Ogólnikowy przepis karny wprowadzony do ustawy edukacyjnej wprowadza karę więzienia do trzech lat dla dyrektorki czy dyrektora szkoły lub przedszkola. Ma domknąć system kontroli sprawowanej przez rząd i ostatecznie wybić z nauczycielskich głów autonomię szkół
"Kto, kierując [edukacyjną] jednostką organizacyjną przekracza swoje uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim, czym działa na szkodę tego małoletniego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" - taki przepis (188a ust. 1) chce wprowadzić rząd Morawieckiego do ustawy oświatowej. Dla wszelkiej jasności zostanie on umieszczony w nowym rozdziale zatytułowanym "Prawo karne".
Jak wynika z zapisów ustawy, przepis uderzy w dyrektorki i dyrektorów placówek oświatowych, czyli przedszkoli i wszystkich typów szkół, a także schronisk młodzieżowych, ognisk artystycznych, poradni psychologiczno-pedagogicznych, młodzieżowych ośrodków wychowawczych, ośrodków socjoterapii itp. (wg raportu ORE z 2011 roku kobiety stanowiły 76 proc. dyrektorów placówek oświatowych, od 100 proc. w przedszkolach do 48 proc. w liceach).
Projekt przewiduje wyższy wymiar kary (do 5 lat), gdy "następstwem czynu określonego w ust. 1 jest śmierć małoletniego, ciężki uszczerbek na jego zdrowiu lub doprowadzenie małoletniego do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności".
Firmowany przez zastępcę Ziobry Michała Wójcika projekt nowelizacji pojawił się we wtorek 22 czerwca po południu na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Został skierowany do opiniowania i konsultacji publicznych, potrwają 30 dni.
Rządowy plan nowelizacji ustawy oświatowej mobilizuje do akcji protestacyjnej nauczycieli, związkowców, samorządowców, organizacje społeczne. OKO.press poświęciło mu już kilka tekstów (patrz na koniec tekstu). Będziemy dalej analizować skutki nowelizacji, uświadamiać, jak wyglądałaby taka szkoła. Liczymy na to, że rząd się opamięta i wycofa projekt drastycznego naruszenia ustroju szkolnego o rozległych konsekwencjach. Czytajcie nasz cykl „Lex Czarnek”.
Wprowadzenie do ustawy oświatowej przepisów karnych dopełnia cały pakiet zmian, które mają zdyscyplinować i zastraszyć dyrektorki i dyrektorów szkół (i innych placówek edukacyjnych). Narzędziem tej polityki będą kuratorzy, czyli urzędnicy powoływani przez MEN.
Jak widać, przepis karny jest ogólnikowy, co może ułatwiać jego stosowanie. Działaniem na szkodę dzieci w opinii zarówno ministra edukacji Przemysława Czarnka, jak i małopolskiej kurator Barbary Nowak, był np. udział uczniów i uczennic podstawówki w Dobczycach (powiat myślenicki) w wykładzie o konstytucji (8 czerwca, w ramach akcji Tour de Konstytucja).
Wyodrębnienie kategorii „przestępstw edukacyjnych” w prawie oświatowym stanowi curiosum. Wszelkie czyny zagrażające uczniom lub naruszające prawo w inny sposób są już obecnie zagrożone interwencją prokuratury i sądu. Chodzi jednak o to, by dać do ręki kuratorom dodatkowy bat. Zaczęliby działać jak „prokuratorzy ds. edukacji”.
Efekt mrożący będzie tym większy, że zawiadomienie o przestępstwie poza kuratorami mogą składać także inni, np. rodzice niezadowoleni z konkretnej decyzji dyrekcji albo krzywdy (ich zdaniem) dziecka.
Organizacje typu Ordo Iuris będą polować na dyrektorki dopuszczające się takich przestępstw, jak prowadzenie edukacji seksualnej.
W tym kontekście jasny staje się zapis z programu PiS na wybory 2019 roku: „Kurator oświaty z mocną pozycją zadba o przestrzeganie prawa w placówkach oświatowych. Nie dopuścimy do tego, aby Państwo pozbawione zostało możliwości kształtowania polityki oświatowej i damy odpowiednie narzędzia, aby ją realizować”.
Ogólnopolskie Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) jako pierwsze komentowało we wtorek nowelizację:
"OSKKO protestuje przeciw niespotykanym w polskim prawodawstwie, w całej jego historii, próbom wprowadzenia do szkół prawa karnego jako elementu nadzoru pedagogicznego.
Powierzenie urzędnikom kuratoryjnym zadania śledzenia, monitorowania działań szkoły w celu ukarania dyrektora więzieniem za nieprawidłowe wykonywanie pracy zawodowej jest zarówno niezgodne z prawem jak i zupełnie zbędne. Za przestępstwa wszyscy, w tym nauczyciele i dyrektorzy są poddani działaniu prawa karnego, niewchodzącego w obszar badania jakości pracy szkoły. Za błędy i niedociągnięcia zawodowe - stosuje się dziś kary porządkowe, postępowanie dyscyplinarne, ocenianie pracy - z pozbawieniem stanowiska włącznie oraz przebieg pracy wpływa na wyniki kolejnych konkursów na stanowisko dyrektora.
Jest to typowe zarządzanie strachem, które zaowocuje pozbyciem się ze szkół dyrektorów i nauczycieli niewygodnych, nielubianych przez władze aktualnie rządzącej partii, spowoduje sprowadzenie kadry kierowniczej oświaty do roli zastraszonych, posłusznych wykonawców. Nikt kreatywny, odważny, z zasadami nie przyjmie takiego stanowiska pracy.
Przypomina to złe czasy nomenklatury partyjnej z okresu PRL, gdzie bez akceptacji partii nie można było zostać (i pozostać) dyrektorem szkoły.
Pozostaje niezrozumiałym jakikolwiek inny cel takiego projektu >prawa<, poza przejęciem niepodzielnej władzy nad oświatą, bez wpływu samorządów, rodziców, nauczycieli, organizacji lokalnych".
Celem całej zapowiadanej przez rząd Morawieckiego nowelizacji prawa oświatowego jest zyskanie kontroli nad wyborem i pracą dyrektorki czy dyrektora szkoły. Rząd wie, że ich pozycja w polskiej szkole jest bardzo silna.
Projekt przewiduje przejęcie przez rząd (za pośrednictwem kuratoriów) kontroli nad wyborem dyrektorów/dyrektorek, a także możliwość ich odwoływania nawet w czasie roku szkolnego i to bez wypowiedzenia, jeśli „nie zrealizują wskazanych przez kuratora zaleceń wynikających z przeprowadzonych czynności z zakresu nadzoru pedagogicznego”.
Zamach na pozycję dyrektora/ki i podporządkowanie go/ją „centrali” to kluczowy instrument ograniczenia autonomii szkół, która do tej pory była zasadniczym rysem polskiej edukacji. Nie przypadkiem minister Czarnek 16 czerwca na antenie Radia Wrocław stwierdził wprost, że „nie ma czegoś takiego jak autonomia szkół”. Autonomia jest, ale ma jej nie być. Bo zachwiana zostanie pozycja dyrektorki/dyrektora szkoły, która stanowiła o jej istnieniu.
Dodatkowo projekt nowelizacji przewiduje też daleko idącą kontrolę nad szkołami niepublicznymi. Ustawa wprowadza możliwość wydania przez kuratora prowadzącej szkołę [społeczną] organizacji „polecenia niezwłocznego umożliwienia czynności z zakresu nadzoru pedagogicznego oraz określa konsekwencje wynikające z braku realizacji tego polecenia”. Kontrola ma zacząć się „nie później niż w terminie 7 dni od otrzymania polecenia”. Niezrealizowanie polecenia „będzie stanowiło przesłankę prawną do wykreślenia z ewidencji danej szkoły".
Nowelizacja ustawy ma też ostatecznie rozwiązać problem wymykających się centralnej kontroli zajęć pozalekcyjnych prowadzonych przez organizacje społeczne. Chcąc zaprosić organizację, dyrektor/ka musiałby uzyskać pozytywną opinię kuratora, przy czym trzeba o nią wystąpić nie później niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć.
Dyrektor ma przekazać kuratorium program zajęć oraz materiały dydaktyczne. Kurator ma miesiąc na decyzję, dopiero po pozwoleniu kuratora sprawę będzie mogła rozpatrzeć Rada Rodziców.
Przeciwko zmianom w edukacji proponowanym przez Czarnka protestują rodzice, nauczyciele i uczniowie. "Precz fanatycy, wara od tablicy" - skandowano w poniedziałek 21 czerwca pod Ministerstwem Edukacji i Nauki. Protestujący ostrzegali właśnie przed ustawą, która ma dać ogromną władzę upolitycznionym kuratoriom.
Oficjalne uzasadnienie jest oczywiście zupełnie inne:
"Projekt ustawy ma na celu spenalizowanie czynów polegających na przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnimi przez osoby kierujące jednostkami organizacyjnymi zapewniającymi ten nadzór i opiekę. Należy bowiem podjąć niezwłoczne działania legislacyjne zmierzające do zlikwidowania luki prawnej powodującej bezkarność ww. osób, które kierując placówką i odpowiadając za opiekę nad dziećmi, nie realizują prawidłowo swoich obowiązków, działając na szkodę małoletnich".
Według projektu potrzeba podjęcia niezwłocznych działań legislacyjnych wynika m.in. z ostatnich doniesień dotyczących braku odpowiedzialności za krzywdę, jakiej w różnego rodzaju placówkach powołanych do opieki i nadzoru nad dziećmi, doświadczają przebywający w nich wychowankowie.
"Przykładowo wskazać należy na sprawę dotyczącą niepublicznego punktu przedszkolnego prowadzonego w miejscowości pod Łodzią, gdzie miało dochodzić do wielokrotnego krzywdzenia dzieci przez małoletniego, który podstępem doprowadzać miał wychowanków do poddawania się czynnościom seksualnym. Prokuratura umorzyła postępowanie prowadzone w stosunku do osoby kierującej punktem przedszkolnym, uzasadniając, że osoba ta nie jest funkcjonariuszem publicznym i nie może podlegać odpowiedzialności karnej za niedopełnienie obowiązków, a tym samym działanie na szkodę interesu małoletniego".
Według projektodawców obecne rozwiązania prawne nie regulują kwestii odpowiedzialności karnej osób kierujących jednostkami objętymi systemem oświaty, żłobkami, klubami dziecięcymi oraz jednostkami instytucjonalnej pieczy zastępczej i placówkami wsparcia dziennego - za czyny związane z przekroczeniem uprawnień lub niedopełnieniem obowiązków w zakresie opieki i nadzoru nad małoletnimi.
W cyklu Lex Czarnek ukazały się już m.in.:
Edukacja
Przemysław Czarnek
Jarosław Kaczyński
Mateusz Morawiecki
Ministerstwo Edukacji i Nauki
Rząd Mateusza Morawieckiego
Lex Czarnek
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze