Mimo zakazu reporterzy docierają do strefy zakazanej - jeden metodą "na odpust", drugi "na tranzyt". Stan wyjątkowy jest dziurawy jak ementaler, ale wciąż brakuje dziennikarskich relacji z tego, jak służby traktują uchodźców. I wyjaśnienia, czemu ludzie tam umierają. Do protestu mediów dołączają nowe redakcje
Ogłaszając 14 września 2021 dziennikarski protest 30 największych redakcji przeciwko odebraniu nam prawa do pracy w rejonie przy granicy z Białorusią (tekst protestu poniżej, także po angielsku), poważnie potraktowaliśmy zapewnienia o "stanie wyjątkowym" (który minister Kamiński przedstawia jako "wojenny", przejęzyczając się przy każdym publicznym wystąpieniu) "w obronie naszych granic".
Z relacji reporterów, którzy złamali zakaz i napisali relacje z zakazanego nam terytorium, wynika, że nie wymagało to przemykania się po nocy czy innych akcji specjalnych. Dokładniej rzecz biorąc, dziennikarze nie tyle złamali zakaz, co raczej go ominęli, użyli fortelu, przy czym funkcjonariusze zamiast lizaka czy pałki wyciągali pomocną dłoń. Taki zakaz po polsku, równie przestrzegany jak całkowity zakaz aborcji po wyroku tzw. TK.
Byłoby to wszystko śmieszne, gdyby nie setki uchodźców przepędzanych przez polskie służby w kierunku granicy, wywożonych w środek lasu, czasem na bagniska, cierpiących głód, chłód, wycieńczonych, chorych, a nawet umierających na niegościnnej polskiej ziemi. Rzecznik Mariusza Kamińskiego podał 23 września, że prób przekroczenia granicy jest 200 dziennie. To pokazuje skalę problemu i cierpienia.
Do tych ludzi, jako dziennikarze, nie dotarliśmy. W tym sensie rząd odniósł sukces, o to przecież chodziło, by nikt nie patrzył władzy na ręce.
Do protestu "Dziennikarze na granicy!" dołączyło 13 kolejnych redakcji (ich lista dalej). Na następnych chętnych czekamy pod adresem: [email protected].
Mariusz Kowalczyk pisał w Newsweeku, podjechał do punktu kontrolnego przed wjazdem do Włodawy w strefie zakazanej stanem wyjątkowym. Dialog ze strażnikiem wyglądał tak:
"Co pan tu robi?" – pyta funkcjonariusz.
"Ja turystycznie, do Okuninki nad Jezioro Białe. Tam już nie ma stanu wyjątkowego" – wciska kit dziennikarz.
"Nie może pan turystycznie. Może pan być tranzytem" – podpowiada strażnik granicy.
"To ja jestem tranzytem" – odpowiada reporter.
Dziennikarz jest jeszcze kilkakrotnie sprawdzany, ale metoda "na tranzyt" działa.
Stosuje też sposób "na sanktuarium":
"Dojeżdżam do Kodnia, gdzie nad samym Bugiem stoi Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia. Policjanci oglądają moje dokumenty.
– Z Warszawy… Nie spełnia pan warunków, żeby wjechać do strefy.
– W rządowym rozporządzeniu zapisano, że do tego obszaru można wjechać w celu sprawowania lub udziału w kulcie religijnym – recytuję przepis. – Ja do sanktuarium w Kodniu.
– To przepis dla tych, którzy nie mają bliżej kościoła. A pan....
– Nie słyszałem o takich zastrzeżeniach. Poza tym Kodeń to taki specjalny kościół.
– Msza jest o konkretnej godzinie, czy tak po prostu chce pan tylko wejść i się pomodlić?
– Msza jest o 17:00, a jutro będzie odpust – wymyślam na poczekaniu".
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, że to przyjemna robota tak stać w lesie, gdy świeci słońce, i mogłem jechać dalej.
– Dwa kilometry od nas stoją koledzy. Pan im powie, że był już kontrolowany – dostaję radę".
Zawracają go raz, przed Usnarzem.
Z reportaży wyłania się absurdalny obraz jeżdżących w kółko radiowozów i hoteli pełnych policjantów, którzy nie mają nic do roboty.
Opinie mieszkańców? Wkurzeni na ograniczenia. Wobec uchodźców trochę życzliwości, częściej obojętność:
"Pod sklepem w Krynkach mężczyzna przed czterdziestką opowiada, że ma dom 300 metrów od granicy w Usnarzu. – Ze strychu widać tych uchodźców. Wciąż tam są.
– I co się stanie z tymi ludźmi? – pytam.
– Przyjdzie zima i zamarzną – odpowiada bez emocji".
Czasem wprost nienawiść do "obcego": "Żadnych uchodźców nie widzieliśmy – mówi 15-letni chłopak. – Jak przyjdą, to kijami pogonimy".
"Ostatnia prosta przed Kodniem. Migoczące niebieskie koguty. Na drogę wychodzi policjant z lizakiem" - opisuje Marcin Wójcik w Dużym Formacie.
"Dokąd pan jedzie?
– Do Matki Boskiej Kodeńskiej. Na odpust.
– Na odpust – powtarza moje słowa, jakby nie dowierzał. – Dowód tożsamości jest?
Przegląda.
– Proszę zaciągnąć hamulec ręczny, wysiąść, otworzyć bagażnik.
Zaciągam, wysiadam, otwieram.
– Jest pan w strefie stanu wyjątkowego. Zna pan zasady?
– Coś słyszałem.
– Proszę jechać".
Reporter zatrzymuje się w hotelu prowadzonym przez zakon oblatów, gdzie nocują prawie sami policjanci. Rozmawiają o meczu, kupują pizzę.
Ofiarami stanu wyjątkowego są za to niektórzy mieszkańcy, których umysły zainfekowała propaganda władzy:
"Krystyna: – Człowiek boi się z domu wyjść wieczorem, bo nie wiadomo, czy ta dzicz nie przeszła przez Bug. Woda tak płytka, że przechodzą. W nocy znikają jabłka w sadzie i psy szczekają. Kto inny jak nie uchodźcy połasiłby się na kwaśne jabłka z naszych sadów?
Zofia: – Gdybym zobaczyła przy księżycu czarnego uchodźcę, to zeszłabym na zawał. Oblaci przywieźli kiedyś czarnego księdza. Boże kochany, jaki był brzydki! A jakie miał białe, świecące zęby! Na szczęście go wywieźli. Nie przyjąłby się u nas".
Prezydent Duda w ONZ naszkicował 21 września obraz polskich służb, które robią wszystko, by pomóc humanitarnie uchodźcom spędzanym na granicę przez reżim Łukaszenki.
Szef MSWiA Kamiński snuje z kolei wojenne fantazje. Dziennikarzowi domagającemu się choćby przepustek tłumaczył 20 września: "Naprawdę nie wiem, dlaczego uważa pan, że bezpośrednio w strefie granicznej, muszą się znajdować dziesiątki dziennikarzy, w tak trudnym momencie i niebezpiecznym momencie. My bronimy integralności naszych granic, bronimy bezpieczeństwa Polaków i bezpieczeństwa polskiej granicy. Tam są uzbrojeni funkcjonariusze. Na Boga, proszę was o odpowiedzialność".
Przekonuje przy tym, że zakaz "w niczym nie utrudnia, proszę państwa, waszej pracy" i nawet nie mrugnie powieką.
Jak pisze reporter Newsweeka, "przejechałem wzdłuż prawie całą granicę z Białorusią i dochodzę do wniosku, że stan wyjątkowy został wprowadzony na długości 418 km tylko po to, żeby pozbyć się dziennikarzy i innych świadków tego, co dzieje się z uchodźcami w Usnarzu. Żeby nikt nie widział, jak służby i wojsko potraktują kolejnych, jeżeli pojawią się na granicy".
Wiceminister Maciej Wąsik 21 września też popisał się makabrycznym poczuciem humoru. Dziwiąc się mediom, że powtarzają "propagandową papkę z Białorusi" doradził: "Wystarczy przecież zadać stosowne pytanie polskim służbom, bo polskie służby, które stoją na granicy, mają swoich rzeczników i przekazują te informacje"
Eskapady obu reporterów nie dostarczyły opinii publicznej wiedzy o tym właśnie, co najważniejsze - jak traktowani są uchodźcy, co rozgrywa się na granicy. Potrzebne są kolejne relacje.
Inaczej skazani jesteśmy na propagandową papkę obu stron - białoruskiej i polskiej.
Na szczęście nie do końca. O losie uchodźców wiemy całkiem sporo dzięki determinacji organizacji pomocowych, które nawiązują z nimi kontakt — czasem telefoniczny, a czasem bezpośredni. Korzystając z takich źródeł, OKO.press opublikowało kilkanaście tekstów, w których Afgańczycy, Syryjczycy, Nigeryjczycy itd. zdają relację z przemocy, zastraszania i poniżania godności, podczas bezwzględnie stosowanej procedury wypychania (push-back), jakiej są poddawani. Oto tylko kilka z tych tekstów:
Do ogłoszonej 14 września kampanii dołączyło 13 kolejnych mediów, w ten sposób liczba sygnatariuszy sięgnęła 43.
Przypominamy, że w odróżnieniu od Protestu przeciwko Lex TVN, który zebrał 1225 indywidualnych podpisów, w kampanii "Dziennikarze na granicy!" biorą udział redakcje decyzją kierownictwa.
Czekamy na kolejne zgłoszenia [email protected]. Witamy w naszym gronie:
1. Redakcja tygodnika "Super Brodnica" przyłącza się do inicjatywy opublikowanej w Liście Dziennikarzy dotyczącym realizacji prawa dziennikarzy do pracy na rzecz opinii publicznej. Wiesława Kusztal, Bogumił Drogorób;
2. Dzień dobry, z wielkim zainteresowaniem jako serwis naTemat.pl zauważyliśmy akcję "Dziennikarze na granicy" i w pełni zgadzamy się z jej postulatami. Chcielibyśmy przyłączyć się do akcji. Piotr Rodzik
3. Dla naszego podkarpackiego dziennika będzie zaszczytem możliwość podpisania się pod Państwa oświadczeniem Jakub Karyś, naczelny "Super Nowości";
4. "Wirtualny Chełm" przyłącza się do inicjatywy;
5. "Pismo" prosi o dopisanie oczywiście :) Pozdrawiam, Magdalena Kicińska, redaktorka naczelna;
6. Redakcja portalu Strajk.eu przyłącza się do Oświadczenia w sprawie działalności mediów na terenie, gdzie wprowadzono stan wyjątkowy. Będziemy wdzięczni za umieszczenie nazwy naszej redakcji. Maciej Wiśniowski, redaktor naczelny;
7. "Uprzejmie proszę o dołączenie "Dziennika Wschodniego" do redakcji popierających oświadczenie (...) W imieniu naszej lubelskiej redakcji, Paweł Buczkowski, zastępca redaktora naczelnego;
8. Dzień dobry, proszę o dopisanie do oświadczenia 30 redakcji, również i naszej — portalmedialny.pl. Oświadczenie pojawi się jako wyeksponowana jedynka, Kuba Wajdzik redaktor naczelny;
9. Szanowni, chcielibyśmy dołączyć do akcji Dziennikarze na Granicy. Witold Bereś i Krzysztof Burnetko, miesięcznik "Kraków";
10. Proszę o podpisanie naszej redakcji "Nowiny Jeleniogórskie" - pod protestem w związku z ograniczeniem możliwości wykonywania naszych obowiązków zawodowych, Andrzej Buda, redaktor naczelny;
11. Jako niedoszły azylant polityczny w jednym z ościennych państw zachodniej Europy oraz inwigilowany przez lata kolporter prasy podziemnej i wydawnictw bezdebitowych, będąc obecnie redaktorem naczelnym i wydawcą Dziennika/TV Internetowej, przyłączam się do inicjatywy "Dziennikarze na granicy";
Proszę jednocześnie o zainteresowanie sprawą "klauzul poufności", które stosowane są nie na rubieżach, a wewnątrz kraju, w którym prawnie zakazana jest cenzura prewencyjna. Załączając fotokopię "klauzuli poufności" jednego z lubelskich patodeweloperów polecam również uwagi do skargi kasacyjnej Rady Miasta sporządzonej na wniosek prezydenta Lublina, której efektem było wprowadzenie w błąd NSA, co w konsekwencji doprowadziło do uchylenia wyroku WSA w Lublinie unieważniającego zmianę SUiKZP dla Górek Czechowskich. Wiecej - tutaj. Andrzej Filipowicz, Grupa iTTv;
12. Działając w imieniu TV ASTA sp. z o.o. oraz portalu informacyjnego asta24.pl chciałbym wyrazić nasze poparcie. Jesteśmy redakcją działającą na terenie Wielkopolski i docierającą za pomocą anteny telewizyjnej do blisko 500 tys. odbiorców, a także internetowym portalem informacyjnym, oddalonym o wiele kilometrów od granicy wschodniej, ale solidaryzujemy się z podpisaną przez wiele redakcji deklaracją oraz całą akcją „Dziennikarze na granicy”. Paweł Różycki, członek Zarządu TV ASTA;
13. W imieniu Związku Zawodowego Dziennikarzy wyrażam pełne poparcie dla inicjatywy "Dziennikarze na granicy". Jest ono zgodne z podjętym 2 września 2021 r. protestem dziennikarskich organizacji pracowniczych (tekst - tutaj). Oprócz pogwałcenia praw dziennikarskich i zasad demokratycznego państwa - już tylko to jest wystarczającym powodem do parafowania Państwa dokumentu. Piotr Górski, Przewodniczący ZG Związku Zawodowego Dziennikarzy.
Wprowadzony przez rząd RP stan wyjątkowy na całej długości granicy Polski z Białorusią wyklucza działalność mediów. Przepisy dopuszczają swobodne poruszanie się tam osób i podmiotów świadczących szereg usług i prowadzących działalność gospodarczą – z wyłączeniem dziennikarzy i organizacji społecznych. Musi to budzić sprzeciw.
Stwierdzamy, że działania władz są sprzeczne z zasadą wolności słowa, stanowią też przejaw niezgodnego z prawem prasowym utrudniania pracy dziennikarzom i tłumienia krytyki prasowej.
Informujemy władze Rzeczpospolitej i opinię publiczną, że nie zgadzamy się z zakazem pracy dziennikarzy w terenie przygranicznym. Oznacza on odebranie nam możliwości wypełniania misji naszego zawodu, a społeczeństwu konstytucyjnego prawa do informacji.
Jednym z motywów zakazu jest – jak wynika wprost z wypowiedzi polityków – większy „komfort pracy” przedstawicieli władz i służb, co jednak oznacza działanie bez kontroli czwartej władzy i pozbawienie społeczeństwa niezależnych od polityków informacji.
Opieramy się tu na opiniach, jakie na naszą prośbę przygotowało grono wybitnych prawników i prawniczek (dr Anna Rakowska-Trela, prof. Ryszard Piotrowski, prof. Ewa Łętowska, a także Helsińska Fundacji Praw Człowieka – będziemy je publikować jedno po drugim). Przypominamy też, że Rzecznik Praw Obywatelskich 6 września 2021 oceniając rozporządzenie o stanie wyjątkowym podkreślił, że obecność mediów jest szczególnie uzasadniona w sytuacjach, które „wiążą się bezpośrednio z podstawowymi prawami człowieka”, a wyłączenie dostępu do informacji publicznej dla dziennikarzy „zwiększa ryzyko niekontrolowanego rozprzestrzeniania się nieprawdziwych i niezweryfikowanych informacji lub spekulacji, w szczególności w mediach społecznościowych”.
Zgodnie z podpisaną przez Polskę Europejską Konwencji Praw Człowieka „każdy człowiek ma wolność otrzymywania informacji bez ingerencji władz publicznych, zaś rolą dziennikarzy w państwie demokratycznym jest informowanie społeczeństwa o sprawach budzących istotne zainteresowanie społeczne”.
Władze przekonują, że sytuacja na granicy niesie zagrożenia dla Polski. Tym bardziej konieczna jest obecność mediów (i organizacji społecznych), które mają obowiązek przedstawienia społeczeństwu niezależnej oceny wydarzeń, w tym postępowania władz, m.in. informując, czy cudzoziemcy, którzy znaleźli się na granicy są traktowani zgodnie z zasadami humanitaryzmu oraz prawa międzynarodowego.
Nawet jeżeli uznać, że pas przygraniczny jest rejonem potencjalnego konfliktu militarnego, to właśnie w takich obszarach najbardziej pożądana jest obecność mediów i organizacji pomocowych. Eliminowanie ich jest niedopuszczalne i niezgodne ze standardami demokratycznego państwa.
Apelujemy do rządu, by zmienił zapis i dopuścił media do rejonu objętego stanem wyjątkowym.
Media uczestniczące w akcji – niezależnie od wybranej przez siebie formy pracy – deklarują solidarność w reakcji na działania władzy ograniczające nasze zawodowe prawa.
Protestujemy przeciw działaniom Komendanta Policji z Białegostoku wobec dziennikarzy Onetu, którzy 3 września 2021 r. wjechali na teren objęty stanem wyjątkowym. Niezatrzymywani przez służby, dojechali aż do Usnarza Górnego. Kiedy Onet wyemitował nagrany materiał, z dziennikarzami skontaktował się rzecznik a następnie Komendant Policji z Białegostoku i zaprosił do siebie, żeby „po cichu załatwić sprawę”. Okazało się, że był to „podstęp”, ośmieszający służby państwowe. Dziennikarzom zarekwirowano nagranie i usłyszeli zarzuty karne.
Prosimy opinię publiczną o zrozumienie i poparcie naszych działań. Celem inicjatywy nie jest przeciwdziałanie decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Nawet jednak gdyby ta decyzja była w pełni uzasadniona, nie oznacza to, że jej realizacja ma się odbywać bez kontroli społecznej.
Naszym celem jest – tylko i aż – realizacja prawa dziennikarzy do pracy na rzecz opinii publicznej, zadbanie o to, by prawda o wydarzeniach, zwłaszcza budzących tak duże zainteresowanie i kluczowych dla demokracji dotarła do społeczeństwa.
Opublikowane oświadczenie podpisało 30 redakcji mediów ogólnopolskich oraz dziennikarskich organizacji.
Do naszej inicjatywy mogą przyłączać się kolejne polskie media, w tym lokalne. Czekamy pod adresem: [email protected].
Wszystkie obywatelki i obywateli prosimy o rozpowszechnianie informacji o niej.
Onet,
Wirtualna Polska,
TVN 24,
Fakty TVN,
Gazeta.pl,
OKO.press,
Gazeta Wyborcza,
Rzeczpospolita,
Fakt,
Super Express,
Dziennik Gazeta Prawna,
Trybuna,
POLITYKA,
Newsweek,
Tygodnik Powszechny,
Wprost,
Przegląd,
Angora,
Forum,
Polityka Insight,
Liberte!,
TOK FM,
RMF FM,
Radio Zet,
Press,
Fundacja Grand Press,
Towarzystwo Dziennikarskie,
Stowarzyszenie Dziennikarzy RP,
Reporterzy Bez Granic,
Fundacja Reporterów
The state of emergency, introduced by the government, on the entire length of the Polish-Belarusian border, rules out the activity of the media. The regulations allow free movement of persons and entities providing various services and conducting economic activity there – with the exception of journalists and social organizations. This is a clear signal that our presence is inconvenient for the government. This must raise objections.
We state that the actions of the authorities are contrary to the principle of freedom of speech, and they are also a manifestation of the unlawful obstruction of journalists' work and suppression of press criticism.
We inform the authorities of the Republic of Poland and the public that we do not agree with the ban on journalists’ work in the border area. It means depriving us of the ability to fulfill the mission of our profession and depriving society of the constitutional right to information.
One of the reasons for the ban is – as it is clear from the statements of politicians – greater „work comfort” of representatives of the authorities and state services, which, however, means acting without the control of the fourth power and depriving the public of information independent of politicians.
We rely here on the opinions prepared at our request by a group of outstanding lawyers (dr Anna Rakowska-Trela, prof. Ryszard Piotrowski, prof. Ewa Łętowska and Helsinki Foundation for Human Rights. We would also like to remind you that on Sept 6th, assessing the state of emergency regulation, the Polish Ombudsman emphasized that the presence of the media is particularly justified in situations which „are directly related to fundamental human rights”, and the exclusion of access to public information for journalists „increases the risk of uncontrolled spreading of untrue and unverified information or speculation, in particular on social media ”.
According to the European Convention on Human Rights signed by Poland, „everyone has the right to (…) to receive and impart information and ideas without interference by public authority”, and the role of journalists in a democratic state is to inform the public about matters of significant social interest.
The authorities argue that the situation on the border poses threats to Poland. All the more necessary is the presence of the media (and social organizations), which are obliged to provide the public with an independent assessment of events, including the behavior of the authorities, informing whether foreigners who are at the border are treated in accordance with the principles of humanitarianism and international law.
Even if the border zone is a region of a potential military conflict, in such areas the presence of the media and aid organizations is the most desirable. Eliminating them is unacceptable and inconsistent with the standards of a democratic state.
We appeal to the government to change the provision and allow the media and independent organizations to enter the area under the state of emergency.
The media participating in the action – regardless of the form of work they choose – declare solidarity against the actions of the authorities limiting our professional rights.
We criticize the actions of the Police Commander from Białystok against journalists of Onet who entered the area under the state of emergency on September 3, 2021. Not stopped by the state services, they reached Usnarz Górny. When Onet broadcast the recorded material, the spokesman and then the Police Commander from Białystok contacted the journalists and invited them to „quietly settle the matter”. It turned out to be a „trick” ridiculing the state services. The recording was confiscated from journalists and they faced criminal charges.
We ask the public to understand and support our actions. We emphasize that the purpose of the initiative is not to counteract the decision to introduce a state of emergency. Even if this decision was fully justified, it does not mean that its implementation is to take place without social control.
Our only goal is the realization of the journalists' right to work for the public, ensuring that the truth about the events, especially those so interesting to the public and crucial for democracy, reach society.
The published statement was signed by 26 national media and journalistic organizations. Our initiative may be joined by other Polish media, including local ones, and we ask all citizens to share information about it.
Onet,
Wirtualna Polska,
Gazeta.pl,
Rzeczpospolita,
OKO.press,
Gazeta Wyborcza,
Fakt,
Super Express,
POLITYKA,
Newsweek,
Tygodnik Powszechny,
Wprost,
Przegląd,
Angora,
Forum,
Polityka Insight,
Liberte!,
Trybuna,
TOK FM,
RMF FM
Press,
Fundacja Grand Press,
Towarzystwo Dziennikarskie,
Stowarzyszenie Dziennikarzy RP,
Reporterzy Bez Granic,
Fundacja Reporterów
Media
Policja i służby
Uchodźcy i migranci
Mariusz Kamiński
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
Straż Graniczna
Dziennikarze na granicy!
Granica polsko-białoruska
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze