0:00
0:00

0:00

W Nadleśnictwie Browsk 12 lipca 2017 roku rozpoczął się protest przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej. Na miejscu są aktywiści z Obozu dla Puszczy - obywatelskiej inicjatywy sprzeciwiającej się działaniom resortu środowiska. Jest również Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.

Tną w strefie UNESCO

Maszyny pracują w części lasu, która ma status trzeciej strefy ochronnej UNESCO. W odróżnieniu od strefy I i II, nie ma tu ograniczeń dostępu, ale żadnej wycinki prowadzić nie wolno, w tym - tzw. cięć sanitarnych.

W Puszczy Białowieskiej wyróżnia się cztery strefy ochronne UNESCO:

  1. ochrona ścisła,
  2. rezerwaty i Białowieski Park Narodowy poza rezerwatem ścisłym,
  3. las wyłączony z użytkowania,
  4. czynna ochrona bioróżnorodności i krajobrazu.

W strefie pierwszej i drugiej nie tylko nie można prowadzić gospodarki leśnej, ale również dostęp do nich jest ograniczony. Gospodarki leśnej nie można prowadzić również w strefie trzeciej.

Dotyczy to też tzw. cięć sanitarnych - usuwania drzew zasiedlonych przez kornika drukarza.

Jedynie w strefie czwartej możliwe jest prowadzenie zabiegów gospodarczych. W strefie od pierwszej do trzeciej można pozyskiwać runo, czyli np. zbierać jagody. W tych strefach można też uprawiać rekreację, np. jeździć rowerem, biegać itp.

Aktywistom nie udało się unieruchomić harvestera i forwardera. "Maszyny były obstawione przez Straż Leśną" - mówi OKO.press Anna Błachno z Obozu dla Puszczy. Od lipca na teren Puszczy ściągnięto posiłki około 50 strażników leśnych z całej Polski (zmieniają się co tydzień).

Protestujący zdążyli założyć na ręce tuby, którymi mieli się spiąć, tworząc ludzki łańcuch wokół maszyn, ale strażnicy byli szybsi i powstrzymali ich.

Maszyny odjechały na odległość kilkudziesięciu metrów od protestujących i dalej wycinają drzewa.

"To straszne, przykre i bezczelne" - komentuje Błachno.

Brutalni strażnicy

Strażnicy powalili na ziemię część protestujących. Przynajmniej jedną osobę skuli kajdankami. Próbowali też odbierać telefony osobom nagrywającym wydarzenie.

Straż Leśna i policja spisała aktywistów. "Poinformowano nas, że wobec każdego i każdej zostaną wyciągnięte konsekwencje" - mówi Błachno.

Udało się pokazać, że Lasy i ministerstwo wciąż łamią prawo

Protest zakończył się ok. godz. 17:15. Maszyny odjechały wcześniej, ale Straż Leśna przytrzymała jeszcze przez jakiś czas aktywistów. Zapewne po to, by nie próbowali ustalić miejsca, do którego kierują się harvester i forwarder.

"Po dzisiejszym zachowaniu strażników leśnych wobec nas widzimy, że Ministerstwo Środowiska w sprawie wycinki w Puszczy idzie na konfrontację" - mówi Błachno. "Że nie zamierza respektować wezwania UNESCO i unijnego prawa środowiskowego, którego przestrzegania domaga się również Komisja Europejska” - dodaje.

Pomimo tego, że nie udało się zablokować maszyn, aktywiści nie uznają dzisiejszej akcji za niepowodzenie.

„Sukcesem dzisiejszego dnia jest to, że udało nam się zarejestrować na wideo, że Lasy Państwowe prowadzą wycinkę w trzeciej strefie ochronnej UNESCO. I ten komunikat poszedł w świat” - mówi Błachno.

To był kolejny protest

w obronie Puszczy Białowieskiej. OKO.press systematycznie informowało o ośmiu dotychczasowych blokadach. Dziewiąta nie doszła do skutku.

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze