Na finale kampanii Konfederacja radykalizuje swój przekaz. Nacjonalistyczne, antyukraińskie i antyunijne hasła brzmią coraz głośniej. Zero socjalu dla Ukraińców – powtarzają liderzy Konfederacji. W tle pobrzmiewa znane hasło nacjonalistów: „Polska tylko dla Polaków”.
Antyukraińskie treści w przekazach konfederatów pojawiają się niemal równie często co popularne postulaty o obniżeniu podatków. Prawdopodobnie Konfederacja próbuje w ten sposób zmobilizować do głosowania skrajnie prawicowe i antysystemowe środowiska w Polsce.
Lęk przed wyborczą porażką sprawia, że ugrupowanie przestało ukrywać radykalne poglądy i głosi je dziś otwarcie.
Sławomir Mentzen, kojarzony głównie z narracją o wolności podatkowej, tylko na Facebooku od 13 września zamieścił 22 wpisy o treści antyukraińskiej. Krzysztof Bosak, także lider Konfederacji – dziesięć antyukraińskich wpisów od 26 września. Dodajmy do tego posty antyunijne i antyimigranckie (dotyczą migrantów muzułmańskich lub w ogóle migracji), a także prorosyjskie wypowiedzi kandydatów regionalnych.
Tak wygląda prawdziwa twarz Konfederacji. Ta twarz nie zaskakuje – skrajna prawica głosi takie poglądy od lat. Tyle że w tej kampanii usiłowała je ukryć.
Ten materiał powstał w ramach międzynarodowego projektu monitoringu wyborczego sieci Polish Election Watch, realizowanego przez Alliance4Europe, OKO.press i Atlantic Council DFRLab.
Trzeci z konfederackich liderów, poseł Grzegorz Braun, przez całą kampanię promuje kandydatów swojej partii Konfederacja Korony Polskiej. I choć (wyjątkowo jak na niego) unika wypowiedzi radykalnych, wspierane przez niego osoby głoszą otwarcie hasła nacjonalistyczne i antyukraińskie.
Jak kandydatka z Rzeszowa Karolina Pikuła, z którą poseł współpracuje w kampanii. Podczas niedawnych wystąpień publicznych Pikuła zapewniała, że Braun popiera postulat o karaniu tych, którzy sympatyzują z nacjonalistycznymi organizacjami ukraińskimi. Kara miałaby być wyższa niż obecnie obowiązująca w Polsce za propagowanie faszyzmu – do trzech lat pozbawienia wolności.
Pikuła zarzuca też obecnym władzom ukrainizację polskich szkół i dyskryminowanie Polaków na rzecz Ukraińców w wielu przestrzeniach życia społecznego. Goszczący na jej spotkaniu w Rzeszowie były ksiądz Jacek Międlar sugerował, że
mniejszości trzeba „brać za mordę”, bo inaczej mogą sobie pozwalać na za dużo. I niemal na jednym oddechu przypominał, że Ukraińcy w czasie II wojny światowej mordowali Polaków na Wołyniu.
Wypominał także Polakom naiwność w pomaganiu uchodźcom z Ukrainy. Polacy mieli być naiwni, gdy otwierali drzwi swoich mieszkań przed uchodźcami.
Temat Ukrainy niemal nie istnieje w trwającej kampanii wyborczej. To zaskakujące, bo wojna w Ukrainie ma silny wpływ na sytuację w Polsce. Większość partii omija tę sprawę, tak jakby albo wszystko było oczywiste i nie stanowiło kwestii istotnej w dyskusji. Albo też jak gdyby był to temat wyjątkowo trudny. PiS używa go tylko wtedy, gdy potrzebna jest reakcja na bieżące wydarzenia, np. w sprawie ukraińskiego zboża. Nie widać tu jednak spójności przekazowej ani konkretnego pomysłu na wyborczą narrację.
Z badań opinii publicznej wynika, że większość Polaków wciąż opowiada się za pomaganiem Ukrainie.
Jednak zmienia się nastawienie do uchodźców, i to na gorsze. Część badanych jest zmęczona ich obecnością. To naturalny proces, wojna trwa już ponad półtora roku, zmęczenie musiało się pojawić. Socjolodzy sprawdzili, co najbardziej przeszkadza Polakom. Badani wskazywali na „postawę roszczeniową” czy „roszczenia o świadczenia socjalne” uchodźców.
Właśnie to zjawisko wykorzystuje obecnie Konfederacja w wyborczych przekazach. Przez wiele miesięcy ugrupowanie to ukrywało swoje radykalne poglądy, starając się przyciągnąć do siebie nowych wyborców, popierających postulaty o obniżeniu podatków.
Ale w ostatnich tygodniach kampanii Konfederacja znów sięgnęła po postulaty radykalne i coraz intensywniej formułuje przekaz antyukraiński. Oficjalnie sprowadza go do kwestii socjalnych, mówią o nich liderzy ugrupowania.
W partyjnych wpisach przewija się też najpopularniejsze nacjonalistyczne hasło w naszym kraju: „Polska tylko dla Polaków!”. Czasami uzupełnia je drugie: „Polak w Polsce gospodarzem”.
Znacznie bardziej radykalni od partyjnej centrali są kandydaci regionalni, mniej widoczni z Warszawy, za to aktywni w swoich okręgach. I to oni pokazują, jaka jest prawdziwa twarz Konfederacji.
Przyjrzyjmy się najpierw przekazom liderów Konfederacji.
„Wygląda na to, że Lewica, KO i ich media najchętniej dalej wypłacaliby miliardy Ukraińcom, a w zamian dostawali pozwy i skażone zboże. Dość już robienia z Polski frajerów!” – mówił Bosak w pierwszych dniach października w programie TVN24 „Kropka nad i”.
Kiedy 30 września na Facebooku prezentował „nową piątkę Konfederacji” (zestaw najważniejszych postulatów wyborczych), podkreślał zwłaszcza ostatni postulat: „Zero socjalu dla Ukraińców”.
„To ostatnie hasło chcemy podkreślić dlatego, że w stosunkach Kijowa i Warszawy maski opadły. Tam, gdzie był pozór przyjaźni i partnerstwa, jest twarda gra i wymiana ciosów” – wyjaśniał. – „Jako jedyni mieliśmy odwagę w Sejmie głosować przeciwko specustawom uprzywilejowującym wszystkich cudzoziemców z paszportami z Ukrainy. (...) Polska musi wreszcie zacząć dumnie bronić swoich interesów. Pomoc tak, przywileje nie!”
W innym wpisie na koncie Bosaka na Facebooku, z tego samego dnia, można przeczytać:
„Jeżeli chodzi o Ukraińców, to zostały ustanowione specjalne ustawy, które rozciągają wszystkie narzędzia polityki społecznej dostępnej dla Polaków nie tylko na uchodźców, ale na wszystkich z paszportem Ukrainy. To jest chore! To jest nienormalne. Tylko my głosowaliśmy przeciwko temu”.
Zaś podczas debaty wyborczej w TVP Bosak mówił: „Realnym problemem jest to, że Polacy finansują teraz emerytury dla innego narodu – dla narodu ukraińskiego na podstawie umowy zawartej przez Donalda Tuska i niewypowiedzianej przez PiS (...) Tę umowę należy natychmiast wypowiedzieć”.
Sławomir Mentzen, drugi z liderów Konfederacji, prezes partii Nowa Nadzieja, nie mówi tylko o podatkach. O Ukraińcach przypomina wyjątkowo często. Od połowy września tylko na Facebooku zamieścił na ten temat 22 posty. Część to filmiki, publikowane także na platformie TikTok. W niektórych dniach zamieszczał na FB nawet po kilka wpisów w sprawie Ukrainy.
Weźmy choćby jego post z 2 października: „Ukraiński politolog Witalij Kulik twierdzi, że za kilka lat setki tysięcy Ukraińców otrzymają polskie obywatelstwa, dzięki czemu Ukraina uzyska istotny wpływ na polską politykę. Nie można do tego dopuścić. Polskie władze powinny dbać o polskie, a nie ukraińskie interesy!”.
Drugi wpis Mentzena z tego samego dnia miał krótkie brzmienie: „Polacy nie są sługami Ukraińców”. Dodano do niego wideo o antyukraińskiej treści, kończący się hasłem: „Nie powinniśmy utrzymywać sąsiednich narodów!”.
22 września na Facebooku znowu wideo, tym razem z hasłem: „PiS łupi Polaków, żeby rozdawać pieniądze Ukraińcom!”.
Dzień wcześniej post: „Wygląda na to, że Ukraina zorientowała się, że nie mamy już żadnego uzbrojenia, które możemy im wysłać, więc udawanie jakiejkolwiek sympatii straciło dla nich dalszy sens. Już zostaliśmy sojusznikami Putina, zaraz wyjdziemy wizerunkowo na tym konflikcie jak na II WŚ".
20 września – kolejny wpis lidera Nowej Nadziei: „Dlaczego pieniądze polskich podatników mają iść na finansowanie emerytur Ukraińców, którzy przepracowali w Polsce jeden dzień? Nie rozumiem czemu Platforma zawarła taką umowę, a PiS jej nie wypowiedział”.
Zaledwie dzień wcześniej Mentzen pisał: „Oddaliśmy Ukrainie czołgi, broń i amunicję. Przyjęliśmy miliony uchodźców. Wydaliśmy na to wszystko olbrzymie pieniądze. Wszystko po to, żeby Zełenski uznał teraz, że działamy w interesie Putina. To jest bankructwo polityki międzynarodowej PiS i prezydenta Andrzeja Dudy”.
Tego samego dnia zamieścił też wpis łączący przekaz antyukraiński z antyszczepionkowym:
„Ukraińcy wykorzystali frajerstwo polskiego rządu. Wcześniej to samo frajerstwo wykorzystały koncerny farmaceutyczne, sprzedając nam dziesiątki milionów szczepionek, których nikt nie chciał. (...) Mamy rząd frajerów.”
Podobnych wpisów i nagrań wideo obu liderów Konfederacji jest oczywiście więcej.
Kwestię wypłacania świadczeń socjalnych imigrantom ugrupowanie podniosło także we własnych pytaniach referendalnych, które przygotowała w kontrze do referendum ogłoszonego przez PiS. Konfederacja uruchomiła specjalną stronę internetową naszreferendum.pl. Tam można znaleźć pytania jej autorstwa. Pierwsze brzmi: „Czy popiera Pan/Pani wypłacanie świadczeń socjalnych imigrantom?”.
Strona była promowana przez Krzysztofa Bosaka oraz oficjalne konta Konfederacji w mediach społecznościowych.
Część przekazów, które skrajna prawica powtarza najczęściej na temat Ukraińców w Polsce, to doniesienia fałszywe lub zmanipulowane. Tak jest choćby z „newsem” o pobieraniu przez Ukraińców minimalnej emerytury w Polsce po opłaceniu tylko jednej składki.
To dezinformacja. O tyle świadoma, że chociaż swój początek miała w błędnym artykule jednego z dużych mediów, potem została wielokrotnie zweryfikowana. Obywatel Ukrainy odprowadzający w Polsce składki ZUS jest objęty takimi samymi przepisami jak Polacy. Jeśli więc wpłaci tylko jedną składkę do ZUS-u, teoretycznie może otrzymać polską emeryturę, ale nie minimalną, lecz groszową. Może ona wynieść np. 40 groszy. Na łamach OKO.press wyjaśniała to ekspertka Janina Petelczyc.
Konfederacja, głosząc postulat „Zero socjalu dla Ukraińców”, nie wspomina również o tym, że Ukraińcy już dziś pokrywają znaczną część kosztów swego pobytu w Polsce. Ani tego, że polskie przepisy upoważniające ich do świadczeń społecznych mają obowiązywać tylko do marca przyszłego roku.
Znany z radykalnych wystąpień Grzegorz Braun, trzeci lider Konfederacji, unika dziś treści antyukraińskich. Za to niezmiennie promuje na swoich kanałach komunikacji kandydatów własnej partii Konfederacja Korony Polskiej (jest częścią Konfederacji, tak jak Nowa Nadzieja i Ruch Narodowy). A ci hasła nacjonalistyczne i antyukraińskie głoszą otwarcie.
Karolina Pikuła, wspierana przez Brauna kandydatka Konfederacji, startuje z Rzeszowa (tak samo jak Braun). Ze względu na położenie geograficzne to jeden z kluczowych okręgów, jeśli chodzi o relacje polsko-ukraińskie. Mieszkańcy Podkarpackiego najbardziej doświadczają skutków wojny w Ukrainie, więc ich zmęczenie jest prawdopodobnie największe. Pikuła to wykorzystuje – znaczną część swojej kampanii oparła na treściach antyukraińskich.
9 października na konferencji prasowej poparła postulat jednego ze stowarzyszeń kresowych, które chce, by sympatyzowanie z ukraińskimi organizacjami nacjonalistycznymi penalizować.
Miałaby za to grozić kara do trzech lat pozbawienia wolności. To więcej niż dziś grozi w Polsce za propagowanie faszyzmu – są to maksymalnie dwa lata pozbawienia wolności, a możliwe są też lżejsze kary. Pikuła podczas swojej konferencji martwiła się również „mieszaniem narodowości, które ma miejsce w Polsce od ponad roku trwającej wojny”.
Dzień wcześniej kandydatka zorganizowała spotkanie z działaczami znanymi z aktywności antyukraińskiej, a częściowo także prorosyjskiej. Obok siebie przy stole zasiedli: były ksiądz, a dziś skrajnie prawicowy aktywista Jacek Międlar; Lucyna Kulińska, reprezentująca antyukraińskie środowiska kresowe; oraz Piotr Korczarowski, prowadzący znany z prorosyjskich sympatii kanał YouTube eMisjaTV.
Na spotkaniu Jacek Międlar ubolewał nad negatywnymi skutkami „nietrzymania mniejszości za mordę”. „Ci ludzie pozwalali sobie na zbyt wiele” – mówił o Ukraińcach. – „Ja mam pewne obawy, że tak jak teraz pozwalają sobie na wiele w kwestiach gospodarczych i socjalnych, tak mogą sobie pozwolić na jeszcze gorsze rzeczy”.
Po czym opowiadał o mordowaniu Polaków przez Ukraińców na Wołyniu w czasie II wojny światowej. Sugestia, co może się zdarzyć w Polsce, gdy „ci ludzie” pozwolą sobie na „jeszcze gorsze rzeczy”, była czytelna.
Wśród kandydatów Konfederacji są osoby o poglądach otwarcie prorosyjskich oraz takie, które współpracowały z Rosjanami. Jak poinformował prorządowy portal niezalezna.pl, Paweł Więckowski, kandydujący z Siedlec, razem z Rosjaninem prowadził firmę transportową. Ich firma współpracowała ze spółką-córką rosyjskiego koncernu Rosnieft, a później ze spółkami powiązanymi z koncernem Łukoil.
Inny przykład to Sławomir Ozdyk, kandydat Konfederacji z Bydgoszczy. Prowadzi on zarejestrowaną w Berlinie agencję ochrony. Jednym z klientów jego firmy był rosyjski minister rolnictwa. Ozdyk chronił go, gdy ten przebywał w Berlinie.
O jego kontaktach poinformowały w ubiegłym tygodniu prorządowe media – „Gazeta Polska” i niezalezna.pl. Ozdyka to jednak nie zmartwiło. Z jego konta na Facebooku wynika, że wręcz przeciwnie – artykuły na ten temat bardzo mu się spodobały. Publikował ich fragmenty kilkukrotnie.
To właśnie Ozdyk podczas swego występu w skrajnie prawicowym portalu wRealu24 zastanawiał się: „Jak to jest, że Ukraina kopie nas w cztery litery, wzięła od nas wszystko, co chciała wziąć, a teraz odwraca się w stronę Berlina”.
O Ukrainie w podobnym duchu pisał na swoim profilu na Facebooku wiele razy. Jednak publicznie zasłynął nie z poglądów antyukraińskich, lecz ze specyficznych banerów wyborczych. Prezentuje się na nich z bronią. Na jednym wygląda tak, jak gdyby celował z broni do osób, które się mu przyglądają.
Ozdyk na swoim profilu na Facebooku udostępnia między innymi artykuły z austriackiego portalu exxpress.at. To skrajnie prawicowe medium, które po wybuchu wojny publikowało „przyjazne Rosji” reportaże na temat wojny i bezkrytyczne wywiady z ambasadorem Rosji w Austrii. Zamieszcza również materiały ze źródeł rosyjskich.
Ozdyka w kampanii wspiera poseł Grzegorz Braun.
Inna kandydatka Konfederacji, Samuela Torkowska, startująca z Krakowa, zapytana przez portal Goniec.pl, komu życzy zwycięstwa w wojnie ukraińsko-rosyjskiej, odmówiła odpowiedzi. Przyznała, że zdania na ten temat w Konfederacji są podzielone. „Myśli pan, że Ukraina ma jakiekolwiek szanse z Rosją? Nie bądźmy naiwni” – stwierdziła. – „Przecież Rosja jeszcze nie wykorzystała nawet 15 procent swojej siły”.
Torkowska zaznaczyła również, że broń wysłana Ukrainie niepotrzebnie przedłuża wojnę. To argument znany z rosyjskich narracji, rozpowszechnianych w państwach zachodnich.
Kolejna kandydatka Konfederacji z Krakowa, Monika Jakulewicz, przyznała, że jej poglądy są prorosyjskie. Podczas wywiadu dla kanału YT PitońTV powiedziała wprost, że nie obawia się Rosji, bo Amerykę uważa za większe zagrożenie.
Powtarzała przekaz Konfederacji o zabraniu świadczeń socjalnych Ukraińcom. Jakulewicz na swoich profilach w mediach społecznościowych często udostępniała treści z grupy „Vladimir Putin fan club”.
Pod koniec września Konfederacja uruchomiła także przekaz antyszczepionkowy, korzystając z raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciwko COVID-19. Wykorzystała doniesienia NIK-u o 117 tysiącach wadliwych szczepionek podanych Polakom (jak ustaliliśmy, żadne źródła poza NIK-em tego nie potwierdzają), by przypomnieć przeciwnikom szczepień, że powinni poprzeć właśnie skrajną prawicę.
W wypowiedziach liderów pojawiły się także przekazy antyunijne. Celuje w nich zwłaszcza Krzysztof Bosak. 3 października razem z inną kandydatką Anną Bryłką zorganizowali konferencję prasową przed siedzibą Komisji Europejskiej w Warszawie, by alarmować o „skrajnie niekorzystnych dla Polski zmianach w Traktatach Unii Europejskiej”.
Padły znane hasła, które Konfederacja głosiła od momentu powstania w 2019 roku, ale podczas obecnej kampanii wolała ich nie eksponować.
Dopiero tuż przed wyborami pojawił się więc slogan: „Suwerenność Polski kolejny raz jest zagrożona przez zakusy eurokratów!”. Było też straszenie budową „oligarchicznego superpaństwa” europejskiego, „radykalną centralizacją UE” oraz „supremacją instytucji unijnych ponad państwa członkowskie”.
Konfederacja na chwilę przed wyborami wróciła na swoje stare tory. Nacjonalistyczny, antyunijny i antyukraiński przekaz, ukrywany przez wiele miesięcy, został przypomniany w ostatniej chwili. Zapewne chodzi o to, by najbardziej radykalni wyborcy Konfederacji nie zniechęcili się jej najnowszym „wolnościowym wizerunkiem” i poszli na wybory.
O prawdziwym stosunku tego ugrupowania do Ukrainy niech świadczy fragment rozmowy Krzysztofa Bosaka z redaktorką Moniką Olejnik z TVN24 – zacytowany na Facebooku przez samego Bosaka:
„Bosak: Wygląda na to, że Lewica, KO i ich media najchętniej dalej wypłacaliby miliardy Ukraińcom, a w zamian dostawali pozwy i skażone zboże. Dość już robienia z Polski frajerów!
Red.: Ale Ukraina walczy za nas, czy nie?
Bosak: Nie walczy za nas, walczy za siebie!
Red.: Nie walczy… dla nas nie walczy?! Nie walczy za nas, nie walczy? Czyli Ukraina o co walczy, o siebie?!
Bosak: Walczą o siebie, a ich stosunek do Polaków wyraża zakaz ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej i wychwalanie UPA!”.
Uchodźcy i migranci
Wybory
Krzysztof Bosak
Sławomir Mentzen
Konfederacja
kampania wyborcza
Ukraina
wybory 2023
wybory parlamentarne
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze