DOGE chwalił się, że zaoszczędził na anulowaniu jednej z umów rządowych 8 miliardów dolarów. Ktoś pomylił liczbę. „New York Times” ujawnił, że było to 8 milionów. Jak odkryli reporterzy CBS News, DOGE popełniał też błędy, bo ludzie Muska źle zrozumieli niektóre umowy. Tak działał DOGE. Przyniósł ogromne koszty i wątpliwe zyski
Departament Efektywności Rządu (DOGE) został rozwiązany – taką informację przekazał agencji Reuters dyrektor federalnego urzędu ds. kadr Scott Kuport.
Przypomnijmy: była to specjalna jednostka powołana przez Donalda Trumpa z myślą o Elonie Musku. Ogłaszano ją z wielką pompą. Podczas jednej z konwencji Partii Republikańskiej Musk wbiegł na scenę z piłą mechaniczną, co miało obrazować, jak bezwzględnie zamierza walczyć z rzekomymi „marnotrawnymi wydatkami” rządu. Początkowo zapowiadał cięcia budżetowe sięgające dwóch bilionów dolarów, później zrewidował te deklaracje do „skromnego” biliona.
Rozwiązanie DOGE wyglądało już zupełnie inaczej. Nie było żadnego oficjalnego ogłoszenia – ani ze strony Muska, ani ze strony Trumpa. Nie przedstawiono podsumowania, raportu czy zestawienia sukcesów. Po prostu, zapytany przez dziennikarzy Kuport odparł, że taka jednostka rządowa już nie istnieje.
Nie jest to przypadek. Cała inicjatywa okazała się nie tylko porażką, lecz być może czymś poważniejszym – projektem, który coraz częściej określa się jako wielki przekręt.
Zacznijmy od tego, ile pieniędzy rzeczywiście zaoszczędził DOGE.
Musk się chwalił jeszcze w lutym 2025, że jego jednostka „stara się być tak transparentna, jak to tylko możliwe”. Dowodem na to miała być strona internetowa, na której podawano, jakie oszczędności poczyniła ekipa Muska. Problem w tym, co szybko wyłapali dziennikarze, że dane na stronie były pełne błędów. Oto kilka przykładów:
– DOGE chwalił się, że zaoszczędził na anulowaniu jednej z umów rządowych 8 miliardów dolarów. Ktoś pomylił liczbę. „New York Times” ujawnił, że było to 8 milionów.
– Jak odkryli reporterzy CBS News, DOGE popełniał też błędy, bo ludzie Muska źle zrozumieli niektóre umowy. Na przykład chwalili się, że zaoszczędzili dwa miliardy dolarów na anulowaniu trzech umów, choć w rzeczywistości była to jedna umowa na 655 milionów dolarów, którą urzędnicy Muska policzyli trzykrotnie. A konkretnie – była to górna granica możliwych wydatków rządowych w ramach tej umowy. Faktyczne wydatki wyniosły około 400 milionów dolarów.
– Z kolei „The Intercept” wykrył, że ekipa Muska błędnie podała oszczędności rzędu 232 milionów dolarów dzięki skasowaniu kontraktu IT dla Social Security. W rzeczywistości cięcia wyniosły tylko około 560 tysięcy dolarów i dotyczyły części umowy.
– Dziennikarze „New York Times” zauważyli też, że ludzie Muska przypisali sobie zasługi za zaoszczędzenie 106 milionów dolarów z tytułu anulowania umów Straży Przybrzeżnej, które tak naprawdę wygasły jeszcze za rządów George’a W. Busha.
Dlatego też dane o oszczędnościach DOGE są niepewne, natomiast pewne jest, że nie można polegać na własnych szacunkach jednostki Muska.
Ogólnie szacuje się jednak, że przez całą swoją działalność zaoszczędziła ona około 200 miliardów dolarów, czyli jakieś 10 procent kwoty obiecanej pierwotnie przez amerykańskiego miliardera.
Do tego „zaoszczędził” trzeba dodać duże „ale”. Działania DOGE mają też bowiem swoje koszty.
„Łącznie szacunki sugerują, że koszty poniesione, by uzyskać te cięcia, mogą być równie duże jak same cięcia. W dłuższej perspektywie nie ma pewności, czy DOGE wygenerował jakiekolwiek oszczędności” – mówi ekonomistka Betsey Stevenson, która pracowała kiedyś w rządzie.
Skąd te koszty? Duża część cięć polegała na zwalnianiu pracowników, którym trzeba było wypłacić odprawy. Niektórych z nich trzeba było zaś zatrudnić ponownie, bo okazało się, że są jednak rządowi potrzebni. Doliczyć trzeba też koszty pozwów, z którymi musi się zmagać administracja Trumpa w wyniku działań DOGE.
Co więcej, według szacunków Yale Budget Lab urząd skarbowy, który w wyniku cięć DOGE planuje redukcję około 40 procent etatów, może stracić 323 miliardy dolarów wpływów podatkowych w ciągu najbliższej dekady z powodu niższej ściągalności podatków i spadku liczby kontroli.
Dlatego też zdaniem niektórych koszty działalności zespołu Muska mogą okazać się wyższe niż poczynione przez niego oszczędności.
Innymi słowy, państwo będzie musiało dopłacić do DOGE.
Osobną sprawą są konsekwencje cięć poczynionych przez DOGE.
Jeśli chodzi o same USA, największe obawy budzi pogorszenie jakości działania sektorów państwa dotkniętych decyzjami Muska i jego ludzi.
Dobrym przykładem jest wspomniany urząd skarbowy. Pracownicy od lat zwracali uwagę na spadek ściągalności podatków od najbogatszych płatników. Ci zwykle korzystają z pomocy sprytnych prawników i księgowych, którzy ułatwiają omijanie przepisów podatkowych. Urząd zbyt długo działał z niedoborami kadrowymi, by skutecznie temu przeciwdziałać. W odpowiedzi na te problemy administracja Joe Bidena przyznała mu dodatkowe 80 miliardów dolarów na dziesięć lat.
Dzięki tym środkom urząd rozpoczął w 2024 roku akcję wobec 125 tysięcy osób, które od 2017 roku nie składały zeznań podatkowych, choć z dostępnych danych wynikało, że miały dochody powyżej 400 tysięcy dolarów rocznie. W pół roku urząd skłonił blisko 21 tysięcy takich podatników do złożenia zeznań, co przyniosło 172 miliony dolarów wpływów. Odzyskał również ponad miliard dolarów od milionerów zalegających z płatnościami.
Cięcia Muska w praktyce niwelują pozytywny efekt dofinansowania urzędu skarbowego, który wraca do punktu wyjścia i ponownie ma trudności z egzekwowaniem należności od najbogatszych.
Kłopoty urzędu skarbowego pokazują szerszy problem związany z działaniami DOGE. Wiele osób obawia się, że ich efektem będzie po prostu pogorszenie pracy agencji rządowych, którym zabraknie personelu i środków. DOGE zwolniło w sumie ponad 200 tysięcy pracowników federalnych. Jeśli ktoś na tym zyska, to jedynie garstka najzamożniejszych obywateli i firm, które będą pod słabszym nadzorem.
Jednym z celów Muska i Trumpa było Biuro Ochrony Finansowej Konsumentów, powołane po kryzysie, by chronić Amerykanów przed oszustwami i nadużyciami. Od 2010 roku wywalczyło dla konsumentów prawie 20 miliardów dolarów w umorzonych długach i odszkodowaniach. Masowe zwolnienia, redukcja uprawnień i ogólny chaos skutecznie torpedują działania biura.
Amerykańskie media wielokrotnie opisywały także problemy części mieszkańców USA, zwłaszcza starszych, z odebraniem przysługujących im świadczeń lub uzyskaniem informacji na ich temat. Powód pozostaje ten sam: masowe zwolnienia. „Nawet podstawowe zadania stały się niewykonalne” – powiedziała we wrześniu „New York Timesowi” Katie Savin z California State University, która wraz ze swoim zespołem przeprowadziła rozmowy z pracownikami 31 biur pomagających w odbiorze świadczeń.
Najtragiczniejszym skutkiem działalności DOGE okazało się drastyczne ograniczenie programów pomocowych dla najbiedniejszych państw – programów, którymi wcześniej zarządzała Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID).
Najpierw DOGE zlikwidował 83 procent programów USAID w sześciotygodniowej czystce, przeprowadzonej tuż po objęciu urzędu przez Donalda Trumpa. Następnie – w czerwcu – sekretarz stanu Mark Rubio ogłosił całkowitą likwidację agencji.
Cięcia przeprowadzone przez zespół Muska wdrożono bez ostrzeżenia, właściwie z dnia na dzień, nie dając dotkniętym krajom najmniejszych szans na reakcję ani na znalezienie alternatywnych źródeł finansowania.
Skutki są już dziś katastrofalne. Z powodu przerwania dostaw podstawowych leków i środków profilaktycznych zmarły tysiące osób – choć nie wiemy dokładnie, ile. Kraje, których to dotyczy, często nie dysponują dobrze rozwiniętą administracją, a ustalenie, czy dana osoba zmarła przez brak konkretnego leku finansowanego wcześniej przez USAID, bywa niemożliwe.
Powstają jednak modele próbujące uchwycić realny rozmiar tragedii – i rysują dramatyczny obraz.
Brooke Nichols, epidemiolożka zajmująca się modelami matematycznymi z Boston University, szacuje, że z powodu cięć w samych tylko krajach afrykańskich zmarło już 600 tysięcy osób, w tym 400 tysięcy dzieci. Główna przyczyna to malaria. Programy jej zwalczania utworzono jeszcze za prezydentury George’a W. Busha i uważa się, że do dziś uratowały życie około 8 milionom ludzi.
Analiza przeprowadzona przez zespół badawczy dla czasopisma medycznego „The Lancet” wskazuje natomiast, że cięcia w USAID mogą doprowadzić do dodatkowych 14 milionów zgonów do 2030 roku, głównie z powodu malarii, HIV/AIDS i chorób tropikalnych.
USAID nie była organizacją idealną. Część jej programów budziła wątpliwości dotyczące sposobu wydatkowania środków, a krytycy pytali, w jakim stopniu Stany Zjednoczone wykorzystują pomoc rozwojową jako narzędzie wpływu politycznego.
Jednak natychmiastowa likwidacja większości tych programów – bez względu na ich misję, bez konsultacji z organizacjami pomocowymi, bez uprzedzenia krajów, które z nich korzystały – ma skutki jednoznacznie katastrofalne.
Pisaliśmy o tym obszernie w OKO.press:
Historia DOGE stała się wymownym symbolem zarówno prezydentury Donalda Trumpa, jak i szerszych tendencji w amerykańskiej polityce.
Trump zdobywał władzę w 2016 roku, przekonując wyborców, że jako odnoszący sukcesy biznesmen poradzi sobie z rządzeniem lepiej niż waszyngtońscy politycy. Podobnie uzasadniano powierzenie kluczowych zadań Elonowi Muskowi: tak genialny przedsiębiorca z pewnością będzie wiedział, jak „uporządkować” państwo.
Ta wizja wyrastała z jednej strony z fascynacji bogatymi przedsiębiorcami, z drugiej z niechęci do instytucji publicznych, regulacji i urzędników. W Polsce znamy tę retorykę pod hasłem „taniego państwa”. Mieliśmy też komisje mające likwidować „niepotrzebne regulacje”, którym przewodzili ludzie biznesu – kiedyś Janusz Palikot, ostatnio Rafał Brzoska.
Amerykański eksperyment z przenoszeniem logiki korporacyjnej na funkcjonowanie państwa okazał się jednak fatalny.
Choć Musk niemal codziennie ogłaszał na swoim portalu X, że wykrył największe oszustwo w historii USA, większość jego rewelacji wynikała z niezrozumienia podstawowych kwestii lub była po prostu zmyślona. Nie znaleziono żadnych spektakularnych przekrętów ani wielkich marnotrawstw. Nawet część członków DOGE przyznawała po czasie, że rząd działa lepiej, niż sądzili.
Tymczasem, gdy Musk zajmował uwagę opinii publicznej buńczucznymi deklaracjami, Donald Trump wraz z republikańskimi kongresmenami forsował ustawę obniżającą podatki dla korporacji i najbogatszych Amerykanów.
Ustawa przeszła, a jej koszt dla budżetu wielokrotnie przekracza potencjalne oszczędności DOGE (zakładając, że agencja Muska przyniosła jakiekolwiek realne korzyści w ogólnym bilansie). Szacunki wskazują, że państwo straci w ciągu dziesięciu lat blisko 4,6 biliona dolarów wskutek reformy podatkowej Trumpa.
Dodatkowo okazało się, że cięcia DOGE objęły również agencje nadzorujące firmy należące do Muska.
W efekcie całej operacji „taniego państwa” Amerykanie zostają z jeszcze większym długiem publicznym, gorzej działającymi instytucjami, słabszym nadzorem nad najbogatszymi podatnikami i firmami oraz z gorszą ochroną konsumentów. Najbiedniejsze kraje świata zmagają się dodatkowo z dramatycznymi konsekwencjami nagłego zerwania programów pomocowych.
Program naprawy państwa okazał się w praktyce programem przejęcia państwa przez dwóch miliarderów i podporządkowania go własnym interesom.
Filozof, publicysta, tłumacz. Wykłada na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor książek "Język neoliberalizmu" (2017), "Gniew" (2020), "Zmienić świat raz jeszcze. Jak wygrać walkę o klimat" (2021) oraz "Nic się nie działo. Historia życia mojej babki" (2022).
Filozof, publicysta, tłumacz. Wykłada na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor książek "Język neoliberalizmu" (2017), "Gniew" (2020), "Zmienić świat raz jeszcze. Jak wygrać walkę o klimat" (2021) oraz "Nic się nie działo. Historia życia mojej babki" (2022).
Komentarze