Jeżeli nic się nie zmieni, coraz większy ciężar kosztów leczenia spadnie na obywateli UE. Najmocniej odczują to rodziny z najniższymi dochodami – te, które państwo powinno szczególnie wspierać. To nie jest raport o finansach, lecz o przyszłości zdrowia całego społeczeństwa
Autorami raportu, który ukazał się 9 grudnia 2025 r., są:
Raport nosi tytuł: „Luka finansowa w ochronie zdrowia – wyzwania długoterminowe”.
To już trzeci dokument tego typu przygotowany przez ekspertów Federacji Przedsiębiorców Polskich i NZIP PZH. O ile pierwsze dwa raporty obejmowały lata 2025–2027 oraz okres do roku 2028, obecny wybiega w przyszłość, aż do roku 2060.
“System ochrony zdrowia wymaga stabilnych i przewidywalnych ram finansowania” – piszą we wstępie autorzy raportu. “Powinien się również charakteryzować odpornością na wahania koniunkturalne oraz odpowiadać na długoterminowe wyzwania, związane m.in. z trendami demograficznymi czy rosnącymi kosztami świadczeń” – dodają.
Zdaniem trzech ekspertów równowaga finansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce uległa w ostatnich latach znacznemu zachwianiu. Nie trzeba zresztą być ekspertem, by zauważyć ten niepokojący trend. O kłopotach naszego narodowego płatnika słyszymy od co najmniej 2 lat. Pisaliśmy o tym nieraz w OKO.press.
Autorzy raportu piszą o przyczynach takiego stanu rzeczy. Począwszy od całkowitego wyczerpania rezerw, poprzez przerzucenie na NFZ wielu obowiązków bez zapewnienia odpowiedniego finansowania, a skończywszy na niemożności pokrycia rosnących potrzeb wyłącznie ze składek zdrowotnych.
Ponieważ finansowanie składkowe przestało wystarczać, koniecznością staje się finansowanie składkowo-budżetowe.
“Udział środków z budżetu państwa w nakładach na ochronę zdrowia wzrośnie kilkukrotnie i w 2027 r. osiągnie poziom wyższy, niż wynoszą choćby wydatki na program 800+” – piszą autorzy raportu. Ale co będzie dalej?
“Ochrona zdrowia, która do niedawna w relatywnie niewielkim stopniu obciążała budżet państwa, stanie się jedną z trzech dziedzin o największym wpływie na deficyt sektora finansów publicznych, obok systemu ubezpieczeń społecznych oraz obronności” – podkreślają.
Kłopoty finansowe, jakie dotknęły nasz system ochrony zdrowia, mimo przeznaczania nań coraz większych sum, nie tylko nie znikną, ale wręcz się pogłębią. Podstawową przyczyną jest demografia.
Nasze społeczeństwo, podobnie jak społeczeństwa innych krajów rozwiniętych, starzeje się. A to oznacza większe zapotrzebowanie na świadczenia zdrowotne. Wiadomo, że najwięcej drogich świadczeń potrzebują ludzie starsi.
Z drugiej strony od lat rodzi się u nas coraz mniej dzieci. Z czasem więc wpływy ze składek zdrowotnych będą się coraz bardziej „rozjeżdżać” z potrzebami.
Liczba ludności w przypadku mężczyzn spadnie z
Jednocześnie znacząco zmieni się struktura wiekowa populacji. A to przełoży się na liczbę osób w wieku produkcyjnym. Według GUS-owskiej „Prognozy ludności na lata 2023–2060” do 2060 r. spadek zasobów ludności w wieku produkcyjnym wyniesie od 25 do 40 proc.
“Celem niniejszego opracowania jest przedstawienie opinii publicznej długoterminowych wyzwań związanych z finansowaniem ochrony zdrowia do 2060 r., ze szczególnym uwzględnieniem prognozy piętnastoletniej, do 2040 r., kiedy da się odczuć wyraźny spadek udziału osób pracujących w populacji” – czytamy w raporcie.
Do przygotowania prognozy autorzy wykorzystali model PASH (Population Ageing financial Sustainability gap for Health systems) opracowany przez Światową Organizację Zdrowia. Narzędzie to pozwala analizować stabilność finansowania ochrony zdrowia z uwzględnieniem specyfiki danego kraju, tj. struktury demograficznej, systemu finansowania opieki zdrowotnej, a także ponoszonych kosztów i przychodów.
Model PASH uwzględnia wpływ starzenia się społeczeństw nie tylko na wzrost kosztów świadczeń, ale również na spadek przychodów związanych z wpływami ze składki zdrowotnej.
W przypadku Polski najsilniejszy wpływ tych dwóch zjawisk spodziewany jest w ciągu najbliższych 15 lat po stronie wzrostu kosztów, a począwszy od roku 2040, również w postaci spadku przychodów z tytułu składki na ubezpieczenie zdrowotne. Innymi słowy, w latach 2025-2040 można spodziewać się głównie wzrostu kosztów udzielanych świadczeń, a w latach 2040-2060 podstawowym kłopotem będzie słaby dopływ pieniędzy ze składki.
Ostatecznym wynikiem prognozy miało być ustalenie wielkości luki finansowej systemu ochrony zdrowia powiązanej ze starzeniem się społeczeństwa, jak również dodatkowego wpływu czynników pozademograficznych wpływających na wzrost kosztów funkcjonowania publicznego systemu ochrony zdrowia w ostatnich latach.
W analizie uwzględniono dwa scenariusze:
Po więcej szczegółów metodycznych odsyłam zainteresowanych do lektury samego raportu.
Ile zatem będzie wynosić luka finansowa NFZ w kolejnych latach? Jeśli nic się nie zmieni, tzn. koszty leczenia będą rosły w takim tempie, jak w ostatnio, w roku 2040 wyniesie ona 171 mld zł. Natomiast w roku 2060 osiągnie w cenach stałych 434 mld zł (scenariusz bazowy).
Według drugiego, alternatywnego scenariusza luka może rosnąć wolniej, ale wymaga to zmniejszenia presji kosztowej w systemie. W tej wersji wyniesie ona 112 mld zł w 2040 r. i 315 mld zł w roku 2060.
Czym te gigantyczne luki zapełnić? “Albo wydatkami prywatnymi (out-of-pocket) obywateli, albo dodatkowymi środkami publicznymi, pochodzącymi spoza strumienia składkowego” – czytamy w dokumencie.
“W poprzednich raportach liczyliśmy lukę w perspektywie kilku najbliższych lat. I już wtedy było jasne, że bez zmian system będzie wymagał coraz większego dokładania środków z zewnątrz” – komentuje te wyniki Łukasz Kozłowski.
“Teraz po raz pierwszy patrzymy długoterminowo i widzimy, że to nie jest chwilowe tąpnięcie, ale trwały trend dotykający wiele krajów, wynikający z demografii, rosnących kosztów leczenia i wyczerpania rezerw. Im dłużej będziemy opierać się na doraźnych dotacjach zamiast na przejrzystych zasadach finansowania, tym większą lukę zostawimy kolejnym rządom i kolejnym pokoleniom pacjentów” – dodaje Kozłowski.
“Demografia to jedna z najsilniejszych zmiennych, która już dziś przebudowuje system ochrony zdrowia i w kolejnych latach będzie robić to coraz szybciej” – zaznacza z kolei dr Bernard Waśko.
“Do 2060 r. mieszkańców Polski może być nawet o 7-8 mln mniej, a w ciągu jednej dekady struktura ich wieku zmieni się bardziej, niż kiedyś zmieniała się w trzy. W związku z tym stoimy przed nieuniknionym wyrównaniem kosztów leczenia seniorów do poziomu obserwowanego w Europie Zachodniej, gdzie na opiekę nad osobami 75+ przeznacza się ok. 20 proc. PKB per capita wobec 12 proc. w Polsce".
"Jeśli teraz nie zaczniemy planować wydatków na leczenie w dłuższej perspektywie, te różnice zaczną wyznaczać dostęp pacjenta do opieki” – dodaje ekspert.
I dalej: “Te prognozy to syreny alarmowe. Dziś system finansowania ochrony zdrowia działa z roku na rok, bez pewności, co przyniesie przyszłość. Analizy prowadzone przez European Observatory on Health Systems and Policies są jednoznaczne. Jeżeli nic się nie zmieni, coraz większy ciężar kosztów leczenia spadnie na obywateli państw UE. Najmocniej odczują to rodziny z najniższymi dochodami – te, które państwo powinno szczególnie wspierać. To nie jest raport o finansach, lecz o przyszłości zdrowia całego społeczeństwa”.
Autorzy raportu nie poprzestają na zaprezentowaniu niepokojących wyliczeń. Pod koniec dokumentu formułują kilka konkretnych rekomendacji, zaczynając jednak od ogólniejszej uwagi. Namawiają do rozpoczęcia debaty publicznej dotyczącej zapewnienia trwałych i stabilnych ram finansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce.
Ich zdaniem w szczególności wydaje się zasadne:
“Niezależnie od powyższych kwestii, w Polsce od lat pozostaje nierozwiązany problem systemowego marnotrawstwa części środków. W tym spowodowany nadmiarem łóżek szpitalnych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców (jeden z najwyższych wskaźników w krajach UE, obok Rumunii), powielaniem nieuzasadnionych porad specjalistycznych czy hospitalizacji” – dodają autorzy.
“W obliczu nadchodzących wyzwań demograficznych i ekonomicznych poprawa efektywności działania systemu ochrony zdrowia pozostaje kluczowym priorytetem”.
Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.
Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.
Komentarze