Niemal połowa 187 eurodeputowanych radykalnej narodowej prawicy w Parlamencie Europejskim została wybrana w trzech krajach – Polsce, Francji i Włoszech. Nie jesteśmy „światłem nadziei dla Europy”, raczej lampką ostrzegawczą
Najgorętszym europejskim tematem jest dziś rosnąca siła skrajnej prawicy, sięgającej po populistyczne argumenty, bazującej na sentymentach nacjonalistycznych i ksenofobii, odwołującej się do tzw. tradycji i zideologizowanej „rodziny”, a przy tym eurosceptycznej czy wręcz antyeuropejskiej i z co najmniej rezerwą wobec standardów demokratycznego państwa prawa.
Taka formacja, samą siebie nazywa narodowo-konserwatywną (po angielsku Nat-Con), co po polsku można przetłumaczyć jako Nar-Kon. Europejscy „nar-koniści” bywają na dodatek nastawieni ugodowo wobec rosyjskiego imperializmu. Podobna formacja dominuje dziś w USA, gdzie pod przywództwem Donalda Trumpa republikanie zlewają w jedno z zapatrzonym w Viktora Orbána amerykańskim alt-right'em.
Wstrząsem dla europejskiej opinii publicznej były wyniki czerwcowych eurowyborów 2024, w których radykalna prawica uzyskała wynik półtora raza lepszy niż w 2019 roku (patrz dalej).
Szczególne wrażenie zrobiło zdecydowane zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego (z poparciem 33,4 proc.), a potem także zwycięstwo partii Marine Le Pen w I turze francuskich wyborów parlamentarnych 30 czerwca 2024, nawet jeśli ostatecznie – jak zresztą przewidywaliśmy – nie objęła ona władzy.
Z kolei nadzieją dla Unii Europejskiej miała być zmiana władzy w Polsce i zwycięstwo KO w czerwcowych wyborach do PE, choć okazało się znacznie mniejsze niż wg sondaży exit poll.
A jak naprawdę rozkłada się poparcie dla nar-konistów?
Paulina Pacuła pisała już w OKO.press o rosnącej sile skrajnej prawicy. Tuż po czerwcowych eurowyborach szacowała liczbę jej członków w PE na ok. 190, liczyła „przyjaciół Putina”, a także wskazywała na przesunięcie wahadła europejskiego w prawo i tym osłabienie sił lewicowych.
Skąd do PE wpłynęła ta fala radykalnej prawicy? Które kraje są najbardziej zainfekowane nar-konizmem?
Wyniki wyborów do PE dają tu możliwość precyzyjnej odpowiedzi, bo mamy twarde dane – liczbę deputowanych w trzech grupach politycznych o takim właśnie profilu. Można łatwo wyliczyć, jaki udział we wzroście skrajnej prawicy mają poszczególne kraje członkowskie, albo patrząc od drugiej strony, jaka jest popularność nar-konizmu w każdym z 27 krajów UE.
Zacznijmy od ogólnego obrazu PE. W liczącej 720 miejsc izbie dominują dwie siły:
Ponadto w PE są jeszcze dwie grupy:
Liczba 187 członków i członkiń najbardziej prawicowych grup w PE jest półtora raza (dokładniej – 1,58) większa niż w poprzednim parlamencie (2019-2024).
Zdominowana wtedy przez PiS oraz Braci Włochów grupa Konserwatystów i Reformatorów liczyła 69 osób, a Tożsamość i Demokracja – 49 osób (z udziałem nacjonalistów Marine Le Pen oraz Legii Matteo Salviniego), co razem dawało 118 posłów i posłanek.
Do tych (i dalszych) wyliczeń trzeba dodać trzy zastrzeżenia.
Po pierwsze prawica prawicy nierówna i np. Bracia Włosi premierki Giorgii Meloni są znacznie mniej radykalni niż Liga obecnego wicepremiera Matteo Saliniego.
Po drugie, niektóre partie, co najmniej bliskie radykalnej prawicy, należą do grupy chadeckiej, czyli Europejskiej Partii Ludowej. Tak było przez długie lata z Fideszem Orbána (2004-2021). Dziś najbardziej konserwatywne partie w EPL to francuscy Republikanie, Włosi z Forza Italii czy Chorwaci z rządzącej obecnie Chorwacją Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej.
Po trzecie, radykalni konserwatyści kryją się też wśród 33 posłów i posłanek niezależnych. Chodzi m.in. o trzech nacjonalistów z polskiej Konfederacji, którzy odmówili wejścia do grupy Europy Suwerennych Narodów zdominowanej przez niemiecką AfD, w tym o skandalistę antysemitę Grzegorza Brauna, czy kilku europosłów z małych skrajnie prawicowych partyjek z Grecji (np. ultrakonserwatywnej partii prawosławnych ortodoksów Demokratyczny Ruch Patriotyczny „Zwycięstwo”, który wprowadził do PE jednego europosła) czy Hiszpanii (nowa na hiszpańskiej scenie politycznej skrajnie prawicowa, antyestablishmentowa partia „Koniec Imprezy” – 3 mandaty). Tych nie doliczamy do naszego zestawienia.
Poniższy wykres informuje, ilu posłów i posłanek radykalnej prawicy „dostarczyły” w eurowyborach kraje UE. Oczywiście liczba takich posłów zależy w znacznym stopniu od liczby mandatów danego kraju, a ta się znacznie różni: od 96 mandatów dla Niemiec po 6 dla Cypru, Luksemburga i Malty.
Jak widać na wykresie, najwięcej (35) posłów i posłanek nar-konistycznych wybrała do PE Francja (w tym 14 posłanek i 16 posłów Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, którzy obecnie należą do grupy Patrioci dla Europy). Drugie miejsce dzierżą Włochy (32), w tym 24 Braci Włochów w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz 8 z Ligi Matteo Salviniego w Patriotach dla Europy. Za nimi Polska (23), w tym 20 z PiS w EKR oraz trzech konfederatów, którzy przyłączyli się do grupy ESN.
Wyborcy i wyborczynie z Niemiec dorzucili 14 wybrańców AfD do grupy Europa Suwerennych Narodów, Czesi i Czeszki 13 posłów i posłanek (w tym 9 do PdE, głównie z partii ANO Andreja Babiša), a Węgry 12 posłów (w tym 11 z Fideszu Orbána do PdE i jedną posłankę do ESN).
Pozostałe 57 nar-konistycznych mandatów pochodzi w sumie z 18 krajów, bo Irlandia, Słowenia i Malta nie dostarczyły ani jednego. Ledwie po jednym – Estonia, Chorwacja, Cypr, Luksemburg, Słowacja i Finlandia.
Wychodząc od przynależności eurodeputowanych do trzech grup skrajnie prawicowych (PdE, EKR i ESN) policzyliśmy także, jaki odsetek nar-koniści stanowią w każdej z krajowych preprezentacji w PE.
Wyniki mogą zaskakiwać. Liderem nie są ani Włochy, mimo dwóch prawicowych sił Braci Włochów i Ligi, ani Francja z sukcesami Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen. Także wszech panujący na prawicy w UE lider Węgier Viktor Orbán zadowolić się musi drugim miejscem, bo wszystkich wyprzedziły Czechy z aż 13 nar-konistami wśród 21 reprezentantów co daje ogromny odsetek 62 proc. W tym:
Jak widać, Polska znalazła się w jednej grupie z ogromnym odsetkiem 42-44 proc. poparcia dla skrajnej prawicy razem z Łotwą, Francją i Włochami (a gdyby doliczyć trzech nacjonalistów z Konfederacji, którzy obrazili się na AfD, odsetek wzrósłby do 49 proc., co dałoby nam samodzielne trzecie miejsce).
Trudno budować na tym legendę kraju, który od wyborów 15 października 2023 radzi sobie z prawicowym zagrożeniem i który jak to ujął Donald Tusk po ogłoszeniu wyników eurowyborów (wg exit poll 9 czerwca 2024) – jest „światłem nadziei dla Europy”.
Polska – w towarzystwie Czech, Węgier i Łotwy, a także Francji i Włoch – pozostaje raczej sygnałem zagrożenia dla europejskiej przyszłości i to pomimo tego, że w październiku 2023 udało się odsunąć nar-konistów od władzy.
W pierwszej szóstce są cztery, a w dwunastce siedem najmłodszych w UE krajów z postkomunistycznej Europy, co może być refleksem trudnej transformacji (dodatkowym potwierdzeniem jest silne poparcie AfD w dawnym NRD). Do tego pogrążone w kryzysie politycznym Francja i Włochy oraz skręcająca od lat w prawo Austria (sześcioro Patriotów dla Europy z Wolnościowej Partii Austrii), Belgia (za sprawą dwóch separatystycznych partii flamandzkich) i Holandia (z antyimigrancką Partią Wolności Geerta Wildersa).
Z kolei wśród krajów o mniejszej liczbie radykalnie prawicowych reprezentantów znalazły się:
Na zdjęciu głównym: Mateusz Morawiecki odbiera w lutym 2021 zbroję Zygmunta II Augusta – dar Viktora Orbána. Fot. Jakub Porzycki, Agencja Wyborcza.pl
Po pierwsze, popularność narodowej populistycznej prawicy nie jest w UE równo rozłożona. Gdyby przyjąć, że „dopuszczalne” jest 15 proc. jej udziału w narodowej reprezentacji, wyższe wskaźniki ma 12 krajów UE, z tego siedem postkomunistycznych (z 11 ogółem), ale 15 krajów mieści się pod skrajnie prawicową kreską.
Jest oczywiste, że prawicowa fala wzbiera, do czego przyczyniają się zagrożenia odczuwane przez ludzi: ekologiczne, problem imigracji, agresywna postawa Rosji czy szalone tempo zmian cywilizacyjnych. Ale z jakichś względów żaden z 14 posłów i posłanek Irlandii nie przystąpił do grup radykalnej prawicy, podobnie ze Słowenią, choć do 2022 roku rządził w niej Janez Jansa Janša zwany drugim Orbánem. Przypadki Francji, Włoch, a także Austrii, Belgii i Holandii, należy rozpatrywać osobno, każdy ma swoją specyfikę, podobnie zresztą, jak kraje dawnego bloku wschodniego. Polski katolicyzm skutecznie spycha politykę w prawo, maltański niekoniecznie.
Po drugie, Europa jako całość powinna zatroszczyć się zwłaszcza o trzy kraje, które z racji wielkości i rozpowszechnienia postaw narodowo-konserwatywnych są głównym źródłem skrajnej prawicy w PE. Te kraje to Włochy, Francja i Polska. Dobrym przykładem reakcji politycznych na nar-konistyczne zagrożenie były polskie wybory 15 października, gdzie opozycja poszła jako trzy partie sprzymierzone, ale z zachowaniem odrębności. Innym przykładem jest przekroczenie granic partyjnego egoizmu w II turze wyborów francuskich w odpowiedzi na zwycięstwo Zgromadzenia Narodowego w pierwszej.
Po trzecie, europejska wspólnota powinna zwrócić szczególną uwagę na kraje, gdzie popularność nar-konistów jest tak duża, że rządzą (Węgry, Włochy), współrządzą (Belgia, Holandia) lub mogą rządzić (Austria, Polska, Czechy). Można tu stosować zarówno strategię „oswajania” i „cywilizowania” np. Braci Włochów, jak izolacji i wykluczania ze wspólnoty Fideszu. Osobnej analizy wymagałby przypadek Czech.
I wreszcie, pro domo sua. Nasze samopoczucie po wyborach 15 października 2023 i zwłaszcza po eurowyborach w czerwcu 2024 nie powinno być aż tak dobre.
Pozycja sił narodowo-konserwatywnych jest w Polsce na tle Europy niezwykle mocna.
Żyjemy w stanie chwiejnej równowagi.
I sytuacja się nie poprawia, wręcz przeciwnie. Polscy nar-koniści (PiS + Konfederacja) zdobyli w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 w sumie 42,54 proc. głosów, ale w czerwcowych eurowyborach już 48,24 proc. To poważny sygnał ostrzegawczy dla sił prodemokratycznych.
Dziękuję Paulinie Pacule za wnikliwe uwagi.
Wybory
Grzegorz Braun
Mateusz Morawiecki
Viktor Orban
Donald Tusk
Konfederacja
Parlament Europejski VIII kadencji
Prawo i Sprawiedliwość
Andrej Babis
Bracia Włosi
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy
europejska lewica
Europejska Partia Ludowa
Fidesz
Geert WIlders
Grupa Odnowić Europę
Lega
Marine Le Pen
skrajna prawica
Socjaliści i Demokraci
Zieloni
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze