0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Włodek / Agencja GazetaFot. Jakub Włodek / ...

Zacznijmy od analizy przyjętej po południu 9 marca 2023 uchwały w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II. Powstała ona z połączenia propozycji PiS, który chciał świętego JPII bronić, i PSL, który chciał go tylko "upamiętnić". Porównanie tych trzech dokumentów wskazuje, że:

  • na 12 akapitów (w tym tytuł) ostatecznej uchwały aż 7 pochodzi z projektu PiS (zaznaczamy je wytłuszczoną czcionką), 3 - z projektu PSL, a 2 są nowe;
  • na 7 akapitów z projektu PiS - do ostatecznej wersji weszły wszystkie 7, w tym jeden skrócony - wyrzucono horrendalne zdanie, że materiały dziennikarskie "stawiają autorów poza kręgiem cywilizacyjnym, do którego Polska należy od 1989 r.";
  • na 7 akapitów (z tytułem) projektu PSL do ostatecznej wersji weszły 3, przepadły 4 (w tym tytuł).

Jeśli szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, proponując swoją uchwałę (dobrotliwą w tonie, bez wyrażonej wprost agresji wobec mediów), próbował - jak mówi stare przysłowie - rubla zarobić i cnotę zachować, to wygląda na to, że

zarobku nie ma, a i cnotę diabli wzięli.

W spolaryzowanym świecie polskiej polityki stanął po stronie tych, którzy nienawidzą prawdy i szczują na media. Dlaczego tak się stało i co z tego wynika - o tym dalej.

Oto ostateczny tekst uchwały z podziałem na role:

(1 - PiS) UCHWALA SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ z dnia 9.03.2023 r. w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II

(2 - PSL) Papież Jan Paweł II, podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, wypowiedział w Warszawie historyczne słowa:

„Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!”

(3 - PSL) Jego słowa i czyny demonstrowały i budziły miłość do Ojczyzny, wspierając czynnie naród polski w dążeniach do odzyskania wolności i niepodległego bytu państwowego.

(4 - PiS) Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież – św. Jan Paweł II najwybitniejszy Polak w historii.

(5 - PiS) Próba skompromitowania Jana Pawła II materiałami, których nie odważyli się wykorzystać nawet komuniści [które stawiają autorów poza kręgiem cywilizacyjnym, do którego Polska należy od 1989 r. = ta część została usunięta]

(6 PiS) „Święty Jan Paweł II zajmuje szczególne miejsce w historii Polski i Europy. Jego zdecydowane upominanie się o prawo naszej ojczyzny do wolności wśród narodów Europy, Jego praktyczna obrona praw naszego narodu uczyniły Ojca Świętego najważniejszym z ojców niepodległości Polski” – głosi uchwała Sejmu ustanawiająca rok 2020 Rokiem Jana Pawła II przyjęta zaledwie cztery lata temu niemal jednogłośnie, ponad politycznymi podziałami.

(7 - NOWE) Myśli zawarte w Jego nauczaniu pozostają ważnymi wskazówkami w zakresie kształtowania życia społecznego. „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”; te słowa Papieża Polaka, wypowiedziane w gmachu Sejmu w roku 1999, stają się współcześnie niestety coraz bardziej aktualne.

(8 - PiS) Nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka, którego cały wolny świat uznaje za filar zwycięstwa nad imperium zła. Papież Jan Paweł II jest symbolem odzyskania przez Polskę niezależności i wyzwolenia z rosyjskiej strefy wpływów, o czym wielokrotnie przypominali w swoich wystąpieniach światowi przywódcy, także prezydent USA Joe Biden podczas ostatniej wizyty w Polsce.

(9 -PSL) Jan Paweł II jest wielkim autorytetem dla Polaków oraz społeczeństw całego świata. Niósł świadectwo wiary, dobroci i patriotyzmu. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek dla dzieła Jana Pawła II i Jego wkładu w dzieje Polski, Europy i świata. Jednocześnie Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uważa za swój obowiązek wobec przyszłych pokoleń przypomnieć, że Papież Polak był niestrudzonym orędownikiem praw człowieka i obrońcą ubogich we wszystkich zakątkach świata. Okazywał szczególną wrażliwość na prawa ludzi pracy i sprawiedliwość społeczną.

(10 - PiS) Jako posłanki i posłowie wyrażamy wdzięczność wobec wszystkich obywateli, którzy stanęli w obronie św. Jana Pawła II. Zrobili to zarówno ludzie dalecy od Kościoła, jak i ci, którzy do niego należą i od lat walczą o naprawienie błędów popełnianych po ujawnieniu nadużyć.

(11 - PiS) Niech nasza postawa będzie świadectwem dla wszystkich, którzy próbują odebrać nam godność i wymazać pamięć. Jan Paweł II był wzorem nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla całej klasy politycznej, w czasach gdy rodziła się nasza demokracja. Polacy i ich demokratycznie wybrani przedstawiciele nigdy nie pozwolą na to, by zniszczono pamięć o Nim za pomocą materiałów sfabrykowanych przez system komunistyczny, któremu się sprzeciwiał.

(12 - NOWE) Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, w uznaniu zasług Jana Pawła II dla obrony tożsamości, wolności i wspólnoty narodowej, składa wielkiemu rodakowi wyrazy uznania i wdzięczności.

Głosem ajatollahów

Uchwała jest odpowiedzią PiS i, jak się okazało także PSL, na materiał TVN "Franciszkańska 3" (z serii "Bielmo") oraz książkę "Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział". Marcin Gutowski i Ekke Overbeek sięgając do archiwów i rozmawiając ze świadkami, pokazali, jak Karol Wojtyła, zanim został papieżem, pomagał księżom-sprawcom molestowania seksualnego, tuszował ich przestępstwa, przenosił w inne miejsca itd.

Wymowa jest jednoznaczna - Wojtyła brał udział w patologicznym procederze instytucji Kościoła, co wzmacnia tezę, że już jako papież świadomie nie reagował, a czasem wspierał i bronił tak złowrogich postaci kościoła europejskiego i amerykańskiego, jak Maciel Degollado, Herman Groër, Theodore McCarrick czy Barnard Law. Nie odpowiadał też na listy ofiar, które prosiły go o interwencję i sprawiedliwość, a takich listów było ponad 300.

Przeczytaj także:

Uchwała Sejmu w obronie „dobrego imienia” Jana Pawła II jest agresywną połajanką wobec mediów z wyrażonym niemal wprost żądaniem zaprzestania dziennikarskich śledztw, tak, by niewygodna prawda nie ujrzała światła dziennego.

Stanowi to w porządku demokratycznym zdumiewającą aberrację, jakbyśmy żyli w systemie teokratycznym, w którym ochrona świętości jest zadaniem państwa.

Dziennikarskie śledztwa zostają potępione jako "medialna haniebna nagonka". Uchwała operuje też skojarzeniami z komunistycznym aparatem przemocy i przekreśla wartość gromadzonych przez IPN archiwów SB (choć to one były podstawą m.in. tzw. lustracji), a nawet stwierdza, że dziennikarze są gorsi niż komuniści, (którzy "nie odważyli się użyć tych materiałów").

PiS chciał tu jeszcze dodać nowy epitet, że autorzy publikacji "stawiają się poza kręgiem cywilizacyjnym, do którego Polska należy od 1989 roku", ale ten paranoiczny fragment wypadł z ostatecznej wersji. Można go użyć à rebours: rozliczanie Kościoła za przestępstwa seksualne i krytyczna analiza roli Jana Pawła II jest w tym właśnie "kręgu kultury zachodniej" znacznie bardziej zaawansowana niż w Polsce. I stanowi wręcz znak jakości zachodniej demokracji, która musi uporać się z ponurym dziedzictwem przeszłości.

Politycy PiS i PSL próbują wystąpić wobec mediów w roli recenzenta, kontrolera, a nawet cenzora. Chcą odwrócić jeden z fundamentów demokracji, który wyrażamy sloganem, że dziennikarze patrzą na ręce władzy. Politycy chcą patrzeć na ręce dziennikarzom.

Na szczęście to wezwanie do polowania na media nawet w państwie rządzonym przez Zjednoczoną Prawicę to tylko kompromitujący władzę gest. Psy szczekają, ryczy myśliwski róg, ale myśliwi nie mają strzelb. Kontrola dotyczy tylko mediów publicznych, których poganiać nie trzeba, bo same wiedzą, o co chodzi i pełnią rolę ujadających ogarów.

PiS nie zaskoczył, bo trzeba zwalczać nihilizm

W przypadku partii PiS uchwała, której intencją jest zakneblowanie mediów w obronie katolickiej religii (tak jak ją PiS rozumie), jest zupełnie zrozumiała. W swoim programie partia Jarosława Kaczyńskiego głosi, że w Polsce poza społeczną nauką Kościoła możliwy jest tylko nihilizm.

Ogłoszone w programie PiS na wybory 2015 i powtórzony w programie z 2019 roku, wyznanie politycznej wiary staje się w wykonaniu partii rządzącej poglądem niebezpiecznym, bo łatwo przekształca się w faworyzowanie „nauki katolickiej” i wykluczanie, zakazywanie czy deprecjonowanie przez państwowe instytucje innych punktów widzenia. W sejmowej uchwale wyraża się połajanką mediów, w działaniach MEiN pod wodzą Przemysława Czarnka przekształca się w program przywracania Pana Boga w edukacji.

Dokładny cytat z obu programów PiS brzmi:

„Kościół katolicki jest depozytariuszem i głosicielem powszechnie znanej w Polsce nauki moralnej. Nie ma ona w szerszym społecznym zakresie żadnej konkurencji, dlatego też w pełni jest uprawnione twierdzenie, że w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm”.

Skoro tak, to nauczanie Kościoła w kwestii świętości JPII musi obowiązywać wszystkich, także osoby niewierzące, czy niekorzystające z instytucji Kościoła (a warto przypomnieć, że według sondaży OKO.press mniej niż połowa Polek i Polaków regularnie - raz w miesiącu lub częściej - bierze udział we mszy świętej).

Można oczywiście zapytać, czy katolicka wiara stoi to w sprzeczności z ujawnianiem prawdy nawet o świętych Kościoła katolickiego, ale to temat rachunku sumienia katolików. W deklaracjach i działaniach partii Jarosława Kaczyńskiego cel jest przecież polityczny - chodzi o to, by przy pomocy Jana Pawła II i kultu jego świętej osoby, który choć przygaszony, wciąż trwa, stworzyć kolejne perswazyjne narzędzie w kampanii wyborczej: oto MY bronimy dobrego imienia świętego Kościoła i wielkiego Polaka, a ONI, ci liberałowie i lewacy, chcą go Polakom odebrać, zohydzić. W strasznym państwie, jakie stworzyłaby opozycja, ma nie tylko nie być mięsa (i trzeba będzie jeść robaki), ale nie będzie już naszego świętego, wielkiego Polaka, naszej narodowo-katolickiej dumy.

PiS postawił na to, że Jan Paweł II wystąpi post mortem w roli tarana, który skruszy mury zwesternizowanych kręgów społecznych, szturmowanych przez prawicowy elektorat poszerzony o dotkniętych do żywego katolików.

Tak należy także czytać zdumiewający gest wezwania na dywanik ambasadora USA - dowodzi on przecież najwyższej determinacji (pokazał to Michał Danielewski w brawurowej analizie).

Takim tonem mówił też premier Morawiecki w patetycznym i niezwykle agresywnym spocie z 8 marca. Okazuje się, że każdy, kto krytykuje Jana Pawła II, stoi tam, gdzie stało SB. Mało tego, Morawiecki zestawia „cywilizacyjną wojnę” (krytyczną analizę postaci papieża przez media) z... wojną Rosji w Ukrainie. Jak pisze Sebastian Klauziński, premier "mówi językiem kościelnego hierarchy, pokroju husarzy w purpurze – Marka Jędraszewskiego albo Sławoja Leszka Głodzia".

Morawiecki używa określenia podobnego do fragmentu wyrzuconego ostatecznie z uchwały: "to są działania wykraczające poza cywilizowana debatę i obywatelski spór"

Generalnie politycy PiS i PSL poszli dużo, dużo dalej niż Episkopat, zwłaszcza w oficjalnym oświadczeniu z 7 marca, gdzie nie ma ani śladu ataku na media. Konkluzja brzmi tak: "Ustalenie roli oraz sprawiedliwa ocena decyzji i działań ordynariusza archidiecezji krakowskiej Karola Wojtyły, a także uczciwe wyjaśnienie zarzutów wobec kard. Adama Sapiehy, wymaga dalszych badań archiwalnych".

Jak pokazał Adam Leszczyński, deklaracje hierarchów poszły dużo dalej, a skrajni biskupi jak Marek Jędraszewski mówili nawet o "drugim zamachu na papieża" i "pogańskiej propagandzie".

Ale, powtórzmy, ton oficjalnego dokumentu Episkopatu jest zupełnie inny i godny polecenia także politykom: "Dziś bez wątpienia mamy o wiele większą społeczną świadomość skutków wykorzystania seksualnego, a w Kościele wypracowane procedury oraz sposoby reagowania i pomocy. Wszystkim osobom, które przed laty zostały w ten sposób skrzywdzone przez duchownych, a do dziś noszą skutki doświadczonego zła, jako Kościół zapewniamy przyjęcie, wysłuchanie i wsparcie".

PSL: Skoro papież nie może się bronić sam

OKO.press dwukrotnie stawiało w sondażu Ipsos pytanie "Czy Pana/Pani zdaniem także Jan Paweł II ponosi odpowiedzialność za ukrywanie molestowania seksualnego i chronienie sprawców?". Odpowiedzi w lutym 2019 i listopadzie 2020 były bardzo zbliżone: jedna trzecia odpowiadała tak (32 i 34 proc.), nieco ponad połowa - nie (56 i 55 proc.); reszta nie miała zdania. Interesujące są tu profile partyjne: winy papieża widziało: 9 proc. elektoratu PiS, 30 proc. PSL i Konfederacji, 39 proc. Polski 2050, 55 proc. KO i 66 proc. Lewicy. W niewinność JPII wierzyła ogromna większość wyborców PiS (85 proc.), wyraźna większość PSL (50 proc.), mniejszość KO (39 proc.) i tylko 23 proc. Lewicy.

Być może Kosiniak-Kamysz ma podobne badania (lub intuicje), które potwierdzają, że jego elektorat jest tradycyjnie katolicki i tym się kierował, szykując swoją propozycję uchwały. Chciał się odwołać do wrażliwości ludzi wierzących, dla których postać Jana Pawła II to po prostu katolicki święty, ujawnianie przypadków tuszowania pedofilii w polskim Kościele, a także tolerowanie jej już ze stolicy Piotrowej jest bolesne i trudne do zaakceptowania.

Ale zapomniał, że wrażliwość takich katolików nie może być wyznacznikiem norm i zasad w społeczeństwie, jakim jesteśmy.

A jest przecież wiele osób wierzących, które jej nie podzielają.

Uchwała w wersji PSL była peanem na cześć roli Jana Pawła II w historii Polski i świata, zgodnie z zapowiedziami Kosiniak-Kamysza, że ludowcy „będą stać po stronie wielkości i świętości Jana Pawła II”.

Poseł PSL Krzysztof Paszyk tłumaczył, że "dokonania historyczne papieża Jana Pawła II są tak istotne wobec kwestionowania jego osoby, że trzeba w jakiś sposób zareagować. W środę byliśmy jako pierwsi pod Krzyżem Papieskim na pl. Piłsudskiego w Warszawie, aby złożyć kwiaty (...). On bronić się nie może, nie ma już go z nami".

PSL także przeciw prawdzie i mediom

Uchwała w wersji PSL nie odnosiła się wprost do mediów, ale była zaprzeczeniem dziennikarskich ustaleń: "Sejm uważa za swój obowiązek wobec przyszłych pokoleń przypomnieć, że Papież Polak był niestrudzonym orędownikiem praw człowieka i obrońcą ubogich we wszystkich zakątkach świata. Okazywał szczególną wrażliwość na prawa ludzi pracy i sprawiedliwość społeczną".

Prawda jest taka, że JPII wykazywał się całkowitą obojętnością na prawa człowieka osób, które padły ofiarą przestępstw seksualnych Kościoła, a jego stosunek do "teologii wyzwolenia", czyli latynoskiej odpowiedzi na łamanie praw ludzkich, pracowniczych i ubóstwo w Ameryce Łacińskiej, wyrażał się zdaniem z pielgrzymki do Meksyku w 1979 roku: "Ta koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła".

PSL w swojej miękkiej i nie wprost polemice z prawdą ujawnianą przez media stanął ramię w ramię z brutalną wersją tego samego przekazu sformułowana przez PiS. Już w wersji soft uchwały

PSL wyszedł z roli z partii prodemokratycznych, które chcą ograniczyć autokratyczną władzę PiS.

Niezależnie od tego, że Władysław Kosiniak-Kamysz deklaruje się jako osoba wierząca, a nawet głęboko wierząca, i tak postrzega swój elektorat, nie powinien ze swojej wiary czynić zasady, która ma obowiązywać wszystkich.

Kosiniak-Kamysz uległ pokusie religijnego populizmu i został za to srogo ukarany, bo PiS wciągnął go na swój wojenny rydwan. Dorzucił trzy ogólnikowe akapity uchwały PSL, żeby stworzyć wrażenie połączenia wysiłków, a w zamian uzyskał poparcie dla uchwały klubu ludowców.

Podpisując uchwałę PiS, Kosiniak-Kamysz poparł naruszania swobody mediów, swobody badań naukowych, naszego prawa do odkrywania prawdy, nawet jeżeli ta prawda podważa wizerunek narodowych bohaterów.

Wartość śledztwa dziennikarzy TVN, a także książki Ekke Overbeeka polega także na tym, że odsłaniają one zmieniające się konteksty, które ułatwiały niemoralne praktyki ukrywania kościelnej pedofilii i sprawiały, że nawet "wrażliwi księża" stawali po stronie sprawców, a nie ofiar. Pierwszym kontekstem była ochrona Kościoła przed zagrożeniem ze strony służb komunistycznych, drugim, już po upadku komunizmu, po prostu obrona interesów tej instytucji.

Z dzisiejszej perspektywy żaden z tych motywów nie usprawiedliwia poczynań Karola Wojtyły. Budzą oburzenie i zaskoczenie tych, którzy nawet nie wierząc, papieża lubili, cenili i byli mu wdzięczni za udział w pokonaniu zła, jakim był komunizm. Niezależnie jednak od naszych poglądów, naszej wiary, musimy się zgodzić, że wspólnota demokratyczna i jej zasady stoi ponad ideologiami katolicką, czy inną wiarą, narodowymi sentymentami i mitami.

Sprawa jest w gruncie rzeczy prosta, Jan Paweł II zrobił wiele złych rzeczy i powinniśmy o tym wiedzieć.

Oświadczenie kłopotem dla Hołowni? Hołownia zaprzecza

Lider PSL zakiwał się na papieskim boisku.

Zabrakło mu odwagi, a może zdrowego rozsądku, by wycofać swój podpis pod uchwałą PiS.

Wchodząc w sojusz z PiS, naraził też na szwank sojusz wyborczy z Polską 2050. Hołownia powtarzał wielokrotnie, czego oczekuje od biskupów: "rozprawcie się najpierw do spodu i do bólu z deprawacją i seksualizacją, którą prowadzili wasi obecni lub byli podwładni".

W mocno zagmatwanym wpisie o Janie Pawle II Hołownia podkreśla natomiast, że głos ofiar kościelnej pedofilii "wstrząsa do głębi (...) Ktoś się zapił. Ktoś zabił. To krzyczy!". Zażądał "wymuszenia otwarcia kościelnych archiwów. Bo o to jest policzek dla Rzeczpospolitej, że jakiś arcybiskup, Jędraszewski albo inny, ma sobie sam decydować o tym, czy dowiemy się, który z księży gwałcił polskie dzieci".

Wyraźnie stanął po stronie badaczy i mediów: "Wyjaśnienie całej prawdy o działaniach, jakie [Karol Wojtyła] podejmował, pełniąc swoje urzędy, jest zaś obowiązkiem również tych, którzy chcą być dziś jego obrońcami, bo taki wymóg wprost wynika ze wszystkiego, co pisał i głosił.

Jesteśmy to winni ofiarom, on też jest im to winien. 'Prawda Was wyzwoli'. Wyzwoli. Od skutków krzywdy zaniechania i opuszczenia, od popełniania tych samych błędów w przyszłości, od mylenia Papieża z Bogiem, od wyłączania rozumu tam, gdzie dominować chcą tylko najprostsze wzruszenia i emocje. Tylko prawda pozwoli jednocześnie oddać szacunek ofiarom, osądzić zło, które ich spotkało, i nie stracić dobra, które dał swoim czasom JP2".

PS. Kilka godzin po napisaniu tego tekstu uczestnik spotkania wyborczego Hołowni i Kosiniak-Kamysza z mieszkańcami Poddębic zapytał, czy fakt, że PSL i Polska 2050 głosowały w różny sposób nad uchwałą w obronie JPII, nie będzie przeszkadzało w tworzeniu koalicji obu partii. Hołownia szybko uciął takie spekulacje (także z naszego artykułu...): "Nie, nie będzie przeszkadzało. My się będziemy różnić, ale jest zgoda w sprawach zasadniczych".

PiS
PSL
;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze