0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 09.07.2024 Warszawa , ul Wiejska , Sejm . Poslanka KO Dorota Loboda (P) podczas obrad Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektow ustaw dotyczacych prawa do przerywania ciazy Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl09.07.2024 Warszawa ...

9 lipca komisja nadzwyczajna rozpoczęła prace nad trzema projektami poselskimi, które mają liberalizować prawo aborcyjne. Są to:

Czwarty projekt, który zakłada częściową depenalizację pomocy w aborcji, już przez komisję przeszedł. 11 lipca będzie obradował nad nim Sejm na posiedzeniu plenarnym. Jeżeli nie zdarzy się nic niespodziewanego, 12 lipca odbędzie się głosowanie nad przyjęciem ustawy.

Piszemy o tym w drugiej części tego tekstu.

Panie lubią przesadzać

"10 stycznia 2023 roku w polskim Sejmie gościła Femke van Straten – kierowniczka kliniki aborcyjnej w Holandii Blemenhove, do której Aborcja Bez Granic wysyła codziennie od 3 do 5 osób. Femke mówiła wtedy, że konsekwencje polskiego prawa i bezczynności polskich lekarzy ponoszą one – holenderskie lekarki. Mówiła z goryczą, tu, w polskim sejmie, że pacjentki przyjeżdżają nieświadome nawet swojego stanu zdrowia. Tak było w przypadku pacjentki, która przyjechała do Holandii w ciąży z rozwijającym się zaśniadem. Holenderskie lekarki złapały się za głowę, bo nigdy wcześniej nie widziały tak rozwiniętej i jednocześnie nierokującej ciąży. Konsekwencje zaniedbań polskiego prawa aborcyjnego leczy zagraniczny personel medyczny każdego dnia. I niestety będzie leczył je dalej, bo ustawy, nad którymi dziś debatujemy, nie rozwiążą wszystkich problemów.

Frustrujące jest to, że

zamiast rozmawiać o rozwiązaniach tych problemów, rozmawiamy o wartościach i poglądach. W aborcji naprawdę nie chodzi o nasze poglądy".

– mówiła 9 lipca w Sejmie Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu podczas obrad komisji nadzwyczajnej ds. projektów aborcyjnych. Wizytę dyrektorki kliniki aborcyjnej opisywaliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przypomniała badania, z których wynika, że 70 proc. Polek i Polaków jest za prawem do aborcji: „Możecie się krzywić na te badania, mówić, że macie swoje. Ale to je pokażcie, pokażcie te swoje, które są inne niż te, które przytoczyłam. Grupa ludzi, która chce w Polsce legalizacji aborcji, jest największa. A mamy się podobno opierać na faktach, to jest podobno Sejm”.

Antonina Lewandowska z Federy przypomniała: „To nie jest klub wymiany opinii, to jest miejsce stanowienia prawa”.

Podczas obrad komisji wypowiedziało się jeszcze kilkanaście działaczek i obywatelek, które pomagają w aborcjach. Były to m.in. Kamila Ferenc z Federy, Dominika Ćwiek z kolektywu Legalna Aborcja, Joanna Gzyra-Iskandar z Feminoteki.

Tradycyjnie wypowiedziały się także posłanki PiS, mówiąc o zabijaniu nienarodzonych, syndromie postaborcyjnym (którego istnienia nigdy nie dowiedziono). Maria Kurowska z PiS mówiła o osobach przerywających ciążę: „Każda z tych kobiet wie, że zabiła własne dziecko”. I pouczyła obecne na sali kobiety: „Chrońmy się, drogie panie, bo takie mamy osobowości, jako kobiety, że często potrafimy iść w skrajności. Gdy popadamy w nałóg np. alkoholowy, bardzo ciężko wyjść z tego nałogu”.

Szczegółowo relacjonowaliśmy obrady komisji z 9 lipca tutaj:

Wypowiadały się także prawniczki-ekspertki komisji oraz wezwany przez Konfederację prof. Michał Królikowski, konserwatywny prawnik, podsekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości w latach 2011-2014. W 2017 r. doradzał prezydentowi Andrzejowi Dudzie podczas protestów sądowych (prezydent zgłosił wówczas swoje projekty o KRS i SN).

Co dalej?

Trzy ustawy w komisji

Komisja nie skończyła dzisiaj omawiać trzech projektów regulujących dostęp do aborcji. Prace będą kontynuowane w kolejnych tygodniach i miesiącach. Obrady będą wyglądały zapewne tak samo, jak do tej pory: konserwatywne posłanki PiS i Konfederacji będą mówić o zabijaniu nienarodzonych. Temperaturę podniesie Kaja Godek, która zaproponuje (jak 9 lipca), by, zamiast dzieci złożyć projekt ustawy o zabijaniu Żydów i Romów. Konserwatywni prawnicy będą przekonywać, że projekty są niezgodne z konstytucją.

Prawniczki-konsultantki powołane przez KO i Lewicę będą przekonywać, że liberalizacji aborcji wymaga od nas prawo międzynarodowe i że nie jest ona sprzeczna z konstytucją. Aktywistki pomagające w aborcjach będą podawać dane, z których wynika, że aborcja po prostu się odbywa, a zakaz nie działa.

Czy obrady w komisji zmienią czyjeś zdanie w sprawie aborcji? Nie. Wszystko rozegra się na poziomie politycznym. Powrót do tzw. kompromisu, czyli ustawy z 1993 roku ma szanse przejść przez komisję, bo zagłosują za nim posłowie i posłanki z Lewicy, KO i TD (15 osób). Z projektami Lewicy i KO będzie już trudniej, bo przeciwko mogą być niektóre członkinie komisji z Trzeciej Drogi.

Konfederacja i PiS to w sumie 11 osób w komisji. KO i Lewica — także 11. Trzecia Droga – 4 posłanki, w tym po dwie z PSL i Polski 2050. I od tej czwórki wszystko zależy. Przeciw projektom KO i Lewicy na pewno będzie Urszula Nowogórska. Za projektem KO mogą natomiast zagłosować pozostałe posłanki TD – Urszula Pasławska, Żaneta Cwalina-Śliwowska i Ewa Szymanowska. Czyli 14 do 12 na rzecz projektu KO. Projekt Lewicy może mieć więcej problemów – wszystko zależy od tych trzech posłanek TD.

Oczywiście w grę wchodzi jeszcze inny wariant. Lewica może zadeklarować, że brak poparcia dla jej projektu oznacza brak poparcia Lewicy dla konserwatywnego projektu Trzeciej Drogi. I następuje pat w komisji.

Jeżeli jednak projekty KO i TD trafią na posiedzenie plenarne, nie oznacza, że zostaną przyjęte. Wszystko zależy od tego, czy Koalicja 15 października dogada się w tej sprawie. Przeciwko projektowi KO będzie część posłów PSL – tak było w kwietniu, gdy projekty trafiały do komisji. Wtedy co prawda projekty KO i Lewicy przeszły, zapewne jednak część posłów PSL zagłosowała za nimi, wiedząc, że to tylko I czytanie. W przypadku projektu KO aż 16 osób z PSL-TD wstrzymało się od głosu, a 8 było za odrzuceniem projektu.

Wystarczy, że te 24 osoby będą przeciw projektowi KO. A wtedy i on przepadnie. Zostanie nam tzw. kompromis, czyli projekt Trzeciej Drogi, jednak tu mogą się zbuntować posłanki Lewicy i KO, uznając, że skoro TD nie poparła projektów bardziej liberalnych, to one nie poprą tego konserwatywnego.

I tu konieczny będzie mocny nacisk polityczny, prawdopodobnie musiałby go dokonać premier Tusk:

11-12 lipca: depenalizacja

W czerwcu udało się przez komisje przepchnąć częściową depenalizację pomocy w aborcji (4 projekt) – 14 osób było za, 6 przeciw. Jedna z głosujących przeciw na pewno była Urszula Nowogórska z PSL.

Projekt w trakcie prac nieco się zmienił i teraz zakłada:

  • zniesienie odpowiedzialności karnej za pomoc w aborcji w całości, bez względu na wiek ciąży;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży do 12. tygodnia;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży po 12. tygodniu pod warunkiem wad płodu oraz pod warunkiem że aborcję wykonuje lekarz lub pielęgniarka, lub położna;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży, jeśli jest to skutkiem procedury medycznej (leczenie, diagnostyką, pielęgnacja) zmierzającej do uratowania zdrowia lub życia kobiety

I znowu – w kwietniu za przejściem tego projektu do prac w komisji było 223 posłów i posłanek. Przeciw – 204, w tym 7 członków PSL. Z tej partii od głosu wstrzymało się 15 osób. Wystarczy, że te 15 osób zagłosuje przeciw, a większość zawiśnie na włosku.

Szczególnie że 9 lipca podczas wywiadu w TVN 24 Andrzej Duda zdecydowanie wskazał, że nie poprze ustawy. To oznacza, że PSL ma w ręku dodatkowy argument przeciw projektowi.

Nie możemy być zatem pewni wyniku piątkowego głosowania nad ustawa dekryminalizującą pomoc w aborcji. I znowu – wszystko zależy od politycznego nacisku w Koalicji 15 października.

;
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze