0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Paweł Średzińskifot. Paweł Średzińsk...

Dawniej Grzędy kojarzyły mi się z bramą do rezerwatu Czerwone Bagno. Wizyta w tym miejscu stanowiła zawsze nie lada przygodę, szczególnie w czasach, kiedy nie tak łatwo było o dalekie podróże w najdziksze skrawki świata. Dziś oprócz starego budynku leśniczówki, Biebrzański Park Narodowy stworzył nowoczesny ośrodek, do którego trafiają dzikie zwierzęta potrzebujące pomocy.

Niedługo po moim przyjeździe do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Grzędach, pojawia się pierwszy dziki pacjent. To mała sarna, której nogi zostały obcięte w czasie koszenia łąki. „Takich przypadków mamy najwięcej od końca maja do sierpnia" – mówią mi Dominika i Dawid Wójcikowie, małżeństwo, które rzuciło wszystko i wyjechało na biebrzańskie bagna, gdzie ratuje rocznie około 200 zwierząt, ptaków i ssaków.

Maluch zasypia

Dominika przenosi sarniego malucha na stół zabiegowy tak delikatnie jak tylko może. Jest niewielki. Okazuje się, że zanim został przywieziony do ośrodka, ktoś przetrzymywał zwierzę przez kilka dni w swoim domu. Być może w nadziei, że mu pomoże. Lekarka weterynarii pokazuje mi ślady po charakterystycznym preparacie używanym do leczenia ran u krów. „Niestety ktoś, zamiast pomóc, przedłużył tylko cierpienie tej sarny„ – słyszę od Dominiki. – „To jest niewyobrażalne, jaki ból jej towarzyszył. Do tego jest bardzo podatna na stres. Czasami sarny giną w rezultacie zaistnienia sytuacji stresowej. To zwierzęta o bardzo wrażliwym układzie nerwowym”.

Dominika przenosi sarniego malucha na stół zabiegowy tak delikatnie jak tylko może. Jest niewielki. Okazuje się, że zanim został przywieziony do ośrodka, ktoś przetrzymywał zwierzę przez kilka dni w swoim domu. Być może w nadziei, że mu pomoże. Lekarka weterynarii pokazuje mi ślady po charakterystycznym preparacie używanym do leczenia ran u krów. „Niestety ktoś, zamiast pomóc, przedłużył tylko cierpienie tej sarny„ – słyszę od Dominiki. – „To jest niewyobrażalne, jaki ból jej towarzyszył. Do tego jest bardzo podatna na stres. Czasami sarny giną w rezultacie zaistnienia sytuacji stresowej. To zwierzęta o bardzo wrażliwym układzie nerwowym”.

Przeczytaj także:

Ułożone na stole zwierzę próbuje jeszcze się podnieść, stając na kikutach. Przychodzi to mu z trudem. Nie będę ukrywał, że robi mi się od razu bardzo żal tego malucha. Chciałbym od razu coś zrobić, pomóc. To odruch, który towarzyszy wielu osobom, kiedy widzą takie małe zwierzę w potrzebie.

Dominika już wie, że pomocą w tym przypadku jest uśpienie zwierzęcia. Taka decyzja nie jest łatwa, ale jest jedynym rozwiązaniem. Delikatnie układa na stole jeszcze zdezorientowane i ekstremalnie umęczone zwierzę. Zakrywa mu głowę chustą. Maluch powoli zasypia. Jest to dojmująca scena. Robi mi się niezmiernie smutno.

;
Na zdjęciu Paweł Średziński
Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".

Komentarze