0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Ustawę o wychowaniu patriotycznym szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział na obradach Rady Naczelnej PSL 20 lipca 2024. Chce zdążyć z projektem na święto Wojska Polskiego 15 sierpnia, bo „potrzebna jest odnowa wychowania patriotycznego”.

Na pewno? I czy właśnie taka? I dlaczego PSL?

MEN nic nie wiedział

Jak dowiaduje się OKO.press, wiceminister edukacji Henryk Kiepura z PSL nie zapowiadał w MEN ustawy, a w ministerstwie podśmiewają się z inicjatywy szefa MON. „Poza ogólnymi zapowiedziami Władysława Kosiniaka-Kamysza niczego nie wiemy o żadnej ustawie. A przecież wśród priorytetów ministerstwa już jest edukacja obywatelska i patriotyczna” – słyszę w MEN.

Ministra Kiepurę poprosiliśmy o rozmowę o projekcie PSL, na razie nie odpowiedział.

Oficjalne reakcje MEN są dyplomatyczne. Wiceministra Katarzyna Lubnauer w RMF FM: „Myślę, że pan premier Kosiniak-Kamysz wypowiada się nie jako minister obrony narodowej, tylko jako prezes PSL. To tak, jak pani minister Nowacka wypowiada się o prawach kobiet jako liderka Inicjatywy Polskiej”. I dalej: „Dla mnie jest dość oczywiste, że żadne tego typu sprawy nas nie poróżnią, bo ściśle współpracujemy z Ministerstwem Obrony Narodowej”. Pytana o to, kto powinien ustalać listę lektur, Lubnauer nie mogła się jednak powstrzymać od żartu, że „MEN to nie MON”.

Przeczytaj także:

Co wiadomo? Potrójny trzon patriotyczny

Jak ambitnie zapowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, ustawa o wychowaniu patriotycznym ma być „konstytucją dla polskiej szkoły, wokół której będziemy budować, informować i dawać szansę na wolność prawdziwą i odwagę młodemu pokoleniu. Żeby wiedziało, z czego się wywodzi, kim jest i skąd nasz ród”. Wow!

Chodzi też o "zatrzymanie jakiekolwiek rewolucji: lewackiej czy prawackiej. Nie może być tak, że za zmianą rządu będzie szła zmiana kanonu lektur i bohaterów, o których uczy się w szkole. Musi być trzon, który jest niezmienny”.

Ów patriotyczny trzon ma objąć:

  • wszystko, co ważne i „w miarę bezsporne” w polskich dziejach. Na lekcjach historii uczniowie mają poznać "wszystkich twórców niepodległej Polski takich jak Piłsudski, Dmowski, Daszyński, Paderewski, Korfanty i Witos, ale też Wałęsę, Kuronia, Mazowieckiego czy Walentynowicz i [Kornela] Morawieckiego;
  • ma zostać „zapisana lista lektur, których żaden minister nie będzie mógł usunąć, najważniejszych książek w naszej literaturze, ale też pozycje noblistów, bo pamiętajmy, że nobliści nie zawsze podobają się różnym politykom”,
  • ustawa ma też rozszerzać finansowanie patriotycznych wycieczek szkolnych po Polsce.

Według informacji Wirtualnej Polski ludowcy chcą stworzyć kanon lektur, jako przykład podają „Rotę” Marii Konopnickiej. To ma się przełożyć na kształtowanie postaw patriotycznych, w tym gotowość do obrony ojczyzny.

Podobno w klubie PSL nad ustawą pracuje zespół z udziałem m.in. nauczycieli i rodziców. „Ewentualna krytyka koalicjantów jest nieuzasadniona, bo każdy z klubów ma prawo do wnoszenia własnych propozycji”.

Co to jest wychowanie patriotyczne?

(cytat 1)

"Dobra szkoła – przypomnijmy rzeczy podstawowe – przekazuje wiedzę i umiejętności, kształtuje formację umysłową, wprowadza młodych ludzi w kod kulturowy, jaki naród polski wytworzył w swoich dziełach, wychowuje do życia we wspólnocie, krzewi odpowiednie zachowania moralne, patriotyczne i obywatelskie [...]

[...] Absolwenci polskiej szkoły powinni posiadać znajomość wspólnych symboli, odwołań, wyobrażeń, stanowiących o polskiej tożsamości i formujących doświadczenie naszego narodu. Wykształcenie ogólne musi obejmować znajomość podstawowych dzieł literatury i dobrą znajomość dziejów [...]

Osobnym problemem – jednym z najtrudniejszych – jest ponowne wprowadzenie do szkół funkcji wychowawczej i to w szerokim sensie tego słowa [...] Wychowanie obejmuje także aspekt patriotyczno-obywatelski. Jego podstawą będzie przywrócenie odpowiedniej rangi nauczania historii i literatury polskiej".

(cytat 2)

"Uczniowie będą poznawać nasze dzieje i tradycje, korzystając z oferty muzeów, w tym Muzeum Historii Polski, Powstania Warszawskiego, Muzeów Żołnierzy Wyklętych, Muzeum Kresów, Rodziny Ulmów, Muzeum J. Piłsudskiego w Sulejówku, Muzeum II Wojny Światowej, Auschwitz-Birkenau, Muzeum na Majdanku czy Muzeum Zbrodni Piaśnickiej.

[...] Szkoła wielką uwagę będzie poświęcała kształtowaniu postaw patriotycznych. Bez znajomości historii, kultury i tradycji swego narodu i państwa trudno uczestniczyć we wspólnocie. Odpowiedni dobór lektur i treści programowych, oprócz waloru poznawczego, pozwoli utrzymać wspólny kod kulturowy, łączący kolejne pokolenia Polaków. Uczenie szacunku dla tradycji, bohaterów narodowych, obchodzenie świąt narodowych będzie ważnym elementem edukacji młodego pokolenia".

(cytat 3)

"Polska jest piękna i ma wspaniałą historię, a bycie Polakiem to wielka duma. Znajomość polskiej historii, kultury, powinna leżeć u podstaw wychowania patriotycznego i obywatelskiego. Nazywamy to pedagogiką dumy.

[...] Jak nie będzie patriotyzmu w polskiej szkole, to my tę niepodległość stracimy. [...] Hymn narodowy śpiewamy z dumą i radością, wdzięczni naszym przodkom za odzyskanie niepodległości, ale też dedykując go naszym żołnierzom, policji i Straży Granicznej, którzy bronią dziś granic wschodnich RP [...]

Treści patriotyczne już są w szkole, ale trzeba zwiększyć wysiłki, żeby było ich więcej poprzez zmianę kanonu lektur, ale też poprzez gruntowne spojrzenie na podręczniki, zwłaszcza do historii najnowszej"...

Proszę wybaczyć ten sztubacki żart...

Nie uprzedziłem państwa, że powyższe fragmenty NIE pochodzą z uzasadnienia ustawy szykowanej przez PSL, ale są cytatami z programów wyborczych PiS na wybory 2015 roku (cytaty 1), na wybory 2019 roku (cytaty 2). Końcówka (3) to wypowiedzi Przemysława Cząrnka ostatniego ministra edukacji PiS z okazji akcji „Szkoła do hymnu” 11 listopada 2021 roku.

Wirtualna Polska miała podobne skojarzenie propozycji PSL z „pedagogiką dumy” i heroiczno-martyrologicznego patriotyzmu z czasów PiS. Anonimowy rozmówca z PSL podkreślał jednak, że ludowcy „chcą stworzyć listę bohaterów ważnych dla wszystkich, a nie własną wersję historii. I że nie chodzi o siermiężną propagandę”.

Pomysł ustawy o wychowaniu patriotycznym jest potrójnie bezsensowny.

Po pierwsze niepotrzebny. Nobliści już są, „Rota” i hymn także

Kosiniak-Kamysz z pewnością nie zajrzał na listę szkolnych lektur (obowiązkowych i uzupełniających) w skróconej wiosną 2024 podstawie programowej, która będzie obowiązywać jeszcze kilka lat, dopóki nie powstanie nowa. Nobliści są obecni, podobnie jak postulowane przez PSL treści patriotyczne.

  • Henryk Sienkiewicz (1905),
  • Władysław Reymont (1924),
  • Czesław Miłosz (1980),
  • Wisława Szymborska (1996)
  • Olga Tokarczuk (2018).

W klasach IV-VI szkoły podstawowej nauczyciele i nauczycielki mają omówić „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza, a także „wybrane pieśni patriotyczne (w tym ”Rotę„ Marii Konopnickiej) i Józefa Wybickiego ”Mazurek Dąbrowskiego„. Lekturą uzupełniającą jest ”Janko Muzykant" Sienkiewicza.

W klasach VII-VIII obowiązkowy jest Henryk Sienkiewicz z „Latarnikiem” i fragmentami „Quo vadis”. Trzeba też przerobić wybrane wiersze m.in. Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej.

W lekturach uzupełniających jeszcze więcej Sienkiewicza: „Krzyżacy” i „Sąd Ozyrysa” (nieśmieszna humoreska).

W liceach i technikach w zakresie podstawowym obowiązkowy jest „Potop” Sienkiewicza (we fragmentach), „Chłopi” Władysława Reymonta oraz opowiadanie Olgi Tokarczuk „Profesor Andrews w Warszawie” . I obowiązkowo wiersze m.in. Czesława Miłosza oraz Wisławy Szymborskiej.

W zakresie rozszerzonym obowiązkowy jest „Traktat moralny” (we fragmentach) Miłosza. A wśród lektur uzupełniających dwie pozycje Tokarczuk: „Prawiek i inne czasy” oraz „Bieguni”.

Po drugie, Kosiniak jest od systemów Patriot, a nie patriotyzmu

Ciekawe, jak Kosiniak-Kamysz przyjąłby zapowiedź Barbary Nowackiej, że jej środowisko polityczne przedstawi projekt „ustawy o przechowywaniu, zbywaniu i deponowaniu niektórych rodzajów broni i amunicji”, bo należy wzmocnić poczucie bezpieczeństwa młodych obywateli.

Szef MON wykracza poza obszar swojej kompetencji. Prawdopodobnie – jak wielu osobom w Polsce – ludowcom wydaje się, że się na edukacji znają, bo przecież chodzili do szkoły i są na bieżąco, mają w szkole dzieci i wnuki.

Gdyby Kosiniak-Kamysz zajrzał na stronę MEN, zobaczyłby, że jednym z głównych „kierunków polityki oświatowej w roku 2024/2025” jest „Szkoła miejscem edukacji obywatelskiej, kształtowania postaw społecznych i patriotycznych, odpowiedzialności za region i ojczyznę. Edukacja dla bezpieczeństwa i proobronna”.

Nic dodać, nic ująć, panie prezesie PSL.

Powołany przez MEN zespół ekspertów, nauczycielek i nauczycieli oraz edukatorów z organizacji społecznych pracuje nad podstawą programową do przedmiotu edukacja obywatelska w szkole ponadpodstawowej (pod kierunkiem szefa Centrum Edukacji Obywatelskiej Jędrzeja Witkowskiego).

W ministerialnym Instytucie Badań Edukacyjnych trwają też prace nad tzw. profilem absolwenta, czyli metarefleksją, jakie kompetencje (wiedzę, umiejętności i postawy), ma kształtować polska szkoła. Jedną z kwestii będzie z pewnością typ patriotyzmu wobec małej i dużej ojczyzny w powiązaniu z postawami wobec wspólnoty europejskiej i „globalnej wioski”.

Po trzecie, nie tak się zmienia edukację

Pomysł Kosiniaka-Kamysza, że środowisko PSL będzie układać młodym Polkom i Polakom listę lektur lub dekretować, i to po wsze czasy, kto jest narodowym bohaterem, jest jak karykatura postawy klasy politycznej wobec świata edukacji i społeczności szkolnej.

Szef MON traktuje szkołę jako nomen omen poligon wojskowy, na którym politycy mają rozstawić oddziały według założeń ideologicznych i swojej najlepszej wiedzy o szkole z czasów, kiedy sami się uczyli, czyli co najmniej 20-30 lat wcześniej. W taki właśnie sposób PiS wyrządził niepowetowaną szkodę, likwidując gimnazja,

bo inny prezes pamiętał czasy czteroletniego liceum.

Powiemy wam, czego macie uczyć, jakie lektury zadawać, jakie metody stosować... W dodatku można być pewnym, że lista lektur bogoojczyźnianego PSL dałaby efekty takie, jak edukacja prof. Pimko z „Ferydurke”, który nie mógł zrozumieć, jak lektura jakiegoś dostojnego gniota może nie zachwycać.

Każda większa zmiana w edukacji wymaga konsultacji i współpracy ze środowiskiem nauczycielskim, a także z rodzicami i samymi uczniami, choćby dlatego, że zmiany postaw i technologii postępują w piorunującym tempie.

Dodajmy, że także obecne kierownictwo MEN chodzi czasem na skróty dając gotowe super-recepty, jak np. zakaz prac domowych, bez przemyślenia i konsultacji, za to z naruszeniem nauczycielskiej autonomii. Ministerstwo dopiero się uczy korzystać z dorobku nauczycieli, szkół oraz organizacji społecznych, które są blisko szkoły takiej, jaką jest, może i chce się stać.

Przykładem nieudanej zmiany była zbyt nieśmiała realizacja postulatu odchudzenia podstawy programowej (na szybko – w roku 2024/2025), w tym – przedstawienie nadal potężnej listy lektur, co wywołało protesty polonistów. A Kosiniak-Kamysz chciałby ją rozbudowywać o kolejne pozycje z odpowiednią dawką patriotyzmu.

Można sobie wyobrazić, jak zareagowałby szkoła. Dariusz Martynowicz, polonista i Nauczyciel Roku 2021 tłumaczył OKO.press, że

„obecny galop przez lektury promuje nieczytanie”.

Postulował zostawienie większego wyboru szkołom. „Moglibyśmy pójść w stronę literatury naprawdę współczesnej, wybrać to, co sami cenimy. Jesteśmy za tym, by dać nauczycielkom i nauczycielom jak najwięcej autonomii”.

W maju 2023 w cyklu OKO.press „Szkoła na wybory”, prof. Krzysztof Biedrzycki postulował gruntowną zmianę filozofii podstaw programowych, z naciskiem na ogólne kompetencje zamiast wiedzy szczegółowej. Podkreślał, że „w Anglii jedynym bezwzględnie obowiązkowym autorem jest Szekspir, we Włoszech Dante. W programie do polskiego gimnazjum z 1922 roku w każdej klasie były… dwie lektury obowiązkowe, ponadto nauczyciel mógł wybierać lektury dodatkowe, ale – jak zaznaczono – bez przeciążania uczniów”.

Dlaczego? Bo „najważniejsze, żeby klasa miała czas na rozmowę o dziele, na jego interpretację, a nawet na emocje, nauczyciel miałby możliwość sprawdzenia, czy naprawdę wszyscy zadany tekst przeczytali, a jeśli nie, to co stanowiło barierę. Trzeba nastawić się na swobodną komunikację z młodymi ludźmi, za wszelką cenę zachęcać do czytania, rozmawiać o książkach. Narzucanie horrendalnej liczby lektur to groźny absurd, trzeba przestawić zwrotnice na slow reading” ...

Polityczne gry? Proszę bardzo, ale nie w szkole

Gołym okiem widać, że prawdziwym celem Kosiniaka-Kamysza jest nie tyle dobro szkoły, czy ojczyzny, ile dobro Kosiniaka-Kamysza. Lider PSL szuka narracji, która może dać energię ludowcom uwięzionym w Trzeciej Drodze. Chce tworzyć konserwatywną kontrpropozycję dla PiS, przejmując jego elektorat.

Kosiniak-Kamysz już nie raz stawał po stronie ciemnogrodzkiej tradycji narodowo-katolickiej, na przykład w marcu 2023 udzielając razem z PiS reprymendy mediom za „haniebną nagonkę” na świętego Jana Pawła II.

Teraz gawędy o edukacji w stylu Czarnka mają zachęcić do głosowania na PSL.
;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze