Komisja Europejska 3 grudnia zawiadomiła polski rząd o nowych zarzutach w sprawie, którą wszczęła 29 kwietnia 2020 roku. KE uznała wtedy, że ustawa „kagańcowa” stanowiła naruszenie obowiązków państwa członkowskiego. Miała też wątpliwości co do funkcjonowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.
Teraz zgłasza kolejne zastrzeżenia – dotyczące Izby Dyscyplinarnej SN.
„W zawiadomieniu Komisja argumentuje, że Polska złamała prawo UE, pozwalając Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – której niezależność i bezstronność nie jest zapewniona – na dalsze orzekanie w sprawach o bezpośrednim wpływie na sędziów” – czytamy w komunikacie na stronie KE.
Komisja tłumaczy, że chodzi zwłaszcza o odbieranie sędziom immunitetu w celu postawienia im zarzutów karnych, a nawet ich zatrzymania. Oraz o postępowania w sprawach dotyczących prawa pracy, emerytur sędziowskich w SN i przechodzenia sędziego SN w stan spoczynku.
Przypomnijmy, że 18 listopada 2020 Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitet sędziemu Igorowi Tulei – twarzy niezależnego sądownictwa.
„Nadając Izbie Dyscyplinarnej uprawnienia, które mają bezpośredni wpływ na status sędziów i wykonywanie przez nich czynności orzeczniczych, polskie ustawodawstwo zagraża zdolności odpowiednich sądów do zapewnienia skutecznego środka prawnego, zgodnie z wymogami art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE czytane łącznie z artykułem 47 Karty” – pisze Komisja.
Zdaniem KE już sama perspektywa, że ich sprawę rozstrzygać będzie organ nie w pełni niezależny, może negatywnie wpłynąć na niezależność sędziów.
Polski rząd ma miesiąc na to, by odpowiedzieć Komisji.
Poszerzony wachlarz naruszeń
Dzisiejsza informacja, wbrew doniesieniom medialnym, nie oznacza, że Komisja przekazała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Mamy do czynienia z procedurą z art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu UE. KE najpierw informuje dany kraj o swoich wątpliwościach dotyczących ew. uchybień obowiązkom państwa członkowskiego. Następnie, może wydać tzw. uzasadnioną opinię wzywającą do usunięcia uchybień. Dopiero jeśli kraj do tej opinii się nie zastosuje, sprawa trafia do TSUE.
Komisja nie tyle wszczęła dziś wobec Polski nowe postępowanie, co poszerzyła wachlarz zarzutów do procedury z 29 kwietnia 2020.
Wówczas chodziło o przepisy tzw. ustawy „kagańcowej”. Zdaniem KE narusza ona prawo europejskie, bo przewiduje kary dyscyplinarne dla sędziów w Polsce za:
- bezpośrednie stosowanie przepisów prawa unijnego,
- zadawanie pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE
- oraz za wykonywanie wyroków TSUE i dokonywanie zgodnie z nimi oceny, czy inne sądy spełniają kryteria niezależności,
- a także wymaga od sędziów ujawniania informacji o ich życiu prywatnym, co narusza prawo unijne.
Komisja Europejska zwróciła też uwagę na rolę Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN (zasiadają w niej wyłącznie „nowi” sędziowie), która ma uprawnienia do orzekania w sprawach dotyczących niezależności sądownictwa.
Po wymianie korespondencji z polskim rządem 30 października 2020 KE wydała w tej sprawie uzasadnioną opinię. Ale teraz dokłada do sprawy zarzuty wobec Izby Dyscyplinarnej SN. Oznacza to, że najpewniej wyda kolejną opinię – dotyczącą dodatkowego wątku. A następnie, jeśli polski rząd nie usunie uchybień, połączy je w całość i przekaże sprawę do TSUE.
„Przez dodanie nowych zarzutów sprawa nieco się przedłuży. Skargi do Trybunału można oczekiwać najwcześniej w marcu 2021” – mówi OKO.press dr hab. Maciej Taborowski, ekspert prawa europejskiego i zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.
Izba Dyscyplinarna na celowniku
Decyzja Komisji to najpewniej reakcja na niedawną ofensywę Izby Dyscyplinarnej SN. Ta 18 listopada uchyliła immunitet sędziemu Igorowi Tulei, pozwalając na przedstawienie mu zarzutów karnych. Sędziemu obcięto wynagrodzenie i zawieszono w obowiązkach. Sprawa odbiła się w Brukseli szerokim echem.
Przed Trybunałem w Luksemburgu toczy się już inne postępowanie dotyczące Izby Dyscyplinarnej – chodzi o reżim dyscyplinarny dla polskich sędziów. Sprawa jest znacznie bardziej zaawansowana, bo Komisja zdążyła zaskarżyć polski rząd do TSUE – w październiku 2019 roku.
W styczniu 2020 roku KE złożyła w Trybunale wniosek o środki tymczasowe, czyli m.in. zamrożenie działania Izby Dyscyplinarnej do czasu, aż zapadnie ostateczny wyrok. 8 kwietnia 2020 Trybunał przychylił się do jej prośby. Zamroził funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej w sprawach dotyczących dyscyplinarek do czasu wydania wyroku.
Postępowanie trwa. 1 grudnia w Luksemburgu odbyła się kolejna rozprawa, na której polski rząd i Komisja przedstawiały swoje argumenty. Następnym krokiem będzie opinia rzecznika generalnego TSUE, którą zapowiedziano na 21 marca 2021. Dopiero po niej Trybunał ogłosi swój wyrok.
Dzisiejszy komunikat Komisji pokazuje, że Bruksela chce podejść do Izby Dyscyplinarnej bardziej kompleksowo. Wzięła pod lupę już nie tylko postępowania dyscyplinarne, ale także inną działalność orzeczniczą tego organu. Bo jak pokazuje przykład sędziego Tulei Izba nie musi rozpatrywać dyscyplinarek, by szkodzić niezależności wymiaru sprawiedliwości.
„Jeśli w obu procedurach TSUE potwierdzi, że doszło do złamania prawa Unii, Izba Dyscyplinarna zostanie zupełnie zablokowana. Nie będzie mogła orzekać w praktycznie żadnej sprawie” – wskazuje Maciej Taborowski.
Trybunał już orzekał w sprawie Izby Dyscyplinarnej
TSUE już raz wydał orzeczenie w sprawie Izby Dyscyplinarnej – 19 listopada 2019.
Wówczas była to odpowiedź na pytanie prejudycjalne, które zadał mu Sąd Najwyższy. Sędziowie Izby Pracy SN pytali, czy Izba Dyscyplinarna jest niezawisłym i niezależnym sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej ze względu na tryb powołania jej sędziów przez upolitycznioną KRS.
TSUE orzekł, że SN sam musi ocenić, czy Izba Dyscyplinarna spełnia wymogi sądu niezależnego i niezawisłego. Podał szczegółowe kryteria, które powinno się brać pod uwagę, przy dokonywaniu takiej oceny.
„Był apetyt na rybę, ale dostaliśmy dobrą wędkę” – komentowała orzeczenie prof. Ewa Łętowska.
W następstwie wyroku z 19 listopada Sąd Najwyższy w połączonym składzie trzech izb wydał uchwałę, w której stwierdził, że nowa KRS nie zapewnia, że osoba powołana z jej rekomendacji przez Prezydenta na urząd sędziego, prawidłowo obsadzi skład sądu.
Tym samym wszystkie orzeczenia Izby Dyscyplinarnej, w której zasiadają wyłącznie sędziowie powołani przy udziale neo-KRS – wydane przed uchwałą i po niej – są wzruszalne.
Czyli można już przewidywać, że wiosną temat polexitu będzie bardziej realny. Tym samym zjednoczona prawica dąży nie tylko do konfrontacji z UE, ale i Polakami, których więcej niż 3/5 jest za pozostaniem w Unii. Jeśli tendencja władzy w polityce zagranicznej i wewnętrznej się nie zmieni, to jest szansa, że wiosną za utrzymaniem członkowstwa w UE będzie 3/4 obywateli RP.
Rozgonić tych pisbolszewickich samozwańców. ***** ***
To są zwykli uzurpatorzy, którzy mają parę procent twardogłowego elektoratu a krzyczą, że reprezentują naród.
Niech zorganizują referenda w ważnych sprawach to suweren sam się wypowie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Nie sądzę żeby Autorka artykułu była koleżanką Grzegorza Ropczyńskiego, które nie ma wiedzy o podstawowych pojęciach ale jak przystało na prostaka uważa, ę zawsze ma rację.
Grzegorz Ropczynski wiesz najgorsze jak ciolki PGRowskie jak ty co nie znaja sie na prawie zabieraja glos,tarzasz sie w tym PISowskim szambie smierdzisz i probujesz wmawiac ludziom tutaj ze to perfumy
Tacy reprezentanci partii kanapowych z góra 1% poparcia nie będą nam stanowili prawa.
Nie wszyscy są tak ograniczeni jak pisowski elektorat – 7 milionów z wykształceniem podstawowym. Takie bajki to opowiadaj swojej babci.
Skoro jesteśmy w UE to LGBT ma takie same prawa jak na przykład kobieta chcąca dokonać aborcji w Czechach. Nie jesteście w stanie tego zabronić, bo nie ma ma granic i nie musimy was prosić o pozwolenie na wyjazd. Inne unijne prawa także będą w Polsce obowiązywały.
Nie pasują wam to sami ich nie stosujcie. Nikt katoliczkom nie każe usuwać ciąży.
Idzie nowe i nic na to nie poradzicie.
Kiedy wreszcie Unia pokaże kły?! Czekam z utęsknieniem. Bo taka okazywana bezsiła tylko rozzuchwala jej wrogów.
Wyluszczono w jasny i prosty sposób, czego dotyczą naruszenia. O jakim gumowym prawie pan klepie? Czego jeszcze pan Ropczynski nie zrozumiał? Znowu Pan będzie pisał, że dyskusja odbywa się poniżej Pana poziomu, podpierając się obcojęzycznymi cytatami i nazwiskami filozofów?
Potrwa to znowu lata… Skuteczność Unii w egzekwowaniu czegokolwiek jest praktycznie zerowa. Polska może sobie bezkarnie zlewać wyroki TSUE, ale póki te nie dotyczą rzeczy na które przeznaczane są pieniądze EU, dotąd nie będzie wstrzymania środków. A weto Polski i tak będzie – bo tak.
Rozumiem, że aśćka jest duplomatką kaczafiego i wszystko wie i rozumie.
Wydaje mi się że są podstawy żeby osoby odpowiedzialne za zamach na praworządność w PL mogły by zostać objęte sankcjami. zero, klika zera i kaczafi.
Kaczelnik i Ziobro na pewno staną kiedyś przed TS, tak samo Duda- ten to trochę poczeka. Po tym jak PO nie zrealizowało zadania postawienia Zera przed TS naród bardzo się rozczarował ta partią. To nauczka dla nowej władzy. Spełniać obietnice.
Władza kiedyś im się skończy a widać,że to długo nie potrwa.