0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agata Kubis/OKO.pressFot. Agata Kubis/OKO...

W Sejmie 11 kwietnia 2024 r. trwa dyskusja o czterech projektach aborcyjnych. Najpierw posłanki z Lewicy, KO i Trzeciej Drogi zaprezentowały swoje projekty:

W Sejmie trwała wielogodzinna debata o tych projektach. W tym samym czasie przed Sejmem trwała nieliczna demonstracja antyaborcyjna. Debatę można śledzić w naszej relacji live:

Przeczytaj także:

Przed debatą działaczki ADT, Strajku Kobiet i inicjatywy Wschód wystąpiły na konferencjach prasowych. Aborcyjny Dream Team pokazał polski dług aborcyjny, który wyniósł 50 mln. zł. Tyle pieniędzy zaoszczędziło państwo, nie zajmując się aborcją i zrzucając odpowiedzialność na organizacje społeczne i feministyczne.

W samym Sejmie odpytywaliśmy posłanki Lewicy, KO i Trzeciej Drogi, jak będą głosować i jak przekonują do swojego projektu. Rozmawialiśmy także z Justyną Wydrzyńską z Aborcyjnego Dream Teamu:

Posłanka @WcisloMarta123 o sejmowej debacie na temat aborcji 👉 https://t.co/bRdr0ONoAO pic.twitter.com/Y1RQs0MKYp

— OKO.press (@oko_press) April 11, 2024

View post on Twitter
View post on Twitter
View post on Twitter
View post on Twitter

Walka na banery, Hitler i dźwięk z USG

Tak długo odkładana debata budziła wielkie oczekiwania. Wbrew pozorom nie była jednak bardzo burzliwa. Z prawej strony padły klasyczne argumenty o Adolfie Hitlerze i zabijaniu dzieci.

W pierwszej części debaty konserwatywni posłowie nie byli bardzo aktywni. Zapamiętamy głównie posła PiS, Dariusza Mateckiego, który przyniósł na debatę baner z płodem, a podczas przemówienia posłanki Rosy puścił z głośnika dźwięk przypominający ten, który słychać podczas USG ciąży. Marszałek Czarzasty kazał wyłączyć dźwięk, który powrócił podczas przemówienia samego Mateckiego.

QBS_1806

W pierwszej części debaty przemawiały głównie posłanki Lewicy, KO i TD, przekonując do swoich projektów. Warte podkreślenia jest to, że przez pierwsze 2-3 godziny debaty występowały tylko kobiety. Ich argumenty można przeczytać w naszej relacji live:

Przeczytaj także:

Mężczyźni (oraz PiS i Konfederacja) uaktywnili się w drugiej połowie debaty. Sala nieco się ożywiła i na niektóre wypowiedzi reagowała krzykami. Wtedy też padły słowa o Hitlerze. Poseł Konfederacji Roman Fritz ogłosił, że zwolennicy legalizacji aborcji „czerpią z dokonań Adolfa Hitlera”. „Hitler jako pierwszy wprowadził aborcję dla Polek. Chodziło o fizyczne zniszczenie ludności niearyjskiej. Wiedział, że jeśli zalegalizuje aborcję, spadnie liczba urodzeń”.

Obok mównicy przez cały czas trwania debaty stał baner z długiem aborcyjnym. W pewnym momencie poseł Matecki dostawił do niego baner z płodem. Baner niedługo potem zniknął. Matecki zaniósł go tam znowu i od tej pory dwa banery stały obok siebie.

Co wydarzy się 12 kwietnia?

Samo głosowanie nad projektami przeniesiono na 12 kwietnia. Wtedy też odbędzie się głosowanie nad powołaniem komisji nadzwyczajnej, do której trafią projekty.

Wszystkie kluby przekonują, że dogadały się w tej kwestii – projekty powinny przejść do komisji. Posłanki KO i Lewicy, chociaż podkreślają, że nie popierają powrotu do ustawy z 1993 r. (propozycja TD), deklarują, że zagłosują za przejściem projektu do komisji. To samo deklaruje Polska 2050.

Konfederacja zapowiedziała, że będzie przeciw. Ciekawie zapowiada się głosowanie w PiS. Posłanka Katarzyna Sójka skrytykowała wszystkie projekty, ale podkreśliła: „Projekt Trzeciej Drogi będzie projektem, który prawdopodobnie będzie miał w naszym klubie różne opinie”. Możliwe, że część posłów PiS będzie chciało nadrobić straty po wyroku TK Przyłębskiej i pokazać się jako zwolennicy tzw. kompromisu z 1993 r.

Co z PSL? 13 głosów przeciw i ustawy przepadną

Niewiadomą jest jednak postawa PSL. Marek Sawicki zapowiedział, że będzie przeciwko liberalnym ustawom. Nie wiadomo, co zrobią pozostali posłowie i posłanki z PSL. Kilka posłanek tej partii, np. Urszula Pasławska, wspiera prawo do aborcji do 12. tygodnia. Reszta posłów prawdopodobnie będzie kalkulować. Brak poparcia dla skierowania wszystkich ustaw do komisji może być odebrane jako złamanie ciężko wypracowanej koalicyjnej strategii. A ze strony Koalicji 15 października słychać, że jej wyborcy i wyborczynie są szczególnie czułe na wstrząsy w większości rządzącej. Z drugiej strony posłowie PSL będą obawiać się swoich konserwatywnych wyborców.

Do przegłosowania ustaw potrzebna jest zwykła większość. A więc o jeden głos więcej niż ma strona przeciwna (głosujący na „nie”). Liczymy. Przeciwko będzie cały PiS (189 posłów), Konfederacja (18 posłów) i Kukiz'15 (3 posłów). Czyli 210. Jest dwoje posłów niezrzeszonych – Adam Gomoła (będzie za projektami) i Monika Pawłowska (trudno powiedzieć).

Mamy posłów i posłanki KO, Lewicy i Polski 2050 – w sumie 213 głosów. Gdyby wstrzymali się wszyscy posłowie PSL (32 osoby), wszystkie projekty przechodzą do komisji, ale niewielką większością. Jeżeli 10 posłów z PSL, którzy w rozmowie z OKO.press deklarowali brak poparcia dla liberalizacji, utrzymają swoje zdanie i zagłosują na „nie”, rozkład poparcia dla liberalnych projektów wygląda tak: 220 przeciw, 225 za:

Przy pełnej frekwencji i założeniach jak wyżej, krytyczną liczbą posłów PSL głosujących przeciw projektom liberalnym jest 18 (nie liczymy nieznanego nam głosu posłanki Pawłowskiej). Wtedy za jest 227, a przeciw 228. Jeśli Pawłowska głosowałaby przeciw, wystarczy 17 PSL-owskich głosów przeciw i 15 głosów za, dałoby idealny remis 228 do 228...

W debacie o aborcji 11 kwietnia PSL nie wziął udziału w ogóle – poza Urszulą Pasławską nie odezwał się nikt.

Co wynika z debaty?

Z prawej strony sali sejmowej padły argumenty, które powtarzają się od lat i nic nas tutaj nie zaskoczyło. Jak zwykle najczęstszym gościem tych występów był Jan Paweł II.

Coś jednak się zmieniło. Centrum debaty nieco się przesunęło. Jeszcze kilka lat temu wśród zwolenników prawa do aborcji dominowały argumenty o najtrudniejszej w życiu kobiet decyzji, która jednak im się należy. Tym razem posłanki KO – bo to tam zmiana jest najbardziej wyraźna – kładły nacisk na poszanowanie godności i praw kobiet oraz przyznanie im prawa do decyzji.

Aborcja pojawiła się też częściej jako część życia codziennego oraz kwestia zdrowotna. Rzadziej – jako kwestia etyczna. Ze strony osób opowiadających się za wyborem częściej kwestie etyczną podnosili mężczyźni. Kobiety – posłanki mówiły głównie o tym, że aborcja i tak się dzieje codziennie, niezależnie od prawa. Przywoływały statystyki – ile aborcji każdego dnia odbywa się w zagranicznych klinikach lub tabletkami.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze