0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Igor Tuleya Fot. Mikołaj MaluchnikIgor Tuleya Fot. Mik...

Sędzia Igora Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie o przywróceniu do orzekania dowiedział się na festiwalu Jerzego Owsiaka Pol’and’Rock, na którym są sędziowie Iustitii i uczą m.in. młodzież o prawie i sądach. W piątek 5 sierpnia po godzinie 13:00 do Tulei zadzwonili pracownicy działu kadr i poinformowali go o decyzji prezes sądu przywracającej go do pracy.

„Nie komentuję tego, bo nie dostałem jeszcze decyzji na piśmie. Jak ją zobaczę to wtedy zajmę stanowisko” - powiedział krótko OKO.press sędzia Igor Tuleya. Nie mógł powiedzieć więcej, bo w tle było słuchać odgłosy festiwalu Owsiaka i nic nie słyszał.

Sędzia Tuleya został bezprawnie zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną w listopadzie 2020 roku. Izba uchyliła mu wtedy immunitet, obniżyła wynagrodzenie o 25 procent i bezterminowo go zawiesiła. Wnosiła o to Prokuratura Krajowa, która chce postawić mu absurdalne i mające polityczne cechy zarzuty karne za to, że wpuścił dziennikarzy na krytyczne dla PiS orzeczenie sądu. Uderzenie w Tuleyę jest celowe, bo jest symbolem wolnych sądów i prawica go nienawidzi.

Sędziego do pracy przywróciła nagle nowa prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek. To sędzia sądu okręgowego. Jest neo-sędzią. Prezydent do sądu okręgowego powołał ją w marcu 2022 roku. Przanowska-Tomaszek przez ostatnich kilka miesięcy była prezesem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Prezesem sądu okręgowego jest od początku lipca 2022 roku.

Przywracając Tuleyę do pracy wykonała korzystne dla sędziego orzeczenie stołecznego sądu, który w marcu 2022 roku przywrócił go do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia. Nowa prezes mogła zrobić to w reakcji na nowy wniosek pełnomocnika Tulei adwokata, prof. Michała Romanowskiego. Mogła mieć na uwadze to, że za zlekceważenie orzeczenia sądu grozi jej odpowiedzialność karna.

Przanowska-Tomaszek funkcję prezesa piastuje po Piotrze Schabie, głównym rzeczniku dyscyplinarnym, który wraz z zastępcami ściga niezależnych sędziów za byle co. Schab jako prezes stołecznego sądu okręgowego blokował powrót Tulei do pracy. Robił to razem z zastępcą Przemysławem Radzikiem, wiceprezesem sądu okręgowego. Tłumaczyli, że nadal obowiązuje decyzja nielegalnej Izby o zawieszeniu sędziego. Ale Schab od niedawna jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a Radzik jest tam jego zastępcą (w sądzie okręgowym zastąpił go Radosław Lenarczyk).

Przeczytaj także:

Sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie, który też jest zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną (od listopada 2021 roku) za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE uważa, że decyzja o przywróceniu Tulei nie jest przypadkowa.

„To, że niezależny i odważny sędzia Igor Tuleya będzie mógł wrócić do pracy to oczywiście bardzo dobra wiadomość. Natomiast musimy pamiętać, że nie nastąpiło to na skutek przestrzegania przez prezesów sądów prawa, lecz na skutek politycznej kalkulacji ministra Ziobry, bądź nawet samego rządu”

- mówi OKO.press sędzia Piotr Gąciarek.

Dodaje: „Jestem realistą, nie jest tak, że prezes sądu sama tak zrobiła. Gdyby politycy w Polsce i podlegający im funkcjonariusze sądowi przestrzegali prawa, Igor Tuleya nie byłby zawieszony nawet na jeden dzień, bo nie zrobił niczego, co by go dyskwalifikowało jako sędziego”.

Taką interpretację nasuwa też fakt, że o przywróceniu Igora Tulei do pracy jako pierwszy poinformował prorządowy portal TVP.Info w sobotę 6 sierpnia 2022 roku, wieczorem. Portal posiadał szczegółowe informacje mimo, że w sobotę sąd nie pracuje. Portal podał m.in., że sędzia nie wróci od razu do pracy, tylko zostanie wysłany na zaległy urlop. Do pracy może wróci we wrześniu.

Sędzia Piotr Gąciarek, pierwszy od lewej. Obok niego stoi adwokat, prof. Michał Romanowski, a po prawej sędzia Paweł Juszczyszyn. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Juszczyszyn i Tuleya już przywróceni do pracy

Sędzia Igor Tuleya to drugi przywrócony do pracy sędzia z grupy sześciu zawieszonych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Pierwszy został przywrócony po ponad dwóch latach zawieszenia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. To pierwszy zawieszony polski sędzia.

To była kara za wykonanie precedensowego wyroku TSUE z listopada 2019 roku, w którym Trybunał po raz pierwszy powiedział, jak badać legalność nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej. I Juszczyszyn ten wyrok wykonał, żądając od Sejmu okrytych wtedy tajemnicą list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. A już wtedy było wiadomo, że jej członek Maciej Nawacki i prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie nie miał wymaganych prawem podpisów poparcia (część sędziów je wycofała).

Za to na sędziego spadły błyskawiczne represje. Juszczyszyn się jednak nie poddał. Walczył w sądach wraz z pełnomocnikiem adwokatem, prof. Michałem Romanowskim o powrót do orzekania. I wygrał kilka precedensowych procesów. Korzystnych dla niego orzeczeń nie wykonywał jednak prezes sądu Maciej Nawacki. Do pracy Juszczyszyna dopuścił dopiero, gdy prezes Izby Dyscyplinarnej Adam Roch uchylił w maju 2022 roku jego zawieszenie uznając, że jest ono już niezasadne.

Juszczyszyn nie wrócił jednak od razu do pracy. Nawacki wysłał go na przymusowy urlop. Jednocześnie przeniósł go karnie z jego rodzimego wydziału cywilnego do wydziału rodzinnego, co jest służbową represją. Sędzia do orzekania wrócił w połowie lipca 2022 roku.

Juszczyszyn wraz z profesorem Romanowskim doprowadzili też w sądach do uchylenia decyzji prokuratury o odmowie ścigania za niewykonywanie orzeczeń Nawackiego i pełniącej funkcję I prezesa SN Małgorzaty Manowskiej. To też mogło teraz wpłynąć na decyzję nowej prezes sądu o przywróceniu do pracy Tulei.

Sędziego Prokuratura Krajowa ściga za to, że wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie swojego orzeczenia, w którym uchylił odmowę śledztwa wobec posłów PiS, za nieprawidłowości podczas głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku.

W swoim orzeczeniu Tuleya wypunktował nieprawidłowości, jakich dopuścili się politycy PiS. To rozzłościło władzę. Próba postawienia mu za to zarzutów karnych ma na celu wyeliminowanie sędziego z zawodu. Ale Tuleya prawa nie złamał. Mógł wpuścić dziennikarzy, miał do tego prawo. Potwierdziła to sama nielegalna Izba Dyscyplinarna w I instancji - immunitet uchyliła mu II instancja w listopadzie 2020 roku. Potwierdził to też Adam Roch z Izby, który nie zgodził się na zatrzymanie Tulei przez policję w celu doprowadzenia go do prokuratury na ogłoszenie zarzutu karnego.

Tuleyę - podobnie jak Juszczyszyna - do pracy przywrócił sąd w ramach tzw. zabezpieczenia. Ale jego powrót blokowali były już prezes Sądu Okręgowego Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. To, czy mieli do tego prawo zbada TSUE, bo Tuleya w tej sprawie tuż przed zawieszeniem przez Izbę Dyscyplinarną wysłał pytania prejudycjalne.

Rząd PiS wysyła pokojowe sygnały do KE?

Przywrócenie do pracy Tulei i Juszczyszyna w środowisku niezależnych sędziów jest odbierane jako pokojowy sygnał wysyłany przez polskie władze do Komisji Europejskiej. Bo przywrócenie zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną sędziów jest jednym z licznych warunków odblokowania Polsce miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy.

Przywrócenie zawieszanych sędziów to skutek dwóch orzeczeń TSUE z lipca 2021 r. Najpierw TSUE 14 lipca w ramach zabezpieczenia zawiesił nielegalną Izbę oraz przepisy ustawy kagańcowej zezwalające karać sędziów za stosowanie prawa UE. Te przepisy uchwalił PiS w Sejmie po to, by zablokować stosowanie przez sędziów wyroków TSUE i ETPCz, w których podważono legalność Izby, legalność neo-KRS oraz legalność dawanych przez neo-KRS nominacji dla neo-sędziów. Takimi neo-sędziami są też Piotr Schab, Przemysław Radzik, czy pełniąca funkcję I prezes SN Małgorzata Manowska.

KE oprócz przywrócenia do pracy zawieszonych sędziów oczekuje likwidacji Izby oraz reformy systemu dyscyplinarnego sędziów w Polsce, który służy obecnie głównie do ścigania niepokornych sędziów znanych z obrony praworządności.

Władza PiS pozoruje jednak wykonanie tych orzeczeń TSUE. Bo Izbę Dyscyplinarną zastąpiła nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN. Jest spore ryzyko, że prezydent powoła do niej neo-sędziów, co nie rozwiązuje problemu z praworządnością. PiS nie zlikwidował też nielegalnej, upolitycznionej neo-KRS, która jest głównym źródłem problemów z praworządnością. Ponadto do pracy przywrócono tylko dwóch z sześciu zawieszonych sędziów.

Czy nowa Izba powołana przez PiS przywróci do pracy zawieszonych sędziów

Nadal nie mogą orzekać zawieszeni przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE czterej sędziowie: Piotr Gąciarek i Krzysztof Chmielewski z Sądu Okręgowego w Warszawie, Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie i Maciej Rutkiewicz z Sądu Rejonowego w Elblągu.

Co ciekawe, do pracy na początku lipca 2022 roku został też przywrócony przez stołeczny sąd - w ramach tzw. zabezpieczenia - sędzia Piotr Gąciarek. I wystąpił on do władz sądu o dopuszczenie do orzekania. Ale nowa prezes sądu Joanna Przanowska-Tomaszek odmówiła tego. Odpowiedziała sędziemu, że decyzję podejmie dopiero jak nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej we wrześniu rozpozna jego odwołanie od decyzji Izby Dyscyplinarnej o jego zawieszeniu.

Na wrzesień wyznaczono też terminy w sprawie rozpoznania odwołań trzech pozostałych sędziów. Sprawy rozpoznają składy tymczasowe. W połowie lipca 2022 roku Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN wyznaczyła tymczasowo do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej 5 osób z SN. To trzech legalnych sędziów SN - Wiesław Kozielewicz, Małgorzata Wąsek-Wiaderek i Dariusz Kala. Wyznaczyła też dwóch neo-sędziów. To Marek Siwek z Izby Karnej i Krzysztof Wiak z powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Te składy będą orzekać do czasu powołania stałych członków nowej Izby przez prezydenta. Andrzej Duda wybierze ich z sędziów wylosowanych spośród wszystkich sędziów SN. Problem w tym, że w losowaniu będą brali też udział neo-sędziowie SN (jest ich już ok. 50) i Duda może też ich wskazać. Co będzie naruszało orzeczenia europejskich Trybunałów, ale też polskich sądów, w tym SN. Bo sąd w składzie z neo-sędziami jest wadliwy, a jego orzeczenia można uchylić. Co już robi SN.

I tak odwołanie sędziego Piotra Gąciarka od zawieszenia będzie rozpoznane 20 września przez skład dwóch legalnych sędziów SN Wiesława Kozielewicza i Małgorzatę Wąsek-Wiaderek oraz ławnika.

Sprawę o zawieszenie sędziego Macieja Ferka rozpozna 15 września mieszany skład - legalny Wiesław Kozielewicz, neo-sędzia Marek Siwek i ławnik.

Sędzia Maciej Ferek
Sędzia Maciej Ferek. Fot. Jakub Włodek/Agencja Wyborcza.pl.

Tego samego dnia nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej zdecyduje czy utrzymać zawieszenie dla sędziego Macieja Rutkiewicza. Zrobi to mieszany skład Kozielewicz, neo-sędzia Krzysztof Wiak oraz ławnik. Zaś sprawa Krzysztofa Chmielewskiego zostanie rozpoznana 8 września przez skład Kozielewicz, legalny sędzia Dariusz Kala z Izby Karnej i ławnik. Składy z neo-sędziami będzie można podważać, podobnie jak wydane z ich udziałem orzeczenia.

„Nawet jak zostaniemy teraz przywróceni do orzekania przez nową Izbę, to nasza walka o przywrócenie praworządności nie zakończy się. Mamy cały czas nielegalnie działającą KRS, dzięki której mamy wadliwie powołanych sędziów, co pozbawia obywateli skutecznej ochrony prawnej w sądzie” - mówi w rozmowie z OKO.press sędzia Piotr Gąciarek.

Podkreśla: „Zawieszenie mnie nie złamało i nie przestraszyło, a wręcz przeciwnie dodało mi więcej siły do twardej walki o niezależność sądów. Nie spocznę dopóki nie zostanie przywrócona praworządność i nie zostaną usunięte systemowe zagrożenia dla niezależności sędziów”.

Komu jeszcze grozi zawieszenie

We wrześniu wyznaczony przez Manowską tymczasowy skład Izby Odpowiedzialności Dyscyplinarnej rozpozna też sprawy kolejnych sędziów, którym grozi zawieszenie za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE oraz za inne orzeczenia oraz obronę praworządności. Takie zawieszenie grozi grupie kilkunastu sędziów. To zawieszeni wcześniej na miesiąc przez prezesów sądów lub samego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę sędziowie:

  • Adam Synakiewicz z Sądu Okręgowego w Częstochowie;
  • Agnieszka Niklas-Bibik z Sądu Okręgowego w Słupsku;
  • Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku;
  • Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie;
  • Anna Głowacka z Sądu Okręgowego w Krakowie;
  • Marta Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.

Wszyscy oni, oprócz sędzi Pilśnik, dostali od ETPCz precedensowe zabezpieczenia chroniące ich przed nagłym zawieszeniem. A ostatnio sędzia Adam Synakiewicz uzyskał od ETPCz nowe zabezpieczenie, obejmujące również nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Co oznacza, że jeśli trafią do niej neo-sędziowie SN, to mogą nie być uznawani za legalny sąd. Takie zabezpieczenie obejmujące nową Izbę uzyskała też w ostatnich dniach sędzia Agnieszka Niklas-Bibik i stara się o nie sędzia Marzanna Piekarska-Drążek.

Zawieszenie grozi też kolejnym sędziom:

  • prof. Włodzimierzowi Wróblowi z Izby Karnej SN – jako pierwszy sędzia w historii ETPCz uzyskał zabezpieczenie, chroniące go przed zawieszeniem;
  • Andrzejowi Sterkowiczowi z Sądu Okręgowego w Warszawie;
  • Piotrowi Raczkowskiemu, sędziemu wojskowemu z Warszawy, wiceszefowi starej, legalnej KRS;
  • Olimpii Barańskiej-Małuszek z Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim;
  • Annie Bartor-Ciesielskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie;
  • Irenie Piotrowskiej i Aleksandrze Janas z Sądu Apelacyjnego w Katowicach
  • Rafałowi Lisakowi, Wojciechowi Maczudze i Kazimierzowi Wilczkowi z Sądu Okręgowego w Krakowie.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze