0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 25.10.2020 Lodz . Dziewuchy Dziewuchom w strojach " Podrecznej " w katedrze w czasie mszy swietej , happening , protest przeciwko zaostrzaniu przepisow o aborcji . Fot. Marcin Stepien / Agencja Wyborcza.pl25.10.2020 Lodz . Dz...

Mogło być gorzej. Mogliśmy mieć ustawę zakazującą wszystkiego poza ratowaniem życia oraz karzącą kobiety za aborcję. Taki projekt powstał w Senacie w 1991 r. Sam projekt, który przyjęto w 1993 r. także wyglądał gorzej, posłowie dodali trzy przesłanki pozwalające na aborcję na etapie prac parlamentarnych. Tego samego dnia Sejm wyrzucił do kosza 1,7 mln głosów obywatelskich za referendum aborcyjnym. Tak zwany kompromis, uznawany przez lata za wartość, wyczerpał się ostatecznie 22 października 2020 r., gdy Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej go wypatroszył i zaostrzył ustawę.

Decyzja Przyłebskiej okazała się dziejowa – przyczyniła się nie tylko do przegranej PiS w 2023 r., ale i do zmiany postaw Polek i Polaków w kwestii aborcji.

„W sprawie aborcji czas i historia przyznają nam rację, tak jak to było w przypadku listu do biskupów niemieckich w 1965 roku” – mówił Józef Glemp w grudniu 1992 r., dwa tygodnie przed głosowaniem. To zdanie nie zestarzało się dobrze:

Przeczytaj także:

O kulisach zaostrzenia ustawy w 1993 r. pisał w OKO.press Witold Mrozek:

Tyle historia. Co teraz?

7 stycznia odbędą się w całej Polsce protesty pod hasłem „Ostatni dzwonek”. „Teraz, kiedy wynik ostatnich wyborów parlamentarnych został przesądzony przez rekordową frekwencję kobiet, przypominamy: ABORCJA JEST KLUCZOWA!! Była kluczowa dla wyniku wyborów i jest kluczowa dla osób, które mogą zachodzić w ciąże. 7 stycznia chcemy przypomnieć politykom i polityczkom, że patrzymy im na ręce, i nie zapomniałyśmy, że obiecali nam zmianę prawa antyaborcyjnego” – pisze Aborcyjny Dream Team, który współorganizuje demonstracje. Sprawdź tutaj, gdzie odbędą się zgromadzenia.

I jak tam, panowie, ta aborcja?

W Sejmie leżą dwie ustawy Lewicy – o legalizacji aborcji do 12. tygodnia i ustawa, która dekryminalizuje pomoc w aborcji.

Pisaliśmy o nich tutaj:

Projekty Lewicy nie są na razie procedowane, nie ma ich w planach. Swój projekt od dawna zapowiada KO, ale na razie go nie widać – ani w Sejmie, ani w debacie. Za to 21 listopada PO pochwaliła się takim postem:

Ale projektu – ani jednego, ani drugiego – nie ma. Wymówką nie jest zawirowanie wokół tworzenia nowego rządu i brak czasu. PO złożyła w między czasie wiele innych projektów m.in. o orzeczeniach o niepełnosprawności i in vitro (oba ważne i potrzebne!). A aborcji nie ma. Jest w programie PO (i Lewicy oczywiście, ale to nie nowość), nie ma go w umowie koalicyjnej. Aborcja do 12. tygodnia nie pojawiła się w exposé Donalda Tuska 12 grudnia 2023 r.

Trzecia Droga, pytana o aborcję, jak pijana płotu trzyma się wersji o referendum. Politycy wymigują się od odpowiedzi, mówiąc o arytmetyce sejmowej i tym, że legalizacja nie przejdzie przez Sejm, a nawet jeżeli, to nie podpisze jej prezydent.

W październiku i listopadzie 2023 r. próbowałyśmy to sprawdzić razem z Julią Theus. Policzyłyśmy głosy na tak i na nie. Wyszło, że ustawy mogą nie przejść, ale wciąż jest dużo niewiadomych:

Z tym, że kobiety, które głosowały za zmianą, nie są zainteresowane sejmową arytmetyką. Są zainteresowane zmianą. Nie do nich należy łażenie po konserwatywnych politykach i przekonywanie do głosowania na „tak”.

Zróbcie tak, żeby było dobrze. Kropka.

Kto wygrał wybory? Dla kobiet pytam

W tekście z 17 października 2023 r. Piotr Pacewicz porównał głosy kobiet i mężczyzn na podstawie exit polls Ipsosa.

Pacewicz pisał: "Sejm wybrany przez kobiety byłby zdominowany przez prodemokratyczną opozycję, która miałaby łącznie 260 mandatów. PiS byłby silną opozycją z 200 mandatami. A Konfederacja? Nie byłoby jej wcale:

Zupełnie inaczej wyglądałby Sejm wybrany przez samych mężczyzn. Solidną większość 240 mandatów miałaby potencjalna prawicowa koalicja PiS z Konfederacją:

Wiedzieliśmy i alarmowaliśmy wówczas, że nowy rząd może wystawić Polki do wiatru, wygrać ich głosami wybory, ale nie spełnić ich postulatów. I tak się na razie dzieje, chociaż do rządu – po korektach – wprowadzono Katarzynę Kotulę, ministrę do spraw równości. Jest w nim też więcej kobiet niż planowano. To fajnie, ale gdzie jest aborcja i antykoncepcja awaryjna?

Za aborcją coraz więcej

Polityków i polityczki powinny zmobilizować do działania także sondaże, które nie pozostawiają złudzeń. Rok przed wyborami, w listopadzie 2022 r. w sondażu Ipsos dla OKO.press aż 70 proc. badanych uznało, ze kobieta powinna mieć prawo do aborcji do 12. tygodnia ciąży:

Ważne też, że wynik obniżają głównie wyborcy PiS. 95 proc. wyborców KO wybrało „tak”. Tak samo zdecydowało 84 proc. wyborców Polski 2050. W PSL to aż 78 proc.

W grudniu 2023 r. Ipsos dla More in Common zapytał Polki i Polaków, czy przerywanie ciąży powinno być dozwolone. 57 proc. ankietowanych uznało, że tak i to bez podawania przyczyny – w tym aż 19 proc. do 24. tygodnia ciąży, a 38 proc. do 12. tygodnia. Odpowiedziało tak (do 12. lub 24. tygodnia ciąży) aż 86 proc. wyborców KO i 68 proc. wyborców Trzeciej Drogi.

Czy aborcja jest kontrowersyjna?

Zmienił się także dyskurs naokoło samego zabiegu. Po wyroku TK Przyłębskiej okazało się, że z naszym myśleniem o aborcji jesteśmy już zupełnie gdzieś indziej. „Szokująca” deklaracja z okładki „Wysokich obcasów” z 2018 r. przestała szokować. „Aborcja jest okej” przyjęła się w dyskursie feministycznym, a nawet szerzej. Nie wszyscy hasło zaakceptowali, to jasne, wielu się nim nie zgadza, a jednak przestało występować z dopiskiem „skrajna opinia”. Rozmawiałyśmy o tym z Agatą Kowalską w drugą rocznicę decyzji Przyłębskiej:

Powoli przebija się do opinii publicznej niezbyt oryginalna i dość oczywista prawda – aborcja była, jest i będzie. Po prostu jest. Możemy być przeciwko niej, możemy jej nie lubić, ale ona będzie ilekroć osoba jest w ciąży, w której nie chce być. Dobitnie pokazała to historia Anny, której skazana za pomoc w aborcji Justyna Wydrzyńska przekazała tabletki aborcyjne:

Sama sprawa Justyny Wydrzyńskiej także odbiła się szerokim echem w Polsce i na świecie. Głosy potępiające aktywistkę były nieliczne i dobiegały głównie ze strony skrajnej prawicy.

O tym, że aborcja traktowana jest coraz częściej jak życiowa sprawa, pisałam także w reportażu tutaj:

Organizacje pomocowe coraz głośniej i bez strachu mówią o tym, jak wspierają kobiety w aborcjach, dzięki czemu wiemy też, jaka jest prawdziwa skala aborcji – nie ta w oficjalnych statystykach. 23 października 2023 r. Aborcja Bez Granic podała dane: przez rok organizacja umożliwiła dostęp do aborcji ponad 46 tys. osób. Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przez trzy lata udzieliła 20 tys. porad w tej sprawie. Federa pomogła przeprowadzić 2,6 tys. aborcji w polskich szpitalach, mimo że statystyki oficjalne mówią o znacznie mniejszej skali.

Wyrok na Izabelę, Joannę, Dorotę

A więc aborcja jest, mimo zakazów, i nic tego nie zmieni. Ale nie tylko dlatego powinna zostać zalegalizowana.

Także dlatego, że zakaz zabija.

Specyfiką polskiej ustawy antyaborcyjnej jest to, że jej zapisy są przez system zdrowia oraz wymiar sprawiedliwości traktowane nadgorliwie. Lekarze powołują się na ustawę albo na klauzulę sumienia i odmawiają przerwania ciąży nawet wtedy, gdy prawo na to zezwala. Tak zmarła Izabela z Pszczyny, tak zmarła Dorota. W OKO.press opisywaliśmy też historię Anny, której lekarze odmówili aborcji mimo oczywistych wskazań. Szczęśliwie – Anna mogła historię opowiedzieć:

W 2023 r. za pomoc w aborcji została skazana Justyna Wydrzyńska. W tym samym roku poznaliśmy historię Joanny, do której po aborcji wpadła policja (mimo że własna aborcja nie jest karana). I Aleksandry, do której chwilę po poronieniu przyjechała policja i wypompowała szambo w poszukiwaniu płodu.

Taka jest rzeczywistość zakazu, traktowanego w Polsce jeszcze bardziej restrykcyjnie niż sam zapis w ustawie.

Jak długo jeszcze mamy czekać?

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze