0:000:00

0:00

Radzik zrobił to jako wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jest nim od niedawna dzięki nominacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Rano w poniedziałek 8 sierpnia 2022 roku Radzik w ramach nadzoru administracyjnego uchylił decyzję nowego Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.

Prezeska Joanna Przanowska-Tomaszek w piątek 5 sierpnia nagle zezwoliła Tulei na powrót do pracy. Tuleja jest zawieszony w obowiązkach służbowych już blisko dwa lata. Bezprawnie zawiesiła go nielegalna i zlikwidowana już Izba Dyscyplinarna, którą PiS powołał przy Sądzie Najwyższym.

Radzik uchylając decyzję prezeski powołał się na to, że nadal obowiązuje decyzja Izby. Jego argumentacja jest sprzeczna z orzeczeniami TSUE i ETPCz z 2021. Europejskie Trybunały orzekły wtedy, że Izba nie jest legalnym sądem, a co za tym idzie wydawane przez nią decyzje nie są orzeczeniami. Podważyły też legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów, również tych w SN.

Radzik lekceważy jednak orzeczenia. Tym bardziej, że już drugi zablokował powrót Tulei do pracy. Po raz pierwszy zrobił to po tym, jak w marcu 2022 roku stołeczny sąd przywrócił sędziego do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia. Radzik był wtedy wiceprezesem Sądu Okręgowego w Warszawie i wraz z ówczesnym prezesem tego sądu Piotrem Schabem (obecnie jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie) odmówili wykonania tego zabezpieczenia. Za co obaj narażają się w przyszłości na odpowiedzialność karną z artykułu 231 kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków służbowych.

Radzik nie tylko z tego będzie się tłumaczył. Znany jest bowiem ze ścigania niepokornych sędziów za byle co jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego. Robi to z głównym rzecznikiem Schabem i drugim zastępcą Michałem Lasotą. Wszyscy są już określani w środowisku sędziów jako „egzekutorzy” ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Bo to dzięki nominacji Ziobry są rzecznikami dyscyplinarnymi i robią teraz „kariery”. Dzięki ministrowi są też prezesami sądów.

Decyzja o zablokowaniu powrotu Tulei do orzekania to mocny sygnał ludzi Ziobry dla Komisji Europejskiej, że nie będzie żadnego wykonywania orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku. A ich wykonanie jest warunkiem odblokowania miliardów euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy, czego chce prezydent Duda i premier Morawiecki. Warunkami uruchomienia tych miliardów jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej - co się dzieje – i powrót do pracy sześciu zawieszonych przez nią sędziów. Frakcja ministra Ziobry chce jednak wojny z UE ws. sądów.

Poniedziałkowa decyzja Radzika odbije się szerokim echem w UE. Sędzia Igor Tuleya jest bowiem znany w całej Europie, jako symbol wolnych sądów i symbol represji ze strony ludzi władzy, za wydawanie odważnych orzeczeń i krytykę Ziobry.

To nie koniec. W piątek, gdy nowa prezes sądu przywróciła Tuleyę do pracy, to mniej więcej w tym samym czasie Przemysław Radzik - jako wiceprezes sądu apelacyjnego - przeniósł do innego wydziału dwie bardzo doświadczone sędzie Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Z wydziału karnego przesunął do wydziału pracy sędzie Ewę Leszczyńską-Furtak i Ewę Gregajtys. To represja służbowa. Obie sędzie znane są ze stosowania w swoich orzeczeniach wyroków TSUE i ETPCz, podważających legalność neo-KRS i neo-sędziów (są nimi m.in. Radzik i Schab). Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Tuleya: Zwyciężymy

O tym, że Radzik zablokował powrót do pracy Tulei, poinformował sam sędzia. W poniedziałek 8 sierpnia, przed godziną 09:00 przyszedł do macierzystego sądu, by odebrać korzystną decyzję prezes Joanny Przanowskiej-Tomaszek. Przed sądem czekali na niego obywatele z inicjatywy Wolna Prokuratura i stołeczni sędziowie oraz prokuratorzy.

Na pikiecie byli m.in. sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie, który też jest zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną, i sędzia stołecznego sądu rejonowego Łukasz Biliński (jako jeden z pierwszych sędziów został karnie przeniesiony do innego wydziału za to, że wydawał wyroki uniewinniające uliczną opozycję).

Były też sędzie: Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie (a stosowanie wyroków ETPCz i TSUE również grozi bezterminowe zawieszenie) oraz Ewa Leszczyńska-Furtak z Sądu Apelacyjnego w Warszawie (represjonowana przez Radzika). Leszczyńska przemawiając na pikiecie przypomniała proces i skazanie na śmierć przez ukrzyżowanie Jezusa. Apelowała, by sędziowie nie byli jak Piłat, którego tłum podżegał do skazania niewinnego za słowa o Bogu, by byli przyjaciółmi człowieka, który domaga się sprawiedliwości.

Na pikiecie pod sądem byli też niezależni prokuratorzy z Lex Super Omnia - Krzysztof Parchimowicz, Ewa Wrzosek, Jarosław Onyszczuk. Był też prof. Michał Romanowski, który przed polskimi sądami doprowadził do orzeczeń o przywróceniu do pracy sędziego Tulei i sędziego Pawła Juszczyszyna.

Po mowach na pikiecie Tuleya wszedł do sądu, by odebrać decyzję nowej prezeski. Po powrocie odczytał wydaną w poniedziałek rano decyzję Radzika o uchyleniu powrotu do pracy.

Tuleya mówił, że walka o praworządność będzie trwać dalej i, że potrzebne jest wsparcie obywateli. „Należało się tego spodziewać [nagłej decyzji Radzika – red.], że funkcjonariusze ministerstwa sprawiedliwości wymyślą coś nowego i chyba nie byli zbyt oryginalni” - mówił Tuleya. Po tych słowach obywateli głośno krzyczeli „Hańba, hańba”.

Profesor Michał Romanowski - w środku - przed stołecznym sądem, przed jedną z wygranych spraw dla sędziego Pawła Juszczyszyna (po prawej). Obok nich stoi sędzia Piotr Gąciarek. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sędzia Piotr Gąciarek mówił, że tak działa polityczny nadzór nad sądami w Polsce, by prawo nie było realizowane. Tuleya podkreślał: „Wygląda to na grę. Prezes przywróciła mnie do pracy. Ale nastąpił zaskakujący zwrot akcji, pojawiło się zarządzenie wiceprezesa sądu apelacyjnego”. Pytany przez dziennikarzy o to, co dalej, sędzia odpowiedział: „Oczywiście będą dalsze kroki. Nie chodzi o to, czy Tuleya wrócił do pracy. Tak naprawdę chodzi o praworządność, musimy robić swoje”. Tuleya podkreślał, że potrzebne jest dalsze wsparcie obywateli i prawników pro bono, którzy pomagają represjonowanym sędziom. „Mi pomaga 20” - zaznaczał sędzia.

Zapewniał: „Jestem pewien, że wcześniej czy później odniesiemy sukces. Nie jest tak, że zło triumfuje nad dobrem. Zwycięstwo nadejdzie”. Pytany przez dziennikarzy o kroki prawne odpowiedział: „Będziemy szukali sprawiedliwości przed niezależnymi sądami powszechnymi i sądami europejskimi. Będziemy składać zawiadomienia do prokuratury”. A sędzia Gąciarek zapowiedział, że Przemysław Radzik za to, co zrobił, odpowie karnie. Podkreślał, że to nie groźba, tylko wołanie o sprawiedliwość.

Na koniec Igor Tuleya przeprosił zgromadzonych, że jego sytuacja i walka o powrót do orzekania zaczyna przypominać serial brazylijski. „Ale takie jest życie, trzeba robić swoje, energii nam nie zabraknie. Zwyciężymy i tyle. Praworządność musi zwyciężyć.

A obywatele odpowiedzieli: „Dziękujemy sędziom niezawisłym”.

Pełnomocnik Tulei adwokat, prof. Michał Romanowski mówi OKO.press, że decyzja Radzika jest bezprawna, bo nie może on w ramach nadzoru administracyjnego zakazywać prezesce sądu okręgowego wykonania prawomocnego orzeczenia sądu. „Decyzja Radzika nie wywołuje skutków prawnych. Prezes Przanowska-Tomaszek nie jest nią związana, ma obowiązek dopuścić sędziego Tuleyę do pracy” - podkreśla prof. Romanowski.

Jak Tuleya na trzy dni wrócił do pracy

Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie został bezterminowo zawieszony w listopadzie 2020 roku przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną przy SN. Izba uchyliła mu też immunitet i obniżyła wynagrodzenie o 25 procent. Żądała tego Prokuratura Krajowa, która chce postawić mu absurdalne i bezpodstawne zarzuty karne za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie niekorzystnego dla PiS orzeczenia.

W 2017 roku Tuleya nakazał prokuraturze śledztwo ws. głosowania budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu. Głosowanie było w grudniu 2016 roku. Doszło wtedy do przesilenia politycznego, bo z obrad Sejmu został wykluczony poseł PO Michał Szczerba. Opozycja w odpowiedzi zaczęła blokadę mównicy, pod Sejmem zebrał się tłum obywateli.

