0:00
0:00

0:00

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski powołał w piątek 26 czerwca pełnomocnika ds. ochrony zwierząt. To Wojciech Albert Kurkowski. Na stronie internetowej resortu rolnictwa informacje o nim są zdawkowe: „miłośnik zwierząt, międzynarodowy sędzia felinologiczny [w konkursach kotów rasowych - red.], wiceprezes World Cat Federation". (Więcej o dorobku nowego pełnomocnika dalej).

Jak czytamy na resortowej stronie, do zadań Kurkowskiego będzie należało m.in. opiniowanie projektów aktów prawnych dotyczących ochrony oraz dobrostanu zwierząt, analiza i ocena funkcjonujących w tym obszarze przepisów. Ma również rozpoznawać problemy w tym temacie i składać propozycje ich rozwiązań, a także promować pozytywne zachowania wobec zwierząt.

„Do zadań pełnomocnika należy także współpraca z organizacjami społecznymi, z organizacjami zrzeszającymi rolników i hodowców zwierząt oraz z jednostkami samorządu terytorialnego” .

„Bezprawne prawo” Ardanowskiego

Minister Ardanowski jeszcze 25 czerwca zapowiadał, że pełnomocnika ds. ochrony zwierząt powoła w ciągu kilku najbliższych dni. Jednak w piątek 26 czerwca rano w radiu „Siódma 9” ogłosił, że powoła go tego samego dnia.

Wtedy jeszcze nie podał jego nazwiska. Zaznaczył tylko, że to „człowiek, który znakomicie zna warunki, w jakich powinny być utrzymywane zwierzęta, zarówno gospodarskie, jak i towarzyszące” i „jest wielkim miłośnikiem zwierząt” oraz „jest znany w środowisku”, choć nie powiedział w jakim. Nie jest też związany z Ministerstwem Rolnictwa.

„Zwierzęta muszą żyć w dobrych warunkach. Oczywiście, człowiek jest panem stworzenia, ale zwierzęta nie mogą cierpieć. Muszą być w warunkach, które odpowiadają ich potrzebom. Będzie on pracować nad świadomością ws. zwierząt, ale i przeglądać prawo, które teraz jest bezprawiem, bo pozwala zabierać zwierzęta” – tłumaczył. Dzień wcześniej powiedział, że jego rolą ma być przygotowanie nowej ustawy o ochronie zwierząt.

To „bezprawne prawo”, które „pozwala zabierać zwierzęta” to art. 7.3 ustawy o ochronie zwierząt. Zezwala on organizacjom prozwierzęcym na odbiór maltretowanych zwierząt.

Czy w takim razie jednym z głównych zadań pełnomocnika będzie pomoc ministrowi Ardanowskiemu w wykreśleniu z ustawy prawa, które w przeszłości wiele razy ratowało zwierzętom życie?

Wkrótce w OKO.press wywiad z pełnomocnikiem, w którym będziemy go o to pytać.

Przeczytaj także:

Bezskuteczne (jak dotąd) podchody

Art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt stanowi, że interwencja połączona z odbiorem zwierzęcia może zostać dokonana przez policjanta, strażnika miejskiego lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej zajmującej się ochroną zwierząt. Ale tylko w przypadku niecierpiącym zwłoki, gdy - jak czytamy w ustawie - „dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu”.

Wystarczyłoby z treści tego przepisu wyciąć fragment mówiący o „upoważnionym przedstawicielu organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt”, by tego zabronić animalsom.

Minister Ardanowski próbował odebrać organizacjom to prawo, próbując wprowadzić zmianę ustawy o ochronie zwierząt do kolejnych tarczach antykryzysowych, ale jak dotychczas bez powodzenia.

Wcześniej, w styczniu 2020 roku podobny pomysł miała grupa posłów PiS, Kukiz'15 i PSL skupiona w Parlamentarnym Zespole ds. Ochrony Zwierząt, Praw Właścicieli Zwierząt oraz Rozwoju Polskiego Rolnictwa, któremu przewodzi Jarosław Sachajko z PSL-Kukiz’15.

Proponowane przez nich rozwiązanie pozostawiało prawo odbioru zwierząt animalsom, ale tylko po opinii powiatowego lekarza weterynarii. Organizacje straciłyby możliwość samodzielnego działania na podstawie własnej oceny sytuacji zwierzęcia. Nawet jeśli znajduje się ono w tak złym stanie, że jest to widoczne nawet dla niespecjalisty, np. jest skrajnie zagłodzone. Projekt również przepadł.

W kwietniu 2020 uchylenia art. 7.3 ustawy o ochronie zwierząt domagała się Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych. Resort rolnictwa poparł ten pomysł.

Minister, co nie lubi animalsów

Niechęć ministra Ardanowskiego do organizacji broniących praw zwierząt jest już legendarna. Nazywał ich już „przebierańcami” - to aluzja do uniformów lub kamizelek, które przywdziewają niektóre organizacje podczas interwencji - a nawet zestawiał z Adolfem Hitlerem.

Szef resortu rolnictwa przemilcza, że postulat powołania prawnego reprezentanta zwierząt - wzorem choćby rzecznika praw dziecka czy obywatela - wywodzi się właśnie z ruchu prozwierzęcego.

Dotychczasowy jego stosunek do ochrony dobrostanu i praw zwierząt sprawia, że jest ostatnią osobą by takiego pełnomocnika/rzecznika powołać.

Bo to właśnie Ardanowski:

Z jego inicjatywy powstało też „lex Ardanowski” - prawo karzące więzieniem za utrudnianie polowań. Na plus ministrowi Ardanowskiemu należy poczytać to, że zaangażował się w ratowanie od rzeźni tzw. wolnych krów z Deszczna.

„Atak” uprzedzający?

Temat rzecznika praw zwierząt jest też jednym, choć marginalnym, z wątków kampanii prezydenckiej. Szymon Hołownia, Robert Biedroń i Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiadają, że utworzą takie stanowisko przy prezydencie, jeśli uda im się wygrać wybory.

Nieco inny pomysł ma Rafał Trzaskowski - rzecznik praw zwierząt miałby być umocowany w ustawie o ochronie zwierząt. „Będzie miał uprawnienia kontrolne, będzie też mógł samodzielnie inicjować procedury prawne w przypadku podejrzenia niehumanitarnego, niezgodnego z prawem traktowania zwierząt” - czytamy na stronie kandydata.

Być może to jest powód, dla którego minister Ardanowski zdecydował się błyskawicznie powołać "swojego" rzecznika, by uprzedzić powołanie takiego rzecznika, na wypadek gdyby wybory wygrał któryś z kandydatów opozycji.

Obecnie ta funkcja jest pełniona tylko społecznie. Rzeczniczką ds. ochrony zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym jest mec. Karolina Kuszlewicz.

Nieznany wśród obrońców praw zwierząt

„Nie znam Pana Kurkowskiego jako osoby zajmującej się prawną ochroną zwierząt, nie widziałem go w dotychczasowych grupach pracujących nad zmianami w ustawie o ochronie zwierząt więc trudno mi mówić jak sobie poradzi na tym stanowisku" - mówi OKO.press Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!

"Nie rozumiem natomiast trybu, w jakim został powołany: kilka godzin przed wprowadzeniem ciszy wyborczej, bez konsultacji z organizacjami, bez konkursu, bez żadnej informacji w jakie kompetencje zostanie ten urząd wyposażony" - dodaje.

Zdaniem Wyszyńskiego niepokojące jest to, że Kurkowskiego powołał minister, który nie kryje wrogości wobec organizacji zajmujących się ochroną zwierząt i w tej sprawie posługuje się narracją przygotowaną przez lobby hodowców zwierząt futerkowych.

„Zwierzęta kocham, odkąd nauczyłem się miłości”

Więcej o pełnomocniku dowiadujemy się z internetu. Z zawodu jest aktorem. Jest współtwórcą Klubu Miłośników Myszy Rasowych oraz założycielem hodowli myszy rasowych Adalbertus. Hoduje psy - chińskie grzywacze. Jest też entuzjastą ptaków egzotycznych i - jak czytamy na stronie wrocławskich "Animaliów" - w jego domu „króluje majestatyczna ara” (o imieniu Rokoko).

"Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt. Raz próbowałem mieć sterylnie czyste i eleganckie mieszkanie. Wytrzymałem trzy tygodnie. Natychmiast pojawił się kanarek, przybłęda pies i kot" - mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w 2011 roku.

Był prezesem i inicjatorem Polskiej Federacji Felinologicznej „Felis Polonia” i honorowym prezydentem Cat Club Łódź. Był także redaktorem naczelny miesięcznika „Kot". Tłumaczył publikacje poświęcone kotom i napisał książkę: „Koty perskie i egzotyczne".

Kurkowski to też pomysłodawca obchodów Światowego Dnia Kota w Polsce oraz ogólnopolskiej akcji „Rasowce - Dachowcom”, podczas której przyznaje się tytuł „Kociarza Roku".

"Zwierzęta kocham, odkąd nauczyłem się miłości. One były zawsze wokół mnie" - mówił w 2011 roku w wywiadzie dla magazynu "Kocie sprawy".
;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze