Kiedy w lutym Platforma Obywatelska przedstawiła projekt Koalicji 276, czyli porozumienia opozycji zdolnego do odrzucania w przyszłym Sejmie weta prezydenta Dudy, OKO.press poprosiło Ipsos o zbadanie popularności takiego wariantu wśród wyborców.
Wynik przerósł wtedy nasze najśmielsze oczekiwania, bo potencjalna Koalicja Sił Opozycyjnych – czyli Polski 2050, KO, Lewicy i PSL – zdobyła aż 57 proc. poparcia, co przekładałoby się na 280 sejmowych mandatów. Teraz powtórzyliśmy to badanie.
Wniosek: wspólna lista anty-PiS wciąż miałaby szansę na zwycięstwo, ale poparcie dla niej słabnie – gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę 2 maja, zagłosowałoby na nią 49 proc. Polaków, o 8 pkt. proc. mniej niż dwa miesiące temu. PiS zdobywa 32 proc., Konfederacja 11 proc., 5 proc. badanych nie wie, na kogo oddałoby głos, a 3 proc. ankietowanych deklarujących udział w wyborach stwierdziło, że w przypadku jednej listy opozycji zostanie w domach.
W lutym koalicja opozycji dostała 3 pkt. premii – o tyle jej poparcie było większe od zsumowanych wyników Polski 2050, KO, Lewicy i PSL w wariancie samodzielnego startu. Teraz premia zamieniła się w „karę”: Zjednoczona Opozycja dostaje o 2 pkt. proc. mniej niż partie startujące oddzielnie.
Ale co bardzo ważne, dzięki obowiązującej ordynacji wyborczej to wciąż wynik, by zdobyć bezpieczną większość w Sejmie: opozycja przy starcie z jednej listy zdobyłaby 253 mandaty, wystarczająco, by stworzyć rząd, ale daleko od możliwości odrzucania weta Andrzeja Dudy, do czego potrzeba 276 głosów.
Wciąż jednak zysk jest wyraźny – przy oddzielnym starcie partie opozycyjne uciułałyby obecnie tylko 227 mandatów, a rządzić mogłaby koalicja PiS-Konfederacja.
Podział mandatów na poziomie okręgów wg modelu analityka Leszka Kraszyny
W lutym Koalicja Sił Opozycyjnych wygrywała wśród wszystkich grup badanych: kobiet, mężczyzn, starych i młodych, mniej i bardziej wykształconych, zarówno wśród wyborców ze wsi, jak i z miasta. To już przeszłość.
Zjednoczona Opozycja traci w prawie każdej grupie społecznej
Opozycja straciła wśród wszystkich grup wiekowych, ale najdotkliwiej wśród starszych wyborców (11 pkt. proc. straty wśród 50-latków, 13 pkt. proc. wśród wyborców 60+), którzy obecnie w większości chcą głosować na PiS.
Koalicja opozycji straciła także przewagę na wsi (o 12 pkt. proc. mniej niż w lutym) – tam obecnie wygrywa już PiS. W miastach wygrywa opozycja, ale również bardzo dużo traci:
- w tych do 20 tys. 9 pkt. proc.,
- między 20 a 100 tys. 4 pkt. proc.,
- w miastach od 100 do 500 tys. mieszkańców strata to aż 12 pkt. proc.,
- lepszy wynik niż w lutym opozycja osiąga jedynie w największych miastach – o 6 pkt. proc.
Żeby dobrze zrozumieć powyższy wykres i jego znaczenie, należy wiedzieć, że:
- mieszkańcy wsi to 36 proc. badanych deklarujących udział w wyborach
- mieszkańcy miast do 20 tys. – to w naszym sondażu 14 proc.
- mieszkańcy miast 20-100 tys. – 23 proc.
- mieszkańcy miast 100-500 tys. – 17 proc.
- mieszkańcy miast pow. 500 tys. – 10 proc.
Koalicja Sił Opozycyjnych wciąż wygrywa zarówno wśród kobiet jak wśród mężczyzn, ale też traci – odpowiednio 6 i 10 pkt. proc.
Mniejsze poparcie dla jednej listy (choć cały czas bardzo wysokie) odnotowujemy również w elektoratach poszczególnych ugrupowań opozycyjnych: w KO to 94 proc. (o 3 pkt. mniej niż w lutym), w Polsce 2050 93 proc. (2 pkt. mniej), wśród wyborców Lewicy 90 proc. (7 pkt. proc. mniej niż w lutym), w PSL – 45 proc. (spadek o 44 pkt.). Wynik ludowców podajemy jedynie z kronikarskiego obowiązku, bo nie jest w żaden sposób miarodajny, mamy tu do czynienia z bardzo małą grupą badanych.
Zjednoczona opozycja: projekt bez gospodarza
Co się stało? Po pierwsze, mamy do czynienia z efektem niespełnionej zapowiedzi. Po lutowej konwencji Platformy zapowiadającej Koalicję 276 nie wydarzyło się nic, co uprawdopodobniłoby wyborcze porozumienie opozycji.
Koalicja Obywatelska traci status największej siły opozycyjnej na rzecz Hołowni, więc jej zainteresowanie wspólną koalicją jest siłą rzeczy mniejsze – już nie mogłaby w niej występować z pozycji hegemona. A inne ugrupowania opozycyjne od początku były sceptyczne wobec tej inicjatywy.
Wobec tego wyborcy zachowują się racjonalnie: skoro nie widzą szans powodzenia takiego projektu, inwestują w niego mniej nadziei.
Nasz sondaż był przeprowadzony od poniedziałku 26 kwietnia do środy 28 kwietnia, a więc w czasie największego konfliktu o Fundusz Odbudowy między KO a Lewicą. Trudno, by ankietowani traktowali poważnie koncepcję jednej listy opozycji, gdy potencjalni uczestnicy obrzucają się publicznie największymi obelgami.
Ale problemy z jedną listą są również głębsze, o czym do znudzenia piszemy w OKO.press. Coś, co dobrze wygląda w papierowych założeniach, a nawet w pojedynczych pomiarach sondażowych, nie musi się przekształcić w polityczną rzeczywistość.
Jak pisaliśmy, powodzenie takiego projektu zależałoby od czterech warunków.
Po pierwsze, wobec różnic programowych wyborcy czterech partii całą uwagę musieliby skupić na wspólnych elementach agendy poszczególnych formacji: przywróceniu demokracji, obaleniu PiS itp. Może to być jednak trudne, zwłaszcza w rzeczywistości po pandemicznej, gdy społeczne oczekiwanie pozytywnych działań i konkretnych pomysłów na urządzenie świata jest coraz większe.
Po drugie, sami liderzy musieliby wierzyć, że takie cele są w obecnej sytuacji najważniejsze, a inne wartości i programy można zostawić na później (mało prawdopodobne). Dla części elektoratów byłoby to trudne do zaakceptowania.
Po trzecie, liderzy partyjni musieliby powściągnąć ambicje. Jeśli negocjacje porozumienia skończyłyby się licytacją, kto na opozycji jest najważniejszy, potencjał zjednoczenia mógłby szybko ulecieć. Wymagana tu byłaby delikatność, cnota – jak wyraźnie widać w ostatnich dniach – w polskiej polityce deficytowa.
Po czwarte, pozostaje kwestia list wyborczych i podziału funduszy na kampanię. Wbrew idealistycznym zaklęciom polityków wygłaszanym w mediach, to jeden z najważniejszych problemów. Bo jak sprawić, by kandydaci najbogatszego partnera w koalicji z gorszych miejsc nie przeskakiwali kandydatów pozostałych partii z miejsc teoretycznie biorących?
Jednym słowem, poparcie wyborców opozycji dla jednej listy jest warunkowe. Na razie politycy spełniają te warunki w bardzo małym stopniu.
Telefoniczny sondaż Ipsos metodą CATI 26-28 kwietnia 2021 na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1000 dorosłych Polaków. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondentów pod względem województwa i kategorii wielkości miejscowości
Dopiero co rząd mniejszościowy został zmuszony do zgniłego kompromisu, a tu dalej robią z niego potęgę.
Nie ma co liczyć na jakiekolwiek racjonalne działania opozycji parlamentarnej. Liderzy udowodnili, że nie są w stanie porozumieć się i podjąć dyskusje z PiS. Ci w koalicji prawicowej nie są lepsi. Ale tam rządzi szantaż i przekupstwo. Zdyscyplinowanie zmuszające do pracy. Będą bronić dostępu do koryta wszelkimi siłami. Opozycja jest tylko petentem. Lewica właśnie to udowodniła.
Poparcie dla projektu Zjednoczonej Opozycji będzie spadać coraz bardziej, bo coraz więcej ludzi zauważy, że to nie ma sensu. Nie da się zawiązać koalicji partii mających inne ideały i z których część zdążyła się już wielokrotnie skompromitować. Poza tym – jak słusznie zauważono w artykule – ludzie chcą konkretów, programu naprawy sytuacji w Polsce, a nie tylko krzyczenia "bo my to nie jesteśmy PiS".
(…)Poza tym – jak słusznie zauważono w artykule – ludzie chcą konkretów, programu naprawy sytuacji w Polsce, a nie tylko krzyczenia "bo my to nie jesteśmy PiS".(…)
A jakie konkrety ma PIS? Nigdy nie zagłosowałem, z naciskiem na nigdy, a nawet ja dałem się nabrać na niebieską teczkę… ale to mogło się udać tylko raz. Teraz jak jakiś kandydat na premiera będzie twierdził, że ma projekty ustaw to zażądam wglądu do nich.
(…)Poza tym – jak słusznie zauważono w artykule – ludzie chcą konkretów, programu naprawy sytuacji w Polsce, a nie tylko krzyczenia "bo my to nie jesteśmy PiS".(…)
A teraz dam cytat na temat jakoś (…)konkretów(…) PIS'u:
(…)Połączenie wodne Warszawy z Piszem obiecywał już w 2018 roku ówczesny minister żeglugi Marek Gróbarczyk. Relację z konferencji prasowej na temat użeglownienia szlaku przez Wisłę, Kanał Żerański, Narew i Pisę można znaleźć na stronie Wód Polskich, opatrzoną zdjęciem zadowolonego szefa resortu, sunącego łodzią przez śluzę Żerań. Na briefingu głos zabrał poseł Patryk Jaki, mówiąc, że „duże miasta, duże gospodarki, metropolie, przez środek których przebiegają rzeki, jeziora, potrafią wykorzystać to jako swój atut. Warszawa przez wiele lat to zaniedbała”. Dodał, że użeglownienie trasy na Mazury to jedno z najważniejszych wyzwań dla stolicy.
Od tamtej pory żadne prace na szlaku wodnym nie ruszyły. W kwietniu gmina Pisz, która od początku jest przychylna tym planom, poinformowała, że pojawiło się „światełko w tunelu”. Wniosek dotyczący projektu „Szlak wodny Pisa-Narew” został wstępnie zaakceptowany w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.(…) żródło: https://oko.press/na-pisie-i-narwi-ma-powstac-szlak-wodny-za-fantazje-zeglarzy-i-politykow-zaplaci-przyroda/
Ważny, prawie rangi sztandarowa, projekt, a jego WSTĘPNE przyjęcie zajęło 5 lat!!!
Co można zrobić za pomocą 253 głosów w Sejmie? Zresztą głosów nie w każdej kwestii zjednoczonych?
Otóż można odwołać Obajtków z licznych rządowych agencji oraz spółek Skarbu Państwa. Można też odwołać Kurskiego. To już jest coś.
Ale obalić spodziewanego (w dziesiątkach spraw) veta Dudy – nie można.
(…)Co można zrobić za pomocą 253 głosów w Sejmie?(…)
Norymbergę.
(…)Ale obalić spodziewanego (w dziesiątkach spraw) veta Dudy – nie można.(…)
Po co obalać veta Dudy jak będzie można postawić Dudę przed Trybunałem Stanu?
A którzy to Alianci wtargną do Polski, obalą rządy naszych krajowych nazistów i ustanowią specjalny trybunał dla zbrodniarzy?
–
A tak poważniej:
1 Sejm nie jest organem władzy sądowniczej.
2 Obecnej opozycji daleko do monolitu. Jest aż nadto sygnałów, iż pośród posłów Sejmu AD2023 nie zbierze się dość głosów za stawianiem kogokolwiek przed Trybunałem Stanu.
Konkluzja: smutne to, lecz jawne gwałcenie bądź obchodzenie Konstytucji i systematyczne usuwanie ustrojowych "bezpieczników" – najpewniej ujdzie bezkarnie. Tak to już w Polsce bywa.
(…)A którzy to Alianci wtargną do Polski, obalą rządy naszych krajowych nazistów i ustanowią specjalny trybunał dla zbrodniarzy?(…)
Ten rząd wszedł w fazę rządu mniejszościowego, czyli zaczął sam się wykańczać.
(…)Sejm nie jest organem władzy sądowniczej.(…)
Ale ustawodawczej i może wymusić na rządzie powołanie specjalnej komórki do ścigania przestępstw DobrejZmiany.
(…)Jest aż nadto sygnałów, iż pośród posłów Sejmu AD2023 nie zbierze się dość głosów za stawianiem kogokolwiek przed Trybunałem Stanu.(…)
Taki Sejm musiałby mieć na prawdę dziwną* konfigurację… niezdolną do powołania rządu.
* Chociaż w Europie powstał już klub krajów niezdolnych wykonać tego zadania przez ileś lat.
Żadnej koalicji "zjednoczonej opozycji" nie będzie, bo lewica i Hołownia postanowili powalczyć samodzielnie o miano króla grajdołka opozycji.
Dużo jest szumu o to, że lewica poparła pis za rzekome sukcesy negocjacyjne, ale nikt jakoś nie zwraca uwagi, że Hołownia popiera pis zupełnie za bezdurno.
Wiele mediów i dziennikarzy (w tym niestety OKO) ochoczo lansują zdradę lewicy i Hołowni jako przejaw odpowiedzialności, a jest to tak naprawdę trzeci rodzaj prawdy z powiedzenia księdza Tischnera.
Hołownia to święta krowa redakcji OKO. Internauci zwracali uwagę na parasol rozpościerały przez OKO nad kościelnymi kreaturami.
Można stanąć na uszach i nic się nie zmieni. Wyborcy PiS to starsze osoby, z małych miast i wsi. Niewykształcone {gdzie zniknęło badanie\. PiS + KRK robią wszystko aby oświaty kaganiec nie zawitał.