Wtedy PiS przeniósł obrady do Sali Kolumnowej. Posłom opozycji utrudniono dostęp do obrad. Na sali mogło nie być kworum. Wszystko to w swoim orzeczeniu wypunktował Tuleya. Sugerował, że politycy PiS mogli składać fałszywe zeznania w prokuraturze. To nie spodobało się władzy.

Dlatego w sędziego uderzyła prokuratura. Jej zarzuty mają cechy politycznych. Bo Tuleya zgodnie z kodeksem postępowania karnego miał prawo zdecydować o wpuszczeniu dziennikarzy na ogłoszenie orzeczenia. Nie złamał żadnego prawo. Ponadto jawność pracy sądu gwarantuje Konstytucja. To z tego powodu nawet Izba Dyscyplinarna w I instancji nie zgodziła się na uchylenie immunitetu sędziemu, zrobiła to dopiero Izba w II instancji.

Z tych samych powodów Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej nie zgodził się na zatrzymanie Tulei i jego siłowe doprowadzenie przez policję do prokuratury, w celu ogłoszenia zarzutów karnych.

Sędzia jednak się nie poddał. Jego pełnomocnik adwokat, profesor Michał Romanowski złożył wniosek do sądu o wydanie tzw. zabezpieczenia. Poprzedza ono pozew do sądu o przywrócenie do pracy. I sąd w marcu przywrócił Tuleyę do orzekania. Ale nie wykonał tego ówczesny prezes sądu okręgowego Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik.

Zrobiła to dopiero nowa prezes sądu Joanna Przanowska-Tomaszek. Ale w swojej decyzji się do tego nie przyznała. W decyzji napisała, że dopuszcza Tuleyę do orzekania z uwagi na „bezczynność Izby Odpowiedzialności Zawodowej w przedmiocie rozpoznania uchwały Izby Dyscyplinarnej z listopada 2020 roku dotyczącej zawieszenia pana sędziego”.

Prezeska liczy, że nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej - zastąpiła likwidowaną Izbę Dyscyplinarną - zbada legalność zawieszenia sędziego, w ramach ustawowego obowiązku kontroli decyzji wydanych przez Izbę Dyscyplinarną. Izba na razie jednak się tym nie zajmuje. Będzie tylko rozpoznawać wnioski o zawieszenie innych sędziów stosujących wyroki ETPCz i TSUE oraz odwołania sędziów od zawieszenia przez Izbę Dyscyplinarną w I instancji.

W takiej sytuacji jest sędzia Piotr Gąciarek, który też niedawno w ramach zabezpieczenia został przywrócony przez stołeczny sąd do pracy. Ale nowa prezes odmówiła wykonania orzeczenia, zasłaniając się tym, że najpierw Izba Odpowiedzialności Zawodowej musi rozpoznać jego odwołanie. O dalszym zawieszeniu sędziów będzie decydować we wrześniu 2022 roku.

Jako pierwszy do pracy został w ramach zabezpieczenia został przywrócony sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. To kara za wykonanie wyroku TSUE z 2019 roku i żądanie od Sejmu list poparcia dla kandydatów do neo-KRS.

Ale orzeczenia dotyczące sędziego Juszczyszyna też nie zostały wykonane. Jego powrót do pracy blokował prezes olsztyńskiego sądu rejonowego Maciej Nawacki, jednocześnie członek nielegalnej neo-KRS. Dopuścił sędziego do orzekania dopiero jak Adam Roch z Izby uchylił trwające ponad dwa lata bezprawne zawieszenie sędziego.

Trzej męzczyźni w garniturach
Trio ministra Ziobry ścigające niezależnych sędziów. Od lewej główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, w środku jego zastępca Michał Lasota, za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Czy nowa Izba powołana przez PiS przywróci do pracy zawieszonych sędziów

Nielegalna Izba Dyscyplinarna zawiesiła sześciu sędziów. Pierwszy był Paweł Juszczyszyn z Olsztyna (w lutym 2020 roku), drugi Igor Tuleya. Oprócz nich za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE zostali zawieszeni sędziowie: Piotr Gąciarek i Krzysztof Chmielewski z Sądu Okręgowego w Warszawie, Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie i Maciej Rutkiewicz z Sądu Rejonowego w Elblągu.

O dalszym zawieszeniu tych czterech sędziów we wrześniu zdecyduje nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej przy SN. Sprawy rozpoznają składy tymczasowe. W połowie lipca 2022 roku Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I Prezesa SN, wyznaczyła tymczasowo do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej 5 osób z SN. To trzech legalnych sędziów SN - Wiesław Kozielewicz, Małgorzata Wąsek-Wiaderek i Dariusz Kala.

Wyznaczyła też dwóch neo-sędziów. To Marek Siwek z Izby Karnej i Krzysztof Wiak z powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Te składy będą orzekać do czasu powołania stałych członków nowej Izby przez prezydenta. Andrzej Duda wybierze ich z sędziów wylosowanych spośród wszystkich sędziów SN.

Losowanie jest zaplanowane na wtorek 9 sierpnia. Problem w tym, że w losowaniu będą brali też udział neo-sędziowie SN (jest ich już ok. 50) i Duda może też ich wskazać. Co będzie naruszało orzeczenia europejskich Trybunałów, ale też polskich sądów, w tym SN. Bo sąd w składzie z neo-sędziami jest wadliwy, a jego orzeczenia można uchylić. Co już robi SN.

I tak odwołanie sędziego Piotra Gąciarka od zawieszenia będzie rozpoznane 20 września przez skład dwóch legalnych sędziów SN Wiesława Kozielewicza i Małgorzatę Wąsek-Wiaderek oraz ławnika.

Sprawę o zawieszenie sędziego Macieja Ferka rozpozna 15 września mieszany skład - legalny Wiesław Kozielewicz, neo-sędzia Marek Siwek i ławnik. Tego samego dnia nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej zdecyduje czy utrzymać zawieszenie dla sędziego Macieja Rutkiewicza. Zrobi to mieszany skład Kozielewicz, neo-sędzia Krzysztof Wiak oraz ławnik.

Zaś sprawa Krzysztofa Chmielewskiego zostanie rozpoznana 8 września przez skład Kozielewicz, legalny sędzia Dariusz Kala z Izby Karnej i ławnik. Składy z neo-sędziami będzie można podważać, podobnie jak wydane z ich udziałem orzeczenia.

„Nawet jak zostaniemy teraz przywróceni do orzekania przez nową Izbę, to nasza walka o przywrócenie praworządności nie zakończy się. Mamy cały czas nielegalnie działającą KRS, dzięki której mamy wadliwie powołanych sędziów, co pozbawia obywateli skutecznej ochrony prawnej w sądzie” - mówi OKO.press sędzia Piotr Gąciarek.

Komu jeszcze grozi zawieszenie

We wrześniu wyznaczony przez Manowską tymczasowy skład Izby Odpowiedzialności Dyscyplinarnej rozpozna też sprawy kolejnych sędziów, którym grozi zawieszenie za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE oraz za inne orzeczenia oraz obronę praworządności. Takie zawieszenie grozi grupie kilkunastu sędziów. To zawieszeni wcześniej na miesiąc przez prezesów sądów lub samego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę sędziowie:

  • Adam Synakiewicz z Sądu Okręgowego w Częstochowie;
  • Agnieszka Niklas-Bibik z Sądu Okręgowego w Słupsku;
  • Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku;
  • Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie;
  • Anna Głowacka z Sądu Okręgowego w Krakowie;
  • Marta Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.

Wszyscy oni, oprócz sędzi Pilśnik, dostali od ETPCz precedensowe zabezpieczenia chroniące ich przed nagłym zawieszeniem. A ostatnio sędzia Adam Synakiewicz uzyskał od ETPCz nowe zabezpieczenie, obejmujące również nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Co oznacza, że jeśli trafią do niej neo-sędziowie SN, to mogą nie być uznawani za legalny sąd. Takie zabezpieczenie obejmujące nową Izbę uzyskała też w ostatnich dniach sędzia Agnieszka Niklas-Bibik i stara się o nie sędzia Marzanna Piekarska-Drążek.

Zawieszenie grozi też kolejnym sędziom:

  • prof. Włodzimierzowi Wróblowi z Izby Karnej SN – jako pierwszy sędzia w historii ETPCz uzyskał zabezpieczenie, chroniące go przed zawieszeniem;
  • Andrzejowi Sterkowiczowi z Sądu Okręgowego w Warszawie;
  • Piotrowi Raczkowskiemu, sędziemu wojskowemu z Warszawy, wiceszefowi starej, legalnej KRS;
  • Olimpii Barańskiej-Małuszek z Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim;
  • Annie Bartor-Ciesielskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie;
  • Irenie Piotrowskiej i Aleksandrze Janas z Sądu Apelacyjnego w Katowicach
  • Rafałowi Lisakowi, Wojciechowi Maczudze i Kazimierzowi Wilczkowi z Sądu Okręgowego w Krakowie.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze