0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

„Cieszy mnie to, że Karol Nawrocki mówi moim językiem, zgłasza moje postulaty i wykrzykuje moje hasła” – skomentował Sławomir Mentzen niedzielną (2 marca) konwencję kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego. I faktycznie, część obietnic, które złożył Nawrocki, wygląda jak przekopiowane z programu Mentzena.

„Niskie i proste podatki” – hasło, które do tej pory kojarzyło się z Konfederacją, na sztandar wziął kandydat partii, która przez dekadę zwiększała wydatki na transfery socjalne.

Zagarnianie postulatów i języka Mentzena nie jest przypadkowe. Przypadkiem nie była też obecność na konwencji Nawrockiego dwóch osób z zupełnie innych politycznych bajek: publicysty Rafała Ziemkiewicza i Piotra Dudy (NSZZ „Solidarność”). O prezydenturę kandydat PiS walczy bowiem na dwa fronty: z Rafałem Trzaskowskim i rosnącym w sondażach Mentzenem.

W sztabie Nawrockiego słyszymy, że Mentzen nie jest tak groźny, jak twierdzą komentatorzy. Sztab prowadzi badania i formatuje przekaz kandydata pod osoby, które obecnie jeszcze są gotowe zagłosować na Mentzena.

Z tekstu dowiesz się:

  • Co wynika z badań prowadzonych przez sztab Nawrockiego.
  • W jaki sposób kandydat PiS zamierza przekonać do siebie wyborców Konfederacji.
  • A jak pokonać Rafała Trzaskowskiego.

Przeczytaj także:

Pierwsza trójka sondażowa

Jak 75 dni przed wyborami wygląda sondażowa sytuacja kandydata PiS?

Średnia sondażowa Mentzena to aż 17 proc. Kandydat zwiększa poparcie, a zarazem dystans wobec prezydenckiego „peletonu”. Jednocześnie maleje jego sondażowa odległość od Nawrockiego. Ten zbiera ok. 28 proc. głosów, a jego poparcie systematycznie, choć powoli spada. Spada też średnie poparcie dla Trzaskowskiego – ok. 34 proc.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości bardzo często odwołują się do poziomu poparcia Andrzeja Dudy w podobnym okresie w jego pierwszej kampanii prezydenckiej. I twierdzą, że Nawrocki i tak wypada o wiele lepiej niż obecny prezydent w końcówce zimy 2015. Sprawdźmy.

Na początku marca 2015 Duda uzyskiwał 27-28 proc. poparcia. I było to poparcie wyjątkowo wysokie jak na wcześniejsze wyniki. Nagłówki głosiły wtedy „będzie druga tura”. Bo wcześniej Bronisław Komorowski zgarniał ponad 50 proc. sondażowych głosów. A Duda – raptem 15 proc.

Dziś bawią opinie z tamtego czasu: „raczej nikt nie obsadzi roli czarnego konia tych wyborów”. W 2025 roku tego czarnego konia widzimy aż nazbyt wyraźnie. Choć oczywiście trudno powiedzieć, w jakim stanie dobiegnie do mety.

Wydaje się, że właśnie ten „czarny koń” pisze program obecnego kandydata PiS.

Dlaczego Nawrocki mówi o niskich podatkach

W niedzielę 2 marca 2025 w hali w podwarszawskich Szeligach Karol Nawrocki ogłosił „Plan 21”. W rozmowie w Telewizji Republika odpowiedzialny za kampanię Nawrockiego w mediach społecznościowych Adam Andruszkiewicz nazwał te punkty „oczkiem Nawrockiego”, nawiązując do gry karcianej.

Pierwsze cztery punkty planu to:

  1. Obniżenie VAT do 22 proc.,
  2. Niższe i prostsze podatki,
  3. Proste podatki dla firm,
  4. Stop podwyżce podatków.
View post on Twitter

Co ciekawe, punkty programowe dotyczące podatków pojawiły się na konwencji aż dwa razy! Bo był też „kontrakt z Polakami”. I brzmiał on tak:

  1. Tama przed podwyżką podatków,
  2. Obniżka VAT z 23 do 22 proc.,
  3. Pakiet „niższe i prorodzinne podatki”,
  4. Nowe i proste ustawy podatkowe,
  5. Konstytucyjna ochrona przed podatkiem katastralnym,
  6. Konstytucyjna gwarancja dziedziczenia bez podatku,
  7. „Budżetowy pancerz” – ochrona finansów publicznych.

Wszystkie te propozycje przeanalizował w OKO.press Jakub Szymczak. Konkluzja: „Nawrocki chyba tego nie wie, ale na pomysłach, które firmuje, skorzystaliby głównie zamożni”.

W tym kontekście obecność na konwencji Nawrockiego Piotra Dudy, przewodniczącego NSZZ „Solidarność”, zakrawa na absurd. Jednak Piotr Duda jest stałym bywalcem konwencji PiS-u – dzięki temu partia może zachować swój socjalny wizerunek, mimo ewidentnie odległego od niego programu.

Dlaczego więc kandydat partii, która niegdyś mówiła o Polsce solidarnej i w pewnym zakresie dbała o interesy mniej zamożnych (którzy tak się składa – stanowią bazę wyborczą PiS), teraz obiecuje zadbać o interesy bardziej zamożnych?

„Niskie podatki” to mantra powtarzana przez Mentzena. Na co liczy kandydat PiS, podbierając mu to hasło? Używając haseł konkurentów, polityk neutralizuje różnicę. Wytrąca z ręki jedną z podstawowych politycznych broni, czyli podział. Skoro i on, i ja chcemy niskich podatków, to wyborca musi szukać różnicy (powodu do wyboru danego kandydata) gdzie indziej.

Co „przeciętny wyborca” widzi w haśle o niskich podatkach?

Dla ekonomistów konsekwencje wprowadzenia obniżenia (już tak stosunkowo niskich) podatków w Polsce są oczywiste: mniejsze wpływy do budżetu i ulżenie bogatym.

Jednak przeciętna wyborczyni czy wyborca widzi to zupełnie inaczej. Najważniejszy temat dla wyborców to wciąż drożyzna (inflacja, ceny prądu, czynsze). Podczas badań fokusowych wyborcy mieli rozumować tak: „Kiedy spadną podatki, to spadną też ceny i zapłacę niższe rachunki”.

Wyborcy oczekują jakichś rozwiązań ich życiowych problemów. I widzą je w obietnicy niskich podatków.

Według badań mediów społecznościowych przeprowadzonych przez kolektyw Res Futura niskie podatki były jedynym hasłem, jakie szerzej przebiło się z konwencji Nawrockiego.

Czy Mentzen obroni pracowników?

I tutaj warto wskazać ważną różnicę między jednym i drugim kandydatem.

Nawet ci rozmówcy sztabowców PiS, którzy głosują na Konfederację, mają spontanicznie mówić o wielkich, grupowych zwolnieniach, na przykład w Poczcie Polskiej. Czy Mentzen stanąłby po stronie zwalnianych? Mają wątpliwości.

Wielkie emocje mają też budzić wypowiedzi Mentzena dotyczące płacy minimalnej. Mentzen krytykował podnoszenie płacy minimalnej. Twierdził, że jest to szkodliwe dla gospodarki.

A dla wyborców PiS to ważne osiągnięcie i zabezpieczenie ich bytu.

„Roszczeniowi Ukraińcy”

O stosunku do osób z Ukrainy obszernie pisałam już w załączonym poniżej tekście. To temat numer dwa w rozmowach z wyborcami i wyborczyniami PiS. I coś, co łączy Mentzena z Nawrockim.

„Roszczeniowi i nielojalni” – to słowa, jakimi najczęściej rozmówcy sztabowców PiS określają migrantów i uchodźców z Ukrainy. Mają też pretensje, że Ukraińcy jeszcze nie stracili 800 plus. Zaznaczmy: ukraińskie dzieci.

I znów odwołam się do obserwacji mediów społecznościowych. Michał Fedorowicz z kolektywu Res Futura powiedział mi w TOK FM, komentując odbiór awantury w Białym Domu, że po raz pierwszy do rozpoczęcia pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę

„chęć domagania się pokoju, ustępstw i te wszystkie narracje, które do tej pory identyfikowaliśmy jako prorosyjskie, ewentualnie antyukraińskie, miały przewagę w polskim internecie”.

Analitycy zaobserwowali też „bardzo negatywny sentyment wobec prezydenta Ukrainy Zełenskiego”.

Dlatego z punktu widzenia technologii kampanijnej nie dziwi używanie takich haseł. Na konwencji Nawrocki powiedział między innymi: „Nie jesteśmy gospodarstwem pomocniczym Ukrainy”.

„Zagonię ich do pracy”

Prawdopodobnie najważniejszym hasłem z konwencji Nawrockiego nie było to, że „Polska musi stać się sferą normalności”. Wyborców PiS i Konfederacji sporo dzieli (o czym niżej). Ale łączy ich co najmniej jedno: negatywny stosunek do tego, co się dzieje w Polsce.

„Wybory 18 maja będą referendum za odrzuceniem rządu Donalda Tuska” – to jest właśnie to najważniejsze hasło Mentzena. Bo ani podatki, ani Ukraińcy nie rozbudzają dziś takich uczuć wśród osób wspierających PiS i Konfederację. „Najważniejszą emocją jest dziś emocja antyrządowa”.

Tyle tylko, że... te nastroje właśnie się zmieniły. Do niedawna rząd Donalda Tuska był tak niepopularny, jak rząd Ewy Kopacz przed przegranymi przez Bronisława Komorowskiego wyborami w 2015 roku. Zaledwie jedna trzecia pytanych zaliczała siebie do zwolenników rządu Tuska.

W tej chwili jest inaczej. Zwolenników jest 36 proc., a przeciwników „tylko” 39 proc. (przed miesiącem było 47). Korekta? Trend? Na razie nie wiadomo i w związku tym trudno ocenić, czy fundament kampanii Nawrockiego właśnie zaczął się kruszyć.

W kwietniu dużym problemem mają być emocje związane z drożyzną. W tym roku święta wielkanocne wypadają późno: 20 kwietnia. A zatem miesiąc przed wyborami ludzie będą robić spore zakupy spożywcze i boleśnie odczują wzrost cen.

Jest jeszcze inna obserwacja wynikająca z badań. Wyborcy Konfederacji „nie chcą władzy bez kontroli”. Według nich Trzaskowski jest podporządkowany Tuskowi.

Mentzen świetnie to wie. I między innymi dlatego obiecuje, że będzie raz w miesiącu zwoływał Radę Gabinetową. Chce z góry uprzedzać rząd, jakich planowanych ustaw nie podpisze i jakie zmiany ministrowie muszą wprowadzić, żeby zasłużyć na jego podpis.

Podobnie Nawrocki: „Zagonię rząd do roboty”. Obaj chcą przekonać, że skończy się rozliczanie poprzedniego rządu, a zacznie rozliczanie tego, który obecnie rządzi.

Jeden i drugi epatują swoją pracowitością (aż do poziomu absurdu), gdy Nawrocki się chwalił, że mając covid, „zrobiłem w chorobie dziewięć treningów, podjąłem dwieście decyzji, bo chciałem pracować dla Muzeum II Wojny Światowej. I przeczytałem dwa tysiące stron w siedmiu książkach”. To ma tworzyć kontrast z leniwym rządem. I oczywiście leniwym Trzaskowskim.

Największy grzech polityka

„Każdej rodzinie Tusk jest winny 7200 zł” – mówił w niedzielę Nawrocki. Te siedem tysięcy miało pochodzić z obiecanej kwoty wolnej od podatku. „Wśród najbardziej stratnych z powodu niespełnienia obietnicy są osoby otrzymujące najniższą krajową” – oceniają analitycy.

Kwota wolna raczej nie jest czymś, do czego wyborcy byli szczególnie przywiązani, ale zawsze to kolejna niespełniona obietnica. No i znów związana z podatkami.

„Obiecywanie zbyt wiele to największy grzech polityka” – mówi mój rozmówca. Tusk i jego rząd dostarczają wyborcom ze wszystkich zakątków politycznego krajobrazu wielu rozczarowań.

„Tusk naobiecywał, a jego rząd nie zrealizował. To będzie ciążyć Trzaskowskiemu” – słyszę.

Jednak PiS ma też obawy. Do tej pory obóz Koalicji 15 października skutecznie przekierowywał uwagę opinii publicznej na dwa tematy: bezpieczeństwo i rozliczanie PiS-u, które przyspieszyło (np. zarzuty dla Mateusza Morawieckiego za wybory „kopertowe”).

Bezpieczeństwo to trudny temat dla PiS-u, bo rząd – każdy rząd – ma tu przewagę nad każdą opozycją. Kolejne wstrząsy, jakie zapewnia Donald Trump, oddalająca się wizja pokoju, wojny handlowe – nie wiemy, jak to wpłynie na zaufanie do poszczególnych partii. Ale jest bardzo prawdopodobne, że wywoła tzw. efekt flagi, czyli gromadzenia się obywatelek i obywateli wokół rządzących.

W najbliższych tygodniach z pewnością wszystko, co związane z ruchami Trumpa, będzie najważniejszym wydarzeniem (lawiną wydarzeń) kształtującym kampanię.

Kto będzie lepszym Trumpem

Tutaj bronią PiS-u może być jednak Donald Trump. Jak pokazały cytowane już badania mediów społecznościowych, Trump budzi uznanie, wręcz podziw i jakieś zaufanie. Według badań sztabu wyborcy PiS postrzegają Trumpa jako jedynego gwaranta bezpieczeństwa Polski. Podoba się też jego styl: nieustępliwe dbanie o interes własnego kraju.

Ale znów: na tym właśnie polu Nawrocki rywalizuje z Mentzenem. Obaj muszą trochę upodobnić się do Trumpa.

Sztabowcy PiS-u uważają, że Mentzena jego faktyczni lub potencjalni wyborcy wcale nie cenią za zdroworozsądkowość, lecz za radykalizm, zdolność i chęć wywrócenia politycznego stolika. Okładanie po równo jednych i drugich (PiS i PO).

Mentzen może też budzić pewne skojarzenia z Trumpem jako biznesmen, wyraża też sympatię do Elona Muska.

Inne atuty z punktu widzenia wyborców ma mieć kandydat PiS. Przez dość odległe skojarzenia Nawrocki może powoływać się na współpracę z administracją Trumpa. Co prawda mogło to utrudniać początkowe definiowanie go jako kandydata obywatelskiego, jednak Jarosław Kaczyński w niedzielę to uciął. Powiedział: „To jest nasz kandydat. Jedyny. Innego nie ma”.

Teraz Nawrockiemu będzie łatwiej mówić, że to on gwarantuje bezproblemową współpracę z Trumpem na rzecz bezpieczeństwa Polski.

Czym się różni Nawrocki od Mentzena?

Na czym opiera się przekonanie sztabu Nawrockiego, że Mentzen do drugiej tury jednak nie wejdzie? PiS to wciąż największa partia w Polsce. Nawet objeżdżając pięć miejscowości dziennie Mentzen nie będzie w stanie pojawić się w każdym zakątku Polski. Oczywiście, Nawrocki też nie. Ale setki polityków PiS – tak. Ich zaangażowanie w kampanię jest kluczowe.

Co jeszcze?

Demografia. W Polsce wybory pozwala wygrać zmobilizowanie osób powyżej 50. roku życia. A wyborcy Konfederacji to wciąż raczej ludzie młodzi.

W medialnym kręgu PiS Mentzen został na razie zdefiniowany jako „kandydat pokolenia Z”. Tak go określił Stanisław Janecki w tygodniku „Sieci”. „Jest najbardziej rozpoznawalnym polskim politykiem w pokoleniu Z – czyli osób urodzonych w latach 1995–2010 – otoczonym technologiami cyfrowymi, korzystającym z e-usług. Trafia do nich poprzez lekki, często podszyty humorem przekaz”.

W poprzednim numerze tygodnika „Do Rzeczy” Ziemkiewicz opublikował tekst o Mentzenie pt. „Ten trzeci”. Na pytanie, czy Mentzen przeskoczy Nawrockiego, Ziemkiewicz odpowiada: „Taki scenariusz wydaje się całkowicie nierealny”. Dlaczego? Bo żelazny elektorat PiS to wciąż około 30 proc. osób, które na pewno pójdą na wybory.

„​​Nie wydaje się więc możliwe, żeby Mentzen był w stanie przeskoczyć owe 30 proc. przy wysokim wyniku Trzaskowskiego. Po prostu nie ma skąd zaczerpnąć wystarczającej liczby zwolenników”.

W istocie – jak wynika z dokładnych badań – w partyjnym elektoracie Konfederacji wciąż jest "większy odsetek tych, którzy dopuszczają w pierwszej turze wyborów prezydenckich głosowanie na kandydata PiS, niż w elektoracie PiS tych, którzy mogą zagłosować na kandydata Konfederacji” – pisze Ziemkiewicz.

Według niego realistycznym celem Konfederacji nie jest wejście Mentzena do drugiej tury. Jest nim „odegranie w kolejnych wyborach parlamentarnych analogicznej roli do tej, którą w roku 2023 odegrała Trzecia Droga”.

Ziemkiewicz wydaje się publicystą bliższym Konfederacji. Był jednak gościem na konwencji Nawrockiego.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze