Ściga je okryty złą sławą rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota. Ich „winą” jest wydanie orzeczeń niekorzystnych dla senatora PiS Biereckiego i prokuratora generalnego. Lasota zaczął tropić sędzie po podpisaniu listu wzywającego do dymisji jego kolegów z pracy
Mowa o sędziach Sądu Apelacyjnego w Warszawie Beacie Kozłowskiej i Joannie Wiśniewskiej-Sadomskiej. To doświadczone cywilistki z długim stażem orzekania. Obie dostały w ostatnim czasie wezwania od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty (na zdjęciu u góry).
Wraz z głównym rzecznikiem Piotrem Schabem i drugim zastępcą Przemysławem Radzikiem znany jest ze ścigania niezależnych sędziów pod byle pretekstem. Wszyscy trzej są nominatami ministra Ziobry i w środowisku sędziowskim mówi się o nich „egzekutorzy Ziobry”.
Lasota wezwał obie sędzie do złożenia wyjaśnień w związku z orzeczeniami, jakie wydały. Zarzuca, że popełniły błąd orzeczniczy, co kwalifikuje jako delikt dyscyplinarny oczywistej i rażącej obrazy prawa. Sędzia Wiśniewska-Sadomska rzekomy błąd miała popełnić w orzeczeniu niekorzystnym dla senatora PiS Grzegorza Biereckiego. Sędzia Kozłowska – w orzeczeniu niekorzystnym dla Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry.
Postępowanie Lasoty na razie ma charakter wyjaśniający, ale wysoce prawdopodobne jest, że zakończy się dla obu sędzi zarzutami dyscyplinarnymi. By wzmóc efekt mrożący, rzecznik dyscyplinarny wezwał je do złożenia ustnych wyjaśnień w jego siedzibie. Nie podaje, na jakich przepisach opiera to żądanie. Zazwyczaj wzywa do złożenia wyjaśnień pisemnych.
Działanie Lasoty jest jednak bezpodstawne i wpisuje się w wzmożoną w ostatnim czasie aktywność rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry.
Znowu uruchamiają masowe postępowania dyscyplinarne przeciwko sędziom broniącym wolnych sądów.
Ścigają ich za stosowanie prawa europejskiego i treść orzeczeń nie podobających się władzy, choć nie powinni tego robić. Dlatego sędzie wzięła w obronę Iustitia. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.
Uderzenie w sędzie Wiśniewską-Sadomską i Kozłowską nie jest przypadkowe z dwóch powodów. Po pierwsze to kolejne represje wobec sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Po drugie, sędzie są ścigane po tym, jak podpisały list protestacyjny wzywający do dymisji prezesa tego sądu Piotra Schaba i jego zastępcy Przemysława Radzika (po kłótni ze Schabem został niedawno wiceprezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu). Razem z Lasotą ścigają oni też sędziów. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.
Sędzia Joanna Wiśniewska-Sadomska dostała wezwanie od Lasoty w czerwcu 2023 roku. Założył on wstępnie, że popełniła delikt dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkt 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Mówi on o rażącej i oczywistej obrazie prawa.
Przepis ten służy do wszczynania przeciwko sędziom postępowań dyscyplinarnych za jakość ich pracy. Obecni rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry wykorzystują go do ścigania sędziów, którzy m.in. podpadli obecnej władzy.
Sędzia Sadomska-Wiśniewska rzekomy błąd orzecznicy miała popełnić odmawiając wznowienia postępowania w sprawie senatora Grzegorza Biereckiego. Chodzi o proces z dziennikarzem. Senator go przegrał, ale potem chciał wznowić sprawę powołując się na nowe okoliczności. Sędzia uznała jednak, że nie ma do tego przesłanek.
Z kolei sędzia Beata Kozłowska rzekomy błąd orzeczniczy miała popełnić w postanowieniu z listopada 2022 roku. Oddaliła wtedy wniosek prokuratora generalnego o wstrzymanie wykonania prawomocnego orzeczenia. Sprawa dotyczy wydania za granicę dziecka z mieszanego małżeństwa.
Takimi sprawami interesuje się minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro – jego ekipa kreuje się bowiem na obrońców polskich dzieci, których nie chce wydawać za granicę.
Jest tu szerszy kontekst. Sąd Apelacyjny w Warszawie na kanwie tej i drugiej podobnej sprawy, zadał pytania prejudycjalne do TSUE w kwestii uprowadzeń dzieci przez współmałżonków na terenie UE. Te sprawy są rozstrzygane w oparciu o Konwencję Haską. Sąd zadał pytanie, bo PiS do kodeksu postępowania cywilnego wprowadził przepis pozwalający prokuratorowi wstrzymywać wykonanie orzeczenia sądu w tym zakresie.
Chodzi o artykuł 388 ze znaczkiem 1 kodeksu postępowania cywilnego. Pozwala na zatrzymanie wykonania prawomocnego orzeczenia o wydaniu dziecka współmałżonkowi, do czasu złożenia skargi kasacyjnej do SN. A jeśli ona wpłynie, również na czas trwania postępowania przed SN. Chodzi o to, by zatrzymać wydawanie dzieci z małżeństw mieszanych do innych krajów.
Taki wniosek może złożyć Prokurator Generalny, Rzecznik Praw Dziecka i RPO i już samo jego złożenie powoduje z urzędu wstrzymanie wykonania orzeczenia. Czyli Prokurator Generalny może decydować, czy wyrok sądu będzie wykonany aż do czasu wydania orzeczenia przez SN, a to może długo trwać. Tymczasem Konwencja Haska stawia na szybkie działanie w takich sprawach.
W marcu 2023 roku TSUE orzekł jednak, że przepis ten jest sprzeczny z prawem unijnym. Teraz władza PiS szybko chce znowelizować prawo: kilka dni temu rząd przyjął nowelizację kodeksu postępowania cywilnego, która nadal pozwala na wstrzymanie wykonalności orzeczenia o wydaniu dzieci. Ma jednak wyliczać sytuacje, w których będzie to możliwe.
Czy rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota chce teraz ukarać sędzię Kozłowską za orzeczenie, które stało się kanwą do wyroku TSUE i nie spodobało się prokuratorowi generalnemu?
Działanie rzecznika Lasoty jest jednak bezpodstawne. Bo nie można karać sędziów za treść orzeczeń. Mają bowiem prawo do swobody orzeczniczej. A nawet mogą popełnić błąd w orzeczeniu.
To prawo potwierdził sam PiS nowelizując w 2022 roku ustawę o SN. Był to projekt prezydenta Andrzeja Dudy, który wychodził naprzeciw porozumieniu z Komisją Europejską.
Projekt likwidował przede wszystkim nielegalną Izbę Dyscyplinarną, w której miejsce powołano Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN. W nowelizacji znalazły się też inne przepisy łagodzące nieco ostry kurs w sądach. Chodzi m.in. o regulacje z artykułu 107 ustawy o sądach. Wprowadzono tam nowy paragraf 3, który mówi, że nie jest przewinieniem dyscyplinarnym orzeczenie „obarczone błędem w zakresie wykładni i stosowania przepisów prawa krajowego lub prawa Unii Europejskiej lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego lub oceny dowodów”.
Z tego powodu nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN uniewinnia sędziów ściganych za orzeczenia, w których m.in. zastosowali wyroki ETPCz i TSUE. Nowa Izba powołuje się właśnie na tę regulację z nowelizacji prezydenta. I podkreśla, że jeśli w orzeczeniu jest faktyczny błąd, to można go wyeliminować w ramach zaskarżenia orzeczenia do sądu wyższej instancji. Prawo do wniesienia odwołania ma też prokuratura.
Nawet jeśli sędzie Wiśniewska-Sadomska i Kozłowska popełniły błąd orzeczniczy, nie powinny być za to ścigane. Bo można tylko stawiać zarzuty dyscyplinarne za rażące i celowe złamanie prawa.
Nie oznacza to jednak, że sędzie taki błąd popełniły.
W obronę wziął je już warszawski oddział stowarzyszenia sędziów Iustitia. W niedzielę 23 lipca 2023 roku wydał w tej sprawie oświadczenie. Napisano w nim:
"Działania podwładnego ministra Zbigniewy Ziobry, neosędziego Michała Lasoty stanowią jaskrawie sprzeczną z konstytucyjnym porządkiem Rzeczpospolitej Polskiej, bezprawną i niedopuszczalną próbę represjonowania sędziów za treść wydanych orzeczeń. Tego rodzaju działania są nie do pogodzenia z zapisanymi w Konstytucji RP zasadami:
- demokratycznego państwa prawnego – art. 2 – trójpodziału władz – art. 10 – niezależności i odrębności sądów od innych władz – art. 173 – niezawisłości sędziów– art. 180 ust.1
Wzywanie sędziów do składania wyjaśnień w związku z treścią zapadłych orzeczeń ocenić należy jako próbę wywarcia wpływu na całe środowisko sędziów – tak, aby orzeczenia wydawane przez sądy zapadały po myśli władzy politycznej. Tego rodzaju oczekiwania – choć stanowią normę w krajach, w których sądownictwo podporządkowane jest autorytarnej władzy – są zarazem sprzeczne z polską Konstytucją i z wiążącym Rzeczpospolitą Polską prawem międzynarodowym.
Wzywamy rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępcę do natychmiastowego zaprzestania bezprawnych działań ingerujących w treść orzeczeń sądowych, mających wszelkie cechy bezprawnych represji wobec sędziów (..) Represjonowanie sędziów za treść orzeczeń nieodpowiadających władzy politycznej pozbawia obywateli prawa do uczciwego procesu przed niezależnym i bezstronnym sądem z niezawisłymi sędziami".
W tej sprawie jest jeszcze inna ważna okoliczność wskazująca, że te postępowania wyjaśniające mogą być odwetem na Wiśniewskiej-Sadomskiej i Kozłowskiej. Obie podpisały bowiem list protestacyjny warszawskich sędziów apelacyjnych z 10 maja 2023 roku. W sumie widnieją tam 43 podpisy. Sędziowie zaprotestowali w ten sposób przeciwko działaniom prezesa sądu Piotra Schaba i jego ówczesnego zastępcy Przemysława Radzika.
W liście zarzucano kierownictwu sądu odmowę wykonania orzeczenia ETPCz z grudnia 2022 roku, przywracającego do pracy w wydziale karnym trzy karnie przeniesione sędzie: Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys, Ewę Leszczyńską-Furtak. Zostały one przeniesione do wydziału pracy za stosowanie prawa europejskiego.
Sędziowie krytykowali też łączenie przez nich kierowania sądem z funkcją rzeczników dyscyplinarnych. Wyrazili również sprzeciw wobec „braku reakcji na bezprawne ingerencje Zastępcy Przewodniczącego I Wydziału Cywilnego w treść prawomocnych orzeczeń”, w dwóch sprawach. Te sprawy dotyczyły wydania za granicę dzieci z mieszanych małżeństw. Jedno z tych orzeczeń wydała właśnie sędzia Beata Kozłowska, którą teraz ściga Lasota.
Sędziów apelacyjnych oburzyło to, że zastępca przewodniczącego wydziału cywilnego – jest nim neo-sędzia Adam Jaworski, były stołeczny radny z PiS – zmienił te orzeczenia. Finalnie uwzględnił wnioski prokuratora generalnego. W liście protestacyjnym sędziowie zarzucili mu, że było to bezprawne i, że nie zareagowało na to kierownictwo sądu.
Ostatni zarzut z listu dotyczył Michała Lasoty. Jest on obecnie neo-sędzią elbląskiego sądu okręgowego oraz prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie. Dzięki współpracy z resortem Ziobry awansuje i jednocześnie pełni kilka funkcji.
Lasota uznał jednak, że to za mało i chce dołączyć do Schaba i Radzika. Obaj bowiem nie tylko razem kierowali Sądem Apelacyjnym w Warszawie (do czasu aż się pokłócili w maju 2023 roku), ale są też neo-sędziami tego sądu. Dlatego wystartował w konkursie do sądu apelacyjnego. Był jedynym kandydatem i w czerwcu 2023 roku dostał nominację od neo-KRS.
Zarzuty sędziów dotyczyły tego, że podczas opiniowania jego kandydatury przez Kolegium Sądu Apelacyjnego prezes Schab podał nieprawdę. Powiedział, że Lasota przestał ścigać jedną z sędzi apelacyjnych. Minął się z prawdą, bo Lasota dopiero po jakimś czasie wycofał się z zarzutów.
Dlatego środowisko stołecznych sędziów uważa, że wszczęcie postępować wobec sędzi ma związek z podpisaniem przez nie listu protestacyjnego.
„Uważam, że to odwet za poparcie krytyki prezesa Schab i Radzika. W tej sprawie Lasota działa też w swoim interesie, bo w liście protestacyjnym pojawiło się jego nazwisko” – mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy stołecznego sądu apelacyjnego.
Działania Lasoty wobec stołecznych sędziów oburzają jeszcze z jednego powodu. Robi dyscyplinarki osobom, z którymi może niebawem pracować jako sędzia. Jego nominacja czeka już tylko na decyzję prezydenta.
Nie może jednak liczyć na dobre przyjęcie. Lasota poza Wiśniewską-Sadomską i Kozłowską już wcześniej wytoczył postępowania dyscyplinarne czterem innym sędziom apelacyjnym. To: Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys, Dorota Tyrała i Paulina Asłanowicz. Pierwsze trzy mają zarzuty dyscyplinarne za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE na podstawie, których podważały status neo-sędziów. A są nimi zarówno Schab, jak i Radzik.
Sędzia Asłanowicz dostała zarzuty za to, że chciała chronić informacje o chorobie swojego dziecka. Z tego powodu nie ujawniła nazwy stowarzyszenia, którego jest członkiem. Obowiązek ujawnienia przynależności sędziów do organizacji pozarządowych nałożyła bezprawna ustawa kagańcowa, którą w czerwcu 2023 roku podważył TSUE, Lasota jednak zdążył wcześniej z zarzutami dyscyplinarnymi.
Asłanowicz nie chciała ujawnić nazwy stowarzyszenia, bo w jego nazwie jest choroba na, którą cierpi jej dziecko. Kwestia jej dyscyplinarki była podnoszona właśnie na Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie podczas, którego opiniowano kandydaturę Lasoty w konkursie przed neo-KRS. Wtedy Schab powiedział, że sprawa jest umorzona. Ale gdy to mówił, nie była, Lasota umorzył ją dopiero później.
Jest jeszcze etyczny aspekt dyscyplinarek dla sędzi apelacyjnych. Jeśli Lasota zostanie powołany do sądu apelacyjnego, może zająć ich miejsce. Jest karnistą, ma więc szansę trafić do wydziału karnego. A tam są trzy wolne miejsca po karnie przeniesionych sędziach Piekarskiej-Drążek, Leszczyńskiej-Furtak i Gregajtys. Dwóm z nim Lasota zrobił dyscyplinarki. Karnistką jest też ścigana przez niego sędzia Tyrała.
W związku z represjami wobec sędzi apelacyjnych w 2022 roku zostało złożone zawiadomienie do prokuratury na Schaba, Lasotę i Radzika.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
dyscyplinarki
Piotr Schab
praworządność
Przemysław Radzik
represje sędziów
rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota
Sąd Apelacyjny w Warszawie
sędzia Beata Kozłowska
sędzia Joanna Wiśniewska-Sadomska
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze