) zawarta w jednym skręcie ogranicza reakcje w podobnym stopniu jak zawartość we krwi 0,5 do 1 promila alkoholu. [W Polsce – zgodnie z art. 178a § 1 Kodeksu karnego – prowadzenie pojazdów pod wpływem środka odurzającego zagrożone jest taką samą karą jak prowadzenie w stanie nietrzeźwości.]

Ryzyko wypadku po zażyciu marihuany jest wyższe (na co wskazuje wiele badań), ale trudno je oszacować. Jest jednak mniejsze niż przy takim poziomie alkoholu we krwi, bowiem kierowcy po marihuanie zwykle jadą ostrożniej (a nawet z anegdotycznie nadmierną ostrożnością). Dodatkowo sprawę komplikuje to, że u sprawców wypadków, u których wykrywa się we krwi THC, zazwyczaj wykrywa się też alkohol.

“Nie ma legalizacji marihuany bez konsekwencji", mówił dr Charles M. Farmer z Insurance Institute for Highway Safety, którego zespół przeanalizował dane ubezpieczeniowe kierowców z różnych stanów USA. Z tych danych wynika niestety, że w stanach, gdzie zalegalizowano rekreacyjne użycie marihuany, wypadków przybyło.

Odnotowano w nich 5,8 proc. wzrost liczby wypadków z uszkodzeniem ciała i 4,1 proc. liczby wypadków śmiertelnych po legalizacji marihuany. Takich wzrostów nie było w tym samym czasie w stanach, gdzie marihuana nadal jest nielegalna.

Konopie i zdrowie (psychiczne)

Istnieją dowody, że długotrwałe używanie konopi może prowadzić do (niezbyt silnego) “upośledzenia wyższych funkcji poznawczych”, czyli osłabienia pamięci, uwagi oraz procesów selekcji i integracji informacji. Nie wpływa też zbyt korzystnie na pamięć krótkoterminową oraz zdolność koncentracji.

Jeśli chodzi o statystyczny wzrost przypadków diagnoz zaburzeń psychicznych, takie efekty marihuany są obserwowane w przypadku długotrwałego zażywania lub przyjmowania bardzo dużych dawek (nie sporadycznego, rekreacyjnego użycia). Szczególnie podejrzany jest związek konopi z zaburzeniami lękowymi, psychotycznymi i schizofrenią.

Na przykład wśród ogółu społeczeństwa jest 1 procent osób z diagnozą schizofrenii, a wśród osób długotrwale zażywających marihuanę – 2 procent. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, co jest skutkiem, a co przyczyną.

Nie wiemy, czy to marihuana zwiększa ryzyko zaburzeń psychicznych, czy to osoby z objawami tych zaburzeń częściej sięgają po marihuanę.

Marihuana i nastolatki

Ograniczenie dostępności marihuany dla osób niepełnoletnich przepisami prawa wcale nie oznacza, że niepełnoletni nie mają do niej dostępu. W Polsce marihuana jest nielegalna, a (według jednego z badań) używanie jej zadeklarowało 30,5 procent polskiej młodzieży, w tym 16,4 proc. używało jej w ostatnim roku, a 7,3 proc. w ciągu ostatniego miesiąca.

Dla porównania aż 44 procent polskich nastolatków upiło się przynajmniej raz w miesiącu poprzedzającym badanie, a alkohol piło 90 proc. z nich:

Czy powinno nas niepokoić, że co trzeci młody człowiek w Polsce używał marihuany? Raczej nie. Z badań wynika, że większość młodych osób używa konopi przez relatywnie krótki okres w swoim życiu – a potem już nie wraca do tego zwyczaju.

Ale czy marihuana nie ma szkodliwego wpływu na rozwijający się jeszcze organizm? Można by tak przypuszczać po jej skutkach doraźnych. Osłabia koncentrację i pamięć, więc może te efekty mają przełożenie na rozwój mózgu?

Otóż nie ma na to silnych, naukowych dowodów. Jeśli są, to raczej słabe.

Rozwijający się mózg i marihuana

Z badania niemal 70 tysięcy amerykańskich nastolatków wynika, że jeden na 40 (czyli 2,5 procent) jest uzależnionych od marihuany. Używa jej, lecz nie spełnia kryteriów uzależnienia, jeden na dziesięciu. W tej grupie dwukrotnie częściej niż u niepalących diagnozowano depresję (wraz z jej skutkami, takimi jak absencja i gorsze wyniki w nauce).

Niestety udowodnienie, co jest skutkiem, a co przyczyną, jest w takich badaniach niezwykle trudne. Nie wiemy, czy używanie marihuany jest przyczyną (czyli zwiększa ryzyko depresji), czy skutkiem (to obniżony nastrój sprawia, że sięga się po skręta). Może być też korelacją (istnieje wspólna przyczyna skłonności do depresji i skłonności sięgania po marihuanę).

Są i inne badania, prowadzone na tysiącu osób z roczników 1972 i 1973 na przestrzeni wielu lat ich życia. Wynika z nich, że osoby używające marihuany mają statystycznie niższy iloraz inteligencji niż średnia. Jest on tym niższy, w im wcześniejszym wieku zaczęły i im więcej jej używały.

Sama autorka badań, Madeline Meier (psycholożka kliniczna z Arizona State University), podkreśla, że umiarkowane używanie marihuany nie powoduje pogorszenia zdolności poznawczych, ale wyniki te powinny być sygnałem ostrzegawczym. Bo jakiś niekorzystny związek jednak istnieje.

Ale (znów) badania te pokazują współwystępowanie dwóch zmiennych: używania marihuany w okresie dorastania i niższego ilorazu inteligencji. Nie dowodzą, że są ze sobą bezpośrednio związane. Krytycy twierdzą, że badaczka nie wzięła pod uwagę innych czynników, takich jak geny czy status społeczno-ekonomiczny.

[Skądinąd wiadomo, że ciągła walka z niedostatkiem jest silnym stresem, obciąża stale mózg i przekłada się nawet na 10 punktów w testach na inteligencję mniej. Wiadomo też, że osoby mniej zamożne częściej sięgają po marihuanę. Więcej też jest osób zażywających substancje psychoaktywne w krajach o wysokich nierównościach społecznych.]

Debunking

Długotrwałe używanie konopi może prowadzić do zaburzeń lękowych, psychotycznych, a nawet schizofrenii
Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, co jest skutkiem, a co przyczyną. Nie wiemy, czy to marihuana zwiększa ryzyko zaburzeń psychicznych, czy to osoby z objawami tych zaburzeń częściej sięgają po marihuanę.

Legalizacja zmniejsza spożycie

Przede wszystkim nie widać, by tam, gdzie marihuana została zalegalizowana, przyjmowało ją więcej młodych ludzi niż przed legalizacją. W samym Kolorado odsetek ten spadł z 21 procent (w latach 2005-2019) do 13 procent (w 2021 roku). Podobne spadki zaobserwowano w innych stanach. To akurat dobra wiadomość.

Jest jednak i gorsza. W tych stanach USA, gdzie marihuanę zalegalizowano, przybyło nastolatków jej nadużywających (czyli używających jej często i dużo). A częste używanie jej przez nastolatków wiąże się z większym ryzykiem uzależnienia i wystąpienia zaburzeń psychicznych – dokładnie tak, jak wśród dorosłych.

Natomiast zupełnie inaczej – co jest niezmiernie ciekawą lekcją – było po legalizacji marihuany w Urugwaju (co stało się w 2014 roku). Co prawda nastąpiło tam wahnięcie liczby młodych konsumentów konopi indyjskich (szybki wzrost i spadek do poziomu sprzed legalizacji). Co ważne, nie zaobserwowano wzrostu nadużywania marihuany wśród młodzieży ani wzrostu liczby osób uzależnionych.

Zapewne dlatego, że prawo w Urugwaju reguluje zawartość substancji psychoaktywnej w sprzedawanych liściach i suszu – i są to jedyne dostępne legalnie formy. Nie wolno tam sprzedawać marihuany w formie skoncentrowanej ani w formie jadalnej. Nie można też reklamować produktów z konopi.

Przybywa THC w marihuanie

Czyżby legalizacja i ścisłe uregulowanie, jak w Urugwaju, całkiem rozwiązywały problem? Tego niestety jeszcze nie wiemy.

Jak podkreślają eksperci – badania nad wpływem marihuany są mniej więcej na podobnym etapie jak badania nad wpływem palenia tytoniu w latach 50. ubiegłego wieku. Mamy jednak za mało danych, zwłaszcza jeśli chodzi o młodzież.

Warto dodać, że skręty, które mogli palić nasi rodzice (lub dziadkowie) w latach 70., były znacznie słabsze. Zawartość delta-9-tetrahydrokannabinolu (zwanego w skrócie THC), głównego składnika psychoaktywnego konopi, według badań amerykańskiej agencji DEA (Drug Enforcement Administration) wzrosła trzykrotnie w porównaniu z latami 90. ubiegłego wieku.

Inna sprawa, że wiele licencjonowanych sklepów sprzedaje też produkty skoncentrowane, na przykład płyny do używania w elektronicznych papierosach, w których THC jest więcej.

Z kolei na czarnym rynku wiele sprzedawanych nielegalnie konopi jest nasączanych syntetycznymi pochodnymi THC, które działają znacznie silniej. Ale to już zupełnie inna historia.

Jak mówił mi przed laty w rozmowie dla „Wyborczej” chemik, zawodowo zajmujący się analizą substancji psychoaktywnych, „Ludzie przyjmują substancje psychoaktywne od tysięcy lat i prawdopodobnie żadna ustawa tego nie zmieni”.

Korzystałem z “Is cannabis bad for teens? Here’s what the data say” (Nature, 11 grudnia 2023) oraz “Co mówią wyniki badań o szkodliwości zażywania marihuany? Przegląd badań” (Katarzyna Dąbrowska i in., Zakład Badań nad Alkoholizmem i Toksykomaniami, Instytut Psychiatrii i Neurologii)

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze