Zagrożenie bezpieczeństwa ma tłumaczyć rządowy zakaz wstępu cywilów do strefy przygranicznej. W sondażu Ipsos widzimy, że taką opowieść kupują najchętniej elektoraty antyimigranckiej Konfederacji oraz PiS, który lansował hasło „murem za mundurem”
W kolejnej odsłonie najnowszego sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM* sprawdzamy, jaki jest pogląd Polek i Polaków na temat rządowej inicjatywy „czasowego zakazu przebywania w strefie nadgranicznej z Republiką Białorusi”, co ma być odpowiedzią na „narastające zagrożenie dla bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego”. Pomysł został skrytykowany przez przygraniczne samorządy (obawa przed uderzeniem w turystykę) oraz organizacje od lat pomagające migrantom i uchodźczyniom. Powtarzają się obawy, że działająca bez społecznej kontroli Straż Graniczna i wojsko mogą nadużywać przemocy. Część mediów (w tym OKO.press) ocenia, że polityka na granicy z Białorusią nowych władz niepokojąco przypomina podejście rządu Mateusza Morawieckiego.
Reżyserka „Zielonej granicy” Agnieszka Holland ostro oceniła strefy buforowej, a także politykę push-backów, którą kontynuuje Koalicja 15 października: „Miałam nadzieję, że będzie wysiłek, by przestrzegać prawa humanitarnego, by zobaczyć w migrantach ludzi, a nie pociski hybrydowe Łukaszenki czy Putina. Jak widać, jednak lepiej władzy sprzedaje się demagogiczna propaganda, która podgrzewa ludzi do nacjonalistycznych, ksenofobicznych, rasistowskich zachowań”.
Pod presją takich opinii rząd opóźnił termin wprowadzenia rozporządzenia (patrz dalej). Przeprowadził też 10 czerwca konsultacje z organizacjami, ale w sposób urągający zasadom społecznego dialogu. Kształt rozporządzenia, które było opóźniane i łagodzone przez rząd, poznamy zapewne dzisiaj (12 czerwca), a jutro wejdzie w życie.
„Władze zapowiedziały wprowadzenie strefy buforowej na granicy z Białorusią, miejscami nawet kilkukilometrowej. Jaki jest Pana/Pani pogląd na ten temat?” – zapytaliśmy badanych w ukończonym 6 czerwca 2024 sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM. Chcąc uchwycić generalne nastawienia w tej gorącej kwestii, daliśmy do wyboru dwie odpowiedzi. Oto główny wynik:
Można więc mówić o stosunkowo niedużej (12 pkt proc.) przewadze aprobaty dla strefy buforowej czy specjalnej (terminologia się zmienia) i wysokim odsetku osób, którym trudno zająć stanowisko w tej skomplikowanej kwestii. Na wykresie poniżej po lewej są odpowiedzi wszystkich badanych, a obok kobiet i mężczyzn osobno.
Jak widać, mężczyźni – jak zwykle w sondażach – opowiadali się częściej za twardym zakazem niż kobiety. Najbardziej zdecydowani byli mężczyźni w wieku 40-59 lat (55 proc. za strefą), w tej grupie wiekowej za strefą było tylko 30 proc. kobiet. Także starsi częściej popierali strefę (osoby 50 plus – w 52 proc.) niż młodsi (osoby 50 minus – w 45 proc.).
Odpowiedzi według miejsca zamieszkania, wykształcenia, zamożności czy religijności były mało zróżnicowane, tak jakby obowiązywał jeden wzór postaw: nieco mniej niż połowa za, nieco więcej niż jedna trzecia przeciw.
Wystąpiły jednak znaczne różnice między elektoratami głównych partii, przy czym generalnie zwolennicy i zwolenniczki partii narodowo-konserwatywnych są bardziej za strefą buforową niż elektoraty koalicji rządzącej.
Za strefą (aż 62 proc.) są wyborcy i wyborczynie Konfederacji. Jest to tym bardziej znamienne, że w pytaniu podkreślamy, że to propozycja rządu, który Konfederacja odrzuca. Ludziom Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena podoba się każdy zakaz, który oznacza – zgodnie z partyjnym programem – „przywrócenie kontroli nad napływem imigracji spoza UE” a także „wstrzymaniem napływu muzułmanów”.
Jeszcze dziwniejsze, że elektorat PiS, który jest skrajnie antyrządowy, w 58 proc. akceptuje pomysł rządu Tuska. Być może dlatego, że wpisuje się on w prawicową narrację, którą nazwaliśmy „wielką wojną ojczyźnianą” i stanowi złagodzoną wersję strefy stanu wyjątkowego, który we wrześniu 2021 wprowadził wzdłuż całej granicy z Białorusią prezydent Andrzej Duda. Przeciwko tamtemu ograniczeniu protestowali m.in. dziennikarze, a także sprawujących dziś władzę politycy.
Elektorat KO zwykle entuzjastyczny wobec działań rządu i Donalda Tuska popiera strefę buforową w 49 proc., ale 36 proc. osób jest przeciw. Podobnie odpowiadają wyborcy Trzeciej Drogi.
Wyjątkiem jest elektorat Lewicy, który jako jedyny w całym sondażu jest raczej przeciw (49 proc.) niż za (37 proc.) wprowadzaniu tego rozwiązania. To zgodne z linią partii. Poseł Maciej Konieczny oceniał 3 czerwca 2024, że „Donald Tusk wybrał wchodzenie w buty PiS i w narrację bezpieczeństwa, wychodząc pewnie z założenia, że na tym wygra polityczne. Tyle że o ile zagrożenie na granicy jest realne, intencje Łukaszenki i Putina są oczywiste – wojna hybrydowa przeciwko Polsce ma miejsce, to rozwiązania nie muszą iść po bandzie. Państwo polskie stać na to, żeby przy granicy zachować wolność mediów i wolności gospodarcze odróżniając agresywny tłum atakujący pograniczników od ludzi potrzebujących pomocy”.
Strefę buforową na granicy z Białorusią Donald Tusk zapowiada na konferencji w Dubiczach Cerkiewnych 29 maja 2024. Uzasadnia jej wprowadzenie względami bezpieczeństwa – dzień wcześniej przychodzi informacja o żołnierzu ranionym nożem (tydzień później zmarł). Także dzień wcześniej organizacje pomocowe publikują film, na którym widać prawdopodobnie nieprzytomną kobietę wyrzucaną przez polskie służby za zaporę.
Tusk mówi ostro: „Chciałbym, żeby to dotarło do wszystkich, również do mediów i do aktywistów: polska granica musi być chroniona, a obiektami agresji są polscy funkcjonariusze”. Podkreśla, że służby muszą mieć możliwość użycia wszelkich środków w obronie własnej i kraju, i zapowiada, że rząd zapewni wsparcie prawne dla takich działań.
Mówi, że strefa będzie miała 200 metrów szerokości. Ale tego samego dnia ukazuje się projekt rozporządzenia MSWiA, z którego wynika, że w niektórych miejscach będzie miała nawet 6 kilometrów.
Ma wejść w życie 4 czerwca. Protestują nie tylko aktywiści, ale i samorządowcy i mieszkańcy Podlasia, którzy bali się spadku zysków z turystyki.
3 czerwca szef MSWiA Tomasz Siemoniak, zapytany, jak strefa ma wyglądać, jakby mimochodem odpowiada, że jej wprowadzenie zostanie przesunięte. I że poprzedzą ją konsultacje. Ministrowie raportują, że spotkali się m.in. z wojewodami i samorządowcami.
6 czerwca działające na granicy organizacje pomocowe także dostają zaproszenie na konsultacje „w związku z planowanym wprowadzeniem czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej”. Pisze o tym Anna Dąbrowska z Homo Faber: „Dano nam dzień na przesłanie nazwisk osób gotowych ruszyć 10 czerwca na spotkanie. Wśród zaproszonych próżno szukać wielu organizacji, które od trzech lat prowadzą działania humanitarne w podlaskich lasach, znalazły się zaś te, które nigdy tego nie robiły. Trudno nie odnieść wrażenia, że uszyto nam obraźliwy kostium klakiera, który grzecznie podpisze listę, aby »konsultacje« zaliczono. Część z nas uciekła się do fortelu i niczym koń trojański wprowadziła na spotkanie osoby aktywistyczne, podpisując je nazwami naszych organizacji. To taka podstawa solidarności – nic o nas bez nas, nic o was bez was. Sprytne, prawda? Raczej przykre i żenujące, że musimy się w to bawić”.
W poniedziałek 10 czerwca dochodzi do „konsultacji”, ale organizacje mają poczucie, że są fasadowe. Piszą do min. Macieja Duszczyka (znanego badacza migracji i za rządów PiS krytyka polityki poprzednich władz na granicy z Białorusią, obecnie wiceministra spraw wewnętrznych): „Wątpliwości jest wiele, począwszy od ekstremalnie krótkiego czasu, braku szerokiego planu konsultacji, poprzez wybiórczą listę zaproszonych organizacji, aż po fakt, że spotkanie odbywało się dokładnie w czasie konferencji prasowej, podczas której prezes Rady Ministrów poinformował społeczeństwo o wprowadzonej strefie buforowej”.
Rzeczywiście, w tym samym czasie 10 czerwca Donald Tusk informuje, że rząd przyjął uchwałę w sprawie sytuacji na wschodniej granicy RP, „której konsekwencją praktyczną jest rozporządzenie szefa MSWiA o utworzeniu strefy przy granicy z Białorusią”. Celem ma być "utrudnienie przemytu nielegalnych migrantów i stworzenie lepszych warunków dla wojska, straży granicznej i policji”.
Tusk dodaje, że rząd jest świadom „negatywnych konsekwencji z punktu widzenia interesu mieszkańców”, jakie niesie ta uchwała, ale „zadaniem państwa jest ochrona i obrona granicy z użyciem wszystkich bezpiecznych metod. Granica nie może być bezkarnie przekraczana. Ten proceder jest organizowany przez władze w Rosji i na Białorusi i nieprzypadkowo cały świat nazywa to wojną hybrydową. Nie będziemy się cofać".
10 czerwca wieczorem w Kropce nad i w TVN24, min. Siemoniak próbuje łagodzić przekaz: „po konsultacjach u wojewody wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom, by zapewnić bezpieczeństwo funkcjonariuszom, żołnierzom, mieszkańcom, a jednocześnie nie paraliżować życia”. Podkreśla, że „dwa lata temu to było ponad 400 km, teraz jest 60”. Uzasadnia, że „sytuację mamy bardzo pogorszoną, jest ogromna presja, są agresywni ludzie po drugiej stronie”. Jego zdaniem „nie ma na granicy cudownego rozwiązania, które sprawi, że wszystko będzie pokojowe i spokojne. Mamy tam do czynienia z hybrydową agresją”.
Ostatecznego kształtu rozporządzenia nie ma. Poza wyżej podanymi informacjami kluczowa jest kwestia ewentualnych wyjątków od zakazu przebywania w strefie, które w jakimś przynajmniej stopniu mogłyby umożliwić dalszą pracę mediom i organizacjom społecznym.
Organizacje informują, że podczas „konsultacji” 10 czerwca 2024 przedstawiciele władzy wielokrotnie odwoływali się do art. 12b ust. 2 ustawy o ochronie granicy, który mówi, że komendant SG może zezwolić na przebywanie w strefie innych osób (na określony czas i na określonych zasadach), szczególnie dziennikarzy. Na portalu X senator Trzeciej Drogi Maciej Żywno podaje z kolei, że organizacje będą wpuszczane na teren strefy. Nie wiadomo jednak, czy zostanie to zawarte w wyjątkach określonych w rozporządzeniu, czy też na podstawie art. 12b będą musiały wnioskować o zgodę do komendanta SG. Ten drugi wariant nie podoba się aktywistom i aktywistkom, które nie mają zaufania do SG.
Na zdjęciu: Białowieża. Zapora na granicy polsko-białoruskiej, duża grupa uchodźców z dziećmi, 28 maja 2023. Fot. Agnieszka Sadowska, Agencja Wyborcza.pl
*Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą mixed mode (CATI i CAWI), 4-6 czerwca 2024 roku. Badanie na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000. Liczba wywiadów realizowanych telefonicznie i online wynosi w przybliżeniu po 50 proc.
Uchodźcy i migranci
Jarosław Kaczyński
Alaksandr Łukaszenka
Mateusz Morawiecki
Władimir Putin
Tomasz Siemoniak
Donald Tusk
Koalicja 15 października
Koalicja Obywatelska
Konfederacja
Nowa Lewica
Rząd Donalda Tuska (drugi)
Rząd Mateusza Morawieckiego
Trzecia Droga
sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK.FM
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze