Koalicja KO, Polski 2050, Lewicy i PSL zmiażdżyłaby PiS w wyborach 57 do 29 proc., a 280 mandatów pozwoliłoby odrzucać weto Dudy. Wbrew oczekiwaniom poparcie dla połączonych sił opozycji okazało się większe niż suma poparcia 4 partii osobno. Dlaczego tak jest? Jak to wykorzystać?
Ten wynik zaskoczy wielu analityków. Także OKO.press argumentowało, że tworzenie jednej listy koalicyjnej może być dla opozycji nieopłacalne, bo np. wyborców Lewicy odepchnie dominująca pozycja liberałów z KO, wyborcy Hołowni głosują na Polskę 2050, właśnie dlatego, że przełamuje duopol PiS - PO, zwolennicy PSL "kupują" zarzuty, że Platforma skręca w lewo. Pokazywaliśmy na przykładzie wyborów 2019, że suma poparcia partii opozycyjnych w wyborach do Sejmu była większa niż skądinąd zwycięski wynik koalicji w wyborach do Senatu.
Zakończony 12 lutego sondaż Ipsos dla OKO.press spłatał nam figla.
Notowania sześciu partii wypadły w nim tak:
Jak widać, cztery partie demokratycznej opozycji uzyskały łącznie 54 proc. głosów, aż 1,8 raza więcej niż PiS. Pytanie brzmiało, ile z tego poparcia ubędzie w wariancie wspólnej listy KO, Polski 2050, Lewicy i PSL.
Odpowiedź okazała się zdumiewająca: poparcie takiej Koalicji okazało się większe niż suma poparcia 4 partii osobno.
Sejm wybrany w wariancie czterech partii osobno wyglądał tak (najedź na pole partii, by odczytać liczbę jej mandatów):
W wariancie "osobno" opozycja "traciła mandaty" PSL, bo ludowcy nie przekroczyli 5 proc. progu wyborczego. Według algorytmu opracowanego przez analityka Leszka Kraszynę (zobacz jego artykuł), który schodzi na poziom okręgów i korzysta z wyników wcześniejszych wyborów, trzy pozostałe opozycyjne partie mogłyby jednak rządzić z wygodną większością 244 mandatów.
Sejm wybrany w wariancie z Koalicją wyglądałby jeszcze bardziej prodemokratycznie:
Wyliczenie mandatów - 280 - jest mniej precyzyjne niż w poprzednich symulacjach, bo wariant tak dużej Koalicji prodemokratycznej nie ma precedensu. Leszek Kraszyna modelował tu wyniki Koalicji korzystając m.in. z wyników Trzaskowskiego i Hołowni w I turze wyborów prezydenckich 2020.
Sprawdziliśmy też, w jakim stopniu wyborcy KO, Polski 2050, Lewicy i PSL, byliby gotowi głosować na Koalicję, gdyby powstała. Okazało się, że w ogromnym, po 95 - 97 proc. Zawahanie towarzyszyło jedynie wyborcom PSL, ale i tutaj tylko 8 proc. nie potrafiło się zdecydować, jak by zagłosowali.
Powyższy wykres daje sugestywny obraz postaw politycznych. Mamy w Polsce dwie siły prawicowe, których zamknięte elektoraty darzą się wzajemną niechęcią oraz cztery elektoraty opozycji prodemokratycznej, które są bardziej płynne i otwarte na siebie niż ich liderzy.
Premia za jedność opozycji, która przeważa nad różnicami programowymi i animozjami, wymagałaby poważniejszej analizy. Narzuca się jednak hipoteza, że na przełomie 2020 i 2021 roku doszło zwiększenia znaczenia motywu anty-PiS. Potwierdza to seria sondaży, które pokazywały na spadek notowań PiS, a także rządu i prezydenta.
PiS zapracował na ten efekt dokonując - za pomocą wyroku tzw. TK - drastycznego ograniczenia prawa do aborcji, co zostało odebrane jako bezduszne i okrutne zastosowanie ideologii katolickiej i - jak to ujęła w OKO.press Małgorzata Fuszara - przejaw "odklejenia się od współczesności polityków PiS, a zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego".
W dodatku doszło do momentami brutalnych pacyfikacji demonstracji Strajku Kobiet.
PiS płaci też zapewne za potężną falę zachorowań i zgonów na COVID-19 zwłaszcza w listopadzie, co dowiodło, jak nieodpowiedzialne były uspokajające wypowiedzi ministrów zdrowia czy premiera Morawieckiego, który "odwołał epidemię" zachęcając seniorów do udziału w lipcowych wyborach prezydenckich.
Zagrożenie chorobą i utratą pracy podważyło zaufanie do rządu i poczucie bezpieczeństwa socjalnego, jakie PiS wcześniej zapewniał przede wszystkim grupom uboższym.
Apodyktyczne i agresywne wystąpienia lidera PiS też mogły odegrać rolę. W listopadowym sondażu OKO.press aż 80 proc. badanych deklarowało, że "nadszedł już czas na polityczną emeryturę Jarosława Kaczyńskiego", został on także liderem badanego przez CBOS braku zaufania do polityków.
Na mobilizację antypisowskich nastrojów osób badanych mógł też wpłynąć potężny i solidarny protest niezależnych mediów.
Warto zwrócić uwagę, że w wariancie z koalicją nieco ubyło głosów "nie wiem, trudno powiedzieć" (z 6 do 3 proc.). Tak jakby ludziom było łatwiej wybierać między tylko dwiema głównymi siłami. Ryzykowna i arogancka polityka PiS końca 2020 roku nasiliła w Polsce polaryzację.
Nawet wśród seniorów PiS wypada gorzej niż Koalicja, choć różnica jest bez porównania mniejsza niż wśród ludzi młodszych.
Na Koalicję chce głosować siedem razy więcej najmłodszych obywateli i obywatelek (18-29 lat) niż na PiS. Partię Kaczyńskiego wskazuje ledwie 9 proc. z nich.
A przecież w 2019 roku PiS wygrał wybory w tej grupie wiekowej (por. analiza Michała Danielewskiego).
PiS przegrywa z Koalicją nawet na wsi, która była bastionem Kaczyńskiego. Może to mieć związek ze słabnącą pozycją i zaufaniem do Kościoła katolickiego, który jest przedstawiany jako sojusznik władzy. Wpływ księdza proboszcza maleje nawet na wsi.
W dużych miastach przewaga Koalicji nad PiS jest trzy, czterokrotna.
PiS zawsze dominował w grupach osób mniej wykształconych, ale z Koalicją opozycji ledwie remisuje. Przewaga Koalicji wśród osób po maturze jest dwukrotna, a po studiach - czterokrotna. Tak działa efekt synergii - głosy w mniejszych ośrodkach zbiera dla Koalicji głównie Polska 2050, w metropoliach KO i Lewica.
Koalicja mocniej wygrywa wśród kobiet (61 do 31 proc.) niż wśród mężczyzn (53 do 28 proc.). Uderzająca jest różnica genderowa w poparciu Konfederacji: 14 proc. mężczyzn i 6 proc. kobiet.
Te różnice płci wyostrzają się w młodszych grupach.
Wśród kobiet przed czterdziestką (18-39 lat) poparcie dla Koalicji jest rekordowo wysokie - 71 proc., co może być wskazówką dla liderów opozycji, o czyje potrzeby powinni zadbać w programach. Poparcie dla PiS spada tu do 14 proc.
Szokujące, że w grupie mężczyzn przed czterdziestką (18-39 lat) Konfederację wybiera aż 30 proc., prawie dwa razy więcej niż PiS (17 proc.).
Wygrywa - jak wszędzie - Koalicja, ale z poparciem tylko 47 proc.
Wyniki sondażu można pewnie potraktować jako zachętę do refleksji o tworzeniu Koalicji, która mogłaby miażdżąco wygrać wybory i skutecznie rządzić pomimo prezydentury Dudy (do odrzucenia prezydenckiego weta potrzeba 276 głosów). Zapewne wymaga to znacznie większej elastyczności i delikatności niż ogłaszanie "koalicji 276" przez Borysa Budkę i Rafała Trzaskowskiego na Kongresie PO, bez porozumienia nawet z własnymi koalicjant/k/ami, nie mówiąc o Lewicy, Hołowni czy PSL. Z drugiej strony sondaż OKO.press dowodzi, że hasło "koalicja 276", jakie rzucili liderzy PO, ma potencjał wyborczy.
Sondaż OKO.press wskazuje jednak tylko na gotowość elektoratu. Pytanie do polityków brzmi, jak stworzyć wspólną listę i jak rządzić po wyborach.
W kwietniu 2018 roku Adam Szłapka z Nowoczesnej proponował koalicję partii i innych ugrupowań prodemokratycznych. Opozycja miała w ten sposób wygrać wybory w 2019 roku, ale z góry zakładając, że tak wybrany "Sejm Wielki działa najwyżej rok, przywraca trójpodział władzy, zabezpiecza Konstytucję, zabiera partiom łupy w spółkach Skarbu Państwa czy mediach publicznych, rozlicza PiS i odbiera przywileje dużym partiom w ordynacji wyborczej". A następnie rozpisuje "normalne wybory".
Wcześniej lider Obywateli RP Paweł Kasprzak przekonywał do jednej listy opozycji w wyborach samorządowych 2018, wyłonionej w toku prawyborów.
Senator Marek Borowski już w 2017 roku proponował wariant wspólnej listy opozycyjnej, który jego zdaniem pozwoliłby partiom zachować autonomię i odrębność programową. Polegałoby to m.in. na przydzieleniu stałych miejsc na liście poszczególnym partiom, np. czwórki dla Lewicy, a dwójki dla Polski 2050. Wyborcy wiedzieliby, że głosując na Koalicję popierają też "swoją partię".
Borowski - tak jak Szłapka - proponował ustalenia minimum programowego, "swego rodzaju antidotum na PiS". Należałoby je poddać pod publiczną debatę, "ruszyć z nim w teren".
Być może Koalicja byłaby w stanie pójść programowo o krok dalej i zaproponować kilka rozwiązań gospodarczych, społecznych czy ustrojowych, dogadując się - jak to ujął Rafał Trzaskowski - co do "unowocześnienia państwa" (np. edukacji) i proeuropejskiego kursu, a także gruntownego "posprzątania po PiS" i likwidacji przywilejów polityków także następnych rządów. Taki program mógłby też objąć ograniczenie przywilejów Kościoła i wpływu anachronicznej katolickiej moralności na życie publiczne (przywrócenie in vitro, związki partnerskie itd.).
Sondaż Ipsos zrealizowany metodą CATI 10-12 lutego 2021 roku. Badanie na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1014. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i kategorii wielkości miejscowości.
Wybory
Andrzej Duda
Szymon Hołownia
Jarosław Kaczyński
Konfederacja
Polska 2050
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
Sojusz Lewicy Demokratycznej
Ipsos dla OKO.press
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze