Znany ze ścigania niezależnych sędziów zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, dostał nominację aż na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Dała mu ją nielegalna i upolityczniona neo-KRS. Lasota dołączy tam do Schaba i Radzika.
Neo-KRS dała nominację Michałowi Lasocie – na zdjęciu u góry – we wtorek 20 czerwca 2023 roku. Był jedynym kandydatem na jedno wolne stanowisko. Głosowanie neo-KRS wydawało się tylko formalnością, bo ten nielegalny organ często awansuje „swoich” sędziów.
Lasota musi teraz tylko poczekać na wręczenie powołania na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie przez prezydenta. Jeśli go powołała, to dołączy do swoich kolegów z pracy, z którymi od połowy 2018 roku ściga niezależnych sędziów za byle co.
Chodzi o głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego drugiego zastępcę Przemysława Radzika. Obaj są już sędziami stołecznego sądu apelacyjnego. I do niedawna wspólnie nim kierowali. Schab jako prezes, a Radzik jako wiceprezes.
Jak ujawniliśmy w OKO.press, niedawno jednak w gronie rzeczników dyscyplinarnych doszło do wojny. W efekcie Radzik – pozostając sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie, stracił tu jednak funkcję wiceprezesa, a na otarcie łez dostał wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
To kolejny awans dla tria ministra Ziobry do ścigania niezależnych sędziów. Wszyscy trzej od 2018 roku porobili za obecnej władzy „kariery”. Z szeregowych sędziów rejonowych, o których mało kto słyszał, stali się symbolami złych zmian w sądach oraz symbolami represji.
Wysoko awansowała też żona Radzika. Z posady radczyni prawnej Gabriela Zalewska-Radzik trafiła aż do NSA.
Michał Lasota w sądzie apelacyjnym zajmie miejsce karnie przeniesionych – wbrew prawu -, cenionych sędzi karnistek Marzanny Piekarskiej-Drążek, Ewy Gregajtys i Ewy Leszczyńskiej-Furtak. Dwóm z nich zrobił dyscyplinarki za stosowanie prawa europejskiego.
W normalnych czasach Lasota takiego awansu by nie dostał. Bo za uchybienia w pracy – jako sędzia – sam miałby dyscyplinarki. Tłumaczyłby się też z tego, co pisał na grupie dyskusyjnej Kasta/Antykasta na WhatsAppie, skupiającej sędziów popierających byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Neo-KRS o to jednak nie pytała. Ale przypomina o tym OKO.press w dalszej części tekstu.
Lasota nie jest jedynym, który wybiera się do stołecznego sądu apelacyjnego i może trafić do strategicznego dla władzy wydziału karnego. O nominację od neo-KRS stara się jeszcze Agnieszka Brygidyr-Dorosz, która skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomocnictwo w aborcji. O Brygidyr-Dorosz było głośno. Bo na kilka godzin przed wydaniem wyroku na Wydrzyńską, dostała od ministra sprawiedliwości delegację do orzekania w sądzie apelacyjnym.
Kandyduje też Beata Adamczyk-Łabuda, która jeszcze do niedawna pracowała w biurze rzeczników dyscyplinarnych. Czyli dla Schaba, Radzika i Lasoty. Orzekała również na delegacji w sądzie apelacyjnym i była rzeczniczką tego sądu. Ale wszystko to straciła, bo jest jedną z ofiar wojny Schaba z Radzikiem.
W środę 21 czerwca 2023 roku neo-KRS debatowała nad nominacją dla niej. Ale doszło do ostrego sporu. Bo Schab wycofał dla niej pozytywną ocenę i chce zablokować jej awans. Napisał do neo-KRS, by go wysłuchała w tej sprawie. I przegłosowano wniosek o wysłuchanie Schaba i kandydatki. Stanie się to podczas prac zespołu Rady, który ocenia Adamczyk-Łabudę. A potem sprawa wróci na głosowanie całej Rady.
Przeciwko temu oponował członek neo-KRS Maciej Nawacki, który parł do przegłosowania awansu dla Adamczyk-Łabudy na tym posiedzeniu Rady. Był w zespole, który już ją ocenił i to pozytywnie. I oponował przeciwko wysłuchaniu Schaba. Po przegranym głosowaniu zrezygnował z pracy w zespole mówiąc, że „nie będzie przykładał ręki do tego cyrku”.
Sąd Apelacyjny w Warszawie to bardzo ważny sąd. Mieści się w tym samym gmachu co SN. To tu trafiają apelacje od ważnych wyroków karnych na polityków, czy apelacje od wyroków w procesach cywilnych z państwowymi instytucjami oraz ze Skarbem Państwa.
To również ten sąd ostatecznie decyduje o zgodach na podsłuchy i operacje specjalne. To tu zapadły zgody na inwigilację Pegasusem telefonu prokurator Ewy Wrzosek. Dlatego neo-KRS obsadza ten sąd neo-sędziami. W wydziale karnym sądu apelacyjnego – tam pewnie trafi Lasota, bo jest karnistą – niebawem będą już tylko sami neo-sędziowie.
Choć to jest ważny sąd, dyskusja na posiedzeniu neo-KRS ws. awansu dla Lasoty; trwała z głosowaniem zaledwie 15 minut. Nikt nie miał pytań do jego kandydatury.
Przedstawił go członek neo-KRS Paweł Styrna. Jego referat był w zasadzie techniczny. Styrna podał w jakich latach kandydat zajmował dane stanowiska. Znacznie ciekawsze było to, czego nie powiedziano, o czy piszemy w dalszej części tekstu.
Styrna zreferował drogę służbową Michała Lasoty. Ukończył on prawo na uniwersytecie w Toruniu. Sędzią został w 2009 roku. I praktycznie orzekał w Sądzie Rejonowym w Nowym Mieście Lubawskim. W tym czasie był związany z Uniwersytetem Warmińsko – Mazurskim, z którym jest też związany członek neo-KRS Maciej Nawacki.
Na początku 2018 roku Lasota został prezesem Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim. Pół roku później został zastępcą rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów. I wtedy jego „kariera” przyspieszyła. Orzekał na delegacji w sądach okręgowych w Warszawie i w Elblągu.
W 2021 roku został sędzią Sądu Okręgowego w Elblągu – nominację dała mu neo-KRS. W czerwcu 2022 roku został prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Ocenę jego pracy jako sędziego zrobił dla neo-KRS sędzia w stanie spoczynku Krzysztof Karpiński. „Ocena jest ambiwalentna” – referował Styrna. Mówił, że wynika z niej, że Lasota pracował głównie na stanowiskach funkcyjnych, więc ma nieduże doświadczenie w wydawaniu orzeczeń. Dlatego trudno dać mu pełną ocenę jego pracy jako sędziego.
Styrna zapewniał, że Lasota ma odpowiedni poziom wiedzy prawniczej, wypełnia swoje obowiązki, ma dobre wyniki w załatwianiu spraw i dobrą stabilność orzeczniczą. Sędzia wizytator dał mu pozytywną ocenę. Ale miał też zastrzeżenia.
Styrna wyliczył uchybienia jakie znalazł sędzia wizytator, analizując kilka spraw Lasoty. W jednej były braki w protokole rozprawy apelacyjnej. W drugiej nie było podstawy prawnej przy rozstrzygnięciu o kosztach. Z trzeciej sprawy wynikało, że rozprawę zakończono tuż po godzinie 9 rano, a mimo to odroczono publikację wyroku.
Mimo pozytywnej oceny kandydatury Lasoty sędzia wizytator uznał, że ma wątpliwości co do jego pracy i kandydowania do sądu apelacyjnego.
Potem Styrna referował, że pozytywnie ocenili go prezesi sądów, ale na Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie za jego kandydaturą były 3 głosy za, 2 przeciw, 1 wstrzymujący się. Rekomendacji Lasocie do nominacji nie dał oceniający go zespół neo-KRS. Dostał tylko 2 głosy za, 2 wstrzymujące się i 1 przeciw.
Styrna podkreślał też, że Lasota chce awansu już po dwóch latach orzekania w sądzie okręgowym. Dał do zrozumienia, że to za szybko, że jeszcze powinien nabyć doświadczenia. Tym bardziej że nie siedzi głównie na sali rozpraw. Tylko piastuje funkcyjne stanowiska i ściga niezależnych sędziów.
Neo-KRS nie miała jednak żadnych wątpliwości. W głosowaniu całego tego nielegalnego organu Lasota dostał 13 głosów za i tylko 1 przeciw. Teraz to, kiedy zostanie neo-sędzią apelacyjnym, zależy tylko od prezydenta Andrzeja Dudy.
Referat o drodze służbowej Lasoty nie pokazał tego, co wszyscy o nim wiedzą. I tego, co w normalnych warunkach zamknęłoby mu drogę do jakichkolwiek awansów.
Lasota miał bowiem w przeszłości problemy z przestrzeganiem procedur jako liniowy sędzia. Onet opisał, jak przesłuchał dziewczynkę, ofiarę molestowania seksualnego. Zrobił to tak, że przesłuchanie trzeba było powtórzyć. Z powodu długiego postępowania Lasoty w innej sprawie skazanemu o przestępstwo seksualne upiekł się jeden wyrok.
Miał on też problemy z terminowym załatwianiem spraw w macierzystym Sądzie Rejonowym w Nowym Mieście Lubawskim, którego był prezesem. Tak był zajęty ściganiem niezależnych sędziów, że w sądzie czekał do załatwienia stos spraw obywateli. Sąd stwierdził nawet przewlekłość postępowania i nakazał zapłacić obywatelowi odszkodowanie.
Na posiedzeniu neo-KRS nie wspomniano też, że Lasota jako rzecznik dyscyplinarny ścigał masowo sędziów broniących wolnych sądów. Stawiał nawet sędziom zarzuty w oparciu o ustawę kagańcową, którą zawiesił w połowie lipca 2021 roku TSUE. Lasota łamał to zabezpieczenie, by robić dyscyplinarki sędziom wykonującym wyroki ETPCz i TSUE.
Za stosowanie prawa europejskiego dyscyplinarki zrobił m.in. dwóm sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie Marzannie Piekarskiej-Drążek i Ewie Gregajtys. Obie sędzie wraz z sędzią Ewą Leszczyńską-Furtak w sierpniu 2022 roku zostały karnie przeniesione z wydziału karnego do wydziału pracy, właśnie za stosowanie prawa europejskiego. To była decyzja Schaba i Radzika. A Lasota może teraz zająć ich miejsce w wydziale karnym.
Lasota ścigał też inne sędzie stołecznego sądu apelacyjnego – Paulinę Asłanowicz i Dorotę Tyrałę. Za wytaczanie sędziom bezpodstawnych dyscyplinarek na Lasotę, Schaba i Radzika zostały złożone już dwa zawiadomienia do prokuratury.
Lasota był też jednym z członków grupy Kasta/Antykasta na WhatsAppie, skupiającej sędziów popierających byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Członkami grupy byli też m.in. drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, czy członkowie neo-KRS Maciej Nawacki, Dariusz Drajewicz, Rafał Puchalski.
We wtorek 20 czerwca 2023 roku podczas głosowania nad nominacją dla Lasoty nikt z członków neo-KRS nie wyłączył się z głosowania.
Na tej grupie Radzik i Lasota pisali o sobie „okrutnicy”, „druhowie”, a o biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego „kastownia”. Zaś o ściganych sędziach pisali „kaściaki” Rzecznicy dyscyplinarni dyskutowali tam m.in. o sprawach dyscyplinarnych sędziów, które prowadzili.
Gdy Lasota w 2019 roku dostał od neo-KRS awans do Sądu Okręgowego w Elblągu, członkowie grupy gratulowali mu. Przemysław Radzik pisał: „Przybyłem do domu I z miejsca, a właściwie z całego serca MICHALE, DRUHU Gratuluje! A Wam bracia z RADY bardzo dziękuje”.
O awans od neo-KRS starała się też żona Lasoty, czyli dr Anna Korzeniewska-Lasota. Choć nie ma doświadczenia w sądzeniu, chciała się dostać aż do Sądu Najwyższego. Jej jednym z atutów miało być to, że jest asystentką Stanisława Piotrowicza w TK Przyłębskiej. Ale finalnie nominacji nie dostała. Mogło jej zaszkodzić to, że jeszcze kilka lat temu należała do PO.
Udostępnij:
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Piotr Schab
praworządność
represje sędziów
Sąd Apelacyjny w Warszawie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze