5 marca 2024 roku przejdzie do historii. Marszałek Hołownia – jednoosobowo, jak się zdaje – podjął decyzję o przełożenie ustaw aborcyjnych o miesiąc. W imię czego? Co z tego może wyniknąć? Lepszy czy gorszy wynik wyborczy Koalicji 15 Października?
W programie „Tak jest” w TVN24 Szymon Hołownia tłumaczył Agacie Adamek swoją decyzję, którą środowiska kobiece już przeczuwały: na najbliższym posiedzeniu Sejmu 6-8 marca 2024 projekty aborcyjne nie będą procedowane.
Niedługo później Piotr Zgorzelski z PSL w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” podkreślił, że chociaż decyzja była konsultowana z Prezydium Sejmu, to marszałek podjął ją samodzielnie (prezydium wyraziło inną opinię).
Hołownia przekonywał, że niczego zarzucić mu nie można, a jego intencje są czyste – ratowanie kobiet z opresji. Z marszałkowską powagą argumentował, że odsuwa debatę o aborcji o kolejny miesiąc dla dobra kobiet, w interesie kobiet, szanując prawa kobiet itd.
Gdyby nie podjął tej mężnej decyzji, los ustaw byłby marny – wszyscy by się pokłócili, nikt za niczym nie zagłosował i tyle by było z tej aborcji.
Znajdujemy się bowiem w sytuacji trudnej, przed wyborami, w politycznie napiętej atmosferze, a we wzmożeniu i walce nie można dyskutować o tak delikatnych sprawach jak aborcja. „Żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej, jesteśmy w środku bardzo gorącej kampanii wyborczej” – obwieścił Hołownia.
Co naprawdę wynika z tych tłumaczeń? Wyjaśniamy, chociaż nawet Hołownia musiał chyba słyszeć, że jego słowa brzmią fałszywie.
Powodem decyzji była kalkulacja polityczna. Lider Trzeciej Drogi nie chce dopuścić do procedowania ustaw przed wyborami, bo, obawia się reakcji konserwatywnego elektoratu swojego ugrupowania, szczególnie wiejskiego lub z małych miast na przesłanie projektów liberalizujących prawo do komisji. I kalkuluje, że to mogłoby TD zaszkodzić (inna rzecz, czy słusznie).
Ponadto, co może nawet bardziej istotne, boi się, że projekt przywracający tzw. kompromis aborcyjny plus referendum po prostu przepadnie w Sejmie. Nikt go nie chce. KO i Lewica mają swoje projekty, obiecały wyborczyniom aborcję do 12. tygodnia. Dla KO zmiana narracji o aborcji była dużym wysiłkiem. Partia nie po to go podejmowała, by teraz znowu kojarzyć się z ustawą z 1993 roku.
Jest Hołownia odosobniony w Koalicji 15 Października.
Zarówno KO, jak i Lewica jakoś bardziej po prostu rozumieją troskę o dobro kobiet.
Jeszcze raz: czasy są „polityczne” zwłaszcza dla Trzeciej Drogi i Hołowni osobiście. Gdyby jutro stanęły w Sejmie cztery projekty, najmniejsze poparcie zyskałby firmowany przez Hołownię: powrót do „kompromisu” i referendum. Trzecia Droga poniosłaby spektakularną porażkę, a Hołownia w pracowicie budowanym politycznym CV na wybory 2025 roku odnotowałby wtopę.
Teraz tzw. kwestie światopoglądowe. Wydawało się, że już dawno przeszliśmy etap, gdy aborcja uważana była za taką sprawę. Aborcja bez Granic codziennie pomaga kilku lub kilkunastu kobietom w przerwaniu ciąży. W Kielcach toczy się proces mężczyzny, który pomógł partnerce w aborcji. Sędzia odroczył rozprawę, mając nadzieję, że dekryminalizacja aborcji wejdzie w życie.
Tak, od tego zależy życie ludzi.
Mówienie o „gorącej atmosferze politycznej”, która przeszkadza w deliberowaniu nad prawem aborcyjnym to policzek dla kobiet (i jak widać także mężczyzn), których zdrowie, czasem życie, a na pewno sytuacja życiowa od tego zależy.
Czasy nigdy nie będą „idealne”, zawsze będą „polityczne”. Problem był, jest i będzie dla rządzących problemem politycznym. Koalicja Obywatelska i Lewica stoją przed egzaminem dotrzymania zobowiązań wyborczych, a Trzecia Droga nie uniknie wyboru – czy stanąć po stronie praw kobiet, czy ideologicznego zakazu.
Przypomnijmy demokracie Hołowni prawdę tak elementarną, że banalną: głosując za prawem kobiet do decyzji, nie wymusza się na nikim aborcji, głosując przeciw odbiera kobietom prawo do wyboru, które im przysługuje jako ludziom. I które kobiety mają w całej dosłownie UE (poza Maltą).
Będąc przeciw – co podkreśla równie często jak Kosiniak-Kamysz – Hołownia wyżej stawia swoje wartości niż wartości kobiety, o której los tak się troszczy.
Polityczność, na którą powołuje się Hołownia, sprowadza się do gry w parlamencie, napięć we własnym klubie i między klubami, ewentualnie kalkulacji jakichś kandydatów na prezydentów miast czy radnych. To wąskie rozumienie.
Polityczność to także relacja z wyborcami i wyborczyniami.
Sondaż OKO.press i TOK FM o „dobrej zmianie po wyborach 2023” pokazuje, że znaczna część elektoratu, zwłaszcza ludzi młodszych, nie daje koalicji rządowej zaufania w ciemno i czeka na kolejne ruchy rządu i parlamentu.
Sondaże, także te publikowane w OKO.press, pokazują, że elektorat Trzeciej Drogi niemal w komplecie popiera prawo do aborcji do 12. tygodnia. W środę 6 marca 2024 roku rano opublikujemy sondaż Ipsos, wspólny z radiem TOK FM, który to potwierdzi. Myślenie, że prawo do aborcji zniechęci wyborców sił liberalnych to echo z lat 2000.
Polki i Polacy w tej kwestii są coraz bardziej liberalni właśnie i aborcję do 12. tygodnia popierają. W listopadzie 2022 roku za tym prawem kobiet było aż 70 proc. badanych (Ipsos dla OKO.press). Czas rozstać się ze starym myśleniem.
Hołownia ignoruje oczekiwania i nadzieje kobiet , twierdząc, że robi to w trosce o ich los, ale jego decyzja musi budzić rozczarowanie i oburzenie.
Ludzie chcą, my chcemy, żeby Sejm pokazał, że sprawa praw kobiet jest traktowana tak, jak na to zasługuje, jako prawo człowieka, które nie może czekać.
Elektorat koalicji głupi (z przeproszeniem) nie jest. Jest gotowy na to, że liberalizacja nie przejdzie w pierwszym kroku. Nie jest jednak gotowy na argument „jeszcze nie teraz, jeszcze nie czas”. I na ton „ja wiem lepiej, co jest w waszym interesie”.
Poza tym to czysta recydywa. Ile razy jeszcze mamy słyszeć, że to nie jest właściwy moment na prawa kobiet? A może 11 kwietnia, też nie będzie właściwy? Przed II turą wyborów samorządowych, w obliczu kolejnych napięć w koalicji? Może będzie znowu zbyt politycznie?
Za tłumaczeniem Hołowni stoi także „odwieczny w IIIRP” pogląd, że aborcja jest z pewnością ważna, ale nie aż tak.
Może sobie poczekać, co nagle to po diable. Aborcja to nie sprawa polityczna, to światopogląd, a z tym, jak wiadomo, nie ma co pędzić. Zwłaszcza, że jedni mają taki, a inni zupełnie inny.
A skoro o wyborach mowa. Hołownia skupiony na kalkulacjach politycznych nie bierze pod uwagę najważniejszej kalkulacji – realnego ryzyka, że kunktatorstwo aborcyjne będzie kosztowne dla Koalicji 15 Października i to w sensie zupełnie dosłownym.
W wyborach 15 października, które zmiotły PiS, mobilizacja kobiet była o 1-2 pkt proc. wyższa niż mężczyzn, a ludzi najmłodszych młodych wyższa niż najstarszych. Decyzja Hołowni, postrzeganego jako główny obok Donalda Tuska lider i twarz demokratycznej transformacji, może wywołać odruch, niestety całkiem uzasadniony, że
skoro marszałek lekceważy wyborczynie i wyborców, to my damy sobie spokój z głosowaniem na taką władzę.
Hołownia nie chce narażać koalicji na niesnaski. Jego arogancka decyzja może jednak wywołać wręcz odwrotny skutek – popsuć atmosferę i naruszyć zaufanie do siebie partnerów Koalicji 15 października.
Kobiety
Władza
Szymon Hołownia
Władysław Kosiniak - Kamysz
Donald Tusk
Rząd Donalda Tuska (drugi)
Sejm X kadencji
aborcja
Aborcja Bez Granic
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze