0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Cezary Aszkielowicz / Agencja GazetaCezary Aszkielowicz ...

Jest II połowa października 2019 rok, kilka dni po wyborach do Sejmu i Senatu. Wygrał je PiS i zaczyna drugą kadencję. Do mieszkania szczecińskiego radnego Dariusza Mateckiego – działacza partii ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, na zdjęciu u góry – wchodzi policja. Funkcjonariusze proszą o wydanie komputerów i telefonów. Mają nakaz.

Matecki jest zaskoczony, ale wszystko wydaje. Policjanci od razu go przesłuchują.

Zatrzymane nośniki trafiają do prokuratora Macieja Młynarczyka z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ. Specjalizuje się on w sprawach dotyczących mowy nienawiści. To on zlecił policji zatrzymanie nośników. Dane z nich zgrano.

Komputery i telefony zwrócono potem Mateckiemu. Prokurator Młynarczyk zlecił ich zatrzymanie, bo prowadził postępowanie ws. wpisów nawołujących do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych.

Ale szybko interweniowało kierownictwo prokuratury. Sprawę odebrano Młynarczykowi. Akta zabrała Prokuratura Krajowa. Potem przejęła ją Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Sprawę dostał prokurator Piotr Bednarz, który był wtedy delegowany do pracy w tej prokuraturze.

On już w połowie stycznia 2020 roku – czyli po 3 miesiącach od wizyty policji u Mateckiego – umorzył sprawę. Powód? Brak znamion czynu zabronionego lub niewykrycie sprawcy. Akta trafiły na półkę. Prokurator Młynarczyk został odsunięty od innych spraw dotyczących mowy nienawiści.

Zdążył jednak jeszcze wysłać ważny akt oskarżenia do sądu przeciwko Katarzynie S., znanej z nienawistnych wobec Ukraińców wpisów w sieci. Ale i od tej sprawy został odsunięty, tuż przed wydaniem wyroku przez stołeczny sąd. Stało się to, gdy był na urlopie. Kierownictwo prokuratury na rozprawę do sądu w jego zastępstwie wysłało prokurator Iwonę Tryfon-Wilkoszewską.

Przeczytaj także:

Prywatnie to żona naczelnika wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej Pawła Wilkoszewskiego. Ten wydział ściga sędziów i prokuratorów. Tryfon-Wilkoszewska mocno złagodziła żądanie co do wymiaru kary. Ale sąd we wrześniu 2023 roku skazał S. na karę więzienia w zawieszeniu, czyli tak jak wnosił Młynarczyk.

Radny Matecki dziś z list Suwerennej Polski kandyduje do Sejmu. Jest szefem okręgu partii na Pomorzu Zachodnim. Oficjalnie jest pracownikiem szczecińskiego oddziału Lasów Państwowych. Jest tam kierownikiem zespołu ds. współpracy z otoczeniem regionalnym. Ale jest też obecny w mediach społecznościowych, w których robi różne kampanie.

Szefem Suwerennej Polski i Prokuratorem Generalnym jest Zbigniew Ziobro. OKO.press sprawą umorzenia tej sprawy interesowało się od początku. Teraz udało nam się ustalić, dlaczego ją umorzono.

Prokurator Iwona Tryfon-Wilkoszewska, to ona zastąpiła prokuratora Młynarczyka na procesie Katarzyny S. I wniosła o złagodzenie wymiaru kary. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak prokuratura ścigała za ksenofobiczne wpisy

Dochodzenie, w ramach którego zajęto komputery Mateckiego, zaczęło się w połowie 2019 roku. Zawiadomienie złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zarzucał Mateckiemu umieszczanie treści naruszających prawo na profilach w mediach społecznościowych, m.in. na Prawicowym Szczecinie, Prawicowym Internecie, Stop islamizacji Europy, Armia Patriotów, Wspieram rząd PiS, Stanowcze nie dla uchodźców z Afryki, czy na Nie chcemy uchodźców w Polsce.

Zarzucali, że Matecki jest z nimi powiązany. Wskazywali wpisy zamieszczane od 2013 roku. Ośrodek podkreślał, że na tych stronach dochodziło do znieważania wyznawców islamu, Ukraińców, Żydów, Niemców, Arabów, Afrykańczyków, uchodźców.

Prokurator Młynarczyk wszczął postępowanie w kierunku znieważenia grupy ludności z uwagi na narodowość i wyznanie oraz w kierunku obrazy uczuć religijnych. Prokuratura z zawiadomieniem dostała wydruki z kilkudziesięciu wpisów. Prokurator na tej podstawie zarządził wydanie komputera przez Mateckiego.

Podczas przesłuchania w charakterze świadka – przez policję – przyznał on, że jest administratorem, redaktorem i moderatorem wielu stron. I zajmuje się tym od 2014 roku. Przyznał, że był administratorem strony Prawicowy Internet, a inne strony mają wielu redaktorów.

W śledztwie skupiono się na ośmiu wpisach i grafikach. Chodzi o:

  • Zdjęcie pluszowej świnki z ryjkiem położonym na Koranie z komentarzem „Nagrywam krótki film dotyczący apostazji w islamie. Pluszowy kolega pomaga jak może”.
  • Grafiki z walcami drogowymi na świeżym asfalcie z komentarzem „Europa martwi się skalą imigracji z Afryki, a drogowcy zacierają ręce”. Z hasztagiem czarnotowidzę.
  • Komentarz „Jak to zawsze mówiono asfalt musi leżeć na swoim miejscu”. Został on umieszczony pod grafiką walców drogowych na asfalcie.
  • Fotografię z napisem „Kiedyś husarze dzisiaj kibice Kopacz i islam rozliczają ulicę”.
  • Komentarz „Precz z islamem”.
  • Fotografię kobiety w tradycyjnym stroju islamskim, obok worków z podpisem „Znajdź kobietę na zdjęciu”.
  • Grafikę z celownikiem skierowanym na meczet z napisem „Patrz na islam z przymrużeniem oka”.
  • Wpis na Twitterze „Jestem szowinistą, ale za to…bym tym kozojebcom jaja ucinał”. Wpis był na koncie Mateckiego.

Jak bronił się Matecki i inni

Dariusz Matecki jako świadek zaprzeczył, że jest autorem kilku grafik. Nie pamiętał grafiki walców drogowych na asfalcie. Przyznał się do zdjęcia świnki z Koranem. Nie uznał jego za zdrożne. Przyznał się też do wpisu na Twitterze o kozojebcach. Był to jego komentarz do artykułu o obrzezaniu kobiet. Przekonywał, że wpis ten jest o osobach, które niszczą tak kobietom życie.

Matecki był jeszcze raz przesłuchany jako świadek, już po odebraniu sprawy prokuratorowi Młynarczykowi. Wtedy też potwierdził, że jest administratorem niektórych stron internetowych wskazanych w zawiadomieniu do prokuratury. Zdjęcie o husarzach nie jest jego autorstwa, ale mógł je udostępnić. I traktuje je po prostu jako relację z wydarzenia.

Jeśli chodzi o świnkę z Koranem, mówił, że jest ona z Ikei. I nie miała otwartego ryjka, czyli nie trzymała w nim Koranu. Miało to być jego symboliczne odwołanie do wszystkich – w tym dzieci, którzy zginęli w wyniku działań osób, które posługiwały się tą książką. Jego zdjęcie to sprzeciw przeciwko temu, bo nie chce, by działo się to w Europie.

Zapewniał, że nie chciał urazić uczuć religijnych, tylko zwrócić uwagę na radykalne pojmowanie Koranu. Zapewniał też, że maskotkę świnki wybrał przypadkiem, bo miał ją pod ręką (dla wyznawców islamu świnia to zwierzę nieczyste). A chciał nawiązać do dzieci. Wie, że muzułmanie nie jedzą wieprzowiny. Wie również, że Koran jest dla muzułmanów świętą księgą islamu. Zapewniał, że gdyby na zdjęciu była Biblia, to raczej by go to nie obraziło, ani nie znieważyło jego uczuć jako katolika.

W śledztwie przesłuchano jeszcze dwie osoby. Autor komentarza „precz z islamem” wyjaśniał, że był wtedy młody. Że mogło to być po zamachach i chodziło o ISIS. A on nie ma nic do muzułmanów. Przesłuchano też mężczyznę, który ze swojego profilu zamieścił komentarz o tym, że asfalt ma swoje miejsce. Mówił, że nie pamięta, by to był jego komentarz.

Nowy prokurator umorzył sprawę

Prokurator Piotr Bednarz, mając taki materiał oraz dane informatyczne z komputera Mateckiego, jednak umorzył sprawę. Uznał, że zdjęcie z Koranem nikogo nie znieważa. Dał wiarę zeznaniom działacza partii Ziobry, że nie miał on takiego zamiaru. Że wybór maskotki był przypadkowy i, że chodziło mu o ofiary zamachów terrorystycznych. Prokurator Bednarz uznał ponadto, że świnka nie trzyma Koranu w ryjku, bo nie jest on otwarty.

Stwierdził, że jeśli już, to najwyżej można by uznać, że świnka znieważa Koran jako przedmiot czci religijnej. Co by było kwalifikowane jako obraza uczuć religijnych. Ale prokurator przyjął, że tu też nie ma przestępstwa. Bo nie ma dowodów, że Matecki chciał znieważyć przedmiot czci religijnej. Nie było też konkretnej osoby, która mówiłaby, że jej uczucia religijne z powodu tego zdjęcia zostały obrażone.

Prokurator ponadto uznał, że Koran nie jest przedmiotem czci religijnej. Powołał się na wyrok SN ws. Biblii. Prokurator Bednarz stwierdził, że gdyby nawet uznać, że dla wyznawców islamu Koran jest święty, to dotyczyłoby to tylko Koranu w języku arabskim. A Matecki wykorzystał do zdjęcia tłumaczenie, które dla muzułmanów nie jest świętym tekstem.

W przypadku grafiki walców drogowych na asfalcie prokurator uznał, że nie da się już ustalić, kto i na jakiej stronie je umieścił. Podobnie potraktował grafikę kobiety z workami i z celownikiem ustawionym na meczet. Przyjął, że Matecki był jednym z administratorów stron, na których je opublikowano. Założył też, że Facebook nie zrealizuje pomocy prawnej w celu ustalenia autorów wpisów.

Podobnie przyjął, że z powodu upływu czasu nie da się ustalić, kto zamieścił komentarz o asfalcie. Fotografia o husarzach w ocenie prokuratora nikogo nie znieważa. A komentarz „precz z islamem” nie nawoływał do nienawiści. Prokurator dał wiarę zeznaniom jego autora.

Zaś jeśli chodzi o wpis na Twitterze o kozojebcach, prokurator uznał, że pokazuje emocje Mateckiego, który nie godzi się na obrzezanie kobiet. Nikogo nie znieważył.

Nie udało się nam ustalić, czy prokuratura po odebraniu sprawy Młynarczykowi zleciła biegłemu analizę danych zgranych z jego nośników elektronicznych. Prokurator Bednarz nie powoływał się na nią, umarzając sprawę.

Dziś ma on status prokuratora prokuratury okręgowej. I obecnie pracuje na delegacji w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie. Zajmuje się cyberprzestępczością.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze