0:000:00

0:00

Prawa autorskie: EU/Lukasz KobusEU/Lukasz Kobus

W środę 8 stycznia 2020 marszałek Senatu Tomasz Grodzki spotkał się w Brukseli z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Věrą Jourovą oraz komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem (na zdjęciu z lewej).

Tematem rozmów były zapisy tzw. ustawy kagańcowej. Projekt przegłosowany przez PiS w Sejmie 20 grudnia, po 29 godzinach chaotycznego „poprawiania”, zakłada m.in. drastycznie poszerzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Ustawą w dniach 7-8 stycznia zajmują się senackie komisje: Spraw Zagranicznych i UE oraz Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.

"Jeśli idzie o szczegóły tzw. ustaw sędziowskich, z ekspertami jednej i drugiej strony wymieniliśmy poglądy na ten temat, czy ta ustawa nadaje się do poprawiania, czy być może będzie do odrzucenia i odesłania do Sejmu"

„Byliśmy podjęci jako dobrzy przyjaciele w instytucji, w której na równych prawa i obowiązkach jesteśmy, jak inni członkowie wspólnoty europejskiej” – dodał.

Jourová podsumowała wizytę na swoim Twitterze:

"Wraz z @dreynders spotkaliśmy się z polskim Marszałkiem Senatu @profGordzki, by rozmawiać o sytuacji dot. praworządności w Polsce. Cieszymy się, że Senat poprosił o opinię Komisję Wenecką i że prowadzi intensywne konsultacje tego projektu" - napisała wiceprzewodnicząca.

Grodzki postanowił odwiedzić Brukselę po tym, jak pod koniec grudnia otrzymał od Jourovej pismo. Czeszka apelowała w nim do najwyższych władz RP o przerwanie prac nad ustawą dyscyplinującą sędziów. Marszałek Grodzki obiecał unijnej komisarz, że Senat skonsultuje projekt ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, w tym z Komisją Wenecką Rady Europy.

Sprawozdawcy Komisji, na zaproszenie Grodzkiego, odwiedzą Warszawę już w najbliższych dniach - 9-10 stycznia 2020.

PiS: "Zbędna eskapada"

Ale aktywność Marszałka Senatu na arenie międzynarodowej nie podoba się politykom PiS. Od kilku dni prowadzą medialną ofensywę, by podważyć jego kompetencje. Zaproszenie Komisji Weneckiej krytykował 7 stycznia wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Jak pokazaliśmy w OKO.press, bezpodstawnie:

Przeczytaj także:

Od kilku dni słyszymy też, że wizyta Grodzkiego w Brukseli była w zasadzie... bezprawna.

"Artykuł 146 Konstytucji mówi, że politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów [...]. Jeżeli Konstytucja mówi, że za politykę zagraniczną odpowiada Rada Ministrów, to aktywności wszelkiego typu uzgadnia się z Radą Ministrów, a tu nie słyszeliśmy, żeby było jakiekolwiek uzgodnienie" - oburzał się w "Kawie na ławę" TVN24 5 stycznia prezydencki minister Andrzej Dera.

"Każdy wyjazd zagraniczny jest związany z prowadzeniem polityki zagranicznej - dyplomacji parlamentarnej, dyplomacji innego rodzaju. Ja odbyłem wiele wizyt zagranicznych. One były zawsze starannie przygotowywane razem z MSZ, zawsze miałem wytyczne, zawsze omawiałem w wielu kwestiach osobiście z ministrem Waszczykowskim, potem z ministrem Czaputowiczem treść i agendę rozmów z przedstawicielami władz innych krajów" - zapewniał w Polskim Radiu 24 8 stycznia wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski.

"Jego działania na arenie międzynarodowej, wyjazd do Brukseli [...] są szkodliwe, ale też wątpliwe pod względem prawnym" - mówił w "Wydarzeniach i Opiniach" Polsatu 7 stycznia szef MSZ Jacek Czaputowicz.

"Mam wrażenie, że marszałek Grodzki poszybował wysoko w ocenie kompetencji marszałka Senatu. Ta próba prowadzenia samodzielnej, alternatywnej polityki zagranicznej nie powinna absolutnie mieć miejsca [...]. Niepotrzebna, zbędna eskapada" – powiedziała w "Kwadransie politycznym" TVP1 8 stycznia europosłanka PiS i była minister rodziny Elżbieta Rafalska.

"Ze względu na bezpieczeństwo państwa marszałek Grodzki powinien odwołać swoją wizytę w Brukseli"

- stwierdził 3 stycznia szef gabinetu Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerski.

Kompetencje Marszałka

Ale politycy PiS się mylą.

Jeżeli art. 146 Konstytucji mówi, że za politykę zagraniczną odpowiada Rada Ministrów, to aktywności wszelkiego typu uzgadnia się z Radą Ministrów. A tu nie słyszeliśmy, żeby było jakiekolwiek uzgodnienie.
Grodzki nie prowadził tu "polityki zagranicznej". Ma też kompetencje, by spotykać się z przedstawicielami władz UE.
TVN24,05 stycznia 2020

Rzeczywiście, zgodnie z art. 146 ust. 1 Konstytucji "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej". Czy oznacza to jednak, że marszałek Grodzki nie miał prawa udać się z oficjalną wizytą do Brukseli bez konsultacji z rządem? Nie - z kilku powodów.

Po pierwsze art. 124 czytany łącznie z art. 112 Konstytucji mówi, że porządek prac Senatu i działalność jego organów określa Regulamin Senatu.

Art. 124

Do Senatu stosuje się odpowiednio przepisy art. 110, art. 112, art. 113 i art. 120.

Art. 112

Organizację wewnętrzną i porządek prac Sejmu oraz tryb powoływania i działalności jego organów, jak też sposób wykonywania konstytucyjnych i ustawowych obowiązków organów państwowych wobec Sejmu określa regulamin Sejmu uchwalony przez Sejm.

Kompetencje Marszałka Senatu określa art. 8 Regulaminu. A w art. 8 ust. 1 pkt 3 czytamy, że Marszałek

"prowadzi sprawy z zakresu stosunków z Sejmem, z parlamentami innych krajów, a także z instytucjami oraz innymi organami Unii Europejskiej".

Fakt ten przypomniał na swoim Twitterze sam Grodzki.

Minister Dera błędnie podciąga też wizytę Grodzkiego w Brukseli pod kreowanie polskiej polityki zagranicznej. Wyjazd nie był bowiem samodzielną inicjatywą, a jedynie reakcją na pismo przewodniczącej Jourovej. Ta wyraziła zaniepokojenie, że ustawa "kagańcowa" tylko pogorszy stan polskiej praworządności, badany przez Radę UE i TSUE.

Jak wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press, rządy prawa należą do kluczowych wartości UE. Ich poszanowanie przez wszystkie państwa członkowskie jest warunkiem koniecznym, by możliwa była "lojalna współpraca" między nimi. Dotyczy to zwłaszcza europejskich sądów, które muszą mieć pewność, że np. odsyłając podejrzanych do kraju pochodzenia w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania, nie narażą ich na proces przed organem uzależnionym od woli polityków.

To dlatego "reformy" sądownictwa PiS, w tym najnowsza ustawa, budzą tak duże kontrowersje w Brukseli. Bo polskie prawo to także prawo europejskie, a obszerne konsultacje są wymogiem starannego procesu legislacyjnego.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Przeczytaj także:

Komentarze