Skrajnie prawicowy „Najwyższy Czas” przygotowuje materiał zarzucający, że napisałam nieprawdę o białoruskiej nagrodzie dla Grzegorza Brauna. Wersja forsowana przez dziennikarza może jednak jeszcze bardziej zaszkodzić politykowi z uwagi na postać Dmitryja Bieliakowa
Dziennikarz Leszek Szymowski, pracujący obecnie dla „Najwyższego Czasu”, przesłał mi dwanaście pytań „w związku z przygotowywaną publikacją prasową”. Wygląda na to, że Szymowski jest przekonany, iż podana przeze mnie w OKO.press informacja o przyznaniu Grzegorzowi Braunowi nagrody przez białoruską Fundację im. Emila Czeczki jest nieprawdziwa.
Dowodem na to ma być skan białoruskiego dokumentu – oświadczenia informującego, że w rzeczywistości nagrodę przyznała Braunowi inna organizacja. Też białoruska, ale nosząca inną nazwę i niezwiązana z Fundacją im. Emila Czeczki.
Przedstawiam więc jeszcze raz fakty i publicznie odpowiadam na przesłane mi pytania, na wypadek, gdyby pojawili się kolejni obrońcy Brauna czy tropiciele „prawdy” o nagrodzie dla polityka.
Po pierwsze:
Istnieją liczne dowody potwierdzające doniesienia OKO.press.
Nie ma natomiast żadnych, poza mailowym skanem, które potwierdzałyby wersję Szymowskiego.
Po drugie: założycielem obu przywoływanych (w moim tekście i w mailu Szymowskiego) białoruskich organizacji jest ta sama osoba. To Dmitryj Bieliakow, białorusko-rosyjski propagandzista. A także były funkcjonariusz białoruskich służb. Co najmniej od 2022 roku jest znany jako propagandzista powielający fałszywe narracje Kremla uderzające w Polskę. Jest też podejrzewany o działanie na zlecenie nie tylko białoruskich, ale też rosyjskich służb.
Wreszcie po trzecie:
Organizacja Bieliakowa, na której oświadczenie powołuje się Szymowski, „prowadziła” Emila Czeczkę, polskiego żołnierza-dezertera, podczas jego pobytu na Białorusi, aż do chwili jego niewyjaśnionej śmierci. A także podejmowała liczne działania uderzające w polskie wojsko, Straż Graniczną i polskie władze. Jest na ten temat wiele publikacji.
Czy tygodnik „Najwyższy Czas” na pewno chce udowodnić, że to właśnie ta organizacja nagrodziła Brauna?
Zacznijmy od początku. 4 listopada OKO.press opublikowało mój artykuł, zatytułowany „Grzegorz Braun »nagrodzony« przez białoruską organizację, działającą na rzecz Rosji”. Podałam w nim prawdziwą informację, że „Propagandowa białoruska organizacja – Międzynarodowa Fundacja im. Emila Czeczko – 3 listopada przyznała »Nagrody Pokoju i Praw Człowieka«. Standardowo dostają je osoby sympatyzujące z Putinem i Łukaszenką. W tym roku jednym z laureatów został polski polityk Grzegorz Braun”.
Wyjaśniłam, że „Międzynarodowa Fundacja Charytatywna im. Emila Czeczko to propagandowa organizacja, współpracująca z reżimowymi władzami białoruskimi i sympatyzująca z Kremlem”. Prowadzi ją Dmitryj Bieliakow, który – jak ustalił niezależny portal reform.by – wcześniej pracował w białoruskich służbach, prawdopodobnie w KGB.
Informacja rozeszła się zarówno w polskich, jak i zagranicznych mediach. Odnosili się do niej politycy. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski na platformie X ironicznie pogratulował Braunowi wyróżnienia, dodając:
„Co prawda lepszym patronem byłby niesędzia Szmydt, ale gratuluję, zapracował Pan".
7 listopada 2025 podczas konferencji prasowej Konfederacji Korony Polskiej na temat wystąpienia Polski z UE Grzegorz Braun został zapytany, czy wybiera się na Białoruś odebrać nagrodę. Odpowiedział (cytuję za nagraniem z fanpage'a Brauna na FB):
"Tyle wiem na ten temat, ile tam media donoszą, a media jak wiadomo, snują swoje narracje. I ja wnioskuję z tej w ostatnich dniach wzniesionej fali czarnego PR-u, że tutaj chodzi po prostu o kolejny atak na rosnącą siłę opozycyjną, którą jest Konfederacja Korony Polskiej, ze mną jako liderem. […] Kieruję pismo do pana ministra koordynatora służb specjalnych, pismo, w którym
wzywam pana ministra, by dokonał sprawdzenia i aby zapewnił należytą ochronę kontrwywiadowczą mnie jako polskiemu posłowi do PE".
Następnie Braun wyjaśniał, dlaczego kieruje pismo do ministra, a nie „jakieś tam prywatne pozwy o ochronę dóbr osobistych”: „Bo to nie chodzi li tylko o godzące w moje dobra osobiste insynuacje mojej mniemanej nielojalności wobec państwa i narodu polskiego. Ja się z tego tłumaczyć nie będę, bo kto się tłumaczy, ten się oskarża. (…) To jest sprawa polityczna, sprawa wagi państwowej, kwestia bezpieczeństwa narodowego”.
A dalej podkreślał: „Bo jeżeli można huśtać opinią publiczną, publikując na naprawdę niezliczonych w ostatnich dniach portalach i portalikach rozbudowaną insynuację, której kluczowym punktem jest związanie mojej osoby z osobą nieszczęśnika dezertera z Wojska Polskiego, który przeszedł na Białoruś i tam jego szlak bojowy wkrótce dobiegł kresu w okolicznościach, jak się zdaje, trudnych do wyjaśnienia…”.
Polityk stwierdził więc, że informacja o nagrodzie była insynuacją. Wydaje się również, iż najbardziej uwierał go fakt powiązania go z polskim dezerterem Emilem Czeczką, a nie przyznania nagrody w reżimowej Białorusi.
OKO.press do dnia publikacji tego tekstu nie otrzymało żadnego sprostowania ani w ogóle żadnej korespondencji dotyczącej artykułu o nagrodzie.
Natomiast ja 14 listopada o godz. 12:21 otrzymałam od Leszka Szymowskiego maila zatytułowanego „Pytania dziennikarza Tygodnika Najwyższy Czas”. Pytań jest dwanaście (cały mail publikujemy w formie zrzutu ekranu na końcu tekstu), z czego pięć pierwszych dotyczy właśnie białoruskiej nagrody. Szymowski napisał, że pytania przesyła „w związku z przygotowywaną publikacją prasową”. Do maila dodał załącznik – pismo białoruskiej organizacji.
Na większość z postawionych pytań – tych, które można by nazwać merytorycznymi – odpowiadam w tym tekście. Nie odniosę się do pytań niemerytorycznych.
Jednak najpierw krótko o autorze maila i tygodniku. „Najwyższy Czas” to prawicowe pismo, którego założycielem – jak wynika ze stopki redakcyjnej na stronie nczas.com – był Janusz Korwin-Mikke. Jego redaktorem naczelnym jest Tomasz Sommer. Sommer jest także jednym ze wspólników spółki, właściciela „Najwyższego Czasu”. O jego biznesowo-medialnej aktywności pisałam w OKO.press już w 2020 roku.
Od jakiegoś czasu Tomasz Sommer współdziała z Grzegorzem Braunem. Tylko w ostatnich miesiącach można go było zobaczyć choćby:
Sommer wielokrotnie uczestniczył też z Braunem w Targach Książki Patriotycznej. I tu dochodzimy do Leszka Szymowskiego, autora maila, jaki dostałam. Otóż Szymowski poza tym, że pracuje w „Najwyższym Czasie”, jest także organizatorem owych Targów Książki Patriotycznej, na których Braun jest stałym gościem.
Leszek Szymowski był też głównym bohaterem konferencji Konfederacji Korony Polskiej w Sejmie (z udziałem Brauna) w grudniu 2022 roku. Ogłosił tam wówczas, że zna dokumenty, z których (jego zdaniem) wynikało, iż Mateusz Morawiecki był tajnym współpracownikiem służb NRD. Jeszcze wcześniej Szymowski i Braun wzajemnie promowali swoje książki.
Przejdźmy wreszcie do treści maila. Pierwsze pytanie brzmi: „Skąd wzięła Pani informację, iż Nagrodę Pokoju i Praw Człowieka Grzegorzowi Braunowi przyznała Fundacja imieniem Emila Czeczki?”.
Jeden z linków źródłowych był podany już w pierwotnym tekście, ale nie czepiajmy się szczegółów. Otóż 3 listopada wieczorem i 4 listopada rano (czyli zaraz po uroczystości wręczenia nagród w Mińsku, a przed publikacją tekstu OKO.press o godz. 11:26) informację o tym, że wśród laureatów nagrody przyznawanej przez Fundację im. Emila Czeczki jest Grzegorz Braun, podały:
Ponadto wpis prezentujący sylwetkę Grzegorza Brauna wśród innych laureatów nagrody Fundacji im. Emila Czeczki znalazł się na kanale @legal_system na platformie Telegram. Jest to kanał używany do publikacji treści m.in. Fundacji im. Czeczki.
Znalazło się tam również wiele innych wpisów z relacjami z tej uroczystości. W następnych dniach informację o nagrodzie podały inne portale ze Wschodu, np. białoruski niezależny portal Most Media czy rosyjska Krasnaja Wiesna.
W żadnym z tych doniesień nie było choćby śladu innej wersji nagrody dla Brauna niż ta, którą podałam. Sprawdzał to również portal fact-checkingowy Demagog.org – jego ustalenia pokrywają się z doniesieniami OKO.press.
Kolejne pytania Szymowskiego dotyczy załącznika, jaki dodał do maila. Jest to skan anglojęzycznego pisma białoruskiego Centrum Systemic Human Rights Protection z Mińska. Pismo zawiera oświadczenie, że to właśnie ta fundacja przyznała nagrodę Grzegorzowi Braunowi oraz drugiemu nagrodzonemu europosłowi, Ľubošowi Blaha ze Słowacji.
Pojawia się stwierdzenie, że Center Systematic Human Rights Protection jest oddzielną, niezależną organizacją, niepowiązaną programowo ani finansowo z Międzynarodową Fundacją Charytatywną im. Emila Czeczki. Pismo jest podpisane przez zastępcę (lub zastępczynię) dyrektora N.R. Ermakovich (pokazujemy je w dalszej części tekstu).
Układa się z tego następująca wersja wydarzeń. 3 listopada białoruska Fundacja im. Emila Czeczki poinformowała o przyznaniu dziesięciu osobom Nagrody Pokoju i Praw Człowieka. Wyróżnienia wręczono na jednej uroczystości laureatom, którzy dojechali do Mińska. Listę nagrodzonych (z nazwiskiem Brauna) podały media oraz organizatorzy. Wszystko jest jasne.
Aż tu nagle tydzień później pojawia się oświadczenie, z którego wynika, że co prawda osiem nagród przyznała Fundacja im. Czeczki, ale dwie – o tej samej nazwie i na tej samej uroczystości – inna organizacja, o nazwie Centrum Systemic Human Rights Protection. Na dodatek organizacje te mają być ze sobą niepowiązane.
Szymowski idzie za oświadczeniem białoruskiej organizacji i pyta, czy zamierzam „sprostować nieprawdziwą informację lub przeprosić Grzegorza Brauna”.
A także, czy „opublikowanie informacji, którą Pani podała w świetle stanu faktycznego, który wynika z treści dokumentu załączonego Pani, jest informacją czy dezinformacją”. Czyli uznaje oświadczenie za stan faktyczny.
Tu właśnie zaczyna się pogrążanie, ale nie mnie, tylko Grzegorza Brauna.
Po pierwsze: Nagrody Pokoju i Praw Człowieka od trzech lat przyznaje Fundacja im. Emila Czeczki z Białorusi. Istnieje duża liczba rozmaitych publikacji, potwierdzających ten fakt.
Logo tej właśnie fundacji jest widoczne na zdjęciach i nagraniach z tegorocznej uroczystości (i z poprzednich lat), na dyplomach i statuetkach. Przy czym na statuetce znajdują się loga obu wymienianych organizacji. Znaczek z symbolem Fundacji im. Czeczki nosił też prowadzący białoruską galę Dmitrij Bielakow, założyciel organizacji. Widać to na zdjęciach poniżej (dowodów jest więcej, niż jestem w stanie opublikować).
Po drugie: We wszystkich źródłach mowa jest o Fundacji im. Emila Czeczki jako organizacji przyznającej nagrody. Do momentu publikacji tego tekstu nie dostaliśmy też żadnego sprostowania tej informacji. Oświadczenia ze sprostowaniem nie zamieścili także organizatorzy na swoich kanałach informacyjnych. Wręcz przeciwnie, na stronie Fundacji im. Czeczko widnieje cały czas informacja, że to właśnie ta organizacja przyznaje takie nagrody.
Nie ma żadnych podstaw, by uznać, że pismo, które przekazał mi w mailu Szymowski, odzwierciedla stan faktyczny.
Ani tym bardziej, by zarzucać mi podanie nieprawdy. Trzeba raczej postawić pytanie, czy to oświadczenie zawiera prawdziwe dane.
Ale ta historia ma jeszcze ciekawszy wątek. Otóż mińska organizacja Center „Systematic Human Rights Center” to białoruskie Центр „Системная правозащита” (Centr „Sistemnaja Prawozaszczita”). Taka nazwa znajduje się na pieczątce, widocznej na przesłanym mi przez Szymowskiego piśmie. I tu dochodzimy do sedna.
Centrum „Sistemnaja Prawozaszczita” w 2021 roku założył Dmitryj Bieliakow. Ten sam były funkcjonariusz białoruskich służb, który po śmierci Emila Czeczko założył Międzynarodową Fundację Charytatywną jego imienia. Tę, która przyznaje białoruskie Nagrody Pokoju i Praw Człowieka. Czyli mamy dwie organizacje, prowadzone przez tego samego człowieka (Bielakow nadal zasiada we władzach obu) i korzystające na Telegramie z tego samego kanału @legal_system.
Co jednak najgorsze dla Brauna:
To właśnie Bieliakow i Centrum Sistemnaja Prawozaszczita byli „opiekunami” Emila Czeczko po jego ucieczce na Białoruś.
Bielakow publikował wypowiedzi byłego polskiego żołnierza, zawierające treści godzące w dobro Polski. Organizował konferencje, atakujące polskie wojsko i Straż Graniczną, choćby konferencję „Ludobójstw uchodźców w Polsce – świadectwo żołnierza Emila Czeczko” z 22 lutego 2022 roku.
Bielakow podpisał się pod zaproszeniem na to wydarzenie właśnie jako dyrektor Centrum „Sistemnaja Prawozaszczita”. To on występował wówczas do Międzynarodowego Trybunału w Hadze z oskarżeniem przeciwko Polsce, na podstawie wypowiedzi Czeczki.
Na zaproszeniu na ową haniebną konferencję z lutego 2022 roku widnieje dokładnie ta sama pieczątka, jaką można zobaczyć na piśmie, przysłanym mi w mailu przez Szymowskiego.
To wreszcie Bieliakow znalazł martwego Emila Czeczkę w wynajmowanym mieszkaniu w Mińsku (okoliczności śmierci nie zostały wyjaśnione). To także on wygłosił na pogrzebie dezertera mowę pochwalną.
Kiedy w lipcu 2022 roku niedaleko jednego z polsko-białoruskich przejść granicznych pojawił się billboard ze zdjęciem Czeczki i napisem: „Mam czyste sumienie, a Ty?”, widniejący tam internetowy adres prowadził do kanału @legal_system na Telegramie. Kanał ten należy do… Centrum „Sistemnaja Prawozaszczita”. Korzystają z niego obie organizacje Bieliakowa (podobnie jak z jednego konta na Instagramie – @sistemnaja-pravozashita). Kanał ten był oficjalnie wskazywany choćby w materiałach Fundacji im. Emila Czeczko na uroczystości wręczenia nagród 3 listopada 2025.
Przekonywanie, że te organizacje nie są ze sobą powiązane, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Bieliakow od lat uważany jest za białorusko-rosyjskiego propagandystę uderzającego w Polskę. Jego działalność opisywałam w OKO.press już w listopadzie 2022 roku.
Także 2022 roku na platformie X ostrzegał przed nim Stanisław Żaryn, ówczesny pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP. Twierdził, że Dmitrij Bieliakow działa „na zlecenie”, „jest powiązany ze służbami Mińska i Moskwy”, prowadzi „wrogie działania informacyjne i prowokacje przeciwko Polsce” oraz
„powiela fałszywe narracje Kremla uderzające w Polskę, dorabiając do nich zgodą z oczekiwaniami Kremla ideologię”.
45-letni Bieliakow to absolwent białoruskiej Akademii Wojskowej. Według śledztwa portalu reform.by był oficerem białoruskiej służby specjalnej. Polskę zaczął atakować jesienią 2021 roku, najpierw w kontekście kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią, potem – w zależności od bieżących wydarzeń. Uderza zarówno w obecny rząd, jak i w prezydenta Karola Nawrockiego, wcześniej atakował rząd PiS.
Dostawał też „pod opiekę” uciekających na Białoruś Polaków. Zajmował się nie tylko Czeczką, ale też Michałem Miśtalem, Bartłomiejem Grzelką czy Marcinem Mikołajką (który otrzymał azyl polityczny… w Rosji). Pod jego skrzydła na jakiś czas trafił też Roman Protasewicz, były białoruski opozycjonista, aresztowany i złamany w więzieniu przez reżim Łukaszenki. Bielakow organizował również białoruskie akcje „solidarnościowe” z Wojciechem O. i Marcinem O., prorosyjskimi patoinfluencerami, którzy stworzyli w Polsce tzw. ruch kamracki. Obecnie czekają na proces – prokuratura postawiła im 154 zarzuty.
Dokonywana przez dziennikarza „Najwyższego Czasu” próba przeniesienia odpowiedzialności za białoruską nagrodę dla Brauna z Fundacji im. Czeczki, prowadzonej przez Bieliakowa, na „Center Systematic Human Rights Center” tego samego Bieliakowa, w najmniejszym nawet stopniu nie poprawia wizerunku Grzegorza Brauna. Przeciwnie, jeszcze bardziej go pogrąża, bo
potwierdza, że antypolski propagandzista Bieliakow docenił polityczną działalność Brauna.
Jest znane powiedzenie, przypisywane Wolterowi albo kardynałowi Richelieu: „Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam”. (Specjalnie dla posła Brauna wersja po łacinie: „Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo”).
Wydaje się, że Grzegorz Braun powinien poddać teraz owo powiedzenie osobistej refleksji.
Leszek Szymowski zapytał mnie też o „Pavlo Rubcowa”, czyli rosyjskiego szpiega, który w sierpniu 2024 roku po długotrwałym pobycie w polskim areszcie został przekazany Rosji przez Amerykanów, w ramach wymiany jeńców.
W marcu 2024 napisałam o Rubcowie, znanym wtedy jako hiszpański dziennikarz Pablo Gonzalez, artykuł w OKO.press. Informowałam w nim, że Gonzalez już dwa lata siedzi w areszcie bez procesu i aktu oskarżenia. Pisałam: „Według Mariusza Kamińskiego jest »najgroźniejszym rosyjskim szpiegiem w Polsce«. Innego zdania są hiszpańskie władze i organizacje dziennikarskie, które domagają się od Polski przestrzegania prawa”.
Wskazałam, jakie są stanowiska hiszpańskich organizacji dziennikarskich w tej sprawie, cytowałam stanowisko hiszpańskiego ministra spraw zagranicznych. Zwróciłam też uwagę, że
Polska już kilkukrotnie przetrzymywała w wielomiesięcznych aresztach osoby podejrzewane o szpiegostwo.
Jest to niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
„Nie chodzi przy tym o uznanie, że Gonzalez jest niewinny. Upominający się o dziennikarza apelują, aby – jak każda osoba podejrzewana, a potem oskarżona o popełnienie przestępstwa – miał prawo do rzetelnego procesu” – podkreślałam.
Ten artykuł wystarczył, aby po wydaniu Gonzaleza/Rubcowa Rosji polskie środowiska prawicowe zaczęły oskarżać mnie o – do wyboru – bronienie Rubcowa, współpracę z rosyjskim szpiegiem, a nawet o kontakty seksualne z tym człowiekiem. Prawicowe środowiska w ten sam sposób usiłowały zdyskredytować kilkoro innych dziennikarzy. Dementowałam sprawę wielokrotnie. Mój wpis z dementi jest przypięty na górze mego konta na platformie X, żeby nikt nie miał problemów z jego odnalezieniem.
Dla przejrzystości życia publicznego zdementuję te pomówienia jeszcze raz.
Nigdy nie rozmawiałam z Gonzalezem vel Rubcowem ani osobiście, ani przez telefon, ani przez komunikator internetowy.
Nigdy go nie poznałam, nie miałam z nim żadnych kontaktów, nie łączyły mnie z nim żadne relacje. Nie znam też Magdaleny Ch., ówczesnej polskiej partnerki Rubcowa. Nigdy z nią nie współpracowałam ani nie rozmawiałam. Nie mam na ten temat nic więcej do powiedzenia.
Media
Propaganda
Świat
Grzegorz Braun
Białoruś
białoruska nagroda dla Brauna
Bieliakow
Dmitryj Bieliakow
Emil Czeczko
Leszek Szymowski
Najwyższy Czas
polski dezerter
Tomasz Sommer
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Komentarze