0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Zastępca rzecznika dyscyplinarnegoZastępca rzecznika d...

To pierwszy test na niezależność Michała Lasoty (na zdjęciu u góry) – który jest jednym z symboli zmian, jakie wprowadzał w sądach były już minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. To Lasota jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego stoi za ściganiem sędziów znanych z obrony praworządności.

Ścigał ich za byle co – za spotkania z obywatelami, wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, za orzeczenia. Łamał nawet orzeczenia TSUE, cały czas stosując bezprawną i sprzeczną z prawem unijnym ustawę kagańcową. W szczególności znany jest z masowych dyscyplinarek wytaczanych sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie za stosowanie prawa europejskiego.

Lasota sędziów ścigał razem z głównym rzecznikiem dyscyplinarnym Piotrem Schabem i Przemysławem Radzikiem. Razem też za poprzedniej władzy awansowali. Sędziowie mówią o nich „egzekutorzy” Ziobry.

Test na niezależność Lasoty Sąd Najwyższy wykonał w czwartek 15 lutego 2024 roku. Wyrok wydał skład orzekający legalnych sędziów SN z Izby Karnej – Jarosław Matras (przewodniczący składu), Małgorzata Wąsek-Wiaderek (sprawozdawczyni sprawy) i Tomasz Artymiuk.

SN orzekając, że Lasota jako sąd nie zapewnia obywatelom prawa do niezawisłego i bezstronnego procesu, wziął pod uwagę jego ścieżkę kariery. Przyspieszyła ona nagle, gdy w połowie 2018 roku Lasota został zastępcą rzecznika dyscyplinarnego i zaczął ścigać sędziów.

Uzasadniająca wyrok sędzia SN Małgorzata Wąsek-Wiaderek podkreślała, że Lasota ścigał sędziów za stosowanie prawa europejskiego i akceptował nielegalną neo-KRS. Lasota w 2018 roku był pełnomocnikiem startującego wówczas na I kadencję neo-KRS Macieja Nawackiego.

Był też jego pełnomocnikiem, gdy w 2021 roku Nawacki startował na II kadencję. Podpisał także jemu i innym kandydatom do neo-KRS listę poparcia. SN wyliczył, że w 2021 roku Lasota poparł aż 7 list poparcia dla kandydatów do tego niekonstytucyjnego organu. W ocenie SN wykazał się wtedy lekceważącą postawą wobec wyroków ETPCz z 2021 roku ws. Reczkowicz oraz Dolińska-Ficek i Ozimek, w których podważono legalność neo-KRS.

Przeczytaj także:

Sędzia Wąsek-Wiaderek zaznaczała w ustnym uzasadnieniu wyroków, że Lasota dostał też od resortu Ziobry nominacje na prezesa sądu. W 2018 roku został prezesem Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim, a w 2022 roku został prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Ministerstwo dało mu też aż trzy delegacje do orzekania w innych sądach – w Sądzie Okręgowym w Elblągu, Sądzie Okręgowym w Warszawie i w Sądzie Okręgowym w Olsztynie. Z nominacji ministra zasiadał też w komisjach egzaminacyjnych, za co dostawał dodatkowe wynagrodzenie.

Z kolei neo-KRS, której członkom podpisywał listy poparcia, dała mu aż dwie nominacje. W 2019 roku, gdy był sędzią rejonowym w Nowym Mieście Lubawskim, Lasota dostał nominację na neo-sędziego Sądu Okręgowego w Elblągu. A w 2023 roku neo-KRS dała mu nominację na neo-sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Był jedynym kandydatem.

Prezydent już go powołał i Lasota orzeka w apelacji razem z Radzikiem i Schabem, którzy też są tu neo-sędziami (Schab jest też prezesem tego sądu). Lasota jest także zastępcą przewodniczącego II wydziału karnego w Sędzie Apelacyjnym i jest przełożonym sędziów, którym zrobił liczne dyscyplinarki jako rzecznik dyscyplinarny.

Sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek podkreślała: „Te okoliczności okiem zewnętrznego obserwatora budzą pytanie, czy można mu zarzucić szczególne związki z władzą wykonawczą i wdzięczność [dla niej za awanse – red.]. Czy są obiektywne wątpliwości. Czy na podstawie tych okoliczności ten sąd [w osobie Lasoty – red.] zapewnia dostęp do sądu niezależnego od władzy wykonawczej”.

SN uznał, że te wątpliwości są zasadne, dlatego test dla Lasoty wypadł negatywnie. I z tego powodu SN uchylił też wydany przez niego wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Testu na niezależność nie przeszli też wcześniej w SN pozostali dwaj „egzekutorzy” Ziobry. SN w przypadku Piotra Schaba i Przemysława Radzika również orzekł, że nie są niezależnymi sędziami, bo ich kariera i liczne awanse są związane ze współpracą z resortem Ziobry. Czyli z władzą wykonawczą.

Skład orzekający legalnych sędziów SN z Izby Karnej, który przeprowadził test na niezależność neo-sędziego Michała Lasoty. Od prawej siedzą: sędzia SN Małgorzata Wąsek-Wiaderek (sprawozdawczyni sprawy), sędzia SN Jarosław Matras (przewodniczący składu orzekającego) i sędzia SN Tomasz Artymiuk. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Czy stosunek Ziobry do lekarzy ma wpływ na awansowanych przez niego sędziów

Sąd Najwyższy test na niezależność Lasoty przeprowadził na kanwie kasacji chirurga Wojciecha Serwatki. To doświadczony lekarz z 25-letnią praktyką w zawodzie. Od 11 lat dzieli życie pomiędzy Polskę a Norwegię. Kilka lat temu pracował w szpitalu w Szczytnie.

W 2017 roku z aresztu śledczego przywieziono na izbę przyjęć zatrzymanego z podejrzeniem zatrzymania moczu. W wywiadzie lekarz z aresztu wpisał, że rozpoznał łagodny przerost prostaty. Doktor Serwatka miał wtedy dyżur. Zbadał go, założył cewnik i stwierdził, że nie ma zatrzymania moczu. Mężczyzna mówił, że czuje się lepiej i wrócił do aresztu.

Ale po dwóch dniach pacjent wrócił na izbę przyjęć, gdzie doszło do zatrzymania krążenia. Mężczyzna zmarł. Prokuratura wszczęła śledztwo. Doktor Serwatka dostał zarzut umyślnego narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia. W opinii biegli lekarze z Łodzi uznali, że źle zdiagnozował pacjenta. Doktor zamówił swoją prywatną, korzystną dla niego opinię. Uważa, że źle zdiagnozowano pacjenta w areszcie śledczym.

Serwatka mówi OKO.press: „Opinia biegłych z Łodzi jest niezgodna z wynikami sekcji sądowo-lekarskiej, zaprzecza im. I w mojej ocenie jest niezgodna z aktualną wiedzą medyczną. Biegli uznali, że można rozpoznać chorobę łagodnego przerostu prostaty bez badań, empirycznie, oraz wdrożyć leczenie nieistniejącej choroby.

Tymczasem pacjent nie miał przerostu prostaty. Rozwijał mu się tętniak, którego nie zdiagnozowano w areszcie śledczym. Ten tętniak później pękł i to było przyczyną śmierci. Biegli z Łodzi określili, że tętniak pękł do jamy otrzewnej dwa dni przed śmiercią. A on przecież pękł w dniu śmierci”. Doktor Serwatka podkreśla, że sąd odrzucił jego wnioski dowodowe.

Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Szczytnie. W styczniu 2022 roku w wyroku sąd uznał go winnym i skazał na karę 7 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz na rok zakazu wykonywania zawodu lekarza. Sędzia zmienił kwalifikację czynu na przestępstwo nieumyślne, które jest ścigane na wniosek pokrzywdzonych. Ale takiego wniosku nie było.

Lekarz odwołał się do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Sprawę wylosował neo-sędzia Michał Lasota, który orzekał tam wtedy na delegacji z resortu Ziobry. Zaczął od naprawienia błędu Sądu Rejonowego. Szukał bliskich zmarłego pacjenta, by złożyli wniosek o ściganie lekarza.

Znalazł ich i złożyli oni taki wniosek. Lasota uznał, że zgromadzone materiały w aktach wystarczają do wydania wyroku. W styczniu 2023 roku wydał wyrok utrzymujący w mocy skazanie Serwatki.

Na podstawie prawomocnego wyroku chirurg nie mógł przez rok operować w Polsce. Stracił pracę w trzech szpitalach – w Szczecinku, Sławnie i Połczynie-Zdroju. Operował tylko w Norwegii, gdzie zakaz orzeczony przez polski sąd nie obowiązuje.

Serwatka złożył kasację do Sądu Najwyższego. Na tym etapie do sprawy przystąpili jego nowi obrońcy adwokat Mikołaj Pietrzak i adwokat Kacper Florysiak. To oni wystąpili do SN, żeby przede wszystkim zbadał, czy chirurg miał zapewnione prawo do procesu przed niezależnym i bezstronnym sądem.

Wniosek do SN został złożony nie tylko dlatego, że Lasota otrzymał od poprzedniej władzy liczne awanse i jest neo-sędzią.

Chodziło również o politykę wobec lekarzy ówczesnego ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, który go awansował.

To za Ziobry w prokuraturach powstały specjalne zespoły śledczych do ścigania lekarzy za błędy medyczne. Ziobro i jego rodzina ścigali też lekarzy, którzy leczyli jego zmarłego ojca. Prokuratura odmówiła ich ścigania. Ale rodzina Ziobrów wytoczyła im subsydiarny akt oskarżenia (wnoszą go pokrzywdzeni bezpośrednio do sądu w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego – od red.), do którego po objęciu władzy przez PiS przystąpiła prokuratura. To nie koniec. Prokuratura zaczęła ścigać też sędzię Agnieszką Pilarczyk z Krakowa, która w I instancji uniewinniła lekarzy ojca Ziobry.

Co to ma wspólnego ze sprawą doktora Serwatki? Zdaniem obrońców taka postawa ministra wobec ścigania lekarzy mogła wpływać na postawy innych sędziów, zwłaszcza tych, którzy zawdzięczali mu awanse. Bo mogli odpowiadać na oczekiwania ministra związane z rozliczaniem lekarzy za błędy medyczne.

Chirurg Wojciech Serwatka – stoi w środku – którego neo-sędzia Michał Lasota skazał prawomocnie za błąd medyczny. W czwartek cieszył się z uchylenia tego wyroku przez SN. Obok jego obrońcy. Po prawej stoi adwokat Mikołaj Pietrzak, po lewej adwokat Kacper Florysiak. To oni wnieśli do SN o test na niezależność Lasoty. Fot. Mariusz Jałoszewski.

SN: obywatel ma prawo do procesu przed sądem gwarantującym standardy europejskie

W czwartek 15 lutego 2024 roku na rozprawie kasacyjnej w Sądzie Najwyższym obrońcy lekarza podtrzymali argumenty za testem na niezawisłość i bezstronność Michał Lasota, który utrzymał skazanie Serwatki.

Adwokat Kacper Florysiak mówił o teorii wdzięczności. Że trzeba mieć na uwadze motywację darczyńcy wobec osoby obdarowanej i to czy osoba obdarowana ma w świadomości woli darczyńcy. A w tej sprawie jest dużo powiązań Lasoty z resortem Ziobry, który dał mu awanse.

Mec. Florysiak: „Można mówić, że jest to jedna sprawa Serwatki. Ale ważny jest stosunek Zbigniewa Ziobry do lekarzy. I antycypując, wola darczyńcy jest jasna. Osoba obdarowanego nie ma 100 procent pewności, że jest w stanie stanąć na wysokości zadania [wydając wyrok – red.]. Tu są wątpliwości wynikające z teorii psychologii. Czy była tu bezstronność wewnętrzna [Lasoty, gdy wydawał prawomocny wyrok – red.]”.

Obrońca lekarza podkreślał: „Są związki Lasoty ze Zbigniewem Ziobrą, on wzmocnił jego karierę”.

Za utrzymaniem skazania lekarza była prokuratura. Skazanie popierał na rozprawie w SN prokurator Krzysztof Urgacz z Prokuratury Regionalnej w Katowicach, delegowany do pracy w Prokuraturze Krajowej. Skazanie uznał za słuszne. Sprzeciwiał się testowi na niezależność Lasoty. Bo w jego ocenie byłby to sąd nad sądem, a nie nad lekarzem.

Sąd Najwyższy zrobił jednak test na niezależność Michała Lasoty, który wypadł negatywnie. I z tego powodu uchylił jego wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Olsztynie.

SN w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślał, że podstawowym obowiązkiem sądu jest to, żeby obywatel miał prawo do procesu przed sądem zgodnym ze standardami wynikającymi z Konstytucji, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i prawa unijnego. Czyli ma to być sąd niezawisły i bezstronny, ustanowiony ustawą oraz sąd należycie obsadzony, czego wymaga kodeks postępowania karnego.

Uzasadniająca ustnie wyrok sędzia SN Małgorzata Wąsek-Wiaderek podkreślała, że nie był to sąd nad Lasotą, co sugerował prokurator. SN ustalił jedynie, czy oskarżony miał zagwarantowany dostęp do sądu spełniającego standardy niezależności określone w licznych wyrokach ETPCz, TSUE i SN.

W tych orzeczeniach podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów. Określono też w nich zasady, według których należy przeprowadzić test na niezależność sędziego. Robiąc test, sąd ma ocenić, czy nominacja jest wadliwa (a w każdym przypadku nominacja od neo-KRS jest wadliwa) oraz ocenić zachowanie sędziego przed i po nominacji. Bada się też jego karierę i związki z władzą wykonawczą.

SN podkreślał, że przeprowadził test na niezależność Lasoty także po to, by nie narażać Skarbu Państwa na odszkodowanie za wydanie wadliwego wyroku. A takim wyrokiem jest wyrok wydany przez sąd nienależycie obsadzony.

Sędzia Wąsek-Wiaderek podkreślała też, że test jest wynikiem historycznej uchwały pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, która nadal obowiązuje i ma moc zasady prawnej. W tej uchwale podważono legalność Izby Dyscyplinarnej, neo-KRS i neo-sędziów. Wynika z niej, że każdorazowo skład orzekający z udziałem neo-sędziów SN jest wadliwy. A w przypadku neo-sędziów sądów powszechnych trzeba ocenić właśnie, czy spełniają kryteria niezawisłości i bezstronności.

Sędzia SN podkreślała, że w 2018 roku, gdy Lasota popierał kandydatów do neo-KRS, tej uchwały jeszcze nie było i nie było orzeczeń ETPCz podważających status neo-KRS. Ale gdy w 2021 roku Lasota zaangażował się we wsparcie kandydatów do neo-KRS na II kadencję, to te orzeczenia już były. Dlatego SN orzekł, że je świadomie zlekceważył. SN podkreślał również, że sędziowie nie mieli obowiązku podpisywania list poparcia do neo-KRS.

Prokurator Krzysztof Urgacz, który pracuje na delegacji w prokuraturze krajowej. Popierał w SN skazanie lekarza Serwatki. Sprzeciwiał się też testowi na niezależność Lasoty. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Lekarz: cieszę się, że moją sprawę rozpozna prawdziwy sąd

Doktor Serwatka był zadowolony z wyroku uchylającego jego skazanie. Powiedział po jego wydaniu OKO.press: „Bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że moją sprawę wreszcie rozpozna prawdziwy sąd. Wyrok Lasoty na rok zdestabilizował moje życie zawodowe w Polsce, bo nie mogłem pracować. Zdestabilizował też pracę trzech szpitali, w których operowałem”.

Jego roczny zakaz wykonywania zawodu w Polsce skończył się miesiąc temu. Doktor Serwatka wrócił już do pracy w polskich szpitalach. Zapowiada też, że będzie walczył o uniewinnienie, bo nie zgadza się ze skazaniem opartym na jednej opinii biegłych sądowych.

Wyrok z negatywnym testem na niezależność Lasoty może być teraz stosowany przez inne sądy do wyłączania go od rozpoznawania innych spraw. Ponadto może być wykorzystany jako jeden z argumentów w przypadku odwołania go przez ministerstwo sprawiedliwości z funkcji prezesa olsztyńskiego sądu i z funkcji zastępcy rzecznika dyscyplinarnego.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze