0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

„Chciałbym wszystkich uspokoić. Po pierwsze, nie jest tak, że Unia Europejska nam cokolwiek może w tej kwestii narzucić” – oświadczył Donald Tusk na wieść o wyroku TSUE.

We wtorek 25 listopada Trybunał w Luksemburgu w przełomowym wyroku orzekł, że Polska musi uznawać małżeństwa jednopłciowe zawierane za granicą.

Jakub Cupriak-Trojan i Mateusz Trojan, którzy pobrali się Niemczech, od 7 lat walczyli o uznanie swojego małżeństwa w Polsce. Wygrali. TSUE stwierdził, że odmowa transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa łamie swobodę przemieszczania się obywateli Unii i członków ich rodzin, zapisaną w traktatach i unijnej dyrektywie z 2004 roku.

Dla pary jest to moment słusznej satysfakcji, dla części polskich polityków – chwila grozy. I nie chodzi tylko o PiS, Konfederację i inną prawicę z najciemniejszej kruchty („Lewactwo rozkrada nam Unię Europejską!” – nadaje Zbigniew Ziobro, korespondent z Budapesztu).

Premier Donald Tusk uspokajał obywateli z tak uroczystą powagą, że brakowało tylko kryzysowej kurtki, którą wkłada, gdy odwiedza miejsca katastrof.

Słuchając go, można więc było pomyśleć, że doszło do szalenie niebezpiecznego zdarzenia. Na szczęście służby są już na miejscu. Trwa usuwanie skutków. Prowadzone są czynności. A jeśli sytuacji nie uda się opanować, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wyśle SMS-y ze stosownym alertem: „Uwaga! Z zachodu nadciąga równość. Unikaj otwartych przestrzeni, śledź komunikaty, stosuj się do poleceń – w tym ew. ewakuacji”.

Tu może jednak powstać praktyczny problem: ewakuacji dokąd? Ostatnio równość małżeńską wprowadziły Słowenia i Estonia, wiec nawet w naszym sielskim i zbożnym bloku postkomunistycznym zaczyna się konserwatystom robić nieswojo. W sumie równość małżeńską wprowadziło już 16 państw UE.

„Temat jest bardzo, bardzo dzielący opinię publiczną, nie tylko w Polsce” – mówił szef rządu.

To gruba przesada. Może było tak 14 lat temu, gdy Tusk po raz pierwszy obiecał ten ersatz równości, jakim są związki partnerskie. Ale w Europie z pewnością już tak nie jest. A badania opinii publicznej pokazują, że gdy tylko kraj wprowadza równość małżeńską, natychmiast staje się ona czymś oczywistym i niekontrowersyjnym. No bo serio, dlaczego właściwie miałoby być inaczej?

Tymczasem nasi politycy wciąż zachowują się tak, jakby polska racja stanu polegała na utrudnianiu ludziom życia.

O tym, jak premier błądzi, pisze w OKO.press Anton Ambroziak:

Przeczytaj także:

Ale wśród członków rządu słychać też głosy w innym tonie. I to nie tylko z Lewicy, która legalizację małżeństw jednopłciowych ma w programie.

„Będziemy musieli w jakiś sposób wdrożyć to orzeczenie” – stwierdził Waldemar Żurek.

„Część prawników twierdzi, że rzeczywiście w konstytucji jest przewidziana ochrona rodziny jako mężczyzny i kobiety. Ale konstytucja nic nie mówi i nie zakazuje tak naprawdę małżeństw jednopłciowych” – mówił minister sprawiedliwości.

To ostatnie od lat podkreśla prof. Ewa Łętowska. („Już mi ręce opadają od powtarzania w kółko, że z art. 18 nic takiego – na logikę – nie wynika” – mówiła dekadę temu).

W tekście dla OKO.press pierwsza RPO wyjaśnia teraz rządzącym:

„Wyrok TSUE nie wymaga zmiany polskiego prawa, a jego wykonanie oznacza jedynie zmianę praktyki administracyjnej i orzeczniczej”.

I tej zmianie praktyki należy się teraz przyglądać. Prezydentka Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska już zadeklarowała, że miasto ma zamiar respektować wyrok TSUE.

„Tylko jest pewien problem” – mówi polityczka w rozmowie z Natalią Sawką i wskazuje na techniczne i administracyjne trudności. Np. takie: „system jest tak uszczelniony, że każda rubryka musi mieć PESEL odpowiadający danej płci. Jeśli w polu »kobieta« wpiszemy PESEL, który system rozpoznaje jako męski, to po prostu nie przepuści wpisu”.

Tę kwestię będzie prosto rozwiązać, ale jest warunek.

„Potrzebujemy rozporządzenia wydanego przez MSWiA, które mówiłoby wprost, że kierownik USC dokonuje transkrypcji zagranicznego aktu cywilnego par jednopłciowych. Za tym powinny iść zmiany teleinformatyczne, które rubryki kobieta i mężczyzna, zamieniałyby np. na partner/partnerka” – tłumaczy OKO.press Henryk Kalinowski, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu.

Będziemy się w OKO.press uważnie przyglądać, jak rządowi idzie wdrażanie wyroku TSUE. Może oraz powinien zrobić to natychmiast.

„Wyrok TSUE uruchomił machinę, którą ciężko będzie zatrzymać. Do obywateli popłynął jasny sygnał, że mogą domagać się uznania nie tylko samego faktu zawarcia małżeństwa, ale i części swoich praw” – pisze Anton Ambroziak.

Ale wróćmy jeszcze na moment do lodowatej prawicowej poetyki w wystąpieniu Tuska. Wygląda na to, że takie wypowiedzi to nie okazjonalny kiks, ale konsekwentnie realizowana strategia. Czyli jak w prastarym powiedzonku programistów it’s not a bug, it’s a feature (to nie defekt, to cecha).

Paulina Pacuła przyjrzała się głosowaniom w Parlamencie Europejskim. Europejska Partia Ludowa, do której należą KO i PSL, coraz częściej głosuje razem z narodowymi konserwatystami i skrajną prawicą, w tym AfD, Fideszem, PiS-em i Konfederacją.

Najczęściej chodzi o osłabianie lub demontaż Zielonego Ładu, uproszczenia dla biznesu kosztem zasad zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska, osłabianie polityki równościowej i antydyskryminacyjnej.

Przy części głosowań EPL wpisuje się też w skrajnie prawicową narrację o rzekomym zawłaszczaniu władzy przez UE kosztem państw członkowskich. (I echa tej właśnie narracji usłyszeliśmy w wypowiedzi Tuska przy okazji wyroku TSUE – choć było to kompletnie nie na temat).

Przeczytajcie, bo to duży i ważny tekst:

I jeszcze dwa artykuły o najważniejszym temacie dla naszej części świata. O wojnie z Rosją i uporze Ukraińców porozmawialiśmy (konkretnie Piotr Pacewicz i ja) z filozofem, pisarzem i eseistą Wołodymyrem Jermołenką.

Pytaliśmy o amerykański „plan pokojowy”, konsekwencje afery korupcyjnej (chwilę przed dymisją Andrija Jermaka), ale też o morale i odporność ukraińskiego społeczeństwa.

„W bogatszym świecie każdy uważa się za indywiduum, które samo siebie wyraża. I dlatego jesteśmy tacy podzieleni – każdy wierzy, że zna ostateczną prawdę” – mówi Jermołenko. „A prawda jest taka, że jesteśmy bezbronni. Zależymy od innych. Od sklepów, do których ludzie, których nie znamy i nigdy nie poznamy, przywożą żywność.

Wojna bardzo wyraźnie podkreśla tę kruchość jednostki. Ciągle powtarzam swoim dzieciom, że nie znamy imienia osoby, która tej nocy uratowała nam życie.

Podobnie, gdy dostajemy od żołnierzy wiadomość, że samochód, który im dostarczyliśmy, uratował komuś życie”.

Szymon Opryszek porozmawiał natomiast z Edwinem Bendykiem, prezesem Fundacji im. Stefana Batorego, który wraz z Agnieszką Lichnerowicz prowadzi podcast „Rozumieć Ukrainę”.

„Ukraina wie, że gdyby była wspierana przez silną Europę, jest w stanie walczyć i utrzymać gospodarkę w efekcie doprowadzając do załamania w Rosji. Europa ma wszystkie zasoby, by pomagać Ukrainie, gdyby tylko chciała je zmobilizować” – mówi Bendyk.

I to jest najważniejsze zadanie stojące przed Polską i całą Europą.

Jeszcze raz Jermołenko:

„Staram się Europejczykom uświadamiać konkretne scenariusze. Na przykład ludzie we Francji nie wierzą w rosyjskie czołgi w Paryżu. Odpowiadam: ja też w to nie wierzę. Ale wiecie, co może się wydarzyć? Błyskawiczne zajęcie kilku estońskich wiosek przez wojska rosyjskie. I wtedy wy we Francji będziecie się zastanawiać: czy to atak na NATO? Uruchamiamy artykuł 5? Artykuł o obronie zbiorowej w traktacie UE? Najprawdopodobniej nie przystąpicie do kontrataku albo będziecie zwlekać. I to będzie koniec NATO i Europy jako projektu”.

Taka jest skala wyzwania naszej epoki. Jeśli nie podołamy, zmieni się wszystko, ale także to: żarty z alertów RCB staną się dużo trudniejsze.

;
Na zdjęciu Bartosz Kocejko-Szukalski
Bartosz Kocejko-Szukalski

Wicenaczelny OKO.press, wcześniej kierował działem społeczno-gospodarczym. Redaktor, czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej. W redakcji od 2017 roku. Pochodzi z Prabut w woj. pomorskim, mieszka w Warszawie na Grochowie i bardzo mu się tam podoba.

Komentarze