0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Rada Europejska mat. pras.fot. Rada Europejska...

Szefowie europejskich rządów spotykają się dziś 6 marca 2025 w Brukseli, by przedyskutować kolejny pakiet pomocy dla Ukrainy, zaproponowany przez szefową Komisji Europejskiej plan dozbrajania Europy oraz wzmocnienie sankcji na Rosję. Obecny na szczycie będzie też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

„Jesteśmy w dniu, w którym wszystko może się zmienić (...). Nie ulega wątpliwości, że nowe podejście administracji amerykańskiej do Europy i rozpoczęty przez Rosję wyścig zbrojeń stawiają przed nami zupełnie nowe wyzwania. Europa musi podjąć to wyzwanie i musi wygrać ten wyścig zbrojeń (...). To jedyna metoda, żeby uniknąć konfliktu na szerszą skalę” – mówił tuż przed rozpoczęciem szczytu premier Donald Tusk do zgromadzonych w Brukseli reporterów.

Moment zwrotny

Konkluzje szczytu mają być mocną odpowiedzią Europy wobec USA, które w ostatnich tygodniach dokonały wyraźnego zwrotu w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Prezydent Donald Trump dał jasno do zrozumienia, że USA oczekują modyfikacji funkcjonującej od końca II wojny światowej transatlantyckiej architektury bezpieczeństwa oraz wyraźnie odsunął się od Ukrainy.

We wtorek 4 marca USA podjęły decyzję o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Kijowa, a dzień później o zaprzestaniu dzielenia się z Ukrainą informacjami wywiadowczymi. W piątek 28 lutego, podczas dramatycznego spotkania Zełenski-Trump w Waszyngtonie, USA odmówiły zaoferowania Ukrainie jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa w przypadku ewentualnego zakończenia wojny z Rosją.

Te wydarzenia to kluczowy kontekst dla dzisiejszego szczytu.

„Europa zamierza dokonać rewolucyjnej zmiany. Wśród przywódców UE widać wyraźną determinację do tego, by uczynić Europę bardziej samodzielną i autonomiczną (…). Dominuje potrzeba wysłania mocnego sygnału wobec USA, nawet jeśli miałoby się to odbyć kosztem jedności” – mówił w środę 5 marca reporterom podczas briefingu prasowego jeden z przedstawicieli Rady Europejskiej.

„Nic nie zwolni z obowiązku państw członkowskich, żeby tak jak Polska, zwiększały poziom wydatków na cele obronne (...). To jest ten moment zwrotny, w którym Europa zrozumiała, jaka odpowiedzialność na niej spoczywa” – mówił Tusk przed wejściem na szczyt.

Przeczytaj także:

Pomoc dla Ukrainy – mało i dużo jednocześnie

Europejscy przywódcy mają rozmawiać o kolejnym pakiecie pomocy dla Ukrainy, zaproponowanym przez szefową Komisji Europejskiej planie dozbrajania Europy oraz wzmocnieniu sankcji na Rosję.

Jeśli chodzi o kolejny pakiet pomocy dla Ukrainy to na razie na stole leży przygotowany przez biuro szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas pakiet na 2025 rok o wartości 20 miliardów euro.

To dużo i mało jednocześnie.

Dużo, bo do tej pory pojedyncze pakiety pomocy dla Ukrainy nie były tak duże. Mało, bo 20 miliardów euro to zwyczajnie podtrzymanie dotychczasowego poziomu pomocy UE dla Ukrainy, a nie jego zwiększenie w związku ze wstrzymaniem pomocy amerykańskiej.

Jak wynika z danych Instytutu w Kilonii, który monitoruje pomoc udzielaną Ukrainie, od początku pełnoskalowej wojny, państwa europejskie (UE plus Wielka Brytania) przekazały na rzecz Ukrainy pomoc wojskową o wartości 62 mld euro, a USA – 64 mld euro. W skali roku jest to odpowiednio około 20,6 mld euro w przypadku Europy i 22,3 mld euro w przypadku USA.

Gdyby UE chciała wysłać mocny sygnał o tym, że jest gotowa wziąć na siebie ciężar wycofanego amerykańskiego wsparcia, ogłosiłaby pakiet pomocy wartości 40 mld euro. Ale takich planów nie ma. Głównie z tego powodu, że

Europa nie chce demobilizować USA do przemyślenia sprawy i przywrócenia wsparcia dla Ukrainy.

Ale umieszczenie w konkluzjach deklaracji nawet o 20-miliardowym pakiecie pomocy wojskowej dla Ukrainy może być bardzo trudne. Wiadomo bowiem, że Węgry i Słowacja sprzeciwiają się jakiemukolwiek wsparciu wojskowemu dla Ukrainy i mogą zawetować tę część konkluzji.

Państwa członkowskie są jednak zdeterminowane, by zawartość konkluzji była pełna konkretów. Jeśli znowu wszystko będzie się rozbijać o węgierskie i słowackie weta, przywódcy są gotowi wystosować konkluzje w imieniu części z nich, a nie całej Rady Europejskiej.

„Dziś już nikt nie ma cierpliwości, by użerać się z Węgrami lub Słowakami” – mówią nieoficjalnie przedstawiciele RE. „Mocne zapisy w konkluzjach to priorytet” – dodają.

Plan dozbrajania Europy

W zakresie dozbrajania Europy unijni przywódcy mają rozmawiać o przedstawionym przez szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen we wtorek 4 marca pięciopunktowym planie dozbrajania. Zgodnie z nim Europa ma w ciągu najbliższych czterech lat zmobilizować w sumie nawet 800 miliardów euro na obronę.

Większość środków ma pochodzić ze zwiększenia wydatków obronnych państw członkowskich, a część ze wspólnych, europejskich pożyczek na cele obronne.

Plan obejmuje:

  • poluzowanie unijnych reguł wydatkowych, czyli wyłączenie zwiększonych wydatków obronnych z kwot ogólnego deficytu podlegającego procedurze nadmiernego deficytu,
  • pakiet pożyczek o wartości 150 mld euro na europejską obronę przeciwlotniczą,
  • możliwość wykorzystania na obronność środków z polityki spójności,
  • modyfikację statusu Europejskiego Banku Inwestycyjnego, by można było z pozyskanych za jego pośrednictwem funduszy finansować wydatki obronne.

Według szefowej KE, jeśli państwa UE zwiększą wydatki na obronę średnio o 1,5 proc. PKB, to w okresie czterech lat wyniosą one blisko 650 mld euro. Jeśli dodać do tego pożyczki w ramach wspólnego, europejskiego funduszu obronnego, Europa powinna uzbierać 800 mld euro w cztery lata.

To znaczący wzrost.

Od początku wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie państwa UE wydały na rozbudowę własnej obronności nieco ponad 100 miliardów euro w trzy lata. Zwiększenie tych wydatków o 200 miliardów euro rocznie to ogromne przyspieszenie.

Część państw nie czeka na wspólne europejskie decyzje w tym zakresie i już działa. W ostatnich dwóch tygodniach znaczne zwiększenie budżetów obronnych zapowiedziały już m.in. Dania, Wielka Brytania i Niemcy.

Wykorzystanie rosyjskich aktywów

Podczas nadzwyczajnego szczytu liderzy mają też rozmawiać o kolejnych sankcjach na Rosję oraz po raz kolejny dyskutować nad możliwością wykorzystania zamrożonych w Europie rosyjskich aktywów. Część państw, w tym m.in. Polska chce, by pomoc dla Ukrainy finansować z zamrożonych w Europie na skutek sankcji rosyjskich funduszy. O działanie w tym zakresie w czwartek 20 lutego zaapelował premier Donald Tusk.

Chodzi o rosyjskie rezerwy walutowe o wartości około 200 miliardów euro zdeponowane w europejskich bankach i firmach inwestycyjnych. Do tej pory państwa dogadały się jedynie co wykorzystania części zysków z tych środków na rzecz zabezpieczenia pożyczek udzielanych Kijowowi. Wymagało to nałożenia specjalnego podatku na firmy zarządzające tymi środkami.

Pierwsza transza w ten sposób zabezpieczonych środków trafiła do Ukrainy w styczniu tego roku. Były to 3 miliardy euro. Druga transza – 1,9 miliarda euro – ma trafić do Ukrainy w kwietniu.

To jednak kropla w morzu potrzeb.

Możliwość wykorzystania na pomoc dla Ukrainy całości tych środków rozwiązałaby problem wstrzymania pomocy Stanów Zjednoczonych, które od początku wojny na pomoc Ukrainie przekazały około 115 miliardów euro.

200 miliardów euro to też więcej niż na pomoc Ukrainie UE wydała do tej pory.

Ale możliwość wykorzystania tych środków to w tej chwili wciąż jeszcze polityczne science fiction. Znalezienie prawnego rozwiązania dla konfiskaty środków, które leżą na kontach setek legalnie działających w UE instytucji finansowych i zostały tam zdeponowane zgodnie z prawem, nie jest proste.

Część państw jest bardzo sceptyczna wobec tego rozwiązania. Osiągnięcie zgody w ramach Rady byłoby wielkim osiągnięciem polskiej prezydencji. Ale wniosku w tej sprawie nie złożyła jeszcze nawet Komisja Europejska. Nie ma więc nad czym pracować.

Polskie priorytety

O tym, jakie są polskie priorytety na czwartkowy, nadzwyczajny szczyt UE, Donald Tusk mówił też podczas konferencji prasowej w środę 5 marca. Tusk zapowiedział, że Polska chce po raz kolejny poruszyć podczas szczytu kwestię wspólnego europejskiego finansowania dla projektu Tarczy Wschód.

Tarcza Wschód to projekt umocnień na wschodniej granicy UE, a więc polskiej granicy z Rosją i Białorusią, ale nie tylko. Jak mówił Tusk, to projekt ważny też dla Finów, państw bałtyckich i Rumunii.

„Ostatnie moje rozmowy, w tym to spotkanie w Londynie, potwierdziły, że już nikogo nie muszę przekonywać w Europie, że to jest zadanie wspólne i że wymaga też wspólnego finansowania” – mówił Tusk w środę 5 marca przed wylotem do Brukseli.

Premier podkreślił też, że poluzowanie reguł budżetowych – a więc niekaranie państw członkowskich za pogłębienie deficytu ze względu na inwestycje w obronność – to postulat, o który zabiegała Polska. Wyraził przekonanie, że zapis dotyczący tej kwestii znajdzie się w konkluzjach czwartkowego szczytu.

Tuż przed szczytem w czwartek, rozmawiając ze zgromadzonymi w Brukseli reporterami, Tusk podkreślił też, że „warta rozważenia” jest ponownie złożona przez prezydenta Emmanuela Macrona w środowym orędziu telewizyjnym propozycja rozciągnięcia nad Europą francuskiego parasolu bezpieczeństwa nuklearnego.

„Propozycja francuska nie jest nowa (...), oczywiście to jest jak najbardziej godne rozważenia (...). Wszystko musimy dobrze skoordynować i możliwości obronne każdego państwa europejskiego powinny stać się elementem tej całości [europejskiego bezpieczeństwa – red.]” – mówił Tusk w czwartek tuż przed szczytem.

„Europa jako całość jest naprawdę w stanie wygrać każdą konfrontację finansową, gospodarczą, militarną z Rosją. Jesteśmy po prostu silniejsi. Tylko musimy zacząć w to wierzyć” – mówił Tusk.

Prześcignąć USA

Nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej, zwołany przez szefa Rady Europejskiej Antonio Costę, to pierwsze spotkanie wszystkich liderów UE od czasu wielkiego zwrotu w amerykańskiej polityce dotyczącej Ukrainy. Jak wynika z działań i zapowiedzi amerykańskiej administracji, będzie ona dążyć do jak najszybszego zawarcia pokoju między Ukrainą a Rosją, kosztem interesów zaatakowanego kraju.

USA w ostatnich dniach podjęły decyzję o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, zaprzestaniu dzielenia się z Kijowem informacjami wywiadowczymi oraz odmówiły zaoferowania Ukrainie jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa w przypadku ewentualnego zakończenia wojny. Fiaskiem zakończyło się też planowane na piątek 28 lutego podpisanie amerykańsko-ukraińskiej umowy o dostępie USA do ukraińskich zasobów naturalnych, czego USA domagały się jako rekompensaty za udzieloną już Ukrainie pomoc.

Europejscy liderzy obawiają się, że ich działania mogą okazać się spóźnione i że USA wynegocjują warunki zawieszenia broni z Rosją, zanim uda się wzmocnić Ukrainę na tyle, by miała lepszą pozycję negocjacyjną. Stąd ogromna determinacja, by przyspieszyć działania na rzecz wsparcia Ukrainy oraz własnej obronności.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze